wtorek, 25 lutego 2014

Liam

Zmęczona kolejnym dniem poświęconym mojej małej rodzinie stałam oparta
futrynę drzwi. Prowadziły do kolorowego królestwa mojego synka. Mały Alan Liam Victor Payne słodko spał z rączkami ułożonymi do góry jak mają w zwyczaju niemowlaki. Białe, drewniane łóżeczko stało pod niebieską ściną. Wokół Alana na pastelowej niebieskiej pościeli z żółte gwiazdki rozłożone były misie. Dostał je od wujków jeszcze nie będąc z Nami na świecie. Jedyne światełko miało źródło z małej lampce na drugim końcu pokoju, a w tle cichutko grała kołysanka, którą specjalnie dla synka nagrał Liam. Jeżeli już o nim mowa. Stojąc i przyglądając się maleństwu poczułam ciepłe i silne ramiona oplatające mnie i mocno zaciskające w szczelnym uścisku. 
- Udusisz mnie. - wyszeptałam śmiejąc się. 
- Kocham Was tak bardzo. - powiedział i czule pocałował odsłoniętą cześć szyi. 
- Wiem. - odpowiedziałam sama wtulając się w Liama. 
- Gdybym Was stracił to bym zwariował. - powiedział opierając brodę o moje ramię nieco drapąc mnie zarostem. 
- A co, gdyby się okazało, że Alan to nie twój syn? - zapytałam łapiąc dłońmi oplatujące mój brzuch ramiona. 
- Żartujesz sobie, prawda? - zapytał lekko odwracając mnie do siebie. 
- Ale co byś zrobił ? Rozwiódł byś się ze mną? - ponowiłam pytanie. 
- O czym ty mówisz? - widziałam to zdenerwowanie. 
- Przecież żartuje. Tak pytam. - wyszeptałam próbując powstrzymać się od śmiechu. Nagle poczułam mocne szarpnięcie. Liam przeniósł mnie do sypialni. 
- Wiem, że żartujesz.- mówił nadal trzymając mnie jak tego dnia podczas ślubu.- Alan jest identyczny i sama wiesz, że jest niewiarygodnie podobny do mnie. Proszę Cię, żebyś więcej tak nie mówiła. Łamiesz mi tym serce, bo ty i mały jesteście moim światem. - powiedział całując mój nos. 
-Twój świat Cię potrzebuje. - zaśmiałam się słysząc płacz małego Payne. 
- Jeden świat idzie spać. - powiedział kładąc mnie na łóżko. - A tatuś idzie uśpić drugi świat. - zaśmiał się. 
- Teraz oficjalnie jesteś daddy direction- zaśmiałam się. Usłyszałam tylko głośny śmiech za drzwiami. 



Liam!! Krótki bo pisany 45 minut o 12 w nocy :) Chyba logiczne dla kogo. 
Wiki : może dupery nie mam, ale nie z tego holadnia słynie :)) Oczywiście żartuję. 
DLA CIEBIE WIKI STARY LIAMŚ. 
PAMIĘTAJ! JEŻELI KOCHAŁAŚ TAKIEGO PAYNE MASZ PRAWO KOCHAĆ TAKIEGO Z 2014 ROKU!


poniedziałek, 24 lutego 2014

Louis

- Idziesz z Nami na miasto ? - zapytała promienna mama przy kolacji. Wraz z nią i
tatem siedziałam przy stoliku w hotelowej restauracji i obserwowałam przez duże okno mrok na pustej, zamkniętej plaży. Księżyc idealnie współgrał z milionami małych gwiazdek, a kolorowe lampki i roślinność stwarzały przytulną atmosferę.  
- Nie chce mi się. - powiedziałam smętnie. Jestem tutaj od kilkunastu godzin, a nuda sięga już na ekstremalny poziom. Niby jest wiele atrakcji, które przykuły moją uwagę, ale czuję się nieco samotna, mimo, że jestem z rodzicami. 
- Jak chcesz. - wtrącił tata i wraz z mamą wstali od stołu. Mama szybko dopiła resztkę soku pomarańczowego, a zadowolony z posiłku tata założył na szyję etui ukrywające aparat. 
- Tylko uważaj na siebie. Wrócimy przed 23. - powiedziała mama całując moje czoło. 
Uśmiechnęłam się sztucznie i wróciłam do bawienia się kuleczką groszku na talerzyku. HIszpańscy faceci w błękitnych koszulach i białych fartuszkach na biodrach krzątali się po sali co chwilę zaczepiając każdą młoda dziewczynę w stołówce. W tle panował gwar rozmów, śmiechów i trzask naczyń. Znudziło mi się takie siedzenie i bezsensowne gapienie się na przygotowania do imprezy. Nagle nabrałam ochoty na spacer. Długi i pozwalający mi poznać zakamarki terenu hotelu. Porywczo wstałam z krzesełka i zahaczyłam stopą o nogę stolika. Zamknęłam oczy i czekałam na ból. Jednak zamiast przykrego spotkania z kafelkami poczułam ciepłe ramiona oplatające moje ciało. Odruchowo złapałam się za ramiona tej osoby i szybko otworzyłam oczy. Zobaczyłam uśmiechniętą twarz młodego bruneta. 
- Wszystko ok? - zapytał stawiając nas do pionu. Zawstydzona odsunęłam się od niego. 
- Tak. Dzięki. - uśmiechnęłam się. Muszę iść. - powiedziałam i chciałam go wyminąć. Nigdy nie byłam dobra w flirtowaniu, a każde z moich podchodów kończyło się klapą. Totalnie się ośmieszałam nie tylko w oczach chłopców, ale też przy swoich i ich znajomych. 
- Śpieszysz się gdzieś? - zapytał chłopak odwracając się i śledząc mnie wzrokiem.
- Właściwie to idę na spacer. - stwierdziłam naciągając podwijającą się dolną część czarnej bokserki na dżinsowe spodenki z kilkoma dziurami. 
- Nigdy wcześniej Cię tutaj nie widziałem. - uśmiechnął się. Był pewnym siebie w swoim zachowaniu i postawie ciała. 
- Przyjechałam dzisiaj rano. - odpowiedziałam zakładając rękę na rękę. To prawda, chciałam być obojętna. I w sumie tak było. Mimo jego uprzejmości, kultury i uroku osobistego nie urzekł mnie, aż do stanu oszołomienia mnie. 
- Może masz ochotę na moje towarzystwo ? - zapytał niepewnie. 
- Szczerze to chciałam przemyśleć kilka spraw. - powiedziałam. 
- To nie będę przeszkadzał. - uśmiechnął się. 
- Może innym razem. - rzekłam wkładając dłonie do tylnych kieszeni spodenek. 
- Pewnie. - uśmiechnął się i uderzając dłonią o dłoń zaczął się cofać do tyłu. 
Uśmiechnęłam się sztucznie i także chciałam podążyć w swoją stronę. 
- Poczekaj. - brunet wrócił w poprzednie miejsce. 
- Słucham ? - ja również się odwróciłam i z zaciekawieniem się wpatrywałam w chłopaka.
- Mogę poznać chociaż twoje imię? - zapytał. 
- Jestem TI. - uśmiechnęłam się. 
- Louis, miło mi. - podał mi dłoń, a ja delikatnie ją chwyciłam. Niespodziewanie pocałował zewnętrzna jej część przez co oblałam się rumieńcem. Spojrzał na mnie, a ja czułam jak cała moja twarz czerwieni się. 
- Muszę iść. - powiedziałam zabierając dłoń z jego uścisku. Nie dam się omotać kolejnemu facetowi. TI nie zakochuje się w chłopakach, to oni zakochuję się w TI

Witajcie kochani. 
Ważna sprawa. Na tym zakończyć czy dać koleją część. W sumie to sama nie wiem. 
Może chcecie dedykację?? Zapraszam. 
Przypominam o moim drugim blogu http://dirtysoundfiction.blogspot.com i moim nowym twitterze @DirtySoundPL bo mi tamtego zablokowali..bez komentarza. 

Mimo, że to sprawiło mi mała przykrość to patrzcie co mam. ..
. Kasjerka w sklepie się troszkę ze mnie śmiała, bo się popłakałam..Ale taki to już los Directioner:) 

Pamiętajcie, że Was kocham i bardzo dziękuję za komentarze do poprzednich imaginów :)

Pozdrawiam gorąco w nieco cieplejszej niż Polska Holandii :***



 te dwa zdjęcia (te na dole i u góry) są dla siebie ważne. Jedno bez drugiego traci sens. Już tłumaczę. Zdjęcie na górze przedstawia widok z pewnej wieży. Może Wam się wydawać, że to zwykły zachód słońca nad morzem i latarnia. Ale za tą dużą wodą jest Londyn! Na dolnym zdj macie dowód. Tak blisko a tak daleko.


środa, 19 lutego 2014

Liam

Z uśmiechem wyszłam z domu Zayna, gdzie wraz z gospodarzem, jego dziewczyną Perrie i moim ukochanym Liamem spędziłam kilka godzin. Pyszna kolacja z dobrym towarzystwie to coś co potrzebowałam. Wyrwałam się z
czterech ścian, odkąd chłopcy wrócili w trasy. 
- Musimy to koniecznie powtórzyć. - stwierdził Zayn, stojąc w drzwiach i trzymając w ramionach Perrie. 
- Teraz spotykamy się u nas. - powiedziałam machając parze i kierując się w stronę czarnego BMW. 
- My się widzimy jutro. - Liam podał rękę mulatowi. - Do zobaczenia Pez. 
Oboje z uśmiechami pomachali nam, a gdy wsiedliśmy do samochodu znikli za drzwiami. 
Zatrzasnęliśmy drzwiczki, a Liam odpalił silnik. 
- Zawsze musisz psuć imprezy ? - zapytał, a ja nie dowierzałam. 
- Proszę? - zaśmiałam się, myśląc, że za kilka sekund Liam zrobi to samo. 
- Słyszałaś. - stwierdził oschle włączając się do ruchu drogowego.
- Liam, o co Ci chodzi? Od czasu, gdy wróciłeś z trasy ciągle się czepiasz. - powiedziałam spokojnie. 
- Bo mam powody. - podniósł głos. 
- Jestem ciekawa jakie? - zaśmiałam się sarkastycznie.
- Zmieniłaś się. - powiedział. 
- Ja?! - krzyknęłam z niedowierzaniem. 
- Tak. I wcale nie na lepsze. Kiedyś było inaczej. 
- Niby jak się zmieniłam? - zapytałam. 
- Ciągle siedzisz w domu, nigdzie nie wychodzisz. Jak już gdzieś wyjdziesz to zaraz marudzisz i chcesz wracać. Co do Ciebie dzwoniłem to płakałaś z byle powodu. Stałaś się taka nijaka. - stwierdził lekko uderzając dłońmi w kierownice. 
- Zatrzymaj się. - powiedziałam podpierając głowę na dłoni, a łokieć położyłam na drzwiach.
- TI. 
- Zatrzymaj auto, słyszysz?! - krzyknęłam. Samochód powoli zwalniał, a gdy zatrzymał się na poboczu bez zastanowienia wyszłam z niego. Trzasnęłam drzwiami, spojrzałam w zachmurzone niebo. Nie obchodziła mnie moja beżowa sukienka. Widząc wystający korzeń usiadłam na nim opierając się o pień drzewa. 
- TI wracaj do auta. - usłyszałam głos Payne. 
- Jedź sobie sam. - powiedziałam. Oparłam łokcie na udach, a głowę na dłoniach. 
- Nie wygłupiaj się. - usłyszałam dźwięk zatrzaskujących się drzwi. 
- To koniec, Liam. - stwierdziłam. Bolało. Bolało jakby nóż wbiłby mi się w serce. Ale musiałam. 
- Co? 
- Ja nie daje już rady. 
- Z czym ?
- Z Tobą, Liam. Od twojego przyjazdu masz zawsze jakieś pretensje i wszystko ci nie pasuję. Przez całe dwa miesiące, w których się nie widzieliśmy nie wychodziłam nigdzie bo siedziałam w pokoju i płakałam jak idiotka za Tobą. A ty mnie jeszcze obrażasz. - powiedziałam ponownie płacząc. Usiadł obok mnie i przejechał dłońmi po głowie. 
- Nie wiem co mam powiedzieć. 
- Jasne. - zaśmiałam się. 
- Przepraszam. Tak bardzo przepraszam. Masz rację. Ostatnio przesadzam z pewnym rzeczami i obwiniam wszystkich tylko nie siebie. Po prostu tęsknie za Tobą. Kocham Cię nad życie, ale nie mogę mieć Cię obok siebie ciągle i wariuję. 
- Liam.
- Daj mi powiedzieć do końca, proszę. Nie powinienem na Ciebie krzyczeć, to był błąd. Poniosło mnie i obiecuję Ci, że to się nie powtórzy. Największym nieszczęściem będzie, gdy odejdziesz. Jesteś moją miłością. Chyba bym oszalał, gdybym Cię stracił. - powiedział przytulając mnie do siebie. 
- Nie stracisz. - uśmiechnęłam się całując jego kącik ust. 


Hej miśki :) 
Coś takiego?? SERIO? Tylko na to Cię stać, dziewczyno? Wstydzę się podpisywać pod tym, ale nie mam wyboru. Nie potrafiłam nic innego wymyślić, a dawno mnie tu nie było. 
Jak u Was. ? Ja mam ferie...huhuhuh :) Ps. Pozdrawiam z Holandii <3 
Pamiętajcie : http://dirtysoundfiction.blogspot.com 

uwaga!
Zablokowali mi tt. Więc założyłam nowego. Tak się wkurzyłam !
https://twitter.com/DirtySoundPL

niedziela, 9 lutego 2014

Zayn

Bycie w związku zawsze sprawiało mi pewne trudności i szczerze mówiąc nie
mam pojęcia dlaczego wiązałem się z dziewczynami. Nie było ich dużo, wręcz przeciwnie. Przez 21 lat mojego żywota miałem tylko 3 dziewczyny. Każdą z nich potraktowałem tak samo. Ale to silniejsze ode mnie. Taka pokusa nie do odrzucenia. Każda z moich byłych nie przebaczyła mi zdrady, ale nie dziwię im się. Mino, ze przeszedłem już przez to dwa razy to w związku z TI wciąż postępuje tymi samymi zasadami gry. Okłamując się nie czuję się dobrze. Wiem, że mówiąc jej zniszczę jej świat. 
Dzisiaj. Dzisiaj jej o wszystkim powiem. Co tak naprawdę robię w co drugi dzień wieczorem, gdy mówię jej, że jadę do studia pisać piosenki. Boje się jak nigdy, ale muszę to powiedzieć. 
Zaparkowałem samochód przed domem i zabierając z niego plecak wyszedłem. Kluczem zamknąłem zamek i idąc w stronę drzwi odszukałem w jednej z kieszonek plecaka pęk kluczy do domu. Stojąc na werandzie wyjąłem brzęczące przedmioty i otworzyłem drzwi. Wszedłem do środka i odwiesiłem na wieszaku kurtkę, a następnie postanowiłem odszukać TI. 
- TI? - krzyknąłem wchodząc do salonu. - Jesteś? - zapytałem głośno zaglądając do kuchni. 
- Tutaj. - powiedziała schodząc ze schodów. Uśmiechnięta wpadła w moje ramiona i przywitała mnie czułym pocałunkiem. 
- Musimy porozmawiać. - powiedziałem nadal trzymając ją w ramionach. 
- Też muszę ci coś powiedzieć. - uśmiechnęła się jeszcze piękniej. 
- Usiądźmy. - chwyciłem jej dłoń i zaprowadziłem nas na kanapę. 
- Ty pierwszy. - z zaciekawieniem wpatrywała się we mnie. Jej pięści już były zaciśnięte. 
- TI popełniłem błąd. - wypowiedziałem drapiąc się po karku. 
- Nie rozumiem. - powiedziała zmieszana.
- Nie będę przeciągał, bo i tak to zbyt długo trwa. - przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na dziewczynę. 
- Więc mów. - stwierdziła. 
- Ja cię zdradziłem. - wyszeptałem zakrywając twarz w dłonie. Wstydziłem się po prostu spojrzeć jej w oczy. Nie usłyszałem ani jednego słowa, tylko poczułem jak unosi swoje ciało z kanapy. Spojrzałem jak przechodzi obok mnie i kieruje się do sypialni. 
- TI zaczekaj. - powiedziałem łapiąc ja za rękę. 
- Nie dotykaj mnie. - powiedziała spokojnie. Wstałem i zobaczyłem w jej oczach łzy. 
- Proszę Cię. - błagałem. 
- Idę się spakować. - stwierdziła, a ja wiedziałem, że nie pozwolę jej odejść. Każdy inny mógłby sobie iść i się spakować, ale nie ona. Nie TI. 
- Nie pozwolę Ci odejść. Kocham Cię i wiem, że tym mnie też. - powiedziałem głaszcząc jej policzek. Pokręciła głową i za wszelką cenę unikała moich oczu. 
- Spójrz na mnie. - powiedziałem. 
Nie zrobiła tego, tylko zrzuciła moją dłoń i szybkim krokiem poszła do sypialni. Brzydziłem się samym sobą, a widok łez TI i świadomość, że właśnie się pakuje i zaraz zniknie z mojego życia mnie przytłaczał. Ranił jak ostry nóż. Poszedłem za dziewczyną i zobaczyłem jak do większej torby podręcznej pakuje to co najważniejsze. Podszedłem do niej i wyrwałem jej z rąk jakieś ubranie. Złapałem w dłonie jej twarz i czule pocałowałem. 
- Przestań Zayn .- stwierdziła. 
- Kochasz mnie ? - zapytałem. 
- Daj spokój. - powiedziała i wyrwała się z moich dłoni. 
- Ale TI. - prosiłem. 
- Brzydzę się Tobą. Rozumiesz? - zapytała załzawiona.
- Możesz mi przynajmniej mi powiedzieć to co chciałaś na dole?- zapytałem. 
- Nic ważnego. - stwierdziła. 
- Wszystko co mi mówisz i chcesz powiedzieć jest ważne. 
- Nie to. Teraz najważniejsze jest, abym o tobie zapomniała. - powiedziała znikając w łazience. 
- Nie mów tak. - powiedziałem, gdy wróciła trzymając w dłoniach kosmetyczkę. 
- Prosiłabym Cię, abyś się ze mną nie kontaktował. - rzekła zapinając torbę. 
- Nie pozwolę Ci odejść. Pamiętasz jak rozmawialiśmy o tym, że chcielibyśmy kiedyś mieć szczęśliwą rodzinę i nie przejmować się niczym. Daj mi szanse to naprawić.
- Za późno. Zayn ja nie mogę się denerwować. Nie mam czasu na jakieś głupie zabawy w zdrady i rozłąki. stwierdziła. 
- Ja wiem. 
- Nic nie wiesz. - krzyknęła siadając na łóżku. 
- Ti. - przykucnąłem przy niej, kładąc ręce obok jej ud. 
- Zayn będziesz tatą. - powiedziała uwalniając łzy. Popłakałem się. No po prostu się poryczałem jak dziecko. Byłem najszczęśliwszy. 
- Dlaczego płaczesz Zayn ? - zapytała. - To ja będę musiała sama sobie ze wszystkim poradzić. 
- Co ty wygadujesz? Nie zostawię Cię przecież. To najpiękniejsza wiadomość w moim życiu. 
- Zayn, ja nie wiem co mam już robić. Nie chcę odejść, ale to tak zabolało. 
- Jestem tego świadomy. Przepraszam i szczerze żałuję. Mnie też boli świadomość, że chcesz odejść. A w dodatku nasze maleństwo. Daj nam szansę TI. - powiedziałem.
- Daj mi czas. - powiedziała i wstała z łózka zabierając torbę. 
- Dobrze poczekam. - powiedziałem i poszedłem razem z nią. 
- Żegnaj Zayn. - powiedziała zabierając rzeczy i wyszła do swojego auta. Usiadłem na sofie i płakałem. Mogłem być szczęśliwym ojce i kochającym mężem, a wszystko zepsułem. 
Po chwili usłyszałem ciche skrzypienie drzwi za plecami, a w nich ujrzałem TI. 
Wstałem z sofy, a ona weszła do środka zatrzaskując drzwi. 
- Nie mogę. Po prostu nie mogę tak odejść. - powiedziała i powoli zmierzała ku mnie. 
-Mimo, że zraniłeś mnie myślę, że przez maleństwo się zmienisz i będziesz wzorem. 
- Obiecuję słoneczko. - powiedziałem całując jej czoło. 

ZAPRASZAM NA INSTAGRAM :::www.instagram.com/mrs.jamaica


Wielkie przepraszam za tak długą nieobecność, ale kompletnie nie miałam weny. Nie wiem co się stało. Jak Wam się podoba? Takie dziwne troszkę cnie? Ja jutro zaczynam ostatni tydzień szkoły i w piątek zaczynam ferie. Szaleństwo <3 <3 <3 Kto z Was też jest tym szczęściarzem i ma ostatni ferie?? ;> W ferie postaram się dodawać coś co drugi dzień. Pamiętajcie o moim drugim blogu. http://dirtysoundfiction.blogspot.com

czwartek, 6 lutego 2014

Nowy Blog!

Nowy blog już jest i serdecznie zapraszam. 

http://dirtysoundfiction.blogspot.com

UWAGA!

 OSTATNIA CZEŚĆ O NIALLU, KTÓRA POJAWIŁA SIĘ W STYCZNIU ZOSTAJE OFICJALNIE ZAMKNIĘTA, A JEGO KONTYNUACJA NIE NASTĄPI! 
NIE MARTWCIE SIĘ. JEST ONA NIEDOKOŃCZONYM STRESZCZENIEM TREŚCI MOJEGO NOWEGO BLOGA, WIĘC NIE ZOSTANIE ONA DOKOŃCZONA TUTAJ. JEŻELI CHCECIE POZNAĆ DALSZE PRZYGODY W TYM OPOWIADANIU ZAPRASZAM NA ADRES POWYŻEJ. ^ 
PRZEPRASZAM ZA MAŁE ZAMIESZANIE <3

poniedziałek, 3 lutego 2014

UWAGA!


Dzień doberek :) 

Dzisiaj nie z imaginem, lecz z bardzo ważnym pytaniem. 
Co wy na to, abym założyła kolejnego bloga tylko z Niallem? 
Coś w stylu fanfiction. Części były by dłuższe, ale nie będą dodawane częściej. Będzie tylko przeznaczony dla Horana. Czytalibyście? Czy to głupi pomysł?  Ten blog oczywiście zostaje, bo nie miałabym serca go opuścić. To mój świat, a wy moi czytelnicy jesteście najważniejszą jego częścią. Piszcie co o tym sądzicie. W piątek rozwikłam zagadkę czy powstanie drugi blog :) 
Zapraszam do wygłaszania swoich opinii. 
Ps. Kochane anonimki mam wielką prośbę. Możecie się podpisywać ? Proszę :)
Miłych dni i do kolejnej części. Trzymajcie się,
Ps. Od dzisiaj zmieniam nazwę na TT DirtySounds