wtorek, 30 czerwca 2015

Harry

- El, pośpiesz się. - zawołała mnie przyjaciółka, która nawet nie zapakowała podręczników do torby tylko trzymając je pod pachą wybiegła z klasy.
- Gdzie się Panna Greenson tak śpieszy, hym? - zapytała profesorka z uśmiechem.
- Jedziemy nad jezioro. - odpowiedziałam. Aż przygryzłam z podekscytowania wewnętrzną stroną policzka.
- W takim razie udanego, długiego weekendu. Uważajcie na siebie. - uśmiechnęła się do mnie kobieta. Zapięłam plecak i żegnając się z nauczycielką wyszłam z klasy. Na korytarzu czekała na mnie Calry, trzymając moje rzeczy ze szkolnej szafki.
- Szybka jesteś. - zaśmiałam się zabierając od niej moją bluzę i buty na siłownie.
- Po prostu już nie mogę się doczekać. Zack mi napisał na lekcji, że o 15 będą u mnie. - Carly aż podskoczyła z radości. To pierwszy wyjazd w tym roku.
- Uważaj. - powiedziałam pod nosem ciągnąc jej rękaw do siebie, aby nie potrąciła nauczyciela z fizyki.
- A wiesz może kto jedzie z Nami ? - zapytała, gdy wyszłyśmy ze szkoły.
- No kto ? - mruknęłam szukając kluczyków do auta w kieszeniach torby.
- Pan H ! - krzyknęła, a wszyscy wokoło zwrócili na nas uwagę.
- Ciszej, proszę. - skarciłam ją wzrokiem i rozejrzałam się czy nie ma go gdzieś.
- Wiem, że się cieszysz i dlatego namówię Zack i resztę, żebyśmy tak, no wiesz - zaśmiała się - zastawili Was na kilka godzina samych. - dokończyła podchodząc do auta.
- Nie rób tego. - powiedziałam otwierając samochód. W sumie zabroniłam jej, ale mój uśmiech był innego zdania. Podkochuje się w nim od początku roku, ale nie mam odwagi do niego podejść.
Wsiadłyśmy do środka i przegadałyśmy całą drogę do domu co zabrać ze sobą. Jedziemy nad jezioro, ale poza plażowaniem pewnie wstąpimy na imprezy. Gdy dojechałam na miejsce, Calry pobiegła do domu naprzeciwko mojego, gdzie mieszka dopiero od 3 lat. Ja widząc entuzjazm koleżanki zaśmiałam się pod nosem i pomyślałam o Harrym. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do siebie. W domu jak zwykle pustki. Rodzice w pracy, brat pewnie u kolegi. Miałam już od tygodnia zapakowaną torbę, ale jeszcze sprawdziłam ją raz dokładając lub wyjmując rzeczy. Zrobiłam kilka kanapek na drogę i do podręcznej torby zapakowałam napoje. Dostałam sms od Carly, że już jej chłopak Zack, Maria i Harry podjechali. Zabrałam torbę na ramię, założyłam trampki i wyszłam z domu chowając klucze za doniczką na parapecie.
- Cześć Wam - przywitałam się ze znajomymi. Carly z chłopakiem i kuzynką siedzieli już aucie.
- Cześć Elli - uśmiechnął się do mnie Harry, który stał przed autem. - Wezmę to - powiedział zabierając ode mnie torbę. Spojrzałam na Carly, a ona puściła mi oczko. Harry schował mój bagaż, a ja weszłam do środka. Byłam  zaskoczona, że siedziałam obok kierowcy czyli Harrego.
Chciałam zapiąć pas, jednak coś się zacięło.
- Pomogę Ci. - usłyszałam głos chłopaka, który nachylił się nade mną przez co mogłam poczuć jego perfum. Gdy pociągnął pas spojrzał na mnie.
- Gotowe. - uśmiechnął się i ruszył w drogę.
- El chyba się zaczerwieniła ! - krzyknął Zack, za co dostał w ramie od swojej dziewczyny. Ja jeszcze bardziej się zestresowałam. Wiedziałam, że Harry na mnie patrzy. Do przejechania mamy osiemdziesiąt kilometrów, a ja mam dość juz po siedmiu. Po pewnym czasie gapienia się w okno i wysłuchiwania planów Carly poczułam delikatne pociągnięcie mojego rękawa.
- Wszystko gra ? - zapytał z powagą Harry.
- Jest ok. - uśmiechnęłam się.
- El, co Ty na to, aby jeszcze dzisiaj wykąpać się nago ? - zapytała Carly.
- Oszalałaś ? - zaśmiałam się odwracając się do niej. - Nie zrobię tego !
- Harremu by się spodobało. - stwierdził Zack zaczepiając kolegę.
- Przestań. - stwierdziłam i usiadłam do niech tyłem.
Resztę drogi nie odezwałam się do Harrego i nawet nie spojrzałam. Carly ciągle gadała, to wystarczyło. Na miejscu rozpakowaliśmy swoje rzeczy z auta i poszliśmy do pokoi. Na Mari czekał już jej chłopak, a nasza zakochana para miała też swój pokój.
- Może Ci pomogę i zaniosę do Twojego pokoju. - wskazał na moją torbę.
- W sumie. - wtrącił się Zack. - Ten pokój jest też Twój.
- Co ? - krzyknęłam.
- Było taniej, tak ? - stwierdził.
- Zapytam zaraz czy są wolne pokoje. - powiedział Harry.
- Nie no, ma rację. To tylko pokój, a po co płacić więcej. - uśmiechnęłam się.
Rozeszliśmy się po swoich pokojach, aby chwilkę później spotkać się na plaży. Ja i Harry troszkę się spóźniliśmy, więc przyszliśmy ostatni. Zack, Maria i jej chłopak byli już w wodzie.
- El, chodź do nich. - zaproponowała moja przyjaciółka.
- Może później. - stwierdziłam.
- Chodź. - zobaczyłam że, ze Harry ściąga spodenki, a zaraz po tym koszulkę. O matko !
- Nie, Harry. - zaśmiałam się pod nosem. Poczułam jak chłopak z zapałem podnosi mnie za biodra, przez co musiałam oprzeć się na jego ramionach.
- Czekaj ! - zawołała Carly ściągając zawieszoną chustę na moim ciele. - Dostała to ode mnie i ma zniszczyć, nigdy !  - oburzyła się kładąc materiał na leżak. Przez Carly byłam jedynie w stroju kąpielowym.
- Harry. Nie rób..- zanim dokończyłam chłopak wrzucił mnie z pomostu do wody, po czym sam wskoczył obok mnie. Wynurzyłam się, ale nie czułam pod sobą dna przez co zaczęłam panikować.
- Wszystko ok? - zapytał
- Jest za głęboko, boję się. - odpowiedziałam, a on podpłynął i mnie złapał w pasie.
- Już jesteś bezpieczna. - uśmiechnął się, a ja przestałam panicznie ruszać się w tej wodzie. Harry na mnie ciągle patrzył, aż się zawstydziłam. Poczułam drugą rękę Harrego na plecach, przez co przeszły mnie dreszcze. Delikatnie odgarnęłam jego niesforne loczki z jego policzka, a on się lekko uśmiechnął. Nasze twarze były tak bardzo blisko, bałam się co stanie się za chwilkę. On mi się bardzo podoba, ale boję się tego wszystkiego. Ja i mój świat jest bardzo, bardzo daleko od jego. Może życie obraca się wokół muzyki, nauki, a on znany jest z motorów i jeszcze jakiś tam sprzętów, nie wiem. Spanikowałam przez to, bardziej niż po tym jak Harry wrzucił mnie do wody. Odsunęłam się od niego. Zdecydowanie poczuł, że coś jest nie tak i poluzował ramiona. Odpłynęłam od niego i wyszłam z wody.
- El, co jest ? - zapytała Carly, gdy ją wyminęłam.
- Jest dobrze. - powiedziałam. Chciałam, aby spędziła cudowny dzień z chłopakiem, a nie zamartwiała się mną.
- Harry? - Carly i reszta stali jak wryci obserwując nas.
- El zaczekaj ! - usłyszałam męski głos  Harrego, który szedł widocznie za mną. Dotarłam aż do pokoju, gdzie jednak nie zdążyłam ukryć się w łazience.
- Zostaw. - poprosiłam chłopaka, aby mnie puścił.
- Co jest ? - zapytał. - Myślałem, że coś do mnie masz. - stwierdził, nadal trzymając jedną ręką mnie w pasie.
- Nic. - odburknęłam.
- Dlatego płaczesz? Elli, spójrz na mnie. - powiedział spokojnie, odwracając mnie w swoją stronę. Przetarł mój policzek i uśmiechnął się. - Przepraszam, chyba się pomyliłem. Bo wydawało mi się, że jesteś mną zainteresowana. Carly i Zack mówili, że..
- Dobrze mówili, Harry. Interesuje się Tobą i mi się cholernie podobasz. Jeszcze niedawno się stresowałam pożyczyć od Ciebie długopis w klasie, a teraz stoję tutaj tak przed Tobą. - stwierdziłam patrząc się na swoje prawie nagie ciało. Harry jedynie się zaśmiał i podał mi swoją bluzę z komody obok.
-  Zakładaj. - uśmiechnął się, po czym założyłam ją. Harry jedynie pociągnął delikatnie dół bluzy do dołu i znowu mnie objął.
- Boję się i tyle. - stwierdziłam zaczesując mokre włosy do tyłu.
- Mnie ? - zdziwił się. Może posmutniał.
- Tego, że jesteśmy z innych bajek.
- Udowodnię Ci, że się mylisz.
- Jak to ?
- Umów się ze mną na randkę i zobaczysz sama jaki jestem.
- Po co Ty to robisz ? Po co chcesz mi coś udowadniać ?
- Po to, żebyś mi zaufała.
- W takim razie kiedy ? - zapytałam unosząc jeden kącik ust.
- Jeszcze dzisiaj. Przed imprezą zabiorę Cię w ciekawe miejsce. Ok ? - zapytał kładąc moje dłonie na swoje ramiona.
- Ok. - uśmiechnęłam się.
Razem wróciliśmy do znajomych, ja przeprosiłam za zamieszanie, ale przyjaciele nawet nie ciągnęli  tematu dalej. Przed imprezą, gdy Calry i Zack siedzieli jeszcze na plaży my wyszliśmy zostawiając im tylko liścik, że spotkamy się w klubie.
- Proszę - Harry otworzył mi drzwi do auta, po czym sam wsiadł i odjechaliśmy w nieznanym mi kierunku.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam.
- Bywałem tam z rodzicami. Idealne miejsce, aby Cię rozkochać w sobie. - zaśmiał się pokazując urocze dołeczki. Przemilczałam to wszystko, ale ponownie dzisiaj zostałam zaczepiona przez niego. Tym razem lekko mnie uszczypnął w nogę.
Gdy dojechaliśmy na miejsce byłam po prostu w szoku. Dlaczego nie znałam tego miejsca, przecież tu jest tak pięknie. Harry zaparkował, a ja w wrażenia nie mogłam się ruszyć.
- I jak ? - zaśmiał się odpinając swoje pasy.
- Jest - musiałam się zastanowić chwilkę - niesamowicie.
Harry otworzył mi drzwi i zaproponował spacer.
- Wiem, że to nie restauracja, kino czy coś, ale spędzaliśmy z rodzicami dużo czasu i zatęskniłem za tym miejscem. - stwierdził kopiąc kamyczka.
- Jest o wiele więcej lepiej. A teraz nie przyjeżdżacie ? - zapytałam.
- Rodzice są zajęci pracą. Ciągle gdzieś wyjeżdżają. Oboje są dentystami.
- Tak jak u mnie, mama jako prawnik tylko śpi w domu.
- Patrz tam. - pokazał ręką na stado saren biegnących nie tak daleko od nas, gdzies w dole.
Rozmawialiśmy chyba o wszystkim. Rodzice, przeszłość, przyszłość, poznawaliśmy się na ile to możliwe. Nigdy się tak nie czułam jak wtedy, tego dnia. Gdy zaczęło padać, Harry chciał wracać, ale nie mogłam się powstrzymać od zostania w tym miejscu.
- Mogłabym tutaj zostać na zawsze. - stwierdziłam patrząc na krajobraz zza szyby auta.
- Jeśli chcesz możemy tutaj przyjeżdżać. - zaproponował spoglądając na mnie.
- Chodź.
- Co ? - zdziwił się.
- No wysiadaj. - zaśmiałam się. Razem z chłopakiem wysiedliśmy z auta, po chwili byliśmy mokrzy. czułam na ciele ciepłe krople deszczu. Rozłożyłam ręce czując się jak w bajce. To takie wspaniałe miejsce.
- El ? - zawołał mnie Harry, a ja spojrzałam na niego. Patrzył w jakiś punkt za mną, więc odruchowo spojrzałam tam. Nie widziałąm nic szczególnego.
- Harry, ale ..- zaczęłam, ale chłopak mi to przerwał. Tak delikatnie mnie pocałował. Udowodnił mi.



O MÓJ BOŻE ! jakie to z dupy. Zastanawiam się nad zakończeniem opowiadań, a dodawaniem tylko gifów. W sumie i tak nikt tego nie czyta. Wena mnie opuściła :) Kiedyś przynajmniej jeden komentarz, teraz nic..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz