sobota, 20 lipca 2013

Zayn -cz.1

Przemierzam długim, szkolnym korytarzem na drugim piętrze szkoły i kieruję sie w strone mojej szafki. Idąc poprawiam plecak wiszący na ramionach i rozglądam się kto zaszczycił swoja obecnoscią nauczycieli w ten słoneczny dzień. Moje myśli sa juz na tygodniowej wycieczce szkolnej, która ma być za dwa dni. Nareszcie wolne od szkoły i ciągłej nudy w domu, którą jedynie rozpedzaja wieczorne wyjścia na miasto. Moje myśli wróciły do codziennosci, gdy ujrzałam przy mojej szafce Zayna.
Chłopak z mojej klasy, ktory lubi utrudniać mi życię poprzez wredne odzywki i ciągłe żarty w moją stronę. Nie lubię byc nie miła wobec kogoś, ale on sam się o to prosi, więc nie pozostaje mu dłużna. W szkole każdy uczeń, a nawet nauczyciele wiedzą, że mam mały ,,problem'' z akceptacją siebie nawzajem. Z obojetnością podeszłam do Zayna i jego kolegi Crisa. Mulat opierał sie plecami o moją szafke, a ręce skrzyżował na klatce. 

- Możesz sie odsunąć ? - zapytałam i przystanełam na przeciw nich. Zayn spojrzał na mnie, po czym zaśmiał sie pod nosem i znów powrócił do rozmowy ze swojm przyjacielem. Nie należe do osób z wielką cierpliwością, wiec nie czekajac ani chwili dłużej podeszłam do Zayna i odepchnełam go, aby mieć dostęp do szafki. Stracił równowagę, ale nie upadł. Nie bylo mi dane oglądać gleby Malika. Otworzyłam drzwiczki i zaczełam szukać książki na biologię, która rozpoczyna sie za 2 minuty. Nagle poczułam jak zółte , blaszane drzwi sie zamekają, ale zdąrzyłam wyjąć z szafeczki moja ksiażke. Po sekundzie usłyszałam głośny huk, przez co podskoczyłam do góry i przymknełam oczy. 
- Nie zadzieraj ze mną {tn}. -powiedział mi wprost do ucha mulat. Stałam naprzeciw rzędu z szafkami, a on stał po mojej prawej. Nie chciałam nawet sie na niego patrzeć. Jego wściekłość było czuć nawet od goraca bijąca z jego ciała. Uderzył ręką o blachę, gdzie pozostawił mały ślad wgniecenia. Chciał odejść, ale cos mnie podkusiło, aby go bardziej wkurzyć. 
- Bo co.? - zapytałam, odwracając się do niego przodem i stojąc kilka centymetrów od niego. Rany dawno nie widziałam jego oczu. Wypiekniały. STOOOOOP! Ogarnij sie, dziewczynooo !
- Bo pożałujesz. - powiedział przez zęby, ale tak abym ja tylko usłyszała. W jego ciemnych oczach roiło sie od złości. Jego kumpel w nie wiadomych okolicznosciach znikł z mojego pola widzenia. 
- Jesteś załosny. - powiedziałam i odwróciłam sie na pięcie, kierując się ku sali biologicznej, ponieważ usłyszałam dzwonek. Nie mam pojęcia czemu wszystkie ławki były zajęte, ale po chwili zobaczyłam osoby z młodszych klas, które miały odbyć z nami lekcje, ponieważ ich nauczycielka była chora. Cóż, zdarza się. Ja siedziałam na samym końcu klasy, ponieważ tam nauczyciel zagląda najmniej. Nie, ze nie lubię szkoły i mam na wszystko wylane.  Chociaz czasem mam jej po uszy. Siedziałam i spoglądałam co dzieje się za oknem. Przed soba na ławce trzymałam zeszyt i długopis, na wszelki wypadek wycieczki nauczyciela po tyłach klasy. W drzwich stanął sam Zayn Malik. Idiotyczne dziecko uraczyło nas swoją obecnością.-pomyślałam. W każdym razie tak nie został przywitany przez nauczyciela, ale podobnie, bo w dzienniku wpisana została uwaga za spóznienie. Zaśmiałam sie pod nosem w takiego odrotu sprawy i znów zajełam się wypatrywaniem czegoś ciekawego za oknem. 
- Panie Malik prosze usiąść obok Panny {TN}. - powiedział nowy nauczyciel, który widocznie nie poznał jeszcze naszej wrogiej sytuacji. Spojrzałam na tego faceta, a potem na Zayna. Przeczesłam dłonią włosy i przeniósł wzrok na tablice. 
- Nie ma mowy. - powiedział i zwilzyl usta. 
- Malik, bez dyskucji. Nie przyszliśmy tu oglądac twojch fochów, więc prosze wykonać polecenie. - powiedział ze zlym i głośnym tonem Pan Barney. Po sali rozległ sie cichy śmiech kilku osób, ktore zaraz ucichły, gdy spotkały sie z negatywnym spojrzeniem Zayna. On sam zwlekł się ku mnie i stanął nade mną. 
- Musi .? - zapytałam nauczyciela i wskazałam dłonią na chlopaka. Byście widzieli ta dzikość w oczach nauczyciela. Zrezygnowana wziełam swój plecak z krzesła, aby Zayn mogł usiąść. Przed 30 minut lekcji nie zamienilismy ani słowa. Pan Bareny włączył jakiś film o bakteriach, więc nie musiałam się męczyć na normalniej, tradycyjnej lekcji biologii, ale mogłam spokojnie podziwiać rozległy krajobraz przed szkołą. Jednka coś rozproszył mnie w tej czynności. 
- Możesz przestać się gapić. ? - zapytalam chlodno, gdy ukradkiem zobaczyłam jak Malik sie we mnie wpatruje. Spojrzałam na niego, a on siedział oparty rękami o ławkę i sie głupio śmiał. 
- Może lubie sie na ciebie patrzeć? - zapytał. Myślalam, że to jakiś żart. Prawie spadłam z krzesła po jego słowach, chociaż on sam chyba do końca ich nie przemyślał. 
- Cc-o.? - wydukałam ze zdziwieniem, ale też ze wściekłością, ze to jego kolejny żart. 
- To co słyszałaś. - powiedzial, ale nie mogłam dalej ciagnąć tej dziwnej rozmowy ponieważ przerwał nam dzwonek. Zayn w szybkim tempie oduścił klase, a ja byłam tak zdezoriętowana, ze nawet nie potrafilam sie spakować. 
Kolejne lekcje to dwa wychowania fizyczne. Przebrałam się do tych lekcji i juz czekałam wraz z innymi uczniami na trenera. Po rozmowach uczniów wywnioskowałam, że bedziemy grać piłke nożną. Zawsze jestem bramkarzem, więc gdy zjawił sie trener i wpuścił nas na salę, od razu pobiegłam do bramki. Pan Colman podzielił nas na dwie drużyny i dał znak do rozpoczęcia meczu. Po chwili moja drużyna zdobyła gol, czego Zayn strasznie nie lubi. Moja grupa przeciwko grupie Malika. No rewelacja. Upłyneło juz jakieś 35 minut lekcji, w których padło kilka goli ze strony naszej i ich, kilka rzutów karnych. Zauważyłam, że piłke przejął mulat i niczym strzała kieruje sie do bramki, gdzie stoje ja. Był bardzo rozpędzony, kierował sie wprost na mnie. Leciał jak stado dzikich baranów. Kopnął piłkę, którą nawet nie zauważyłam, bo bardziej skupiłam sie na Zaynie. Zdąrzyłam tylko pisknąć.  Wpadł we mnie i przyparł mnie do ściany. Z siłą uderzyłam o ścianę, aż się od niej odbiłam. Otworzyłam oczy, a przede mna stał Malik, który dłońmi opierał sie o ścianę. Stałam miedzy jego rękami, a swoje dłonie trzymałam na jego obojczykach. Byłam wystraszona i szybko oddychałam, tak jak on. 
- Przepraszam.- wyszeptał i patrzył mi sie w oczy. 
- Właśnie mnie pierwszy raz przeprosiłeś. - stwierdziłam i się uśmiechnełam. Nie wiem dlaczego nie wywinełam się z tej sytuacji jakimś obraźliwym tekstem, ale jego przeprosiny wydały sie naprawde szczere. 
- A ty sie pierwszy raz do mnie uśmiechnełaś. - powiedział i odstąpił mi drogi, więc odeszłam.. Mielismy przerwę, która chciałam wykorzystać na zjedzenie kanapki. Poszłam do szatni, gdzie wraz kilkoma dziewczynami z klasy zjadlam sniadnie i poplotkowałam. Oczywiście, aby tradycji stało sie zadosc nasz temat zszedł na chłopaków. Viola przechwalała sie randką z Crisem, więc w mgnieniu oka dziewczyny wzieły na jezyki Malika. 

- Wydaje mi się, ale Zayn zarywa do naszej {TI}.- zaśmiał się Tania, która była specem od chłopcow, ale nie uwierzyłam jej tym razem. O mało przez nia nie udławiłabym się zimna herbatą, która popijałam kanapkę. 
- Czy ty zwariowałaś. ?- zapytałam ze smiechem. Spojrzałam na pozostałe dziewczyny w poszukiwaniu poparcia, ale żadna z nich mi go nie chciała dac. 

- Jak wytłumaczysz ta sytuacje na sali? - zapytala Viola, zaszesując włosy w kitke.
- Sama nie wiem, ale chyba powinnyscie wiedzieć - powiedziałam niepewnie i spojrzałam na przyjaciólki. Każda z pytającym wzrokiem wlepiła we mnie oczy.

- Dzisiaj mi powiedział, że lubi sie na mnie patrzeć. - powiedziałam skrępowana cała ta sytuacją. 
- Aww. - westchneła jedna. 
- A co jezeli on tylko mnie wkręca i potem mi zrobi jakis żart, albo co gorsza to jakis chory zakład. ? - zapytałam zrezygnowana. Dzwonek. Szybko zebrałyśmy sie i poszłysmy na salą, aby odbyc kolejna godzinę lekcji w-f. 
- Tym razem ćwiczenia na drążku. - powiedział trener, na co klasa nie zareagowała okrzykiem radości. - Macie do dyspozycji 7 drążków, więc do roboty. - zachęcał nas nauczyciel klaszcząc w dłonie. Weszliśmy na sale i do razu dorwaliśmy się do drążków. Gdy przyszła moja kolej podeszłam do urządzenia i okazało się, że troszkę brakuje mi centymetrów, aby go dosięgnąć. 
- To chyba jakies żarty - powiedziałam sama do siebie. Podniosłam rece, ale wciąż braklo mi kilka centymetrów. Trener nie pieklił sie do użyczenia mi pomocy. Wyciągnełam znów dłonie ku górze, jakbym przez te 3 sekudny podrosła. Nagle poczulam ciepły dotyk w biodrach, a moje ciało samo powędrowało ku górze. Spojrzałam w dół i zobaczyłam Zayna, który mnie właśnie podniósł. Złapałam drążka i wykonalam polecenie trenera. Malik wciąż stał naprzeciwko mnie i patrzył czy nie potrzebuję pomocy. Rozluźnilam dłonie, po czym spadłam prosto w ramiona Zayna, który mnie złapał, ale przez zaskoczenie i ciężar upadł razem ze mną na materac. 
- Przepraszam. - wydukałam pomiędzy falą śmiechu. Usiadłam obok lezącego chłopaka, który rowniez sie smiał. 
- Nic ci nie jest .? - zapytał i podparł sie na łokciach. 
- Nie, a tobie. ? - równiez zapytałam, ale wciąż nie mogłam przestac się śmiac.
- Jest ok. - powiedział i wstał, podajac mi dłoń, która nie pewnie chwyciłam. Z jego pomoca wstałam. 


21 lipca nie dodam imagina, ponieważ mam urodziny i nie mam czasu. Ale przypominam, że zbliża się termin  3 ROCZNICY ZESPOLU !!! Może warto jaka akcje wymyśleć. Jak są wstążki to ... :D I oczysiście Best Song Ever ♥ Kocham to ♥

2 komentarze: