czwartek, 13 czerwca 2013

Liam - cz.1




W życiu każdego człowieka nadchodzi taki czas, w którym dochodzi do wniosku, ze nalezy przystopować. Przystopować z szaleństwami związanymi z byciem wolnym i samotnym. Rozpocząc życie z osobą, która się kocha i być przy niej do końca życia. Przychodzi czas na zakładanie rodziny, bycie rodzicem, małżonkiem. Ten rodział właśnie zaczyna się w moim życiu. Właśnie stoję w śnieżnobiałej sukni w mojej sypialni. Mój slub odbędzie się na tarasie za domem moich rodziców. Mój przyszły mąż to ulubieniec mojego ojca, który jest dość bogaty. Nie chodzi tu o jego pieniądze. Kocham go i chce byc jego żoną. Jest to wysoki blondyn, który jest mniej rozrywkowy ode mnie. Nigdy nie był ze mna na imprezie, nie spotykał się z przyjaciółmi. Ale ja na to nie mam wpływu. Przez okno widzę jak moja mama wita gości weselnych. Ona nie lubi zbyt mojego przyszłego męża. 

- Dlaczego ty to robisz. ? - z rozmysleń wyrwał mnie męski głos. Odwróciłam sie i zobaczyłam mojego przyjaciela, Liama. 
- Liam. Dzień dobry. - powiedziałam i znów przyglądałam się swojemu odbiciu w wielkim lustrze.
- Dlaczego ty to robisz. ? - powtórzył pytanie, ale bardziej złym i poważniejszym głosem.
- Ale nie rozumiem o co ci chodzi. - zdziwiłam się, ale wciąż się uśmiechałam.
- Ten ślub. - powiedział i podszedł bliżej mnie.- Nie rób tego. 
- CO?!- krzyknełam i przestałam poprawiać suknie.
- Dlaczego.? Przecież i ty i ja dobrze wiemy, że ty go nie kochasz. On nie zasługuje na ciebie. - powiedział i przybliżył sie jeszcze bliżej. Stał kilka centymetrów ode mnie. Patrzył mi w oczy. 
- Do czego ty zmierzasz. ? Co ty wogóle wygadujesz. ?- zapytałam. 
- Wyjeżdżam. Juz dzisiaj. I chce, abys wiedziała, że jesteś dla mnie kimś ważnym. Nie chce, abys cierpiała i zrobię wszystko, abys była szczęsliwa. - powiedział.
- To brzmi jakbyś chciał mi zaraz wyznać mi miłosc. - zaśmiałam się. 
- {TI}. Bo właśnie chcę to zrobić. Kocham cie i chciałbym byc z toba - rozszerzyłam oczy szeroko i patrzyłam w jego oczy.
- Liam.. - nie zdąrzyłam dokończyc, bo poczułuma jak mój przyjaciel obejmuje mnie i całuje. Nigdy nie czułam się tak jak wtedy. Tak bezpiecznie. Jakby na całym świecie niczego nie było porócz mnie i LIama. 
W tym momecie do pokoju weszła moja mama. 
- {TI] .! - Krzykneła, a ja i Liam odsunelismy sie od siebie. 
- Mamo, proszę cie. - powiedziałam przerażona. - Ja ... Amm. 
- Nic nie mów. Czy ty wiesz co zrobiłaś. ? - zapytał bardzo poważnie. Liam odsunoł sie ode mnie na odleglosć 1,5 metra i stał. Przygladał się to mojej mamie, to mi. 
- Ja wcale...- Nie wiedziałam co powiedzieć. Mama podeszła do mnie i poprawiła mi kosmyk włosów. 
- Decyzja należy do ciebie. Nikt nie ma prawa decydowac za ciebie. Wybierzesz odpowiednią droge. - powiedziała i wyszła. Podobnie zrobił Liam, ale on jestesz na sekunde sie odwrócił do mnie. 
- Pamiętaj, że cię kocham i chcę twojego szczęścia. Idę do gości. - powiedział i wyszedł. 
Otarłam łezkę, wziełam bukiecik róż i zeszłam do salonu. Tam czekał na mnie mój tata, moje cztery druhny i kuzynka, mała blondyneczka. Goście zasiedli na miejscach. Rozbrzmiała muzyka, a tata wziął mnie pod ręke. Miejsce ślubu było idealne. Mała blondyneczka szła powoli sypiac kwiaty, które układały dróżkę. Potem szły moje druhny, a nastepnie ja i mój tata. Ludzie patrzyli na mnie. W drodze 20 mertów przeleciało mi przed oczami całe życie. Wszystkie chwile i przygody z ...

2 komentarze:

  1. Wow. Boski. Mam nadzieje że nie weżnie tego ślubu tylko wybieze liama. Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Czekam na następny. OLA

    OdpowiedzUsuń