poniedziałek, 3 czerwca 2013

Niall - cz2.






Moja przerwa dobiegła końca, dlatego wstałam z czarnej, skórzanej kanapy i przechodzą przez całą sale, dostałam się do mojego stanowiska pracy. Po kilku godzinach, spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzine czwartą rano. Pomału żegnałam ludzi, gdyż taki jest regulamin. Nawet nie zauważyłam, że mojego nawego znajomego już nie ma. Gdy pozbierałam sprzęt i pożegnałam się ze znajomymi z personelu, podreptałam do domu. Tam nie majac sił, położyłam się nałóżku w sypialni i zasnełam. Obudziłam się o 13: 20.
Leniwie wstałam z łóżka i wziełam ubrania. Poszłam do małej, jasnej łazienki, gdzie wziełam relaksujący prysznic. Umyłam włosy, wyszczotkowałam zęby. Włożyłam wcześniej naszykowany strój i wysuszyłam włosy, które ułożyly sie w odpowiednią fryzure. Zeszłam na dół i w kuchni, gdzie zjadłam płatki czekoladowe z mlekiem. Posprzątałam po śniadaniu, wyniosłam smieci, zmiotłam korytarz i posprzątałam łazienkę. Gdy chciałam odpocząć na kanapie przed TV, usłyszałam dźwięk mojej komórki, który ogłaszał nową wiadomosć. ,, Hej tu Niall. Pamietasz mnie ?''. Odpisałam,że naturalnie i niemoge doczekać sie naszego spotkania. Niall napisał, ze on tez sie cieszy na te spotkanie. Zerknełam na zegarek w telefonie i ze zdziwienia, aż wytrzeszczyłam oczy. Mam 45 minut do spotkania, a ja siedze na kanapie i czekam chyba na zbawienie. Zerwałam sie szybko i pobiegłam do sypialni. Stanełam przed szafą i oczywiście marudziłam, że nie mam sie w co ubrac. Ale jednak wybrałam takie coś i po kąpieli ubrałam strój. Zrobiłam lekki makijaż i spakowałam do torebki najważniejsze rzeczy. Wyszłam z domu, zakluczając zielone drzwi i podąrzyłam do restauracji. Była ładna pogoda, wiec wolałam sie przejść, a miałam jeszcze dziesięć minut. Szłam przez ulice, gdzie spotkałam kilka osób mi znanych. Gdy doszłam do celu, otworzyłam szklane podwójne drzwi i weszłam do środka przytulnej knajpki. Rozejrzałam sie po stolikach w poszukiwaniu mojego znajomego. Dostrzegłam mój obiekt i poszłam w jego stronę. Siedział tyłem do mnie i czytał menu. Był ubrany w szare rurki, białe adidasy i białą koszulkę z czarna kieszonką.
-Przepraszam za spóxnienie. Długo na mnie czekasz.? - powiedziałam dotykajac jego ramienia.
Odwrócił sie, a gdy mnie zobaczył wstał.
-O {TI}. Witaj. Nie no co ty. ? Chwilkę. Proszę siadaj. -Wskazał na krzesełko. Podeszłam do czerwonego krzesełka, a Niall mi je przysunął.
-Dzieki- wyszeptałam, ale na tyle głośno aby blondyn dosłyszał.
-Więc. ? Opowiesz mi cos o sobie? - zapytał siadajac na swojm miejscu, podczas, gdy kelner podał mi karty menu.
- A co chcesz wiedziec? - Zapytałam i złozylam zamówienie.
- Czym sie interesujesz? Skąd jesteś? - zaśmiał się Niall.
-Coż. Interesuje się { twoje zainteresowania}. A pochodzę z Polski. - powiedziałam dostając szklankę wody.- A ty ?
-Ja? Ja interesuję sie muzyką. Gram na gitarze, spiewam. A pochodzę z Irlandii. -Uśmiechnął się.
-Tak myślałam, że nie jesteś stąd.
- Tak, wiem. Akcent. Ty tez masz inny sposób wymowy.
- No tak.
Dostalismy swoje zamówienia. Jedząc posiłek, opowiadaliśmy sobie o naszych pracach, szkole, wspomnieniach, marzeniach. Po 3 godzinach, juz szliśmy kamienną ścieżką w parku. Doszliśmy do małej, białej fontanny, która zwarzając na wieczorną porę była podświetlona kilkoma jasnymi lampkami.
Usiedlismy na krawędzi fontanny, bokiem do siebie. Nagle poczułam jak moją dłoń oblewa fala ciepła.
Spojrzalam w błękit oczu chłopaka, a następnie na nasze splecione dłonie.
-Przepraszam- powiedział speszony i już chciał zabrać swoją dloń, ale ja ja uscisnełam mocniej.
Siedzieliśmy w ciszy, ale nadzwyczajnej ciszy, która dawała mi szczęście. Spoglądalismy na wode w fontannie, która wylatywała ze szczytu i wpadała w zbiornik na dole. Ciągle trzymaliśmy sięza dłonie.
- Trzymaj. - Wybudził mnie glos chłopaka, który gestem ręki dał mi do zrozumienia, że ma coś w niej dla mnie.
-Słucham ? - zapytałam zdziwiona.
-Prosze. Pomyśl zyczenie. - dał mi do ręki monetę. On tez miał. - Raz, dwa, trzy...
Wrzuciliśmy dwie srebrne monety, które pod wodą z fontanny zmieniały kolory. Po kilku sekundach opadły bez władnie na dno zbiorniak wody, przez co miały spełnić nasze zyczenia. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, ale tylko dwie monety był na dnie. One były nasze. Patrzyłam na taflę wody, która odbijała swiatło budzacego sie ksieżycha i kilku małych błyszczących gwiazd.  Zatrzeslam sie z zimna.
- Chodź. Odprowadzę cię do domu. Jesteś zmarznięta. - otulił mnie swojm ramieniem i delikatnie przytulił.
Poszliśmy do mojego domu, a przed drzwiami Niall sie pozegnal.
- Musze iść. Do zobaczenia.
- Nie wejdziesz? - zapytałam otwierając drzwi.
-Nie. Nie chce cie sprawiać kłopotu. A poza tym mam dzisiaj prace. - rozłorzył ręce.
- Koncert. Przepraszam, zapomnialam. - przyłorzyłam dłoń do czoła i zaczerwieniłam sie leciutko.
-Wporządku. Śpij dobrze. - Podszedł i pocalował mnie w policzek.


-

2 komentarze:

  1. <3 czekam na następne części

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku super. Czekam na następne części.

    OdpowiedzUsuń