czwartek, 13 czerwca 2013

Liam - cz2.






W drodze 20 mertów przeleciało mi przed oczami całe życie. Wszystkie chwile i przygody z Leo. Sztywne wieczory przy winie w garsonkach. Wytworne kolacje składające sie z homarów i krabów. Chodzenie do teatru i opery. Porównałam to do wspomnień z Liamem. Wieczory w domku na drzewie w wygodnych dresach. Jedzenie frytek, truskawek i nalesników, gdy wchodził do mojego pokoju przez balkon. Kapanie sie w ciuchach w basenie, walka na jedzenie, wyścigi na rowerach po parku. Szczere rozmowy, dowcipy, kawały.Tata oddał moją dłoń Leo i pocałował w policzek. Stanełam naprzeciw Leo i obejrzałam sie wokoło.  Stał na końcu tłumu obok kwiatowego filara. Przez 10 sekund utrzymaliśmy kontakt wzrokowy. Ale nie zobaczyłam jego radości, ale smutek i gorycz. Przeniosłam wzrok na mamę, która lekko sie uśmiechneła i skineła głowa. Gestem reki pokazała, ze trzyma za mnie kciuki. Następnie spojrzałam na tatę, który był bardzo szcześliwy, że będzie mieć w rodzinie takiego człowieka jak Leo. Poczułam jak moją dłoń leciutko szarpie mój przyszły mąż. Ksiądz podszedł do nas i przyjacielsko sie uśmiechnął.
- Moi drodzy. Dziś nastał najważniejszy dzień w życiu Loe i {TI}. Dzisiaj, tu przed państwem , przed Bogiem i przed sobą nawzajem wyznaja przysięge małżeńską. Dzięki niej stworzą nierozerwalny zwiazek, poprzez który stworzą rodzinę. Jak głoszą słowa:
 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
 lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje.
Teraz nastąpi zawarcie przysiegi małżeńskiej. Leo powtarzaj za mną. "Ja Leonardo
-Ja Leonardo.
-biorę sobie Ciebie {TI} za żonę.
-Biorę sobie Ciebie {TI}za żonę.
Powtarzał słowo w słowo. A ja za każdą sylaba, każda literką czułam ból, cierpienie i żal. Leo zdawał się byc w wyśmientym humorze. Jemu jego słowa poprawiały nastrój, ale nigdy się nie usmiechnął.
- I ślubuje Ci. - kazał powtarzac ksiadz.
- I slubuje Ci. -Jak żołnierz powtarzał mój prawie mąż. Zwilrzyłam usta i wziełam głęboki oddech.
- Stop. - wyszeptałam.
-Coś nie tak.? - zapytał cicho ksiądz i troszkę się nachylił, aby nie robic zamieszania wśród gości.
- Stop. !- krzyknełam.
- Prosze? - zapytał Leo.
- Nigdy nie będe twoja żoną. Nigdy. - wykrzyknełam.
-{TI} co ty wygadujesz. ? - mój tata wstał ze złosci.
- Nie tato. Nie bedzie małżeństwa, rodziny, szczęśliwego zakończenia. Nie z Nim. - wskazałam na Leo.
- Uspokój sie i skończ. - mój tata złapał mnie za ręke.
- Nie chcesz, abym była szczęsliwa. ? - zapytałam juz spokojnie.
- A kto może ci dać szczęście, jak nie Leo. Jest z wyższych poziomów. Nie pozwole, aby moja córka zadawała sie z kimś innym. - wykrzyczał.
- Nie ważne kto co ma w kieszeni, ale to co ma w głowie i w sercu. Dlaczego zawsze ma być tak jak ty chcesz. ? Nie zmarnuje życia na bycie taką jaka byłam. Nie chce spedzić czasu na wytworne kolacje, mieszkanie w willach, jedzenia homarów i oglądania jakiś beznadziejnych oper. Niechce zasypiać i budzic się przy Leo. To twój ideał tylko twój. To nie moje życie tylko wasze. - powiedziałam z pewnościa siebie.
- A co chcesz. ? Jak chcesz spedzic resztę zycia.? - powiedział z sarkazmem.
- Chce mieszkac w małym domku z ogrodem, jadać hot- dogi i czekoladowe deserki. Chce chodzić do kina, oglądania horrowów z przyjaciółmi. Chce być szczęśliwa. - powiedziałam.

1 komentarz:

  1. Wow. Boski. Ciesze sie ze nie wyszła za moż za Leo. Mam nadzieje ze bedzie z Liamem. Czekam na nexta<3 :*

    OdpowiedzUsuń