poniedziałek, 10 czerwca 2013

Louis - cz.1

Tak jak obiecałam tak i też jest. Zapraszam na imagin z Lou. 


Czasami brakuje mi chęci od czego kolwiek. Nie zawsze wszystko mi wychodzi i idzie po mojej mysli. Czasem popełniam błędy, nie mam racji. Zdarza sie, że odechciewa mi sie nawet oddychać, mrugać, myśleć. Nie zasze mam ochotę na szaleństwa i wariacje. Lubię usiaść w samotnosci. Sama jak palec i zapomnieć o otaczającym mnie świecie. Wsłuchac sie w muzykę i dostrzeć jej najgłębsze przesłania. Ale mam tez w swojm życiu przebłyski. Ogarnia mnie nie pohamowana radosć, śmiech i szczęście. A kiedy tak jest.? W chwilach, gdy mam przy sobie Louisa... Mojego przyjaciela. A więc jak można sie spostrzec moje życie jest koszmarem, bo Lou o mnie zapomniał. Wyjechał i poprostu zapomnial. Chociaż obiecał, że zawsze będzie ze mną i nie pozwoli mnie slrzywdzić. Przyjaciel. Odszedł do świata gdzie jest całkiem inaczej.Umarł. ? Nie. Stał się gwiazdą.  Jest wokalista sławnego zespołu One Direction. On gra teraz główna rolę w życiu nie jednego człowieka. Może zapomniał o mnie, albo chce zapomniec. Jestem troszkę zagubiona od chwili, w której nasza przyjaźń umarła. Jedyne co mi zostało to mój głos i gitara. 
Czasami chodzę do pobliskiego domu dziecka, gdzie uczęś muzyki dzieci. Są niesamowitę. Młodsze ode mnie, ale nauczyły mnie mnustwo. Dzisiaj też idę do dzieci, aby spędzić z nimi czas. Ubrana szłam ulicami Londynu. W ręce miałam pokrowiec, a w nim strywała sie moja gitara. Weszłam do budynku, który jest domem dla 20 dzieci. Weszłam do sali, gdzie są zajęcia dodatkoe, naukowe i szkolne. Przywitałam sie z dziećmi i poprosilam o ciszę, gdyż chciałam zaprezętowac im nowa piosenkę. 
- Tą piosenkę napisałam z moim dawnym przyjacielem, który niestety wybrał inne życie. Nie była skończona, ale pracowałam nad nia troszkę. - powiedziałam i włączyłam podkład.  Zaczełam grać. Zamknełam oczy na sekundę i przypominałam sobie wszystkie spędzone chwile z Lou. Wszystkie nasze przygody, kończonce sie z karą u rodzicow. Nasze wybryki w szkole. Co tygodniowe wypady do kina. Spacery, rozmowy, wspólne sekrety, śpiewanie. Grajac na instrumecie podeszłam do okna i parzyłam sie na krajobraz za nim. Co chwilkę zerkałam na dzieci, które były wsłuchane w mój głos i dźwięk instrumentu. 
Ja nie zapomniałam, a on. ? Nie wiem. Wiemy o sobie wszystko. Mogłabym się założyć, ze wiem o nim więcej niz jego mama. Ale cóż. Takie jest życie. Przyjaciel zawsze zostanie w moim sercu. Na wspomnienia do moich oczu napłyneły łzy, które jedna z dzewczynek otarła. Potrzymała rączkę na moim policzku i sie szczerze uśmiechneła. Spojrzala mi w oczy i w tym momecie zrozumiałam. Ja stracilam przyjaciela. Moge znalesc innego. A one. ? Nie znajda nigdy rodziców. Są tu, bo muszą. Cięzko im w życiu, a maja dopiero po kilka lat. Uśmiechnełam sie do małej, ślicznej dziewczynki i dalej grałam. Dziecko usiadło na czerwona, pluszowatą pufke i słuchało jak zaczarowane. Poczułam jakby tu był. Jego perfumy, które tworzyły charakterystyczny zapach Tommo. Śpiewając tą piosenkę, która stworzylam razem z nim, była jednocześnie szczęśliwa, a zarazem smutna. Chciałabym go przytulić, porozmawiac z nim. Wrucić ciałem, duchem i myślami do czasów, w których nie liczyła się kariera, zdanie innych, wywiady, koncerty. Liczyły się szczere rozmowy, plany na następne dni, niezapomniane przygody. Całe dnie przeżywane w radości i ciagłym smiechu. 

1 komentarz:

  1. Super. Czekam z niecierpliwością na następną część. Ola

    OdpowiedzUsuń