piątek, 7 czerwca 2013

Harry - cz.2

- Zobacz. - powiedziała [ik]. Chwyciła małą karteczkę, przyczepioną do walizki. - ,,Wlasność Harry Styles.''
- Co ? - zawołałam.
- No. - zaczeła sie ze mną przedrzeźniac.
- Patrz jest adres. - wskazałam na karteczce.
- Jedziemy ? - zapytała.
 - Mówiłaś, że chcesz spać. Może rano. ? - byłam bardzo zmieszana. Z jednej strony chciałam odzyskac swoje rzeczy, ale jest 00: 25. - Może to starszy schorowany pan, który potrzebuje spokoju. ?
- A moze to młody, przystojny chłopak. - zaśmiała się.
- Więc? - Zapytałam.
-Jedziemy. !- krzyknełyśmy razem. Poszkładałyśmy rozwalone ubrania i zapiełyśmy walizkę. Z pomocą [ik] zapakowałam ją do bagażnika auta. Pojechałysmy na miejsce zamieszkania tajemniczej osoby. Po 15 minutach byłysmy już pod wiellkim domem.
- Widzisz. - [ik] wskazała na okno, gdzie świeciło sie światło. - Nie śpi.
- Sama nie wiem. Boję sie tam iść. - Zaczełam panikować.
- Mam iść z tobą. ? Odprowadzić cię za rączkę.  ? - powiedziała sarkastycznie.
- Fakt. Ok. Idę. - wziełam głęboki wdech i wszyszłam z samochodu. Z nie małą trudnością wyjełam walizkę z środka pojazdu. Wyciągnelam czzaną rączkę, przechyliłam walizkę i pociagnełam ja w strone pieknego i ogromnego domu. Przeszlam przez którki chodniczek i już po chwili stałam przed schodami, ktore prowadzily do drzwi wejściowych. Torba była dość ciężka, więc postawiłam ja przed schodami, a sama weszłam po nich i nacisnełam mały guziczek, który dawał właścicielowi do wiadomości, ze ma gościa. Poczekałam 5 sekund, a brazowe, masywne drzwi otworzyły się. Zza nich wyłoniła się postać chłopaka z lokami, który przypominał mi kogoś. Podszedł bliżej, że mogłam ujrzeć jego twarz.
- O mój boze. To ty. - wytrzeszczyłam oczy.
- Eee. Ymm. Co ty tutaj robisz. ? - zapytał nie mniej zdziwiony.
- Pomyliłam walizkę na lotnisku i chciałam wyjaśnić tą sprawę. - mówiąc wskazałam na czerwoną rzecz.
- Właśnie chciałem zadzwonic do { it} [tn], która jest właścicielką walizki, która ja wziąłem. - zaśmiał sie.
- To ja. Więc ty jesteś Harry Styles. ? - zapytałam sarkastycznie.
- Tak. Miło mi.- powiedział, po czym podał mi dłoń, którą uścisnelam z usmiechem.
- Mnie równiez miło cie poznać. To jest nie możliwe, że chłopak z samolotu, który oddał mi telefon i właściciel walizki to ty. - zaśmiałam sie.
- A jednak. Może wezmę tą, a oddam ci twoją. ? - Uśmiech nie zchodził mu z twarzy.
 - Tak. Jasne. - powiedziałam i przesunełam sie, aby Harry mógł iść po walizkę. - Przepraszam, że jej nie wniosłam, ale nie mam tyle siły.
- Przestań. Nie ma sprawy. - powiedziała i postwawił rzecz na korytarzu. - Może wejdziesz.? - zapytał.
- Amm. Nie. Dzięki. Przyjechałam tu z kuzynką i czeka na mnie w aucie. - wskazałam na auto.
- Ok. Rozumiem. To poczzekaj, a ja lece po twoją walizkę. - powiedział i znikł w wnętrzu domu. Po chwili zjawił sie znów, a w ręce trzymał moja walizkę.
- O dzięki. - Powiedziałam i chciałam odebrać ja z jego ręki, ale ten sie odsunął.
- Zaniose. Nie będziesz przecież tego cieżaru taszczyć. - powiedział i wyszedł z domu. Poszliśmy do auta, a tam Styles zapakował torbę do bagażnika. Zatrzasnął drzwi i spojrzał na mnie.
- Przepraszam, dziękuje. - zaśmiał sie.
- I nawzajem. Muszę juz iść. Do zobaczenia. - powiedziałam.
- Jasne. Do zobaczenia i dobranoc. - uśmiechnął sie i otworzył mi drzwi. - Cześć. - zwrucił się do [ik]
- Hej. - przywitała się dziewczyna.
Odjeżdżajac pomachałam mu, a on odmachał i włozył ręce do kieszeni, po czym weszedł na teren swojej posiadłości.
- Serio. ? Stary i schorowany. ? - zapytał [ik]
- Przestań. - zaśmiałam się.
-No co ?
- Fakt. Przystojny, młody, ale co z tego ? - zapytałam obojetnie.
- OOOO! [ti] ! A może wolny. - poruszała zabawinie ramionami.
- Hahaha. Co ty mówisz. Pomyliliśmy tylko walizki, a ty juz plany snujesz.
- Nigdy nie mów nigdy.
- Taki człowiek jak on napewno jest zajęty.
- Widziałaś gdzieś jakaś dziewczynę. ?
-Nie.
- Były jakieś rzeczy kobiece w domu. ?
- Typowo meski dom.
- W walizce jakieś rzeczy podejrzane.?
- No nie, ale to nie znaczy, ze jest wolny. Możemy o tym nie gadac ?
- ok. Jak chcesz.- Rozmowę zakończyłysmy i akurat dojechaliśmy do domu.

1 komentarz:

  1. Super. Super piszesz. Już nie mogę się doczekać następnej części. Ola

    OdpowiedzUsuń