sobota, 29 czerwca 2013

Harry - cz.2

Chciałam podnieść swoją torbę i przewiesić przez ramię, ale wypadła mi z rąk i osuneła się na ziemie, gdzie wysypała się zawartość. 
Z torby wyleciało kilka kartek z tekstami piosenek. 
- Śpiewasz.? - zapytał, gdy pomógł mi zbierać moje rzeczy. Spojrzałam na niego i zbierałąm pozostałe kartki porozwalane na przystnku.

-Może. - powiedziałam i odebrałam swoją własnosć z rak Harrego. - Idziesz.? - zapytałam, gdy odeszłam od niego i szłam w strone autobusu. Podbiegł do mnie  i poszliśmy razem do pojazdu. Weszłam do autobusu, pokazałam bilet panu za kierownicą i poszłam na sam tył i zajełam miejsce dwuosobowe. Usiadłam pod oknem i patrzyłam na ludzi odjeżdżających innymi autobusami. Poczułam jak autobus rusza z miejsca.

- Więc, kiedy możesz do mnie wpaść. ? - zapytal chłopak siedający obok mnie na szarym, nie wygodnym fotelu. 

- Jutro o 18. - powiedziałam nawet nie patrząc na mojego towarzysza, który na moje słowa aż syknął.

- Wiesz, bo jutro jest sobota i jest impreza .. No i ..- mówił przeciągając. Spojrzałam na niego i zobaczyłam jak zakłopotany przeczesuje włosy ręka. 

- Chcesz mojej pomocy. ? - zapytałam łagodnie i  zaczesałam wlosy za ucho. 

- No ta. - stwierdzil.

- No to jutro o 18.- powiedziałam jakby był to rozkaz i na końcu sie uśmiechnełam. 

- Masz ładny uśmiech. - powiedział z nie pewnoscią i wyatrywał się we mnie. 

- To jutro o 18 u mnie, - poweidziałam i odwrócilam wzrok wypatrując czegoś ciekawego za oknem. 

- Tak jest. - zaśmiał sie. - A co z tym śpiewaniem. ? - zapytał sie pewny siebie. 

- Co ma być ? Nic. - powiedziałam smutna.

- Ale śpiewasz.? - zapytal z uśmiechem i popchał mnie lekko ramieniem. 

- Troszkę. - powiedziałam cicho. 

- Ale nigdy w szkole nie śpiewałaś. Nigdy cie nie słyszałem. Na lekcji muzyki nigdy nie spiewałaś. - powiedział ze zdziwieniem. 

- Musze iść- powiedzialam, gdy zobaczyłam mój cel tej podroży. Harry wstał i przepuścił mnie, poczym stanełam naprzeciw niego i wlożyłam mu do kieszeni bluzy karteczkę. 

- Do zobaczenia. - powiedziałam, po czym zabrałam torbe i opuściłam autobus. 

***Oczami Harrego***

Stojac naprzeciw mnie, siegneła do kieszeni swojch spodni i wyjeła małą zieloną karteczkę, która następnie wsadziła do mojej kieszeni. Pożegnała sie i szybko wybiegła z pojazdu. Zaraz za nią drzwi sie zamknęły, a ja usiadłem na poprzednim miejscu. Autobus ruszył, a ja widzialem ja jak szła w strone swojego domu. Wyjąłem z kieszeni kartke i rozłorzyłem ja, aby przeczytać. 

Była to kartka z jej adresem. Zgniotłem ja i znów znalazła sie w kieszeni mojch spodni. 

***Na drugi dzień - 18 :16***

Czekam aż mi {TI} otworzy drzwi. Po kilku senkundach wielkiem, drewniane drzwi otworzyły sie, a zza nich wyłoniła sie postać dziewczyny. 
- Masz 16 minut spoźnienia. - powiedziała oschle.
- Wiem i przepraszam. A poza tym Hej. - powiedziałem szybko, aby nie krzyczała.
- Cześć. Wejdź. - powiedziała i wpuściła mnie do środka. Wielki salon z nowoczesnymi meblami i sprzętem, kilka gitar wiszących na ścianie, ogromne, szklane drzwi, które prowadzą na taras. Biała skórzana kanapa była udekorowana kilkoma brazowymi poduszkami. Napczrciw niej wisiał na ścianie telewizor. Brązowy dywan na jasnych panelach i dużo zielonego koloru dawanego przez wielką ilość kwiatów. 
- Może chcesz coś do picia. ? - zapytała i staneła naprzeciw mnie. 
- Nie, dziękuje. - powiedziałem i podszedłem do niej.  

- Chodź do mojego pokoju. - rzekła bez emocji i pociągneła mnie za reke w strone masywnych, ciemnych schodów, które były podświetline lampeczkami na każdym schodku. Weszliśmy na korytarz, gdzie na ścianach zauważyłem dziesiątki zdjęć. 
- To ty ? - zapytałem i zatrzymałem sie przy małej, białej ramce, która przystrajała zdjęcie małej dziewczynki siedzącej obok meżczyzny grającego na fortepianie. 
- Tak. Miałam 4 latka. Już wtedy zaczełam sie interesować ..yyy.- powiedziała w patrzona w zdjęcie, ale zaraz się jakby obudziła ze snu i odeszła od fotografi. - Idziemy ? - zapytała patrząc sie na mnie. 

- Tak, jasne. - przytaknąłem jej.  Nie chciałem naciskać na nią i wypytywać o to zdjęcie. {TI} jest skrytą osoba, która nigdy w klasie ani w szkole nie była rozchwytywana. Mało kiedy widziałem jak z kimś rozmawia, jak się uśmiecha. Nigdy nie uczastniczyła w żadnych dyskotekach, ogniskach czy innych spotkaniach. Jej stały ubiór polegał na kolorowym sweterku i szmacianych, zwykłych trampkach. Ludzie widzieli w niej kujona i lizusa.

Dziewczyna zatrzymała sie przy podwójnych, białych drzwiach i następnie naciskajac dwie klami otworzyła je. Moim oczom ukazał sie typowy dziewczęcy pokój. Ogromne łóżko, puszysty dywan, duża toaletka, która musi pomiescic wiele kosmetykow. Telewizor powieszony na
 scianie, tak aby mogła ogladać ulubione seriale z łoża. Piekna i bogato zdobiona lampa, która oświetla całe pomieszczenie. Wygodna biała sofa z jasnymi puchowymi poduszkami. Szafka noca, a na niej ramik ze zdjęciami jej samej i innych ludzi. Kilka półek na ścianie podtrzymujące pamiatki z wakacji. Szafa wbudowana w ściane, a w niej najnowsze kolecje. Drzwi były częściowo rozsunięte dlatego zawartość tej ,,komnaty'' było widoczne. Jasny stolik obok sofy, komponujący sie idealnie z fioletowym obrusem i małą dekoracją ze świeczek. Tam gdzie ściana wraz z sufitem się stykają, wisi milion lapmeczek, dodających romantycznej atmosfery w miłe wieczory. Fioletowe dodadki, które dają temu miejscu więcej uroku. 

- Usiądź. - powiedziała i wskazała na białą sofę. Usiadłem jak na zawołanie, a dziewczyna gdzieś znikła. Ja w tym czasie wyjąłem z mojego czarnego plecaka kilka książek i szczegółowo wpatrzywałem sie z zdjęcie dziewczynki śpiewającej na scenie,  a na widowni siedziało dwójka osób, przytulonych do siebie.
Wstałem z miejsca i podszedłem bliżej zdjęcia, aby miec lepszy widok na nie.
- To ja i moi rodzice. - moją hipnoze przerwał damski głos. Odwrócilem sie i zobaczyłem {TI} opierającą się o framuge drzwi, prawdopodobnie prowadziły one do jej garderoby lub łazienki. - Mój pierwszy wystep, na który nikt nie przyszedł. Ale to mnie nie powstrzymało, bo byli oni. Dla nich to zrobiłam. - Powiedziała i podeszłam blizej, zmierzając ku sofie. Usiadła na niej i wzieła jeden z kolorowych podręczników w dłoń.

- Od czego zaczynamy. ? - zapytała, zmieniając temat. Podszedłem do niej i także usiadłem. Nasze kolana dzieliły minimetry, a od czasu do czasu się uderzały.
- Może na poczatek ortografia. ? - zaproponowałem i podałem jej książke z tym tematem.
Od razu, jak profesjonalna nauczycielka zaczeła mi tłumaczyć i nauczać mnie. Jej tłumaczenia były bardziej ciekawsze od gadania starej baby w szkolnej klasie. Mówiła i mówiła, a mi sie nie nudziło.
Po dwóch godzinach umiałem już dośc duzo, ale nie za dużo. Ja wciaż siedziałem na białej kanapie, a ona wedrowała po pokoju z książką w ręku.
- Mam dość. - powiedziałem i rzuciłem książke na stolik obok mnie.
- Szczerze to ja tez. - ona równiez rzuciła książkę na łóżko, po czym sama się na nie rzuciała.




HEJOO! Jak tam pierwsze chwile wakacji.? Wyjeżdżacie gdzieś. ? Czy raczej w domkach spędzicie ten wolny czas. ? Do mnie nie dotarło jeszcze, że już było zakończenie i przed nami całe dwa miesiące wolności i spokoju od szkoły:D. Ciężko mi było sie rozstać z tymi wariatami, ale nie tylko ja to przechodziłam. :( Jak  Wam mija dzisiejszy dzionek. ? Ból czy cool?  co do imagina.. myśle, że to najlepsza częśc z wszystkich. Nie chwaląc się i nie patrzac na tematykę, ale spójność zdan, logikę i skład. Pozdro***

2 komentarze:

  1. Jakoś jeszcze do mnie nie dotarło, że to już wakacje xd. Ja raczej nigdzie nie wyjeżdżam no, ale zobaczymy może rodzice jednak zmienią zdanie xd. Co do imagina bardzo mi się podoba jest jakiś taki hmm... inny co mi się bardzo spodobało : ).

    OdpowiedzUsuń
  2. Imagin świetny. Ja wyjeżdżam do babci. Nareszcie wakacje. Mi tam sie każdy Twój imagin podoba. Ola

    OdpowiedzUsuń