środa, 18 listopada 2015

Tweet z Liamem

1.) 
*Twój Tweet * : Razem z @Real_Liam_Payne lecimy na wakacje do Bangkoku. Zasłużył na mały odpoczynek <3 
*Tweet Liama* ; Nie zamierzam tam tylko odpoczywać kochanie.. 


2.) * Tweet Liama* : @TwójUsername wyjdź przed dom, mam dla Ciebie prezent. Który kolor wolisz ? 


3.)  *Tweet Harrego* : Dzisiaj odwiedzam @Real_Liam_Payne i @TwójUsername w ich nowym, pierwszym domu. Tutaj jest cudownie, a gospodyni piecze rewelacyjne ciastka :) 



4.)  *Tweet Liama* : Odpoczywamy i spacerujemy razem z @TwójUsername. 


5.)  *Tweet Lou* : Wróciliśmy do domu po kilku tygodniach koncertów w Ameryce. @Real_Liam_Payne miał dużą niespodziankę, widząc @TwójUsername na lotnisku. 
*Tweet Nialla* : Widzicie jego minę ? To jest mój ulubiony Liam. 


6.)  * Ty i Liam jesteście przyjaciółmi, ale żyjecie jak dobre małżeństwo. Czasami nocujecie u siebie, chodzicie do kina czy też na zakupy. Boicie się przyznać, że jedno o drugiego jest bardzo zazdrosne. Spędzacie ze sobą bardzo dużo czasu i znacie się jak nikt inny. Liam postanowił zabrać Cię do rodzinnej miejscowości, aby przedstawić Ci swoją rodzinę i pokazać miejsca z czasów dzieciństwa. Jest to dla Niego ważne, więc pakujesz walizki i jedziesz razem z przyjacielem. Na miejscu chłopak oprowadza Cię po okolicy i opowiada zabawne historie z dawnych lat. 


7.) *Od ponad roku tworzycie z Liamem pełną, małą rodzinkę. Liam bardzo angażuje się w role ojca i męża. Jesteś z Niego bardzo dumna, bo radzi sobie wspaniale, a Ty jesteś szczęśliwa przez to. 
Dzisiaj razem z Waszą córką oglądacie wywiad Liama, który udziela wraz z całym zespołem 1D. *
Dziennikarz : Liam, jak pogodziłeś bycie członkiem tak popularnego zespołu jak One Direction z byciem członkiem Twojej nowej rodziny ? 
Liam : Cóż, początki bywały trudne. Przyznam, że nie dawałem chyba rady. Jednak moja ukochana mnie bardzo wspiera. Jest bardzo dobrą mamą, najlepszą. 
Dziennikarz : A ty jakim jesteś ojcem ? 
Liam: To pytanie trzeba zadać mojej córce, ale myślę, że pewnie jestem dobrym ojcem. Moje myśli zawsze są z moimi księżniczkami i zawsze po koncercie dzwonie do Nich zapytać jak spędziły dzień. 



8.) Jesteś młodą, ale bardzo lubianą dziennikarką. Zaczynałaś od szarych gazet, a teraz masz własne show telewizyjne i przeprowadzasz wywiady z różnymi sławnymi osobami. Ostatnio przeprowadziłaś ciekawą rozmowę z Lou i Liamem z zespołu One Direction. Po programie, podczas którego aż popłakałaś się ze śmiechu, za kulisami Liam i Ty rozmawialiście jeszcze troszkę. Chłopak zaprosił Cię na najbliższy koncert i powiedział, że ma nadzieję na kolejne spotkanie, bo bardzo dobrze mu się z Tobą rozmawia. Postanowiłaś iść na ten koncert, a gdy stałaś już w wyznaczonym miejscu prawie pod sceną, zobaczyłaś jak Liam co jakiś czas zawiesza swój wzrok na Tobie. Prawda jest taka, że bardzo mu się spodobałaś tamtego dnia i chłopak ciągle o Tobie myśli. 



9.)  Jak podczas każdego koncertu, wraz z rodziną i przyjaciółmi chłopaków jesteś za kulisami. Bardzo lubisz tutaj być i mimo, że to już być może setny koncert to bardzo się cieszysz. Zawsze jesteś pobudzona i nie możesz doczekać się rozpoczęcia show. Dzisiaj jednam masz słaby humor, bo kilka godzin temu bardzo posprzeczałaś się w Liamem. Od błahostki po wielką awanturę, której nigdy przedtem nie mieliście. Oboje unieśliście się dumą i mimo, że tęsknicie nie odzywacie się do siebie od rana. Liam przygotowuje się do koncertu i patrzy na Ciebie czy jesteś, co robisz i z kim. Jest bardzo zazdrosny, bo kocha Cię nad życie. 


10.) *Liam jako przykładny tata, nie odstępuje swojego małego syna na krok. Dzisiaj odwiedził Was Zayn, który chce być dobrym wujkiem i zasypuje malucha prezentami. Postanowiłaś skorzystać z okazji, że Twój syn ma podwójną opiekę i wyszłaś spędzić czas na zakupach z przyjaciółką. W ten czas chłopcy czujnie zajmowali się dzieckiem. Po kilku godzinach wróciłaś do domu spodziewając się wielkiego bałaganu i płaczącego syna oraz załamanych opiekunek. Weszłaś do domu i zdziwił Cię idealny porządek, więc poszukałaś ich w sypialni. *
Zayn  : Patrz {T.I}. On jest świetny.  * pokazał na Liama, który śpiewał do snu swojemu synowi * 


KTO NASTĘPNY ? 
_____________________________________________


_____________________



poniedziałek, 2 listopada 2015

Harry cz 2

Zabrałem ją do mojego mieszkania, w którym mieszkam razem ze starszym bratem. Jest właścicielem jakiejś agencji reklamowej, ale średnio mnie to interesuje co, z kim i gdzie on robi. - Kto to ? Zaczynasz sprowadzać jakieś dziwki do domu ? - zaśmiał się wkurzony wskazując na Marthę. Zignorowałem go i niosąc śpiącą dziewczynę udałem się do swojego pokoju. Ułożyłem ją na łóżko i odgarnąłem włosy z jej twarzy. Wyglądała jak aniołek, Nieco pijany, ale nadal aniołek. 

- Kim ona jest ? Co jej zrobiłeś ? - w progu pojawił się mój kochany braciszek z milionem pytań. 
- Znam ją ze szkoły. To Martha Tomsons. - wyjaśniłem dla świętego spokoju, 
- Czekaj, czekaj. - zaśmiał się. - Tomsons ? - zapytał. 
- Głuchy jesteś ? - zaczyna mnie wkurzać jego obecność w tym pokoju. 
- Znasz jej rodzinę? 
- Jej matka jest nauczycielką, a stary chyba ma jakąś firmę. Nie wiem. 
- Greg Tomsons ? 
- Tsaa. Słuchaj, o co Ci chodzi ? - zdziwiłem się. 
- Jej ojciec właściciel firmy, z którą mam współpracować. Ostrzegam Cię, że zabiję Cię jak coś spieprzysz. Lepiej, żeby stąd zniknęła. - powiedział wściekły.
- Znikasz to Ty z tego pokoju. - stwierdziłem wypychając brata za drzwi, po czym oparłem się o nie i spojrzałem na dziewczynę. Po chwili przebrałem się w wygodniejsze ciuchy i szukałem czegoś dla Marthy. 
- Harry ? - usłyszałem zachrypnięty głosik za plecami. - Gdzie ja jestem ? - zapytała siadając na łóżku. 
- Jesteś u mnie w mieszkaniu. Nie martw się. - uśmiechnąłem się do niej. 
- Muszę zwymiotować. - wstała szybko z łóżka i wleciał do mojej łazienki jak strzała. Po 15 minutach wyszła blada jak ściana. 
- Trzymaj. - podałem jej moją koszulkę i letnie spodenki. 
- Powinnam wrócić do domu. - stwierdziła. 
- Jest 3:20. Nie jeżdżą autobusy, a ja Cię nie zawiozę. Trzymaj, - spojrzałem na ubrania, potem na jej zmęczoną twarz. 
- Dlaczego to robisz ? - zapytała biorą ode mnie rzeczy. 
- Po lewej masz ręczniki. - powiedziałem i wyszedłem z pokoju. 

*
To nie tak, że go nie lubię. Po prostu świadomość ile miał romansów mnie odpycha i obrzydza. 
Nie powinnam tutaj być w tej chwili, ale co mam zrobić ? Ojciec by się wściekł widząc mnie w tym stanie. Rozpuściłam swoje loki i zmyłam chusteczkami makijaż, a w sumie jego resztki. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam do wanny. Po szybkiej kąpieli ubrałam na siebie Jego rzeczy i wyszłam z łazienki. 
- Harry ? - zapytałam widząc leżącego chłopaka na skraju łóżka. - Harry, spisz? 
Podeszłam do Niego i poszturchałam jego dłoń, którą trzymał na torsie. Nawet nie drgnął, więc obeszłam łóżko dookoła i usiadłam na materacu. 
Obudziłam się pod ciepłą kołdrą z lekkim bólem głowy. Przed oczami miałam drzwi balkonowe, skórzany fotel i szafkę wypełnioną płytami. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego Harrego. Powoli wstałam z łóżka i wyszłam na balkon. Było chłodno, ale takie powietrze było mi wskazane. Oddychałam głęboko, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Przeczesałam swoje loki do tyłu i wpatrywałam się w obraz przed sobą. Wysokie wieżowce, pędzące samochody i mnóstwo ludzi biegających po chodnikach. 
- Wejdź, bo zmarzniesz. - Harry podszedł do mnie i oparł się o barierki. 
- Musę wracać do domu. - stwierdziłam wchodząc do środka. Po  dwudziestu minutach byłam gotowa do wyjścia, zostało mi tylko podziękować za gościnę. 
- Harry, oddam Ci pieniądze jak tylko będę mogła. Dziękuję Ci za pomoc. - powiedziałam zakładając kurtkę. 
- Odwiozę Cię. - zabrał kluczyki z haczyka. 
- Brat po mnie przyjechał, ale dzięki za chęci. - stwierdziłam i po prostu wyszłam. 

*
- Harry, masz gościa. - mój brat zapukał do mojego pokoju. - Wejdź, proszę. 
- Cześć Hazz. - usłyszałem głos Liz, jednak nie przerywałem gry. - Tęskniłam. - powiedziała siadając mi na kolanach. Byłem zmuszony przerwać swój wyścig na konsoli. 
- Liz, musimy pogadać. 
- Wolałabym robić coś innego. - zaśmiała się odpinając guzik mojej koszuli. 
- Przestań. - zapiąłem go i wstałem, przez co dziewczyna też. - Musimy z tym skończyć. - stwierdziłem. 
- Co Ty wygadujesz. Sam chciałeś taki układ. 
- Ale już nie chcę. Koniec z tym, z nami. 
- Jak to z nami ? 
- Normalnie. Nie będziemy się spotykać pod żadnym pozorem. 
- To ta szmata. Ta gówniara. Jak jej ? Martha ? 
- Przestań tak ją nazywać. 
- Bronisz jej jeszcze. Jesteś żałosny. Będziesz mnie błagał na kolanach. 
Liz była bardzo wkurzona, ale wyszła szybko z mojego mieszkania. Ucieszyłem się bo nie miałem ochoty na pogaduchy. Koniec to koniec i tyle. 
- Co to za wrzaski ? - zaśmiał się Joe oglądając mecz w salonie. 
- Nic takiego. - burknąłem i siadając obok niego otworzyłem puszkę piwa. 
- To była ta cała Liz, tak ? 
- I co z tego ?
- Nie no wiesz, robisz co chcesz. Wczoraj córka Tomsonsów, dzisiaj Liz. Jutro dla kogo zarezerwowałeś dzień ? 
- Przestaniesz być chamski ? 
- Ja jestem chamski ? Harry, to Ty sprowadzasz co noc inną laskę do domu. To się musi skończyć. Opanuj się stary. 
- Właśnie się skończyło. 
- To znaczy ? 
- Zerwałem kontakty z Liz. 
- A Tomsons ? 
- Ona, ona to inna sprawa. 


Piękny, jesienny dzień i początek weekendu. Nic tylko się cieszyć. Moja klasa skończyła lekcje, ale ja musiałam poczekać na mamę. Za godzinę kończy pracę i jedziemy odwiedzić babcię. Przez godzinę postanowiłam poczytać nowo kupiony horror. Zatracona w historii malej dziewczynki, która widziała zmarłych o mało nie zeszłam na zawał, gdy ktoś wyrwał mi książkę z rak. 

- Martha prawda ? - zapytała stojąca przede mną blondynka. 
- T-t-tak. - wyjąkałam wystraszona. Dziewczyna usiadła obok mnie i uśmiechnęła się. 
- Jestem Liz, dziewczyna Harrego. Podobno spędziłaś noc u Niego. - powiedziała zadowolona. 
- Nie, to znaczy tak. Tak, ale nic między nami nie było. - odpowiedziałam. 
- Tylko byś spróbowała. - zaśmiała się. - Jeśli jeszcze raz zobaczę Cię obok Harrego to pożałujesz. Znajdę na Ciebie coś tak okropnego, że będziesz żałować, że się urodziłaś. 
- Nic mnie z Nim nie łączy. - odpowiedziałam. 
- Ostrzegam Cię. - powiedziała i po prostu wyszła ze szkoły. 


niedziela, 20 września 2015

Harry cz.1

- Harry patrz kto przyszedł. - zaśmiał się mi do ucha kumpel z klasy, który pod wpływem alkoholu zawiesił mi się na ramieniu. O mało nie spadł z barowego krzesełka. - Tam na balkonie. - powiedział, ale głośna muzyka i jego stan sprawił, że nie zrozumiałem ani słowa.
- Kto i gdzie ? - zapytałem zabierając jego rękę z mojego ramienia. On jedynie wskazał palcem na balkon, gdzie stała Martha. Kurde, żadna jeszcze mnie tak nie kusiła jak ona. W szkole byłem znany z wielu romansów. Żadna mi nie odmówi, potrafię zamotać nawet starsze nauczycielki.

- Ja zaraz wracam Panowie. - powiedziałem w miarę głośno. Po czym udałem się na balkon. Przepchałem się przez tłum na schodach i już mogłem nacieszyć oko dziewczyną bujającą się w rytm muzyki. Co kilka chwil sączyła drinka machając biodrami. Wiedziałem, że tylko udaje niedostępną, a w rzeczywistości pragnie mnie równie bardzo jak ja jej. Widzę czasami te spojrzenia i " potajemne rozmowy " jej koleżanek. Zobaczyłem jak Martha zlizuje z palca kropelki rozlanego drinka.  Bez zastanowienia podszedłem do stojącej do mnie tyłem dziewczyny i po prostu przycisnąłem jej ciało do barierki. Jedną dłoń przytrzymałem się metalowej rurki, a drugą położyłem na jej biodrze.
- Nie prowokuj mnie - wyszeptałem dotykając ustami jej ucha. 
- To Ty mnie nie prowokuj i zabieraj ręce. - powiedziała oschle. Łyknęła drinka i odwróciła się do mnie. Widziałem złość, ale też lekką obojętność w jej brązowych oczach. 
- Wiem, że Ci się podobam. - zaśmiałem się i przysunąłem jej biodra do moich. 
- Kiepski z Ciebie wróżbita, Harry. Puść. Idę do toalety. - dziewczyna lekko mnie odepchnęła i z gracją odeszła w stronę toalet oddając pustą szklaneczkę na ladę. 
- Harry ! - usłyszałem swoje imię za plecami. W tłumie zobaczyłem oświetloną reflektorami twarz Liz. - Zatańczymy ? - zapytała skąpo ubrana blondynka. Liz chodziła ze mną do klasy, jeszcze w szkolnych czasach. Kilka razy zagościłem w jej łóżku, ale do mnie to tylko przelotny romans. Dziewczyna ubzdurała sobie jakiś związek i ugania się za mną. Podoba mi się to. Wiem, że jest na każde moje zawołanie.
- Może się napijemy? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, a dziewczyna uśmiechnęła się uwodzicielsko i skierowaliśmy się do balkonowego baru. Zamówiłem dla niej drinka, a sam poprosiłem o duże piwo. 
- Słuchaj Harry, dawno mnie nie odwiedziłeś. - zaczęła rozmowę zakładając nogę na nogę. 
- Nie miałem czasu. - stwierdziłem. 
- Nie masz czasu na przyjemności ? - zdziwiła się i zamoczyła usta w alkoholu. 
- Zawsze można to nadrobić. - rzuciłem dotykając jej nagie udo. 
- Co proponujesz ? - wyszeptała mi do ucha. 
- Zamówię taxi i pojedziemy do Ciebie. - wsadziłem palce pod czarny materiał jej obcisłej sukienki. 
Ona jedynie wyciągnęła telefon z torebki i podała mi go z błyskiem w oczach. Zabrałem jej telefon i chwyciłem ją za dłoń sprowadzając na parter klubu. Rzuciłem krótkie " nara " swoim kumplom i razem z Liz wyszliśmy przed budynek. Ku mojemu zdziwieniu na parkingu zobaczyłem Marthe z jakimś kolesiem. Dziewczyna krzyczała coś, ale głośna muzyka i wrzaski ze środka uniemożliwiły mi dosłyszenie tego. Na widok tego kolesia poddenerwowałem się, ale mam obok jedną z najseksowniejszych lasek z całego klubu dlatego postanowiłem się nie przejmować. Gdy chciałem zadzwonić po taxi poczułem ciepłe dłonie Liz pod moją koszulką, które wędrowały z brzucha na plecy. Zacisnąłem mocniej szczękę, gdy zobaczyłem jak mój rywal szarpie drobną brunetkę. 
- Liz idź do środka jeszcze. - powiedziałem wyciągając jej dłonie. 
- Jak to ? - zapytała. 
- Albo wiesz co ? Chyba nic z tego dzisiaj. - stwierdziłem patrząc na Marthę, a Liz powędrowała za moim wzrokiem. 
- Serio? Nadal Ona ? - wrzasnęła. - Myślałam, że Ci przeszło. - stwierdziła. 
- Liz, nie rozumiesz tego. - odpowiedziałem. - Masz tutaj na taxi i wróć do domu. - podałem jej 40 dolarów. 
- Nie chcę Twojej kasy. - odwróciła się i weszła do środka. Od razu ponownie skierowałem wzrok na parę na parkingu. Martha była przerażona, a ten facet nią szarpał jak zabawką. Ruszyłem w ich stronę, przez co coraz lepiej słyszałem błaganie dziewczyny wobec tego frajera. 
- Martha ? - zawołałem, a ta odwróciła się do mnie. Zobaczyłem jej zaszklone oczy pełne strachu, bólu i przerażenia. 
- Kto to ? - zapytał ściskając rękę dziewczyny coraz mocniej. 
- To boli, puść. - wyszeptała i potok łez pojawił się na jej bladych policzkach. 
- Słyszysz co powiedziała ? - zapytałem podchodząc do niego. 
- Suka wisi mi dwie i pół stówki. - odpowiedział, a ja bez zastanowienia wyciągnąłem portfel i podałem facetowi pieniądze. 
- Reszty nie trzeba. - stwierdziłem. 
- I to mi się podoba. - zaśmiał się i puścił dziewczynę. - Do następnego. - powiedział i odjechał. Martha stała jak słup soli i płakała. Nie jestem zbyt uczuciowy, ale nie potrafiłem stać obok niej i patrzeć jak roztrzęsiona przeżywa to wszystko. Przytuliłem ją, a ona o dziwo pierwszy raz wtuliła się we mnie wkładając zmarznięte ręce pod moją kurtkę. 
- Wszystko dobrze ? - zapytałem zerkając na nią z góry. Jest taka malutka, drobna. 
- Dziękuję. - powiedziała patrząc do góry. - Czemu widzę Cię podwójnie, Harry ? - zapytała. 
 - Jesteś pijana ? - zaśmiałem się. 
- Może. - wtuliła się we mnie. 
- Idziemy do domu. - stwierdziłem. - Gdzie mieszkasz ? - zapytałem. 
- Nie mogę wrócić do domu w takim stanie. - zaśmiała się. - Miałam zostać na noc u koleżanki, ale nie wiem gdzie ona jest. 
- Idziemy do mnie. 
- Nie znam Cię. Co jeśli jesteś gwałcicielem ? 
- Martha, nie jestem gwałcicielem. 
- Ale masz dużo kochanek. To jest obrzydliwe ! - krzyknęła, a do mnie doszło właśnie jakim jestem człowiekiem. Może nawet zabolały mnie jej słowa, ale to dobrze. Zimny prysznic nie jest zły. 
- Chodź już. - stwierdziłem. 

sobota, 8 sierpnia 2015

wtorek, 30 czerwca 2015

Harry

- El, pośpiesz się. - zawołała mnie przyjaciółka, która nawet nie zapakowała podręczników do torby tylko trzymając je pod pachą wybiegła z klasy.
- Gdzie się Panna Greenson tak śpieszy, hym? - zapytała profesorka z uśmiechem.
- Jedziemy nad jezioro. - odpowiedziałam. Aż przygryzłam z podekscytowania wewnętrzną stroną policzka.
- W takim razie udanego, długiego weekendu. Uważajcie na siebie. - uśmiechnęła się do mnie kobieta. Zapięłam plecak i żegnając się z nauczycielką wyszłam z klasy. Na korytarzu czekała na mnie Calry, trzymając moje rzeczy ze szkolnej szafki.
- Szybka jesteś. - zaśmiałam się zabierając od niej moją bluzę i buty na siłownie.
- Po prostu już nie mogę się doczekać. Zack mi napisał na lekcji, że o 15 będą u mnie. - Carly aż podskoczyła z radości. To pierwszy wyjazd w tym roku.
- Uważaj. - powiedziałam pod nosem ciągnąc jej rękaw do siebie, aby nie potrąciła nauczyciela z fizyki.
- A wiesz może kto jedzie z Nami ? - zapytała, gdy wyszłyśmy ze szkoły.
- No kto ? - mruknęłam szukając kluczyków do auta w kieszeniach torby.
- Pan H ! - krzyknęła, a wszyscy wokoło zwrócili na nas uwagę.
- Ciszej, proszę. - skarciłam ją wzrokiem i rozejrzałam się czy nie ma go gdzieś.
- Wiem, że się cieszysz i dlatego namówię Zack i resztę, żebyśmy tak, no wiesz - zaśmiała się - zastawili Was na kilka godzina samych. - dokończyła podchodząc do auta.
- Nie rób tego. - powiedziałam otwierając samochód. W sumie zabroniłam jej, ale mój uśmiech był innego zdania. Podkochuje się w nim od początku roku, ale nie mam odwagi do niego podejść.
Wsiadłyśmy do środka i przegadałyśmy całą drogę do domu co zabrać ze sobą. Jedziemy nad jezioro, ale poza plażowaniem pewnie wstąpimy na imprezy. Gdy dojechałam na miejsce, Calry pobiegła do domu naprzeciwko mojego, gdzie mieszka dopiero od 3 lat. Ja widząc entuzjazm koleżanki zaśmiałam się pod nosem i pomyślałam o Harrym. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do siebie. W domu jak zwykle pustki. Rodzice w pracy, brat pewnie u kolegi. Miałam już od tygodnia zapakowaną torbę, ale jeszcze sprawdziłam ją raz dokładając lub wyjmując rzeczy. Zrobiłam kilka kanapek na drogę i do podręcznej torby zapakowałam napoje. Dostałam sms od Carly, że już jej chłopak Zack, Maria i Harry podjechali. Zabrałam torbę na ramię, założyłam trampki i wyszłam z domu chowając klucze za doniczką na parapecie.
- Cześć Wam - przywitałam się ze znajomymi. Carly z chłopakiem i kuzynką siedzieli już aucie.
- Cześć Elli - uśmiechnął się do mnie Harry, który stał przed autem. - Wezmę to - powiedział zabierając ode mnie torbę. Spojrzałam na Carly, a ona puściła mi oczko. Harry schował mój bagaż, a ja weszłam do środka. Byłam  zaskoczona, że siedziałam obok kierowcy czyli Harrego.
Chciałam zapiąć pas, jednak coś się zacięło.
- Pomogę Ci. - usłyszałam głos chłopaka, który nachylił się nade mną przez co mogłam poczuć jego perfum. Gdy pociągnął pas spojrzał na mnie.
- Gotowe. - uśmiechnął się i ruszył w drogę.
- El chyba się zaczerwieniła ! - krzyknął Zack, za co dostał w ramie od swojej dziewczyny. Ja jeszcze bardziej się zestresowałam. Wiedziałam, że Harry na mnie patrzy. Do przejechania mamy osiemdziesiąt kilometrów, a ja mam dość juz po siedmiu. Po pewnym czasie gapienia się w okno i wysłuchiwania planów Carly poczułam delikatne pociągnięcie mojego rękawa.
- Wszystko gra ? - zapytał z powagą Harry.
- Jest ok. - uśmiechnęłam się.
- El, co Ty na to, aby jeszcze dzisiaj wykąpać się nago ? - zapytała Carly.
- Oszalałaś ? - zaśmiałam się odwracając się do niej. - Nie zrobię tego !
- Harremu by się spodobało. - stwierdził Zack zaczepiając kolegę.
- Przestań. - stwierdziłam i usiadłam do niech tyłem.
Resztę drogi nie odezwałam się do Harrego i nawet nie spojrzałam. Carly ciągle gadała, to wystarczyło. Na miejscu rozpakowaliśmy swoje rzeczy z auta i poszliśmy do pokoi. Na Mari czekał już jej chłopak, a nasza zakochana para miała też swój pokój.
- Może Ci pomogę i zaniosę do Twojego pokoju. - wskazał na moją torbę.
- W sumie. - wtrącił się Zack. - Ten pokój jest też Twój.
- Co ? - krzyknęłam.
- Było taniej, tak ? - stwierdził.
- Zapytam zaraz czy są wolne pokoje. - powiedział Harry.
- Nie no, ma rację. To tylko pokój, a po co płacić więcej. - uśmiechnęłam się.
Rozeszliśmy się po swoich pokojach, aby chwilkę później spotkać się na plaży. Ja i Harry troszkę się spóźniliśmy, więc przyszliśmy ostatni. Zack, Maria i jej chłopak byli już w wodzie.
- El, chodź do nich. - zaproponowała moja przyjaciółka.
- Może później. - stwierdziłam.
- Chodź. - zobaczyłam że, ze Harry ściąga spodenki, a zaraz po tym koszulkę. O matko !
- Nie, Harry. - zaśmiałam się pod nosem. Poczułam jak chłopak z zapałem podnosi mnie za biodra, przez co musiałam oprzeć się na jego ramionach.
- Czekaj ! - zawołała Carly ściągając zawieszoną chustę na moim ciele. - Dostała to ode mnie i ma zniszczyć, nigdy !  - oburzyła się kładąc materiał na leżak. Przez Carly byłam jedynie w stroju kąpielowym.
- Harry. Nie rób..- zanim dokończyłam chłopak wrzucił mnie z pomostu do wody, po czym sam wskoczył obok mnie. Wynurzyłam się, ale nie czułam pod sobą dna przez co zaczęłam panikować.
- Wszystko ok? - zapytał
- Jest za głęboko, boję się. - odpowiedziałam, a on podpłynął i mnie złapał w pasie.
- Już jesteś bezpieczna. - uśmiechnął się, a ja przestałam panicznie ruszać się w tej wodzie. Harry na mnie ciągle patrzył, aż się zawstydziłam. Poczułam drugą rękę Harrego na plecach, przez co przeszły mnie dreszcze. Delikatnie odgarnęłam jego niesforne loczki z jego policzka, a on się lekko uśmiechnął. Nasze twarze były tak bardzo blisko, bałam się co stanie się za chwilkę. On mi się bardzo podoba, ale boję się tego wszystkiego. Ja i mój świat jest bardzo, bardzo daleko od jego. Może życie obraca się wokół muzyki, nauki, a on znany jest z motorów i jeszcze jakiś tam sprzętów, nie wiem. Spanikowałam przez to, bardziej niż po tym jak Harry wrzucił mnie do wody. Odsunęłam się od niego. Zdecydowanie poczuł, że coś jest nie tak i poluzował ramiona. Odpłynęłam od niego i wyszłam z wody.
- El, co jest ? - zapytała Carly, gdy ją wyminęłam.
- Jest dobrze. - powiedziałam. Chciałam, aby spędziła cudowny dzień z chłopakiem, a nie zamartwiała się mną.
- Harry? - Carly i reszta stali jak wryci obserwując nas.
- El zaczekaj ! - usłyszałam męski głos  Harrego, który szedł widocznie za mną. Dotarłam aż do pokoju, gdzie jednak nie zdążyłam ukryć się w łazience.
- Zostaw. - poprosiłam chłopaka, aby mnie puścił.
- Co jest ? - zapytał. - Myślałem, że coś do mnie masz. - stwierdził, nadal trzymając jedną ręką mnie w pasie.
- Nic. - odburknęłam.
- Dlatego płaczesz? Elli, spójrz na mnie. - powiedział spokojnie, odwracając mnie w swoją stronę. Przetarł mój policzek i uśmiechnął się. - Przepraszam, chyba się pomyliłem. Bo wydawało mi się, że jesteś mną zainteresowana. Carly i Zack mówili, że..
- Dobrze mówili, Harry. Interesuje się Tobą i mi się cholernie podobasz. Jeszcze niedawno się stresowałam pożyczyć od Ciebie długopis w klasie, a teraz stoję tutaj tak przed Tobą. - stwierdziłam patrząc się na swoje prawie nagie ciało. Harry jedynie się zaśmiał i podał mi swoją bluzę z komody obok.
-  Zakładaj. - uśmiechnął się, po czym założyłam ją. Harry jedynie pociągnął delikatnie dół bluzy do dołu i znowu mnie objął.
- Boję się i tyle. - stwierdziłam zaczesując mokre włosy do tyłu.
- Mnie ? - zdziwił się. Może posmutniał.
- Tego, że jesteśmy z innych bajek.
- Udowodnię Ci, że się mylisz.
- Jak to ?
- Umów się ze mną na randkę i zobaczysz sama jaki jestem.
- Po co Ty to robisz ? Po co chcesz mi coś udowadniać ?
- Po to, żebyś mi zaufała.
- W takim razie kiedy ? - zapytałam unosząc jeden kącik ust.
- Jeszcze dzisiaj. Przed imprezą zabiorę Cię w ciekawe miejsce. Ok ? - zapytał kładąc moje dłonie na swoje ramiona.
- Ok. - uśmiechnęłam się.
Razem wróciliśmy do znajomych, ja przeprosiłam za zamieszanie, ale przyjaciele nawet nie ciągnęli  tematu dalej. Przed imprezą, gdy Calry i Zack siedzieli jeszcze na plaży my wyszliśmy zostawiając im tylko liścik, że spotkamy się w klubie.
- Proszę - Harry otworzył mi drzwi do auta, po czym sam wsiadł i odjechaliśmy w nieznanym mi kierunku.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam.
- Bywałem tam z rodzicami. Idealne miejsce, aby Cię rozkochać w sobie. - zaśmiał się pokazując urocze dołeczki. Przemilczałam to wszystko, ale ponownie dzisiaj zostałam zaczepiona przez niego. Tym razem lekko mnie uszczypnął w nogę.
Gdy dojechaliśmy na miejsce byłam po prostu w szoku. Dlaczego nie znałam tego miejsca, przecież tu jest tak pięknie. Harry zaparkował, a ja w wrażenia nie mogłam się ruszyć.
- I jak ? - zaśmiał się odpinając swoje pasy.
- Jest - musiałam się zastanowić chwilkę - niesamowicie.
Harry otworzył mi drzwi i zaproponował spacer.
- Wiem, że to nie restauracja, kino czy coś, ale spędzaliśmy z rodzicami dużo czasu i zatęskniłem za tym miejscem. - stwierdził kopiąc kamyczka.
- Jest o wiele więcej lepiej. A teraz nie przyjeżdżacie ? - zapytałam.
- Rodzice są zajęci pracą. Ciągle gdzieś wyjeżdżają. Oboje są dentystami.
- Tak jak u mnie, mama jako prawnik tylko śpi w domu.
- Patrz tam. - pokazał ręką na stado saren biegnących nie tak daleko od nas, gdzies w dole.
Rozmawialiśmy chyba o wszystkim. Rodzice, przeszłość, przyszłość, poznawaliśmy się na ile to możliwe. Nigdy się tak nie czułam jak wtedy, tego dnia. Gdy zaczęło padać, Harry chciał wracać, ale nie mogłam się powstrzymać od zostania w tym miejscu.
- Mogłabym tutaj zostać na zawsze. - stwierdziłam patrząc na krajobraz zza szyby auta.
- Jeśli chcesz możemy tutaj przyjeżdżać. - zaproponował spoglądając na mnie.
- Chodź.
- Co ? - zdziwił się.
- No wysiadaj. - zaśmiałam się. Razem z chłopakiem wysiedliśmy z auta, po chwili byliśmy mokrzy. czułam na ciele ciepłe krople deszczu. Rozłożyłam ręce czując się jak w bajce. To takie wspaniałe miejsce.
- El ? - zawołał mnie Harry, a ja spojrzałam na niego. Patrzył w jakiś punkt za mną, więc odruchowo spojrzałam tam. Nie widziałąm nic szczególnego.
- Harry, ale ..- zaczęłam, ale chłopak mi to przerwał. Tak delikatnie mnie pocałował. Udowodnił mi.



O MÓJ BOŻE ! jakie to z dupy. Zastanawiam się nad zakończeniem opowiadań, a dodawaniem tylko gifów. W sumie i tak nikt tego nie czyta. Wena mnie opuściła :) Kiedyś przynajmniej jeden komentarz, teraz nic..

piątek, 26 czerwca 2015

Krótkie imaginy 2

może jakiś komentarz, tam na dole.. ! 

1. Zakończenie roku szkolnego to jeden z najlepszych etapów szkoły dla każdego ucznia. Ciepłe, długie dni z przyjaciółmi, imprezowanie w dowolny dzień tygodnia, wyjazdy nad wodę i fantastyczne wspomnienia. To wszystko zaczyna się już od dziś. Wraz ze znajomymi postanowiliście uczcić rozpoczęcie wakacji w Waszym ulubionym klubie. Twoi przyjaciele pod działaniem alkoholu nieco rozproszyli się po sali, nawiązując co rusz nowe znajomości. Ty poznałaś dzisiaj tylko jednego chłopaka, Philipa. Wysoki, brunet, bardzo miły i kulturalny. Po kilku drinkach zaprosił Cię na parkiet, a Ty bez zastanowienia się zgodziłaś, wiedząc kto Was obserwuje. To był Liam, sama nie wiedziałaś czy jeszcze możesz nazwać go swoim chłopakiem. Ostatnio nie bylo między Wami dobrze, a Ty zarzuciłaś mu brak zaangażowania. Nigdy nie zaopiekował się Tobą. Po chwili poczułaś jak unosisz się w górę, a duża ilość alkoholu dała o sobie znać bo nawet nie miałaś siły się wybronić. Poczułaś jedynie znane Ci perfumy, a po chwili świeże powietrze i dym papierosów. 
Liam : Przestaniesz zachowywać się jak dziecko ? * zapytał wynosząc Cię za teren klubu* 
Ty : Zostaw mnie, mogę robić co chcę. * wymamrotałaś * 
Liam : Jesteś pijana * stwierdził, gdy zobaczył jak chwiejesz się na nogach * 
Ty : Co Cię to ? * zaśmiałaś się i .. odleciałaś wpadając w ramiona chłopaka* 
Rano obudziłaś się w pokoju Liama w mięciutkiej pościeli. W nocy pomógł Ci nawet ubrać jego koszulkę i zostawił Ci tabletki obok Twojej torebki. Troszkę zazdrości nikomu nie zaszkodzi, a jak działa. 


2. Znasz Liama od dziecka. Chodziliście razem do przedszkola, niestety do szkoły chodził w innym mieście, gdzie wyprowadził się razem z rodziną. Ty zostałaś w Waszym rodzinnym miasteczku, a będąc małym dzieckiem zapomniałaś o Nim. Gdy nadszedł czas wyboru studiów, postanowiłaś przenieść się do Londynu. Większe możliwości, lepsze warunki do życia. Na uczelni poznałaś grupkę ludzi, z którymi spędzałaś wolny czas. Pewnego dnia, Twoja najlepsza przyjaciółka oznajmiła, że jej starszy kuzyn ma przenieść się na Wasz wydział i chciałaby go Wam przedstawić. Po zajęciach spotkaliście się w przytulnej knajpce i tam poznałaś kuzyna przyjaciółki. Był przystojny, mądry i bardzo czarujący. Zadeklarował się, że odprowadzi Cię do akademika, a podczas drogi odkryliście, że dawno temu przyjaźniliście się. Od wznowienia przyjaźni, po pierwszą randkę, pocałunek, przez 4 lata cudownego związku aż po ołtarz. Dzisiaj Liam i Ty stworzycie fundamenty nowej rodziny. Nadszedł czas, aż Liam może pierwszy raz od kilku dni zobaczyć swoją ukochaną. 



3.  Wraz z Lou wpadliście na dwa dni do jego rodzinnego domu. Jay bardzo się cieszy z wizyty syna, ale również Twojej. Zawsze wraz z siostrami Lou organizujecie typowo damski wieczór. Domowe spa, lody, filmy. Lou przez ten czas jest wciągnięty grą w pokoju obok. 
Jay : Kochanie, jak jest z Lou ? * zapytała sięgając po dodatkową porcję lodów* 
Ty : O co dokładnie pytasz ? * zdziwiłaś się *
Jay : No wiesz, jesteście dorośli i potrzebujecie czułości. Oj. Chciałam wiedzieć czy mogę liczyć na wnuki i tyle. 
Louis : Ja to słyszę ! * krzyknął z pokoju obok * 

4. Jesteś Panią Dyrektor w agencji marketingowej w Nowym Yorku. Od kilku tygodni Twoja firma stara się o kontrakt z zaprzyjaźnioną firmą z Londynu. Aby mieć pewność, że wszystko idzie dobrze osobiście wybrałaś się do UK, aby dopilnować całej sprawy. Na miejscu dowiedziałaś się, że masz konkurencję i to całkiem silną. Postanowiłaś odreagować stres w hotelowej restauracji, gdzie dosiadł się do Ciebie młody biznesmen. Od słowa do czynu. Wieczór zakończył się w pokoju nowo poznanego faceta. Nigdy tak się nie zachowujesz, ale bardzo spodobał Ci się on, a pewności siebie dodał alkohol. Kolejnego dnia miała odbyć się konferencja, na którą spóźniłaś się kilka minut przez korki uliczne. Weszłaś do sali i zamurowało Cię. Okazało się, że nowym właścicielem zaprzyjaźnionej firmy jest ten sam Harry Styles. Do głowy przyszła Ci spędzona z nim noc, przez co zarumieniłaś się. Oczywiście to Ty dostałaś umowy, ale nie tylko. Harry oddał Ci jeszcze swoje życie prywatne. 

5. Na gali MTV, gdzie zostałaś zaproszona jako osoba towarzysząca Harrego, zostałaś poproszona wraz z nim na ściankę dla fotoreporterów. 
Współprowadząca galę, Amanda Seyfried : Jesteście tacy słodcy, pasujecie do siebie. Wasze dziecko byłoby prześliczne. * zaśmiała się do kamer* 
Ty : Zobaczymy za 8 miesięcy * uśmiechnęłaś się do koleżanki * 
Amanda : Jak to ? * zdziwiła się, a fanki wokół zaczęły szaleć * 
Ty : Ja i Harry będziemy rodzicami * odpowiedziałaś jej, ale patrzyłaś na swojego chłopaka*
Harry : Jesteś w ciąży ? * stał jak zaczarowany, nawet się nie ruszył. Wystraszyłaś się przez to, że jest zawiedziony* 
Ty: Jestem * odpowiedziałaś nieco smutna* 
Harry : Jesteś * wyszeptał jakby sam do siebie i zaczął się szeroko uśmiechać, po czym delikatnie Cię przytulił i pocałował w nos * 


6. Ty i Louis mieszkacie razem z Waszym synem. Louis nadal nie może uwierzyć, że Was ma. Lekarze byli przygotowani na najgorsze, z badań wynikało, że oboje możecie nie przeżyć porodu. Jednak modlitwy Lou, Waszych rodzin, przyjaciół i fanek z całego świata zostały wysłuchane, więc i Ty i Wasz małuch jesteście już bezpieczni w domu w towarzystwie Louisa. On tak bardzo się opiekuje Wami, że czasami masz poczucie, że nic innego nie robi. Dzisiaj postanowiłaś spędzić popołudnie na tarasie. Wraz z synkiem na piersiach leżałaś na leżaku i grzałaś twarz w promieniach słońca. Lou obserwował swoje największe skarby stojąc na balkonie w nowym pokoju swojego syna. 

7. Wczoraj byłaś na randce z kolegą z klasy. Nie sądziłaś, że możesz mu się podobać, bo nigdy nie zamieniliście słowa, aż do wczoraj. Cieszysz się, że poszłaś. Mogłaś poznać go tak, poza szkolnymi książkami, a przed wszystkim kolegami. Dzisiaj rano wysłał Ci uroczego sms`a, życząc udanego dnia. W szkole nie mieliście okazji się widzieć, aż do trzeciej lekcji. Profesorka z hiszpańskiego zadała pytanie Niallowi, jednak nie odpowiedział. Powtórzyła pytanie dwa razy, jednak chłopak nadal nie kontaktował. Siedziałaś w ławce obok i zobaczyłaś, że Niall jest wpatrzony w Ciebie jak w obrazek. Kiwnęłaś głową do chłopaka wskazując zdenerwowaną nauczycielkę. 
Niall : Tak ? * zapytał, gdy wrócił myślami do klasy*
Profesorka : Zakochałeś się czy co ? * zaśmiała się * 
Niall : Może * podniósł ramiona w górę i zawstydzony spojrzał na Ciebie * 

8. Trwa wywiad chłopaków. Stoisz zaraz za kamerą i wspierasz swojego ukochanego Nialla oraz Waszych przyjaciół. 
Redaktor : Niall, pytanie do Ciebie. Ostatnio Ty i [TI] ujawniliście światu swój związek. To Twoja pierwsza dziewczyna od czasu istnienia One Direction. Jak się z tym czujesz ? 
Niall: Jest świetnie. Myślałem, że może być ciężko. Mamy trasę, nagrania, wywiady. Czasami nie mam czasu na sen, ale postanowiłem zaryzykować i udało się. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i bardzo się kochamy. [TI] wspiera mnie i jest bardzo wyrozumiała. To co czuję będąc z nią jest niesamowite, nie umiem tego opisać. Uwielbiam jak jest blisko i zabieram ją, gdzie tylko mogę. Czasami budze się w nocy i patrzę jak ona śpi przy mnie. Jeśli mam pewność, że śpi bezpiecznie ja mogę zasnąć. Staram się być dla niej chociaz w połowie tym kim ona jest dla mnie.  Ciesze się, że teraz jest mój czas na miłość. 
Redaktor : Nasi widzowie nie wiedzą, ale ukochana Nialla stoi tutaj za kamerą. Jak to mówiłeś, Niall, to ona się wzruszyła. Widziałem to. 


10.  Jesteście z Horanem na imprezie. Każdy wie, że chłopak jest typem miejskiego chuligana. Nie raz został przyłapany na kradzieży, bójce. Jednak od czasu, gdy wyznał Ci miłość bardzo dba o reputację i nie złamał nigdy prawa. Odeszłaś od stolika do toalety. Niall czekał juz dość długo, a Ty nadal nie wróciłaś. Postanowił Cię poszukać. Klub nie był duży, a co rusz Niall napotkał znajomych, których pytał o Ciebie. Nikt niestety Ciebie nie widział. Nagle muzyka ucichła, a w drugim końcu sali zebrał się pokaźny tłum. Chłopak także podszedł bliżej zamieszania i zobaczył Cię. Leżałaś już na noszach, a wokół Ciebie biegali ratownicy. Niall od razu rzucił się do Ciebie, jednak ochrona klubu uniemożliwiła mu to. 
Ochrona : Dziewczyna została pchnięta i uderzyła o drzwi. * powiedział wysoki facet *
Niall : Kto to zrobił ? * zapytał *
Ochrona : Tam jest, już policja się nim zajmuje * wskazał na totalnie pijanego kolesia*
Niall nie chciał tracić czasu na policzenie się z pijakiem. Pobiegł za Tobą do karetki. 


ZAPRASZAM : INSTAGRAM 

ŻYCZĘ WAM UDANYCH I BEZPIECZNYCH WAKACJI ! 


czwartek, 4 czerwca 2015

Krótkie imaginy I

1. W ostatnim czasie wszystko uległo presji dziennikarzy i krytykujących fanów. Twój związek z Liamem bardzo się zmienił, a przykre wymiany zdań to już w Was codzienność. Staracie się oboje żyć w zgodzie i uszczęśliwiać się. Jednak z dnia na dzień czujecie, że to już nie to samo. Postanawiacie dać sobie chwilę oddechu i uspokojenia swoich myśli. Kochałaś Liama, jednak nie potrafiłaś być z nim. Ciągłe trasy, koncerty, fanki. Dla Ciebie to zbyt wiele, a świat sławy to zdecydowanie nie Twój świat. Utrzymywałaś kontakt z Waszymi wspólnymi znajomymi, od których wiedziałaś, że z Liamem nie jest zawsze dobrze od zerwania. Pewnego dnia siedziałaś zapłakana, z natłokiem myśli i obolałą głową, gdy odwiedził Cię Harry. Dowiedziałaś się, że wrócili do miasta na kilka dni. Harry starał się Ciebie pocieszać, ale ostatecznie potajemnie napisał sms do przyjaciela. Po kilku minutach usłyszeliście pukanie do drzwi, a Harry pośpiesznie je otworzył. Wytarłaś łzy z twarzy i wygramoliłaś ze stosu poduszek oraz koca. 
Liam: Gdzie ona jest ? Co się dzieje, Hazz ? * usłyszałaś jego głos i spojrzałaś na drzwi* 
Harry : [TI] przepraszam, ale ewidentnie Go potrzebujesz. * wszedł do Twojej sypialni, a za nim wszedł Liam* 
Ty: " Wyszłaś z łóżka i z wyciągniętymi rękami podeszłaś do Liama* Nie chce żadnych przerw.
Liam: * Zabrał Cię w ramiona * Już jestem z Tobą, kochanie. 

                                                                                



2. To już sześć tygodni od czasu jak nie widziałaś swojego ukochanego Niall'a. Dzisiaj, za kilka minut się zobaczycie i spędzicie cudowny tydzień na Ibizie, gdzie lecicie za dwa dni. Czekasz na chłopaka na lotnisku, jednak nie myślisz trzeźwo przez szczęście i pomyliłaś miejsce, gdzie miałaś czekać. Tym czasem Horan wysiadł z samolotu i już szedł do Ciebie. Nie widział Cię, przez co zaczął się martwić. 

3.  Jesteś przyjaciółką Niall'a od czasów piaskownicy, a jego sława nic między Wami nie zmieniła. Gdy tylko możecie organizujecie wspólne noce filmowe, wyjścia na zakupy czy po prostu spacerujecie rozmawiając o wszystkim. Bardzo zaprzyjaźniłaś się także z resztą zespołu i polubiły Cię fanki. Dzisiaj zaproszono Cię na wywiad chłopców, ale Ty siedziałaś na widowni. 
Dziennikarz: Niall, Ty i [TI] znacie się dobre parę lat. Nie nudzi Was to ? 
Niall : To część mojego życia i nigdy mnie to nie znudzi. Kocham to. 
Dziennikarz : A może Ją ? * Widownia zaczęła krzyczeć i klaskać * * Niall zawstydził się i schował za siedzącego obok Liama* 
Harry : Sądzę, że Niall i [TI] byliby idealną parą. Wiedzą o sobie wszystko. 
Dziennikarz :  [TI] co Ty na to ? 
Ty: Niall to wspaniały chłopak i nie ukrywam, że byłabym zadowolona, gdyby spotykał się z kimś. Jestem bardzo zazdrosna o niego. 
Dziennikarz : Niall, a Ty jesteś zazdrosny o Nią ? 
Niall : Jak cholera. To dziewczyna moich marzeń i przysięgam, że zaraz po programie będzie moja. 

4. Jedna z najlepszych dla Ciebie gal, bo wygrałaś dwie kategorie, w których byłaś nominowana. Byłaś ubrana w piękną czerwona suknię do ziemi z nagimi plecami, które świetnie prezentowałaś podczas czerwonego dywanu. Obok Ciebie do zdjęć pozowali chłopcy z One Direction. Nikomu nie uszło na uwadze, że Harry był w Ciebie wpatrzony jak w obrazek. 


5. Musiałaś pilnie wyjechać do rodzinnego domu, aby zaopiekować się mamą, która była chora. Nabawiła się zapalenia płuc, a Ty nie chcesz żeby była sama. Za kilka dni wrócisz, ale bardzo będziesz tęsknić za Harry'm i Waszą córką. Twoja mama nie chciała zarazić małej, więc została ona z ojcem w domu. Pożegnałaś się z nimi i pojechałaś do mamy. Już pierwszej nocy brakowało Ci widoku zasypiającej córeczki w ramionach Hazzy. W tym samym momencie dostałaś wiadomość : 
"Buziaki na dobranoc" 

6.  Postanowiłaś odwiedzić swoją babcię, która mieszka na wsi kilkadziesiąt kilometrów od miasta. Spędziłaś tam wspaniały weekend. Jeździłaś konno, pomagałaś babci w ogrodzie i odpoczęłaś od miasta. Nadszedł dzień, w którym musisz wracać. Pożegnałaś się z babcią i wsiadłaś do swojego auta. Jechałaś kilkanaście minut autostradą kiedy nagle spadł Ci telefon z siedzenia obok. Gdy się schyliłaś i złapałaś w dłoń telefon, podniosłaś wzrok przed siebie i zobaczyłaś auto. Zanim zdążyłaś zareagować samochody zderzyły się z ogromną siłą. Uderzyłaś głową o kierownice przez co straciłaś przytomność. Ocknęłaś się leżąc na noszach, a wokoło słyszałaś sygnał karetki, wozu policyjnego i strażackiego. Byłaś w wielkim szoku, a ból nóg był przerażający. Poczułaś na dłoniach, brzuchu i nogach pasy uniemożliwiające Ci ruchy. Przechyliłaś twarz w lewo i zobaczyłaś dwóch policjantów, którzy trzymali młodego chłopaka. Miał krew na koszulce. Zawieziono Cię do szpitala, gdzie dostałaś kroplówki, liczne zastrzyki. Po kilku dniach wyszłaś ze szpitala i dowiedziałaś się, że chłopak ma poważne problemy za spowodowanie wypadku. Wiedziałaś, że to Twoja wina, bo to Tobie spadł telefon, więc pojechałaś prosto do aresztu, gdzie przebywał chłopak. Wyjaśniłaś wszystko, a on został uwolniony. Chciałaś go przeprosić i zrehabilitować mu wszystko, więc zaproponowałaś mu sporą kwotę. On jednak odmówił, bo wolał po prostu spędzić z Tobą kolację. 

7. Jesteś wolontariuszką z miejscowym ZOO, gdzie najwięcej czasu spędzasz z małym szympansem o imieniu Zack. Bardzo lubisz to zajęcie, więc pewnego dnia, gdy Louis miał wolny dzień  od pracy zaproponowałaś mu wspólną opiekę. Wiesz, że Lou nie przepada za tymi zwierzętami. 
Ty : Nie musisz się go bać. Zack, jest jeszcze mały i całkowicie niegroźny * złapałaś chłopaka za rękę i podeszliście do drzwi do, za którymi mieszka szympans *
Lou : Dla Ciebie nawet pobawię się z lwem * zaśmiał się całując Twoją dłoń * 
Po chwili maluch i Lou " załapali wspólny język'' i wiedziałaś, że Twój chłopak będzie częstym gościem tutaj. 

8.  Razem z Lou od zawsze rywalizowaliście we wszystkim. Mimo tego kochacie się najmocniej na świecie. Gdy wygrywa Lou, Ty cieszysz się równie mocno, gdy to Ty jesteś zwycięzcą. On też bardzo się cieszy niezależnie od wyniku. Dzisiaj od rana przedrzeźniacie się kto jest lepszym kierowcą, aż postanowiliście rozwiązać zagadkę. Wybraliście się na tor, gdzie każde dostało samochód i pracownika toru do pomocy. Lou wiedział, że jest lepszy i nie dając z siebie wszystkiego już wygrywał. Na ostatnim okrążeniu zdjął nogę z gazu, przez co wygrałaś. 
Pomocnik Lou: Co Ty robisz? Przegrasz. * zdziwił się widząc jak Ty wyprzedzasz ich przed metą*
Lou przejechał metę, a Ty już wyskoczyłaś z auta jak torpeda. 
Lou : Tylko spójrz * kiwnął na Ciebie i odpiął pasy* Ja nic nie przegrywam * uśmiechnął się *
Pomocnik Lou : Jak to ? Co ? * zaśmiał się z nim * 
Lou : Popatrz tylko na nią i zastanów się czy przegrałem.  * Chłopak poszedł do Ciebie i pocałował Cię mocno gratulując. * 

  9.  Podczas wywiadu telewizyjnego, gdzie pytania mogą zadawać także widzowie Liam został zapytany o Ciebie 
Widz : Liam, czy masz plany na założenie rodziny z [TI] ? 
Liam : Nikt nigdy nie wie co stanie się jutro, ale mam w planach i trzymajcie kciuki, żeby powiedziała "tak". 

10. Wraz z przyjaciółkami wybrałaś się na imprezę do jednego z najlepszych klubów w Lonynie. Świętowałyście zaręczyny Twojej kuzynki, przez co nie szczędziłyście alkoholu i papierosów. Jesteś atrakcyjną dziewczyną, a Twoja czarna sukienka i szpilki jeszcze bardziej kusiły facetów. Zaczepił Cię przystojny brunet i zaprosił do tańca. Nie wiedziałaś jednak, że kilka stolików dalej siedzi Niall, Twój były, który nadal Cię mocno kocha i z bólem obserwuje wszystko. 



__________________

Chcecie jeszcze gify ?  :) 
Na moim snapie będziecie informowani o postach : mrs.jamaicaaa 




niedziela, 24 maja 2015

Niall part.1

Nadbrzeżne, piękne miasto w Stanach Zjednoczonych. Jest położone w zachodniej części tętniącego życiem Los Angeles. To tutaj wraz z młodszą siostrą Ines i ojcem Robertem sprowadziła się Lorita Socorro. W żyłach całej rodziny płynie czyta, hiszpańska krew. Rodzina Socorro zamieszkała w słonecznym mieście kilka lat temu, po tym jak w płomieniach domowego zakątku stracili cały swój dobytek, a także najważniejszą kobietę w ich życiu, Soffia - matka obu dziewczyn i żona Roberta. Po rodzinnej tragedii, 7- letnia Ines i 11- letnia Lorita zamieszkały z ojcem w małym domku tuż przy plaży. Obie uczęszczały do typowo amerykańskich szkół, spędzały dnie ze znajomymi, chodziły na randki Prowadziły podobne życie, jednak zawsze miały odmienne zdanie. Ojciec, jako były zawodowy rajdowiec, z zamiłowaniem prowadził kilka dobrze znanych warsztatów samochodowych. Dzisiaj Ines to 15- latka o bujnych czarnych lokach, brązowych oczach i pięknym uśmiechu. Zawsze przyciągała do siebie dużo osób, była duszą towarzystwa. Wręcz przeciwnie do jej starszej o 4 lata siostry. Brązowooka szatynka, o spokojnym charakterze zazwyczaj przesiadywała z nosem w książkach. ~
Lorita, jak każdego letniego dnia przesiadywała popołudnie na plaży. W dłoniach jak zwykle książka o grubości biblii. Uwielbiała ten stan, gdy mogła usiąść na kocu, na ciepłym piasku w towarzystwie bohaterów z książki. Troskliwa siostra od czasu do czasu zaglądała w stronę morza i wśród fal szukała siostry. - Ines! Ines! - zawołała, a gdy siostra spojrzała w jej kierunku ta wstała i podnosząc rękę do góry wskazała na swoj nadgarstek. - Chodź! Czarnowłosa bez zastanowienia zerwała się z miejsca ku siostrze. Zabrała z piasku kolorową chustę i zawiązała ją, okrywając swoje mokre ciało. - Musimy się dzisiaj tutaj wrócić, woda jest cudowna. - wypowiedziała zdyszana. - Może namówimy tatę? - zapytała.- Ines, on pracuje dzisiaj, ale my możemy wrócić. - Lori objęła ją siostrzanym ramieniem i zabierając torbę udały się w stronę domu. - Dlaczego nie pływałaś ? - zapytała Ines. - Nie mam ochoty i tyle. - odpowiedziała jej siostra. - Od kilku miesięcy ? - zdziwiła się dziewczyna wyciskając w włosów resztki wody. Akurat przechodziły przez plażowy parking, gdy Lorita zaczęła szukać swojej książki w torbie. - In, gdzie ja ją dałam? Muszę się wrócić na plaże. - zdenerwowana zatrzymała się automatycznie. Jej siostra nie zwracając na nią uwagi szła dalej, a gdy zauważyła brak siostry odwróciła się. - Lori !! - krzyknęła, zauważając wyjeżdżające auto zza rogu. Zakryła usta dłonią, a w jej żołądku jakby wybuchły bomby. Szatynka podniosła wzrok na siostrę, nadal szukając książki. Dźwięk silnika dostał się do jej świadomości, przez co wystraszona rzuciła torbę na ziemie, jednak stała nadal nieruchomo. Sportowy Nissan zatrzymał się tuż przy jej długich nogach, a ona wiedząc kim jest kierowca tego auta zamarła jeszcze bardziej. Po chwili dobiegła do niej siostra łapiąc jej ramiona. 

- Wszystko ok, In. Chodźmy stąd. - powiedziała cicho do dziewczyny i chwyciła ucho torby zawieszając ją na ramieniu. 
- Socorro ! - usłyszały obie, na co starsza z nich pchnęła mocniej siostrę w stronę wyjścia z parkingu. Gdy usłyszała trzask zamykanych drzwi aż zacisnęła mocniej palce na ramieniu Ines. Starała się zignorować wołanie jej nazwiska. Pewnym, jednak nie w pełni odważnym krokiem szła razem z siostrą, gdy poczuła szarpnięcie za ramie. Odwróciła się wystraszona. 
- Wołam to zareaguj, Socorro. - powiedział stojący przed nią wysoki, dobrze zbudowany facet. Gdyby go nie znała pomyślałaby, że jest o dużo starszy. W jego niebieskich oczach mogła zobaczyć siebie, a biała koszulka opinała się na jego mięśniach. 
- Nie jestem psem. - odpyskowała cicho, ale pewnie na co chłopak jedynie się zaśmiał przeczesując dłonią swoje dość długie już blond włosy. 
- Słyszałeś ? - zapytał siedzącego w wozie czarnoskórego kumpla. Ani In ani Lori nie znały tego chłopaka osobiście, ale wiedziały, że to najlepszy przyjaciel Nialla. Obaj nie raz narozrabiali w szkole, na mieście. Znani są najbardziej ze zwycięstw ulicznych wyścigów. Niall zgarnął nie jeden dobry wózek za wygraną, a Aaron to najlepszy mechanik, jednak złodziej i krętacz. - Słuchaj laleczko, jedna ryska a Twój ojciec traci w płomieniach warsztat. - powiedział do brunetki zakładając przeciwsłoneczne okulary na nos. 
- Odczep się od mojego ojca. - wysyczała dziewczyna.
- Bo ? - ponownie się zaśmiał. Lori jako oaza spokoju chciała odejść, jednak ponownie szarpnął ją za rękę.
- Zabieraj łapy. - krzyknęłam wyrywając dłoń z jego dłoni. 
- Zadałem pytanie. - stwierdził.
- Jesteś cwanym idiotą, ale nie boje się Ciebie. - odpowiedziała zakładając ręce na piersi. 
- Czyżby ? - zdziwił się, jednak uśmiechnął się. Gdy dziewczyna mu przytaknęła z impetem zrobił krok w jej stronę i chwycił ją za biodra. Przerzucił ją sobie przez ramie z lekkością i skierował się w stronę plaży. Mimo krzyków dziewczyny on z uśmiechem kroczył do wody, a jego kumpel trzymał w objęciach In. 
- Przestań ! Stop ! - mimo, że biła go z całych sił nie wyrwała mu się.
- Przeproś. - zaśmiał się ściągając buty jeden o drugi i przełożył ją delikatnie na ręce. Czuła jak dotyka jej uda. Widząc pod sobą fale zacisnęła palce na jego karku wtulając się w niego. - Przepraszasz ? - zapytał, jednak ona milczała. 
Jej drobne ciało zatrzęsło się, a on wszedł z nią do wody. Gdy poczuł zimno wody powyżej kolan zatrzymał się. 
- Puść mnie, bo będę musiał zanurzyć się razem z Tobą. - stwierdził, ale ona ani drgnęła. Bez słowa wszedł dalej i zanurzył się razem z nią. Gdy ona chciała wydostać się na powierzchnię, on złapał ja w pasie i pociągnął na dno. 
~
- Lori, a Ty nie idziesz dzisiaj do szkoły ? - zapytał jej ojciec. 
- Mogę dzisiaj iść z Tobą do warsztatu ? - odpowiedziała pytaniem zaczesując włosy do tyłu i odstawiając kubek. 
- Kochanie, zawsze możesz do mnie przyjść, ale szkoła to Twój obowiązek. - stwierdził siadając obok niej.
- Po lekcjach ? - uśmiechnęła się, na co on tylko przytaknął i pocałował córkę w policzek. 
- Leć już. - powiedział zaglądając na zegarek. Wstała i z kuchennego blatu zabrała swój plecak. - A pojeździmy dzisiaj ? - zapytała niepewnie. 
- Lori, rozmawialiśmy o tym. - nic się nie odezwała i wyszła do szkoły. Z racji, że do szkoły ma niecałe pół kilometra brunetka chodzi pieszo. Słuchając muzyki przez słuchawki szła spokojnie chodnikiem i grzała buzię w promieniach słońca. 
Na szkolnym parkingu zobaczyła Nialla i tą jego świtę - mięśniaki w za małych koszulkach i nieznające określenia " naturalność" dziewczyny. Odwróciła wzrok od niego, jednak zauważył ją. 
- Ej! Socorro! - zawołał ją, ale ona ponownie go zignorowała. Jego głos, ton i widocznie zaciskająca się szczęka oznaczała jedno. Jest niesamowicie zły, a to przynosi zawsze problemy. Czuła, że za nią idzie, ale nie dała po sobie poznać strachu. 
- Co ?!- krzyknęła, gdy z siłą pociągnął jej plecak do siebie. 
- Coś Ci chcę pokazać. - stwierdził. 
- Nic mnie co Twoje nie interesuje. - powiedziała zdejmując z ramion plecak, który Horan rzucił prosto w stojące niedaleko rowery. Jej serce podeszło aż do gardła. 
- Ostrzegałem, że jeśli znajdę ryskę to stanie się coś czego nie chcesz. - wysyczał.
- Nawet nie tknęłam tej kupy złomu ! - wykrzyczała. Była wkurzona, że nie panowała nad tym co mówi. 
- Coś Ty powiedziała ? - zapytał podchodząc do niej. Wszyscy obecni ludzie na parkingu jakby zastygli. 
- To co słyszałeś, Niall. Nie boje się Ciebie. Co uderzysz mnie? - zapytała szturchając jego ramie. - O przepraszam, wóz widzę jest dobry, jednak kierowca do dupy. - zaśmiała się. Czuła się z siebie dumna. Nikt w mieście nie odważyłby się być na jej miejscu w tej chwili. 
- Socorro, bądź czujna. Dobrze Ci radzę. - powiedział i wrócił do swoich kumpli. Po trzeciej lekcji, przyszedł czas na długą przerwę. Wszyscy udali się na stołówkę, gdzie rozpoczęło się piekło Lori. Każde krzesło, stół, okno, najmniejsza rzecz, po prostu wszystko było oklejone zdjęciami Lori. Pieprzone zmontowane zdjęcia z rąk Horana, które przedstawiają Socorro w bieliźnie, a nawet bez. Gdy tylko dziewczyna pojawiła się w centrum szkoły została zaatakowana falą śmiechu, przykrych komentarzy i docinek. Zabrała kilka kartek i poszła na dziedziniec, gdzie zazwyczaj przesiadywał blondyn ze swoją paczką. Widząc go zadowolonego i wkręconego w rozmowę z kumplem podeszła szybkim, pewnym krokiem i rzuciła mu w twarz to gówno. 

- Co to jest ? - zapytała, a jego kumpel podnosząc jedną kartkę zagwizdał. 
- Niezła jesteś. - zaśmiał się Horan. - Ale to nie moja robota. - powiedział odwracając się do dziewczyny tyłem. 
- Zakłamana świnia ! -krzyknęła do niego, a on będąc nadal poddenerwowany sytuacją z parkingu przygniótł ją do ściany. 
- Przestaniesz mnie obrażać ? - zapytał trzymając jedną rękę obok jej głowy, a drugą na jej biodrze. - Wiem, że Ci się podobam, a Ty to psujesz. 
- Śmieszny jesteś. - zaśmiała się. - Prędzej przegram wyścig, niż się w Tobie zakocham. 
-Co ? - zapytał zdezorientowany. - Ścigasz się ? - zmarszczył brwi. 
- Muszę iść. - stwierdziła, ale on jednak wzmocnił uścisk na jej biodrze. 
- No tak. Córka rajdowców. Ojciec zawodowiec, matka może amatorka, ale miała umiejętności. - powiedział pod nosem. - Socorro, a więc ścigaj się ze mną. - zaproponował. 




__

Obecna ! Jeśli chcecie się dowiadywać o poście zanim zostanie on udostępniony łapcie mojego snapa : mrs.jamaicaaa 
INSTA :  https://instagram.com/anaritha_a/