piątek, 26 lipca 2013

Liam- cz.3



Niespodziewany gość spojrzał na szereg ludzi za Hazzą i pomału wycofał się. 
- Przepraszam pomyliłam adresy. - stwierdziła, ale gdy usłyszałem ten głos, wiedziałem, że nie jest mi obcy. Ruszyłem biegiem do drzwi, a szklankę podałem zdziwionemu loczkowi, który stał w drzwiach i wraz z resztą przygladał sie zajściu. Wybiegłem z domu i zanim osoba zeszła ze schodków na tarasie to złapałem ją za ręke. Odwrócila się pomału i spojrzała na mnie. 
- {TI}. - wyszeptalem, ale patrząc głębokw w oczy dziewczynie poznałem, że to pomyłka. Ona zdjęła szal, i jak wspomniałem nie była to moja ukochana. - przepraszam. - wyjąkałem i zmarznięty wróciłem do środka. Zabrałem swoje rzeczy i ze zrozumieniem ze strony przyjaciół wrociłem do siebie, gdzie zaległem przez kolejne dwa dni na kanapie z tonie pudełek po pizzy. Prosiłem chłopaków o spokój, ale oni i tak wiedzieli swoje, więc co chwile któryś z nich mnie odwiedzał i próbował mnie pocieszać. To jakieś gry, filmy, to próba wyciągnięcia mnei do ludzi. Na początku tej chorej sytuacji tylko w życiu prywatnym byłem przybity, ale to przejeło równiez życie zawodowe. Na koncertach nie miałem tyle energii, na wywiadach mało co ja opowiadałem, unikałem spotkań z fanami. Wraz ze zniknięciem {TI} znikneła moja chęć do życia. Staram sie jak mogę być wciąż tym samym Liamem, ale to jest silniejsze ode mnie. Brakuje mi wszystkiego co z nią związane. Przez te kilka miesięcy zrozumiałem, jak bardzo ważna była dla mnie i wciąż jest. Codziennie zasypiam z nadzieja, że obudze się rano, a ona roześmiana przywita mnie tym ślicznym uśmiechem. Nadzieja, matką głupich. Dzisiaj obiecałem Niallowi, że przyjade do niego i spędzimy męski wieczór oglądając mecz. Właśnie siedzę u niego w kuchnii i czekam aż skonczy rozbić przekąski. 
- Dzisiaj mija 6 miesiąc od zniknięcia {TI} - powiedzialem bez emocji, na co moj przyjaciel przestał kucharzyć i spojrzal na mnie. Był chyba zmieszany i nie wiedzial co ma powiedziec. - Myślisz, ze jest szczęśliwa? - zapytałem, na co on ponowił swoją pracę.
- Myślę, że nigdy nie będzie tak szczęśliwa jak z tobą, Liam.- powiedzial i się do mnie uśmiechnął. Nie odezwałem sie juz nic tylko westchnąłem i pomagając przyjacielowi zanieśliśmy jedzenie do salonu, gdzie mieliśmy obejrzeć mecz. Mieliśmy, bo w pewnym momęcie zgasło światło w całym domu. 
- Prosze cię, nic nie mów. - powiedział wkurzony Niall, a ja zaśmiałem sie na cały dom. Chyba po raz pierwszy od tego pamiętnego dnia. Blondyn sprawdził korki, które byly wporządku, więc wyszło na to, że ktoś zapomniał zapłacić rachunki, ale nie będe mowic po nazwisku. 
- Jedziemy do mnie? - zapytałem, a Horan jak na zawołanie wybiegł z domu. Zanim znalazłem zimowa kurtkę i klucze to minelo jakies 5 minut. Wszedłem do auta, a NIall juz siedział jak trusia i czekał aż ruszę. 
Po chwili zakończyliśmy to miłą wycieczke, pod czas której Nialler narzekał na nową gosposie, która ma ciągle głowe w chmurach. Zaparkowałem na podjeździe, kiedyś domu mojego i {TI}. Wysiedliśmy oboje z auta i zajeci rozmową weszliśmy na chodnik prowadzący do małego tarasu, prowadzącego do drzwi wejściowych.  Gdy szukałem w kieszeni kluczy, Niall aż podladł.
- {TI}!- wykrzyczał i ciągle patrzył sie za mnie. Szybko odwrociłem się do niego tyłem i spojrzałem na siedzącą na szerokiej barierce dziewczynę. Patrzyła ze skruchą i smutkiem. Na głowie miała czapkę z białym bąblem, na dloniach białe rękawiczki, na szyji szal. Ciepło dawał jej brązowy płaszczyk, a stopy schowała z brązowe kozaki do kolan. Obok jej nóg na ziemi stała walizka. Patrzyła się, a z jej {kto} oczu poleciało kilka dużych łez, które mnie zaniepokoiły. 
- Cześć Liam. Pamiętasz mnie jeszcze? - zapytała nieśmiało, po czym powoli i delikatnie zeskoczyła z murku, stajac jakieś trzy metry ode mnie. 
- Boże. - powiedziałem uradowany widokiem całej i zdrowej dziewczyny, którą wciąż kocham nad życie. Podszedłem do niej szybko i chciałem ją przytuli podnosząc ją do góry, ale ona wyczuła mój zamiar i odsuneła się ode mnie. - Myslałem, że chcesz wrócic. ? - zapytałem zdziwiony zachowaniem dziewczyny. Była niesmiala, nie pewna tej całej sytuacji, jakby mnie nie znała. 
- Możemy pogadać. ? - zapytała, po czym spojrzała znaczaco na Nialla. 
- To ja może już pójde, narazie. - powiedział i szedł już w strone bramki. - Ooo. {TI}. Dobrzę cię znowu widziec. - uśmiechnąl się do niej, po czym zniknął za krzewami pokrytymi sniegiem. Koniec zimy, ale jeszcze jest chłodno. 
- Pewnie rządasz ode mnie wyjaśnień. - dziewczyna posmutniała i schyliła głowę. 
- Wejdźmy do środka, zmarzniesz. - stwierdziłem, ale ona pokiwała przecząco głową i została w tym samym miejscu. 
- Nie miałam innego wyjścia, musiałam stąd wyjechac. Chciałam zaczać wszystko od nowa, ale nie potrafiłam bez ciebie nawet normalnie przezyc chociażby jednego dnia. Codziennie karciłam się za ten głupi pomysl. Idiotka ze mnie. - powiedziała po czym załamana oparła się o murek. 
- Nigdy tak ci nie wolno mowic. - powiedziałem i wytarłem jej łezki z policzkow. Kiedy dotknąłem jej zmarzniątego policzka, ona zamkneła oczy i usmiechneła się lekko. 


Sorry, ze taki krótki. :// Co tam u Was.? Już połowa wakacji za nami.. :( Jak to szybko leci.. 
Ale to co sie wydarzyło to już nasze. :D co do imagina, to jak myślicie jaki jest powód ucieczki przed Liamem? Może ktoś ma jakis pomysł na zakończenie. ? pisać. 
Ps. zapraszam na mój drugi blog. :** 
pss. Mam faze na tę piosenkę i pomimo, że w 100 % nie pasuje to łapcie ją :D


1 komentarz:

  1. Pierwszą myślą dlaczego bohaterka uciekła przed Liamem była ciąża xd No ale tego się dopiero dowiem ;)matko jak te wakacje szybko mijają... ;(((. Pozdrawiam i życzę udanej drugiej połowy wakacji ;**

    OdpowiedzUsuń