piątek, 7 czerwca 2013

Harry - cz.1

HEJ LUDZIE : P WZIEŁAM POD UWAGĘ PIERWSZY KOMENTARZ Z PODPOWIEDZIĄ O KIM MA BYĆ KOLEJNY IMAGIN. Z TEGO CO WIEM, KOLEJNY BĘDZIE Z LOU. TEN NATOMIAST PRZEWIDUJE OKOŁO 6 CZĘŚCI. 



Od zawsze marzyłam, aby zobaczyć Londyn. Każda możliwa rzecz, miejsce i zaytek w Brytyjskim mieście wzbudzał we mnie podziw i zachwyt. Namówiłam rodziców, aby na urodziny odbyła sie moja podróż do wymarzonego miejsca. Nie musialam ich długo namawiać. Właśnie siedzę na lotnisku w Katowicach. Pożegnałam rodziców, którzy mnie tu przywieźli. Jestem juz po odprawie, siedzę na plastikowym krzesełku. Pisze smsy z moją kuzynką, u której na czas wakacji zamieszkam. Zostało mi jeszcze 30 minut. Schowałam telefon do plecaka, ale zapatrzyłam sie przy tej czynności na lądujacy samolot. Wziełam plecak i poszłam do małego baru i kupiłam wodę. Resztę czasu szybko mi mineło i zanim sie obejrzalam wchodzilam do samolotu w kolejce. Weszłam na pokłada maszyny, przywitałam się z personelem i szukałam swojego miejsca. Musiałam Przejść pół samotolu, aby wkońcu znaleść swój fotel. Zmeczona czekaniem, przeciskaniem się w kolejkach usiadłam na szarym, skórzanym fotelu. Przysunełam sie pod okno i czekałam na swojego towarzysza, który miał zająć miejsce obok. Myślałam, aby to był ktoś sympatyczny, spokojny i normalny. Nie miałam ochoty na jakiegoś zrzedliwego i uszczypliwego człowieka. Patrząc się przez male okienko na ludzi, poczulam jak ktoś siada obok. Odwróciłam głowę i ujrzałam swojego towarzysza.
Był to młody chłopak. Około 19 lat, burza loków na głowie,  duże zielone oczy i ogromny uśmiech, który zdobiły dwa dołeczki w policzkach. Uśmiechnął się i poprawił włosy. Odwzajemniłam uśmiech.
- Nareszcie cię znalazłem. - powiedział.
-Proszę. ? - zapytałam zdziwiona.
- To twoje . ? - wyjął z kieszeni spodni telefon, który okazał się być moim.
- Ta, ale skad wiesz, że mój. ? - Odebrałam rzecz.
- Przejrzałem zdjęcia. - Uśmiechnąl sie. - Masz mnóstwo zdjęć, a na każdym wyglądasz świetnie.
-Yyy. Dzięki. Moja przyjaciólka uczy sie na fotografa i ... - poruszyłam ramionami.
Głos w głośnikach nakarzał zapiąc pasy i przygotować się do startu. Po chwili poczułam jak cała maszyna wznosi sie w powietrze.
- Po co lecisz do Londynu ? - zapytał chłopak.
- Zawsze mrzyłam, aby zobaczyć to miasto. Myślę, że tam moje życie może sie zmienić. - Odpowiedziałam.
- Szukasz czegos konkretnie . ? - zapytał.
- Chyba szczęścia. - zasmiałam się. - A ty.? Jaki jest twój powód. ? - zapytałam.
- Wracam do domu. Byłem w Polsce na koncercie Beyonce.
Pokiwałam głową na znak, że jego słowa dotarły do mnie. Odwróciłam głowę w stronę okienka i powdziwiałam widoki. Była noc, więc światła na ziemi rewelacyjnie eksponowała kontury państw.
Ksieżyc lśnił na granarowym niebie wśród gwiazd. Rozmarzyłam się i powoli usnełam. Tak, więc cały lot przespałam. Obudził mnie dźwięk ogłaszający lądowanie. Chłopak wypuścił mnie przodem, więc szybko mogłam opuścić samolot. Poszłam do budynku. Ze zmęczenia, pory dnia i zamieszania na lotniksku zapomnialaam całkiem o młodym chłopaku. Przecisnełam sie przez dużą grupę nastolatek i dziennikarzy. Widocznie na lotnisku, któraś gwiazda zarzyczyła nas swoją obecnością. Poszłam odebrać bagaż, który byl od razu przeze mnie zauwarzony. Był charakterystyczny, ponieważ była to czerwona walizka w białe kółka na kieszonce. Zabrałam ją i podąrzyłam do wyjścia. Zauwarzyłam moja kuzynkę, która czekałam na mnie.
- Hej. Nareszcie. - przytulila mnie.
- Cześć. Nie mogę w to uwierzyć, że tu jestem. Aż się popłaczę zaraz. - zaśmiałam się.
- Jedziemy do domu. Daj pomoge ci. - złapała za rączkę walizki i niosąc ją razem poszłyśmy do jej auta.
Droga do jej domu zajeła nam jakieś 20 minu. W tym czasie opowiedziałam jej co dzieje się u mnie, u rodziny. Dotarłyśmy do jej mieszkania. Był to mały domek na przedmieściach Londynu. {I. K] mieszkała z mężem, którego akurat nie było w kraju. weszłyśmy do domu, a {ik] zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju.
- Może jestes glodna ? - zapytała.
- Nie dzięki. - powiedziałam, odkładając plecak na łóżku.
- Pamiętaj, że masz czuć sie jak u siebie. Przeciez wychowywałysmy sie razem. - powiedziała.
- Dzięki. - przytuliłam ją.
- Nie ma sprawy. Obok twojego pokoju jest łazienka, na przeciw moja sypialnia. Na dole wszystkie inne pomieszczenia.
- Ok. - powiedziałam i usiadłam na łóżko.
- Dobra to ja ide spać. Pewnie ty też zmęczona jesteś, więc dobranoc. - powiedziala i wyszła.
Chciałam sie przebrać, więc położyłam walizkę na łóżko i rozpiełam zamek.
-AAAA!!!!
- Co ? - Do pokoju wpadła [ik].
- To jest jakiś żart? - zpaytalam i wyciągnełam męskie koszulki, spodnie, bluzy, koszule i kosmetyczke.
- Eeee. No co ty... ? - [ik] była bardziej rozbawiona niż zdziwiona. Mi nie było do śmiechu.
- Sama chciałabym wiedzieć. - powiedziałam i chwyciłam kosmetyczkę. No tego mogłam sie spodziewać. Perfumy, żel pod prysznic, pianka do golenia.
- Nie. Nie. Nie. To chyba jakies jaja. - powiedziałam i powrzucałam wszystko znów do walizki.
- Zobacz. - powiedziała [ik]. Chwyciła małą karteczkę, przyczepioną do walizki. - ,,Wlasność Harry Styles.''
- Co ? - zawołałam.
- No. - zaczeła sie ze mną przedrzeźniac.
- Patrz jest adres. - wskazałam na karteczce.
- Jedziemy ? - zapytała.
- Mówiłaś, że chcesz spać. Może rano. ? - byłambardzo zmieszana. Z jednej strony chciałam odzyskac swoje rzeczy, ale jest 00: 25.




1 komentarz: