Odebrała i smutnym, ale obojętnym głosem przemówiła.
- Zayn, daj mi spokoj. Prosze cie.
-TI chce sie tylko zapytać czy nic ci nie jest. Martwię sie o ciebie.
-TAk jestem u rodzicow, ale daj mi czas.
-JA rozumiem, ze potrzebujesz czasu i dam ci go. Wiem, że mnie kochasz. Ja ciebie najbardziej na Swiecie i nie oddam cie nikomu. Dowiem się o co w tym chodzi.
-Zayn, przepraszam, ale nie chce z tobą rozmawiac.
I rozłączyła się, ale wiem, że jest bezpieczna.
Jest u rodziców. Powiedziała im pewnie wszystko. Jej ojciec mnie zabije. Ale ważne, aby TI mi wybaczyła.
Położyłem się spać, ale męczyłem się z zaśnięciem pół nocy.
Rano otworzyłem oczy i leniwie udałem sie do łazienki. Musiałem się ogarnąc przed spotkaniem z Kim.
Napisałem jej sms, że spotkamy się w parku obok budki z włoskimi lodami o 12:30.
Odpisała potwierdzenie. Umyłem sie, w miare ogarnąłem włosy. Ubrałem jakieś dersy. Mam się strojć na spotkanie z moją byłą, przez którą straciłem narzeczoną ? W snach.
Była 11, więc zjadłem śniadnie, posprzątałem w sypialni. Dochodziła już godzina, na którą byłem umówiony, więc ubrałem kurtkę i buty. Znalazłem telefon, portwel i klucze od domu i wozu. Zakluczyłem dom i wsiadłem do małego, sportowego auta. Odpaliłem silnik i pojechałem do parku. Droga zajeła mi okoł 10 minut. Zaparkowałem samochód i poszedłem ścieżką na wskazane miejsce. Była już tam. Stała z zieloną spacerówką.
-Hej. Możesz mi wytłumaczyc co odwalasz za akcje? - zaskoczyłem nawet na nią nie patrząc.
- Zayn, ale nie rozumiem o co ci chodzi ? To twoje dziecko. Taki fakt. - powiedziała jakby to była jakaś bezsensowna wiadomość.
- To nie jest moje dziecko. Chce dowodów. Pakuj się, jedziemy zrobić testy. - MAchałem ręką przed jej twarzą, dają gestem do zrozumienia, że ma się pakować.
- Sam tego chciałeś.- wkurzona zaczeła zbierać zabawki dziecka do wózka.
W ciszy poszliśmy do moojego auta, zapakowaliśmy wózek do bagażnika i wsiedliśmy do auta. Pojechalismy do najlepszego szpitala, gdzie robią takie testy.
****Oczami TI*****
Rano obudziłam sie w łóżku w moim dawnym pokoju. Wczoraj zasnełam zanim mama wróciła, więc nie rozmawiałam z nią o tym. Zasnełam u taty na kolanach. Musiał mnie tu przyniesć. Rozcigając si, ziewałam. Przetarłam oczy i poszłam do łazienki. Wziełam prysznic, umyłam włosy, wyszczotkowałam ząbki. Ubrałam ciuchy, które zapakowałam do mojego plecaka wczoraj. Wysuszone włosy spiełam w koka. Zeszłam na dół i spotkałam w kuchni mame.
- Dzień dobry. Rozmawiałam wczoraj z twojm tatą. Opowiedział mi co się zdarzyło. Nie mogę w to uwierzyć. - powiedziała podsuwając mi talerz z kanapkami.
- Sama w to nie wierze. -pokiwałam przecząco głową i odsunełam talerz. - Jest mi tak strasznie źle.- rozpłakałam się, a mama mnie przytuliła.
-Tak mi przykro. Ale nie poddawaj sie. Jestes silną dziewczyna. - Mama odsuneła się ode mnie i trzymała moją twarzw dłoniach.- Kocham cię i wierze, że będzie dobrze.
Przytuliłam znów mamę, po czym pomogłam jej w porządkach domowych.
Nie powiem. Myślałam ciągle o Zaynie. Po trzech godzinach sprzątania, troszkę zmęczona poszłam do swojego starego pokoju i połozyłam sie na łóżku. Zasnełam. Śniło mi sie wesele. Byłam ubrana w biała piekną suknie, miałam welon, bukiet czerwonych róż. Pan Młody, był w czarnym garniturze. Był nim Zayn.
Goście weselni tańczyli w kółku, a ja sama tańczyłam w środku. Zayn przyglądał się wszystkiemu, siedzą na fotelu na miejscu pary młodej. Uśmiechał sie na mój widok. Był to wyjątkowy, szczery i słodki uśmiech, który zawsze rozwala mnie. ....
Obudziło mnie delikatne szarpnięcie za ramie i czuły pocałunek. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna. Uśmiechał się podobnie jak w moim śnie.
-Co ty robisz?- odsunełam sie od chłopaka.
- Zobacz. - Mulat podał mi jakąs kartkę, która niepewnie przeczytałam.
Bla bla bla. Nie jest ojcem. ! Nie ma nic wspólnego z tym dzieckiem, ani z Kim. !
Rzuciałam się z uśmiechem na Zayna. Mocno go przytuliłam, a on oddał uścisk. Odsunął się troszkę i mnie pocałował.
-Widzisz, mówiłem prawdę.
-Przepraszam.
-Nie masz za co. Nie wracajmy do tego.
-Obiecuje.
-Ja tez.
Zeszliśmy na dół do salonu, gdzie zobaczyłam moich rodzicó i rodziców Zayna. Na nasz widok sie uśmiechneli.
- JAk miło znów Was widziec takich szcześliwych. - Powiedziała mama Zayna.
- Nie będe zaprzeczać, ale już chciałem cię zabić. - Zaśmiał sie mój tata i podał ręke mulatowi.
-Tato ! - Przewróciłam oczami i przytuliłam sie do ZAyna, który uścisnął dłoń mojego ojca.
-Wporządku TI. Ja tez bym tak zrobiła na jego miejscu. - Przytulił mnie Malik i pocałował w czoło.
-Już jest wszystko wyjaśnione? - Zapytała moja mama.
-Tak. Jak najbardziej. - uśmiechnełam sie do wszystkich.
-No nie do końca. - wydobył sie chłopak z mojego uścisku. - Jedna spraw jest nie załatwiona.
- Ale co masz na myśli? - byłam zaskoczona jego wypowiedzią. Nie wiedziałam czego sie spodziewac.
Zayn poprostu uklękł, wyjął z kieszeni spodni małe krwisto czerwone pudełeczko w kształcie różyczki. otworzył ję i ukazał mi się ten sam pierścionek co podarował mi Zayn 3 mieśiące temu.
- Jasne, że tak. Nie ma innej opcji. -Przytuliłam się do mojego, znów narzyczonego i mocno pocałowałam.
Koniec!!! Komentarze mile widziane, także nie peszyc się :) pisać.
Ale fajnie piszesz. Dobrze, że się wszystko wyjaśniło.
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńFajne.
OdpowiedzUsuń