niedziela, 9 czerwca 2013

Harry - cz.5

SORRY, ŻE TAKIE KRÓTKIE, ALE MAM BIERZMOWANIE I TAK....



Przestawiłem ja z ulicy na chodnik. Szarpala sie niewiarygodnie silnie. Nie wypusciłem jej z ramion, ale postawilem na ziemi. 
- Pusc. ! Słyszysz? Zostaw. - krzyczala, przyciągajac wzrok przechodniów. 
- Daj mi wyjaśnić. - powiedziałem.
- Nie ma nic do wyjaśnienia. Zostaw mnie. - krzyczał głosniej. Jej glos przepełniał żal, smutek, przykrość, ale tez gniew. Nie puściłem jej. Nie moglem. 
- Nie. To nie moja dziewczyna. Wiesz kim jestem ? Harry Styles, członek zespolu One Direction. Musiałem udawać, że ta dziewczyna jest moja, ale nwet nie lubie jej. Jeżeli mi nie wierzysz, sprowadzę tu chłopaków, albo pogadaj z ta dziewczyną. - powiedziałem wszystko na jednym oddechu. Wierzganie dziewczyny niecu ustały. Stała tyłem do mnie, a ja trzymalem ją w pasie, nie pozwalajac na jej ucieczkę. 
- Co ? ! - krzykneła. 
- Tak. Uwierz mi. Nie strzywdził bym cię. Zalezy mi na tobie. Może to chore, ale zauroczyłaś mnie.- powiedziałem, a ona spojrzala na mnie, odwracając glowę w moją stronę. 
- Prosze, daj nam szansę- wyszeptałem.  Nic nie odpowiedziała tylko pokiwała głową na zgodę. Odwróciłem ją w moją stronę i w uścisku podniosłem do góry i obkręciłem się wokół osi. Trzymając ją w górze, dostalem od niej słodki, długi pocałunek. Ludzie patrzyli sie na nas i sie usmiechali. Wymijali nas pozwalając na cieszenie sie chwila. Odstawilem ukochaną na ziemie, a wtym czasie pojawiło sie kilka dziennikarzy. 
- Harry. ! Jesteście razem ? - zapytal jeden z nich. 
- A nie widać. - powiedziałem i przytulilem dziewczynę po czym poszliśmy do mojego domu. 
Tam [ti] zawiadomiła kuzynke, ze jest bezpieczna i bedzie u mnie dzisiaj. 
W domu czekała na nas mała niespodzianka. Mianowicie w salonie siedziala moja ruda dziewczyna. 
- Hej. Jestem Zoe. Przepraszam za wszystko. - powiedziała do [ti] .
- Zoe, przkro mi, ale.. - nie zdąrzyłem dokonczyć a ona już wiedziała co mam na myśli.
- Juz mnie nie ma. Dzwoniłam do menagera i powiedziałam, że ty i ja to koniec. - powiedziała i poszła w strone wyjści. - Do widzenia gołąbeczki. 
- Cześć.- powiedziała [ti] . A Zoe wyszła i zostawiła nas samych. 
- Zjemy coś. ? - zapytałem. 
- Jasne. - uśmiechneła się i poszła do kuchni.
- OK. To tu masz wszystkie produkty, a ja ide obejrzeć mecz.- powiedziałem z powagą.
Stała na srodku kuchni i poatrzyła na mnie. Była zdziwiona, szybko mrugała oczkami i zwilżyła usta. - a i jak skończysz to pozmywaj. - dokończyłem. Otworzyła oczy szerzej i wzieła głeboki wdech. 
- Yhym. Jasne. Zawracaj się i do kuchnii. - krzykneła, gdy byłem juz obok sofy w salonie. Udałem, że jej nie słyszę. 
- Harry! Czy ty słuchasz, jak do ciebie mówie. ? - krzykneła i wskoczyła mi na plecy. Przytrzymałem ją, aby nie spadła. Zaplotła ręce wokół mojej szyji. 

3 komentarze: