poniedziałek, 1 lipca 2013

Harry - cz.3

Po dwóch godzinach umiałem już dośc duzo, ale nie za dużo. Ja wciaż siedziałem na białej kanapie, a ona wedrowała po pokoju z książką w ręku.
- Mam dość. - powiedziałem i rzuciłem książke na stolik obok mnie.
- Szczerze to ja tez. - ona równiez rzuciła książkę na łóżko, po czym sama się na nie rzuciała.
Zaśmiałem sie pod nosem i poarłem głowe o podłokietnik sofy.
- Dzieki. - powiedziałem głośno i wyraźnie, tak aby moje słowa dotarły do jej uszu.
- Nie ma sprawy. - powiedziała i leniwie wstała do pozycji siedzącej, poprawiając sweterek. - Jeżeli chcesz to możesz już iść, wkońcu chciałeś pójść na tę imprezę. A już jest 21:40. - powiedziała smętnie i spojrzala na mnie, układając ręce na kolanach.

- Nie. Jezeli moge to posiedzę z tobą jeszczę.- powiedzialem z usmiechem i wstałem z kanapy.
- Pewnie, że możesz. - Powiedziała z uśmiechem. Nagle w pokoju rozległ sie dźwięk, a jego źródłem było pukanie w drzwi. {TI} leniwie zwlakła się z łóżka i otworzyla drzwi. Po krótkiej, nie słyszalnej dla mnie rozmowy dziewczyna zamknela drzwi.
- Kto to? - zapytałem i zacząłem pakowac swoje książki.
- Mary, nasza gosposia. - powiedziała i chwyciła za telefon. Chyba pisała smsa bo długo i nerwowo  stukała w ekran komórki.
- Cos nie tak ? - zapytałem, a ona usiadła ze smutna miną i odłorzyła telefon na stolik.
- Znowu cały tydzien będe sama, bo moi rodzice mają wyjazd służbowy. - wybełkotała smutna i oparła brode o ręce, które trzymała na kolanach.
- To chodź ze mną na impreze do Austina. -zaproponowałem. Szczerze to po sekundzie dopiero dotarło do mnie co powiedziałem, bo {TI} bardzo rózni sie od mojego towarzystwa. Oni jej dokuczaja i śmieją sie z niej, więc nie chce zabardzo sie z nią pokazywać. No nie jestem egoistą, ale ona należy do innego swiata. Chociaż to co dzisiaj odkryłem to nie jestem przekonany czy jest właściwie inna. Zawsze każdy myślał, że ta dziewczyna jest szarą, cichą córką nauczyciela. A nauczyciele nie zarabiają wiele, więc....U nas w szkole takich ludzi ma sie za nic, nie jest mi łatwo publicznie śmiać sie z ludzi, ale nie chce
tez odłączyć się od mojego towarzystwa i dostać się do tych z niższych sfer.
-Nie, lepiej będzie jeżeli oszczędze ci wstydu. - powiedziała, niby żartem, ale mówiła poważnie.
- Nie no co ty. - chciałem sprzostować, ale nie chciałem robić jej przykrości.
- Juź późno, spóźnisz się na impreze. - powiedziała i wstała ze swojego miejsca. Wyglądało to jakby
się męczyla z tą sytuacją i chciałaby ja szybko zakończyć, pozbywając się mnie z domu.
- Jasne. Pewnie jesteś zmęczona po nauce, więc już mnie nie ma. - Powiedziałem smętnie, ale w duchu cieszyłem
się jak dziecko z nowej zabawki. Poderwałem się z mojego miejsca i zabrałem swoje rzeczy.
- Jeżeli będziesz mieć czas w tygodniu na kolejną lekcję to daj znac. - powiedziałem stojąc przy drzwiach.
Ona podeszła do okna i stojąc tyłem do mnie pokiwała głową, co oznaczało, że się zgadza.
- Cześć. - pożegnałem się z nią i wyszedłem z jej pokoju, a następnie opuściłem posiadłość jej rodziców.
Usiadłem na małej, drewnianej ławeczce i czekałem na kumpla, który miał mnie zabrać na impreze.
Siedząc tam usłyszałem piekną melodię, której źródłem był fortepian.
****Oczami {TI}****
Kolejny tydzień samotności w tym wielkim domu. Niby jest Mary, ale ona ma swoje zajęcia i nie chcę jej zmuszać do siedzenia ze mną. Inni szaleją z przyjaciółmi na imprezach. Ja tez bym poszła, ale ludzie źle o mnie sądzą. Jeżeli się do mnie odezwą to są to obelgi lub śmiechy. 

Właśnie to jest powód, dla którego dziwie sie, dlaczego Harry do mnie przyszedł. Przez myśł przeszło mi, że to jakiś zakład albo robi to dla jaj. Potem stwierdziłam, ze nie siedziałby dla śmiechów cały sobotni wieczór i nie zakówał by ortografi z nudziarą. Nie wiem co kombinuje, ale mam nadzieje, że nie zrobi ze mnie jeszcze gorszego głupka. 

Zawsze kiedy jestem sama, nie zwarzając na mój humor, zasiadam przy ogromnym, czarnym fortepianie w sali obok mojego pokoju. Po kilku seknudach jak Styles opuścił mój pokój poleciałam do ogromnej sali z wieloma instrumentami, książkami, płytami. Otworzyłam masywne, drewniane drzwi i ujrzałam ten sam układ mebli i dekoracji co zawsze. Drewniane ściany. Skórzane dwie sofy, obok nich bujne kwiaty doniczkowe. Na ścianach gitary, co jedna to inna i piękniejsza. W prawym rogu mój kochany fortepian, a niedaleko niego skrzypce i dwa flety boczne. NAprzeciwko mnie szkolane drzwi balkonowe, ktore były właśnie otwarte, aby w pomieszczeniu było świeże powietrze. Po lewej mały brązowy kominek.
Bez zastanowienia zasiadłam przy czarnym olbrzymie i przejechałam prawą dłonią po klawiszach, tam aby nie wydał się żaden dźwięk. Po chwili jednak zaczełam grać. Place chodziły same. Odnajdowały poprawny klawisz. Przymknełam oczy i napawałam się muzyką. 






Hej. :D Co tam u Was. ? Wiecie gdzie idziecie do szkół???. Ja jeszcze nie. :) Narazie moje wakacje to nie robia szału i dupy nie urywają, ale mam nadzieje, że będzie lepiej. Dzisiaj byłam w szkołach :D O MATKO:))) NIe no ... nie bylo źle. :D A nawet spoko. ;P Przypominam o wstążkach. NO!!!! :DDDD Pozdrowionka. :) 

ps. nie wiem czy teraz codziennie będe dodawać coś nowego, ponieważ nie siedze teraz ciągle w domu . :DD ale nie mówie, ze nie postaram się . :**

2 komentarze:

  1. Ja wybierać szkołę będę za rok xd szczerze mówiąc to nie mam pojęcia gdzie i na jaki profil chce iść no ale mam jeszcze rok xd A co do imagina to świetna część <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna część. Ja za rok wybieram. Ola

    OdpowiedzUsuń