czwartek, 25 lipca 2013

Liam -cz.2

- Była tu od godziny 08:20 w pokoju 2022. Jakąś godzine temu wymeldowała się. Wiem, że nie powinnam, ale słyszałam jej rozmowę telefoniczną. Mówila cos o ukryciu sie przez, jak dobrze pamietam Liamem. - powiedziała. Podziękowałem jej i wyszedłem z budynku. Wsiadłem do swojego auta i oparłem się o kierownice, a podem z nia uderzyłem dłonmi. Co chce przede mną ukryc.? Zdrada? Choroba? Siedziałem kilka minut w samochodzie i zastanawialem się co jest przyczyną nagłego znikniecia {TI}. Postanowiłem wrócić do domu i wraz z przyjaciółmi odnaleść dziewczynę. Odpalilem silnik i ruszyłem w stronę domu.
***Oczami Lou***
- El co sie dzieje? - zapytałem mojej dziewczyny, która stała na taranie i próbowała unormować oddech. Nie dostałem odpowiedzi, więc podszedłem i mocno ją przytuliłem. Staliśmy tak chwilkę, a ona nagle się ode mnie odsuneła.
- Ja widziałam ja dzisiaj rano o 7. Zadzwoniła do mnie i prosiła o spotkanie, to się z nia spotkałam tu w domu. Płakała i chciała pożyczyć pieniądze. Nie mogłam jej odmówić, wiec jej pożyczylam te 4 tysiące, ale kilka godzin później pieniądze znow były na moim koncie. Mówiła, ze jedzie do tego hotelu, a potem wyszła z domu. - powiedziała zdenerwowana. - A co jak jej się coś stało? - zapytała i sie rozpłakała. El jest wrażliwa, a jeszcze przyjaźni się z {TI}, wiec to jeszcze większe zakłopotanie dla niej.
- Nawet tak nie myśl. Będzie dobrze. - powiedziałem i złapałem ją za ręke. Zaprowadziłem dziewczynę do środka, a tam zasnela na kanapie. Po jakiś 20 miutach do domu wpadł roztrzęsiony Liam, który od razu podążył do barku. Wyjął szklaneczke i nalał do niej jakis alkohol. Wstałem i podszedłem do niego. Wziąłem szklankę, a cała zawartosc wylałem do doniczki z kwiatkiem.
- Ej! - krzyknął ze skwaszoną mina.
- Przecież, wiesz, ze ci nie wolno. - powiedziałem i wróciłem na swoje miejsce. Przeczesałem włosy dłonią i spojrzalem na chłopaka.
- Juz mnie nic nie obchodzi. - stwierdził i spojrzał na zdjęcie. On i Ona.
- Jak tam w tym hotelu? - zapytałem z ciekawością.
- Była tam, ale spóźniłem się o godzinę. Ponoć rozmawiala z kimś o tym, aby ukryć się przede mną -powiedział.
- Wiesz, El rozmawiała z kims dzisiaj jakoś po 17 przez telefon. No..- powiedziałem i spojrzalem znaczaco na komórke dziewczyny, ktora lezała na stoliku. Brunetka słodko spala, ale i tak było ryzyko, ze nas nakryje na szperaniu w jej telefonie.
- Ni - e. - zrezygnowal Liam, choć znów przemyslał, ale ponownie odmówił.
- {TI} pożyczyla 4 tysiące od Eleanor, ale za kilka godzin oddała. - opowiedziałem przyjacielowi.
*** Oczami Liama***

- Po co jej te pieniądze. ? - zapytałem, ale potem stwierdziłem, że miała dostęp do naszego wspólnego konta, więc dlaczego pożyczyła od przyjaciółki.
Siedzimy tak z Lou już druga godzinę i szukamy sposobu na znalezienie mojej zguby. Żadnego telefonu, żadnej wiadomości. W tym czasie obudziła się dziewczyna, która była bardzo przejęta tą sytuacją. Po chwili jej telefon zadzwonił, a ona spojrzała na ekran.
- Prywatny.- stwierdzila i zerkneła to na mnie to na swojego chłopaka. Z niepewnoscią sięgneła po komórkę i nacisneła zielona słuchawke, rozpoczynajac rozmowe.
- Tak? - zapytała niesmiało, ale zaraz jej mina sie jakby polepszyła i rozpogodniała. - Boże, {TI} jak ja sie martwiłam. Nic ci nie jest? - zapytała. - Szuka cie wszędzie. - wtedy spojrzała na mnie i wiedziałem, że moja ukochana mowi o mnie. - Jak to urywasz z nimi kontatk? - dziewczyna aż wstała z kanapy i zaczeła chodzic po pokoju. - Ale.. {TI}, jakie żegnaj.? - wrzasnela, ale {TI} sie rołączyła.
- i? - zapytałem. - Gdzie ona jest?
- Powiedziała, że urywa z nimi kontakt. Pożegnała się i rozłaczyła.
*** 4 Miesiące poźniej***
Wciąż nie odnalazłem {TI}. Gotowy byłem zgłosić jej zaginięcie na policji, ale przeciez jej nie porwali ani nic. Zadzwoniła i mówiła, że jest wszystko ok, ale nie wierze w to. Dzwoniłem do jej rodziny w Polsce, ale oni stwierdzili, że jej nie ma, a gdy dzowni to mówi, że wciąż jesteśmy razem. Media i fani zaczeli sie interesować tym, że u mojego boku brak pewnej osóbki. Po tygodniu od jej zniknięcia napisała mi smsa z prywatnego numer, w którym oświadczyła, że jest bezpieczna, przeprasza z wszystko i dziękuje, że dałem jej szczęście.Więcej nic, ale prznajmniej to. Nie wiem gdzie mieszka, co robi. Z nikim ze znajomych się nie kontaktowała, przynajmniej mi tak mówią. Dzisiaj mam zaproszenie do Harrego do domu, gdzie mają być moi kumple z dziewczynami. Chcą dla mnie jakiegos zajecia, więc pójdę.
Niall i ja jako jedyni poszliśmy sami, więc przyjechał po mnie i razem pojechaliśmy do przyjaciela. Gdy weszliśmy wszyscy juz byli gotowi do ropoczęcia małej imprezy. W tle grała muzyka, na stole rozstawione były przekąski i napoje, a kazdy byl w swietnym humorze. Po godzinie imprezy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Każdy nasz znajomy był własnie tu, więc zdziwiliśmy się. Gospodarz domu poszedł zobaczyć kto go odwiedził, a wszyscy staneliśmy kilka metrów za nim. Trzymałem w dłoni szklanke i czekałem.

Lokowaty otworzył drzwi, a za jego postacią zauwarzyłem charakterystyczną zimową czapkę. Początek zimy, a już zasypalo pol kraju, wiec osoba była ciepło ubrana. Dojrzenie jej twarzy sprawiała małą trudność. Niespodziewany gość spojrzał na szereg ludzi za Hazzą i pomału wycofał się.
- Przepraszam pomylilam adresy. - stwierdziła, ale gdy usłyszałem ten głos...




ale mam lenia.. Haha. Idę wlasnie cos zjesc. Jutro kolejna czesc. Jak juz wspominalam możecie wysylac mi swoje prace . Zrobilam zakładkę KONTAKT wiec nie ma problemu z jego nawiązaniem. Zapraszam do komentowania






1 komentarz: