sobota, 29 czerwca 2013

Harry - cz.2

Chciałam podnieść swoją torbę i przewiesić przez ramię, ale wypadła mi z rąk i osuneła się na ziemie, gdzie wysypała się zawartość. 
Z torby wyleciało kilka kartek z tekstami piosenek. 
- Śpiewasz.? - zapytał, gdy pomógł mi zbierać moje rzeczy. Spojrzałam na niego i zbierałąm pozostałe kartki porozwalane na przystnku.

-Może. - powiedziałam i odebrałam swoją własnosć z rak Harrego. - Idziesz.? - zapytałam, gdy odeszłam od niego i szłam w strone autobusu. Podbiegł do mnie  i poszliśmy razem do pojazdu. Weszłam do autobusu, pokazałam bilet panu za kierownicą i poszłam na sam tył i zajełam miejsce dwuosobowe. Usiadłam pod oknem i patrzyłam na ludzi odjeżdżających innymi autobusami. Poczułam jak autobus rusza z miejsca.

- Więc, kiedy możesz do mnie wpaść. ? - zapytal chłopak siedający obok mnie na szarym, nie wygodnym fotelu. 

- Jutro o 18. - powiedziałam nawet nie patrząc na mojego towarzysza, który na moje słowa aż syknął.

- Wiesz, bo jutro jest sobota i jest impreza .. No i ..- mówił przeciągając. Spojrzałam na niego i zobaczyłam jak zakłopotany przeczesuje włosy ręka. 

- Chcesz mojej pomocy. ? - zapytałam łagodnie i  zaczesałam wlosy za ucho. 

- No ta. - stwierdzil.

- No to jutro o 18.- powiedziałam jakby był to rozkaz i na końcu sie uśmiechnełam. 

- Masz ładny uśmiech. - powiedział z nie pewnoscią i wyatrywał się we mnie. 

- To jutro o 18 u mnie, - poweidziałam i odwrócilam wzrok wypatrując czegoś ciekawego za oknem. 

- Tak jest. - zaśmiał sie. - A co z tym śpiewaniem. ? - zapytał sie pewny siebie. 

- Co ma być ? Nic. - powiedziałam smutna.

- Ale śpiewasz.? - zapytal z uśmiechem i popchał mnie lekko ramieniem. 

- Troszkę. - powiedziałam cicho. 

- Ale nigdy w szkole nie śpiewałaś. Nigdy cie nie słyszałem. Na lekcji muzyki nigdy nie spiewałaś. - powiedział ze zdziwieniem. 

- Musze iść- powiedzialam, gdy zobaczyłam mój cel tej podroży. Harry wstał i przepuścił mnie, poczym stanełam naprzeciw niego i wlożyłam mu do kieszeni bluzy karteczkę. 

- Do zobaczenia. - powiedziałam, po czym zabrałam torbe i opuściłam autobus. 

***Oczami Harrego***

Stojac naprzeciw mnie, siegneła do kieszeni swojch spodni i wyjeła małą zieloną karteczkę, która następnie wsadziła do mojej kieszeni. Pożegnała sie i szybko wybiegła z pojazdu. Zaraz za nią drzwi sie zamknęły, a ja usiadłem na poprzednim miejscu. Autobus ruszył, a ja widzialem ja jak szła w strone swojego domu. Wyjąłem z kieszeni kartke i rozłorzyłem ja, aby przeczytać. 

Była to kartka z jej adresem. Zgniotłem ja i znów znalazła sie w kieszeni mojch spodni. 

***Na drugi dzień - 18 :16***

Czekam aż mi {TI} otworzy drzwi. Po kilku senkundach wielkiem, drewniane drzwi otworzyły sie, a zza nich wyłoniła sie postać dziewczyny. 
- Masz 16 minut spoźnienia. - powiedziała oschle.
- Wiem i przepraszam. A poza tym Hej. - powiedziałem szybko, aby nie krzyczała.
- Cześć. Wejdź. - powiedziała i wpuściła mnie do środka. Wielki salon z nowoczesnymi meblami i sprzętem, kilka gitar wiszących na ścianie, ogromne, szklane drzwi, które prowadzą na taras. Biała skórzana kanapa była udekorowana kilkoma brazowymi poduszkami. Napczrciw niej wisiał na ścianie telewizor. Brązowy dywan na jasnych panelach i dużo zielonego koloru dawanego przez wielką ilość kwiatów. 
- Może chcesz coś do picia. ? - zapytała i staneła naprzeciw mnie. 
- Nie, dziękuje. - powiedziałem i podszedłem do niej.  

- Chodź do mojego pokoju. - rzekła bez emocji i pociągneła mnie za reke w strone masywnych, ciemnych schodów, które były podświetline lampeczkami na każdym schodku. Weszliśmy na korytarz, gdzie na ścianach zauważyłem dziesiątki zdjęć. 
- To ty ? - zapytałem i zatrzymałem sie przy małej, białej ramce, która przystrajała zdjęcie małej dziewczynki siedzącej obok meżczyzny grającego na fortepianie. 
- Tak. Miałam 4 latka. Już wtedy zaczełam sie interesować ..yyy.- powiedziała w patrzona w zdjęcie, ale zaraz się jakby obudziła ze snu i odeszła od fotografi. - Idziemy ? - zapytała patrząc sie na mnie. 

- Tak, jasne. - przytaknąłem jej.  Nie chciałem naciskać na nią i wypytywać o to zdjęcie. {TI} jest skrytą osoba, która nigdy w klasie ani w szkole nie była rozchwytywana. Mało kiedy widziałem jak z kimś rozmawia, jak się uśmiecha. Nigdy nie uczastniczyła w żadnych dyskotekach, ogniskach czy innych spotkaniach. Jej stały ubiór polegał na kolorowym sweterku i szmacianych, zwykłych trampkach. Ludzie widzieli w niej kujona i lizusa.

Dziewczyna zatrzymała sie przy podwójnych, białych drzwiach i następnie naciskajac dwie klami otworzyła je. Moim oczom ukazał sie typowy dziewczęcy pokój. Ogromne łóżko, puszysty dywan, duża toaletka, która musi pomiescic wiele kosmetykow. Telewizor powieszony na
 scianie, tak aby mogła ogladać ulubione seriale z łoża. Piekna i bogato zdobiona lampa, która oświetla całe pomieszczenie. Wygodna biała sofa z jasnymi puchowymi poduszkami. Szafka noca, a na niej ramik ze zdjęciami jej samej i innych ludzi. Kilka półek na ścianie podtrzymujące pamiatki z wakacji. Szafa wbudowana w ściane, a w niej najnowsze kolecje. Drzwi były częściowo rozsunięte dlatego zawartość tej ,,komnaty'' było widoczne. Jasny stolik obok sofy, komponujący sie idealnie z fioletowym obrusem i małą dekoracją ze świeczek. Tam gdzie ściana wraz z sufitem się stykają, wisi milion lapmeczek, dodających romantycznej atmosfery w miłe wieczory. Fioletowe dodadki, które dają temu miejscu więcej uroku. 

- Usiądź. - powiedziała i wskazała na białą sofę. Usiadłem jak na zawołanie, a dziewczyna gdzieś znikła. Ja w tym czasie wyjąłem z mojego czarnego plecaka kilka książek i szczegółowo wpatrzywałem sie z zdjęcie dziewczynki śpiewającej na scenie,  a na widowni siedziało dwójka osób, przytulonych do siebie.
Wstałem z miejsca i podszedłem bliżej zdjęcia, aby miec lepszy widok na nie.
- To ja i moi rodzice. - moją hipnoze przerwał damski głos. Odwrócilem sie i zobaczyłem {TI} opierającą się o framuge drzwi, prawdopodobnie prowadziły one do jej garderoby lub łazienki. - Mój pierwszy wystep, na który nikt nie przyszedł. Ale to mnie nie powstrzymało, bo byli oni. Dla nich to zrobiłam. - Powiedziała i podeszłam blizej, zmierzając ku sofie. Usiadła na niej i wzieła jeden z kolorowych podręczników w dłoń.

- Od czego zaczynamy. ? - zapytała, zmieniając temat. Podszedłem do niej i także usiadłem. Nasze kolana dzieliły minimetry, a od czasu do czasu się uderzały.
- Może na poczatek ortografia. ? - zaproponowałem i podałem jej książke z tym tematem.
Od razu, jak profesjonalna nauczycielka zaczeła mi tłumaczyć i nauczać mnie. Jej tłumaczenia były bardziej ciekawsze od gadania starej baby w szkolnej klasie. Mówiła i mówiła, a mi sie nie nudziło.
Po dwóch godzinach umiałem już dośc duzo, ale nie za dużo. Ja wciaż siedziałem na białej kanapie, a ona wedrowała po pokoju z książką w ręku.
- Mam dość. - powiedziałem i rzuciłem książke na stolik obok mnie.
- Szczerze to ja tez. - ona równiez rzuciła książkę na łóżko, po czym sama się na nie rzuciała.




HEJOO! Jak tam pierwsze chwile wakacji.? Wyjeżdżacie gdzieś. ? Czy raczej w domkach spędzicie ten wolny czas. ? Do mnie nie dotarło jeszcze, że już było zakończenie i przed nami całe dwa miesiące wolności i spokoju od szkoły:D. Ciężko mi było sie rozstać z tymi wariatami, ale nie tylko ja to przechodziłam. :( Jak  Wam mija dzisiejszy dzionek. ? Ból czy cool?  co do imagina.. myśle, że to najlepsza częśc z wszystkich. Nie chwaląc się i nie patrzac na tematykę, ale spójność zdan, logikę i skład. Pozdro***

Drugi blog.!

Może wiecie, może nie...

Mam jeszcze jednego bloga, gdzie dziele sie z Wami zdjęciami mojej twórczości. Myśle, że macie o moich pracach pozytywne zdanie. Nie jestem fotografem, ani nie uczę się fotografi, ale jednak  .... http://czlowiekczlowiekowi.blogspot.com/

Zapraszam serdecznie. !!

piątek, 28 czerwca 2013

Harry - cz.1

Nie można byc doskonałym. Czasami bywa tak, że mimo starań i ciężkiej pracy człowiek nie jest w stanie poradzić sobie z pewnymi sprawami. Pomimo, że człowiek daje z siebie wszystko i odnosi sukcesy, to na jego szczęśliwej drodze zdarzy się awaria i dalsza kontynuacja sukcesów nie jest możliwa.

Długo wyczekiwany okres wolności i nieograniczonego szczęscia związany z wakacjami, nadszedł. Właśnie odebraliśmy świadectwa, które upowarzniają nas do podjęcia nauki w kolejnych klasach i są dowodem naszych ocen oraz 10 miesięcznej pracy. Pożegnaliśmy naszych najstarszych szkolnych kolegów i koleżanki, którzy w smutku, ale również szczęśliwi opuścili naszą szkołe. Dzisiejsza uroczystość dobiegła końca, więc w dobrym humorze, ale równiez z oczami pełnymi łez, wracałam do domu. Szłam właśnie korytarzem szkolnym, gdzie nie roiło się od ludzi. Patrzyłam na różne zakątki, z którymi wiążą się miłe i dobre wspomnienia. Moim kierunkiem były głóne, szklane drzwi szkolne, którymi mogłam wyjść ze szkoły i cieszyć się wakacjami. Byłam zamyślona wspomnieniami, jak i planami na upragnione wakacje. Złapałam za szarą klamke od szklanych drzwi, gdy usłyszałam jak ktoś mnie woła. Z ciekawością odwróciłam sie i szukalam osoby nawołującej.

- Poczekaj!- Odnalazłam tajemniczego ktosia, który okazał się Harrym Stylesem. Harry to uczeń, który ma pewne problemy z nauką, na skutek czego nie otrzymał dzisiaj świadectwa, gdyż pod koniec wakacji będzie pisał poprawkę z polskiego. 
- Wołałeś mnie? - byłam zaskoczona jego wołaniem, ponieważ jedyne co nas łączyło to wspólna klasa i wychowawca. 
- Tak. Słychaj ... yyy .- Zawiesił się, gdyż nawet nie był w stanie przez kilka lat naszej znajomości, zapamiętać mojego imienia. 
-..{TI}. - Dokończyłam za niego i sie sztucznie uśmiechnełam. Zaplotłam ręce w supełek na klatce piersiowej i czekałam na jego słowa. 
- {TI}. - powtórzył, tak jakby się bał, że nakrzycze na niego przez jego wpadkę. - Potrzebuje twojej
pomocy. - powiedział i uśmiechnął się. Przewróciłam oczami i rozluźniłam ręce, które opadły wzdłóż mojego ciała. Odwrociłam się do chłopaka tyłem i totalnie go ignorując, popchałam ciężkie i duże drzwi. Wyszłam z budynku i czując lekki wiatr we włosach poszłam w strone domu. Odgarnełam niesforne kosmyki włosów z twarzy, aby ona miała lepszy kontakt z ciepłem promieni słonecznych. Wyszłam z terenu szkoły i ostatni raz zerkając na budynek podążyłam na przystanek autobusowy. Miałam jakies 4 minuty drogi piechota do przystanku i 15 minut do przyjazdu autobusu, więc szłam powolnym spacerkiem. W mgnieniu oka znalazłam się na placu, gdzie oprócz mnie na pojazd czekało kilka osób. Usiadłam na zielonej, drewnianej ławce i czekałam na autokar. 
- Ale szybko chodzisz. - Zaśmiała się osoba, siadająca obok mnie i wpatrująca sie we mnie. 
- Całe 2 lata ignorowałeś mnie, śmiałes się ze mnie na oczach ludzi z klasy i nie szczędzięłś mi wstydu. Czego ty chcesz.? - zapytałam wkurzona, co zwróciło uwagę kilku przechodniów i czekających na podwózkę. 
- Przepraszam. Na prawdę przepraszam. - jego radosny głos zmienił się. Teraz bylo słychać skruchę i smutek, co dało sie wyczytać z jego wyrazu twarzy i oczu. 
- Daj mi spokój. - powiedziała z proszącym głosem i znów wróciłam do wsojch rozmyśleń na temet planów wakacyjnych. 
- Potrzebuje twojej pomocy. - Mówił błagalnie, czego nie znosze. Odwróciłam sie w jego stronę i spojrzałam mu w oczy, w których zatonełam. 
- C-co ?- powiedziałam nieco jąkając się i wciąż patrzylam w jego oczy. 
- Wiesz, że mam poprawkę. ? - zapytał dając mi do zrozumienia, że mam go poduczyc. 
- Jasne, że ci pomogę. Ale chce wiedzieć jedno. - zgodziłam się. 
- Co takiego ? - zapytał z uśmiechem. Moja odpowiedź widocznie go bardzo ucieszyła. 
- Dlaczego ja? Przecież masz tylu znajomych. Jesteś najbardziej znanym i rozchwytywanym chlopakiem w szkole. A ja ? Ofiara, która każdy daję na pośmiewisko. - powiedziałam i nieco posmutniałam, mimo że cieszył mnie zaraźliwy uśmiech bruneta. 
- Nie mów tak. Nie jestes ofiarą. Tylko tak wyszło. Przepraszam i obiecuję, że niegdy sie to nie powtórzy. A proszę o to ciebie, bo ty jesteś najbardziej odpowiedzialna, sumienna i pracowita. Więc tak pomyślałem o tobie. - powiedział po czym spojrzał na nadjeżdżający, szary autobus. - Jedziesz tym? - zapytał i wskazał na parkujący pojazd. Pokiwałam głowa na potwierdzenie i wstałam. Chciałam podnieść swoją torbę i przewiesić przez ramię, ale wypadła mi z rąk i osuneła się na ziemie, gdzie wysypała się zawartość. 
Z torby wyleciało kilka kartek z tekstami piosenek. 
- Śpiewasz.? - zapytał, gdy pomógł mi zbierać moje rzeczy.







Hejooo! Jak tam po zakończeniu. Nareszcie wakacje!!! :D Dlatego taki okazjonalny imaginek :DD U mnie było fajnie, ale płakałam T.T Będe tęsknić za tymi lapsami. Niby co to takiego, ale jednak to przyjaciele. ! Płacz na koniec akademii poprowadziłam ja :D Ale ciii!!!! życze szczęsliwych i udanych wakacji. Uwazać na siebie. :)) 

czwartek, 27 czerwca 2013

Niall - cz.16

- Hej - powiedzialem i ją pocałowałem. - Zapraszam - wpuściłem ją do środka i zamknąłem za nią drzwi. Zaprowadziłem ja na taras i pomogłem jej usiąść na krzesełku. Obok nas pojawił sie kelner i podał nam posiłek. Podczas rozmowy dużo rozmawilaliśmy o różnych rzeczach.

- Niall. ? - zapytała i upiła wina.

- Tak. - podniosłem wzrok na nią.

- To jest naprawdę wspaniałe, ale z jakiej to okazji. ? - zapytala i się uśmiechneła.

- Ymm. Cóz, masz racje. Jest pewna okazja, ale to niespodzianka. - powiedziałem i zaśmiałem sie.

- To jest nie sprawiedliwe. Powiedz.- powiedziała z udawanym smutkiem na twarzy.

- Uszanuj to i poczekaj. - powiedziałem. Nadeszła 20, więc wiedziałem, że w domu już nie ma kucharza ani kelnera. Wstałem i podszedłem do dziewczyny. Chciałem wykorzystać muzyke, która umilała nam atmosferę naszego dzisiejszego wieczoru. Podałem dłoń {TI}, a ona podniosła wzrok na mnie i sie uśmiechneła.

- Moge Panienkę prosić. ? -Powiedziałem z udawaną powagą, chociaż ledwie udało mi sie stłumic śmiech.

- Oczywiście. - powiedziała również z udawanym dostojnym i eleganckim tonem. 

Chwyciłem jej dłon, a ona wstała z krzesełka. Zaprowadziłem ją na drewniany podest, który był ozdobiony kolorami kwiatów, zielenią krzewów i światłem miliona świecących lampeczek. Podgłosniłem muzykę i poczułem jej dłoń na moim ramieniu. Drugą ręke położyła na mojej dłoni. Ja dotykając jej pleców przyciągnąłem ją bliżej i zrobiłem pierwszy krok. Pierwszy, drugi, trzeci. Następnie obrót i odchylenie do tyłu. Tam przetańczylismy kilkanaście minut. Naszemu wspaniałemu tańcu, większego uroku dodał jej uśmiech i iskierki w oczach. Nie małą zabawę i radosć tworzyło deptanie sie na wzajem, ale to nie byłlo teraz ważne. 

- Chyba przyszedł czas na niespodziamkę.- wyznałem, wciąż poruszając się tanecznym krokiem. Spojrzała na mnie z ciekawością i się jeszcze bardziej usmiechneła.
- To jest twoja niespodzianka.- powiedziałem i wręczyłem jej piłeczkę, którą można wylosować w maszynie w supermarkecie lub w centrum handlowym. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem i wzieła piłeczkę.

- Nie rozumiem. - Powiedziała cicho, przyglądając się piłeczce.

- Coś ci opowiem. Może później zrozumiesz. Chodź.- powiedziałem z śmiechem i pociagnąłem ją na dużą, ogrodową sofę. Usiedliśmy na niej.

- Pewnego dnia pewnien chłopiec, który był spostrzegany za szczęściarza i bogacza zrozumiał, że jego dotychczasowe zebrane skarby nie dadzą mu szczęścia, jakiego może mu dać obecność drugiej osoby. Szukał, ale na marne. Aż pewnego dnia, gdy będąc na murawie poznał dziewczynę. Była wyjątkowa. Swojm charakterem i talentem zwaliła chłopaka z nóg, i to dosłownie. Następne spotkania odbyły sie bez boleśnie, chociaż był bół, gdy musieli sie roztać i wrócić do siebie. Rodzice dziewczyny wpadli na wspaniały pomysł, wyjechania na wspólne wakacje, podczas których para zdobyła zdolnosć radzenia sobie z kłopotami, ale również nauczyła się walczyć o swoją miłosć. Następnie para powróciła do rzeczywistości, ale to nie zakończyło ich ciekawych przygód i lekcji życiowych. Podczas kolejnych wspólnych przygód nauczyli sie jak pokonać i zniewazyć negatywne opinie ludzi, a jak cieszyć się z pozytywnych komentarzy ludzi. Nauczyli sie cieszyć z sukcesów, osiągnięć i wyników pracy swojej drugiej połówki. Potrafili dzielic sie ze sobą dobrą radą, nieograniczoną pomocą i bezgraniczną szczerością. Mineło kilka lat, ich wygląd nieco sie zmienił, nawyki i charakter niezbyt. Ale jedno zostało nienaruszone przez czas. To ich miłość została w idealnym stanie. - Opowiadałem jej ,,bajkę'', a ona z każdym nowym słowem przytulała się do mnie mocniej. - Zakochani swojm szczęściem i miłością pokonali wszelkie złości i krzywdy. Nie poddali sie nawet w najbardziej złych chwilach. Ona uszczęśliwiała go i dawała mu chęć do wszystkiego, Myśle, że on też nie szczędził jej dobroci i miłości. Zakochani są i ....- zakończyłem swoją wypowiedź, co wybudziło z myśleń dziewczynę. 

- Zakochani sa i zawsze będą razem, mimo przeciwności losu, bo dają sobie największe szczęście.  - Powiedziała i jak na zawołanie otworzyła zielona, plastikowa piłeczkę, na skutek czego przedzieliła ją na pół. Wnętrze pudełeczka wysypała sobie na dłoń i przyjrzała się małemu i lśniącemu przedmiotowi, którym jest pierścionek zaręczynowy. Miała go na prawej dłoni, która rozłorzyła. Pokiwała głową na ,,tak'', więc coś czuje, że nasza historia nie zakończy się wkrótce, lecz jej koniec nastąpi wraz z minutą naszej śmierci. Chociaż to bedzie koniec milości ziemskiej, bo my wciąz, nawet tam daleko w niebie, będziemy razem.



Koniec.!!!

Smutno mi:(Zakonczenie roku. 
Jak tam? Juz wakacje, ale nie każdy sie usmiecha na jutrzejszy dzien. NIektórzy z Nas pożegnają się ze swojmi przyjaciólmi i szkołami. Ja jestem w gronie tych osób. Już dzisiaj mi sie płakać chce, a co dopiero jutro. :(

wtorek, 25 czerwca 2013

NIall - cz.15

-.....Albo dasz nam spokój, albo zawiadomię policje o nenkaniu. - {TI TN}. '' - pisałam, jak i zarówno czytałam mój wpis. Oddałam czarny notatnik w rece brunetki i po podpisaniu kilku innych zeszycików, postanowiłam wrócić do domu. W domu postanowilem spędzić troszkę czasu w samotności, aby pomyśleć i odpoczać od wszystkiego, aby nabraćsił na nadchodzace treningi. Wieczorem wykąpałam sie i poszłam spac. Rano obudziłam sie i po ogarnięciu sie poszłam na trening. 

***Oczami Nialla*** 4 lata później***
Dzisiaj po próbie jestem umówiony z {TI} u mnie w domu. Wczoraj zadzwoniłem do niej i zaprosiłem na kolację o 18. Mam 5 godzin na przyszykowanie wszystkiego. Właśnie wychodzę ze studia. Wsiadłem do mojego auta i pojechalem na zakupy. 
**
Sprzedawczyni zaczeła mnie obsługiwać. 
- Dzien dobry. - przywitałem sie.
- Witam.- odpowiedziała mi kobieta, a ja przeniosłem wzrok z telefonu na twarz tej pani. 
- Co za spotkanie. - zaśmiałem się, a ona podsumowała koszt moich małych zakupów i spojrzała na mnie z tym samym wrednym wzrokiem. - Co u Ciebie, Amy. ? - zapytałem i dałem jej pieniądze.
- Tak jak widzisz. - powiedziała ze sztucznym uśmiechem.
- Widzę, że dobrze. - wziąłem trobry z zakupami i z świetnym humorem opuścilem sklep. Zapakowalem zakupy do auta i sam zasiadłem na miejscu kierowcy. Następnie zadzwoniłem do mojej {TI} i opowiedziałem jej o tym zdarzeniu. Następnie pojechałem do domu, gdzie rozpakowalem zakupy, posprzatałem cały dom. Nie jestem świetnym kucharzem i pewnie romantycznie by było, gdybym to ja gotował, ale niech  dziewczyna jeszcze sobie pożyje. Wynająłem kucharza i kelnera. Nie po to, aby chwalic
sie pieniędzmi czy coś, ale tym abym mógł spedzić czas z ukochanąi a nie w kuchni przy garach. Żeby nie było, sam przystroilem stół i taras.
. Moi dzisiejsi pracownicy przybyli godzine przed przygyciem gości. Wpusciłem ich do domu, a sam poszedłem do łazienki, aby wyszykować się w czarne eleganckie spodnie, śnieżnobiałą koszulę z krótkim rękawem i czarny jak smoła krawat. Narzyciłem na siebie jeszcze czarną elegancką kamizelkę, a następnie postawiłem włosy do góry. Po tych czynnościach zeszłem na dół i zajrzałem do kucharza, aby się upewnić, że wszystko jest ok. Usłyszałem dzwonek i podąrzyłem otworzyć drzwi. 
- Hej skarbie. - powiedziała roześmiana i przytuliła się do mnie.
- Hej - powiedzialem i ją pocałowałem. - Zapraszam - wpuściłem ją do środka i zamknąłem za nią drzwi. Zaprowadziłem ja na taras








NIENAWIDZE ICH ZA TO, ŻE ICH TAK KOCHAM. 

Niall -cz.14

Po posiłku Horan zabrał mnie na spacer po plaży, podczas którego rozmawialiśmy. Następnie wróciliśmy do pokoju i tam zasneliśmy, aby wypocząć przed kolejnym dniem. 
Rano obudziłam sie i zobaczyłam śpiacego Nialla. Nie chiałam go budzic, bo była dopiero 06:00, więc cicho zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Tam przebrałam sie i poszłam do hotelowej siłowni. Po paru chwilach ćwiczeń na bierzni zobaczyłam za dużym oknem znaną mi już osobę. Szybko zeszłam z maszyny i jeszcze szybciej pobiegłam do mojego i Nialla pokoju. Drzwi otworzyłam kluczem. wpadłam do środka i zobaczyłam jak Niall siedzi na balkonie i je śniadanie. Odsunełam szklane drzwi, które dzieliły mnie i Nialla. 

- Wytłumacz mi to. - oburzona przeszłam obok Nialla i podparłam sie na barierkach balkonu. Niall siedział i zajadał sie jakimiś owocami.
- {TI} , co mam ci wytłumaczyć. ? - zapytał z usmiechem i odłorzył husteczkę, którą sie wytarł.
- Co Amy tu robi . ? - powiedziałam i pierwszy raz od mojego przyjścia z siłowni spojrzalam mu w oczy.
- Kto? !- krzyknął i wstał z miejsca. Przybliżył sie do mnie i chciał mnie złapać za łokiec, ale ja odsunełam się od niego. 
- {TI} przeciez ja nie mam z tym nic wspólnego. - powiedział i uszanował moją decyzje, ze nie chce aby mnie dotknął.
- Ja już nic nie wiem.- powiedziałam i znów odwróciłam się przodem do widoków. 
- Nienawidze jej za to, ze niszczy moje szczęście. - powiedział i rozwalił przez nerwy kubek, który rozpadł sie na milion kawalków. Odwróciłam sie ze strachu w strone Nialla i zobaczyłam
jak zbiera odłamki rozrzucone na balkonie. Kucnełam obok i pomogłam mu, ale poczułam jak w pewnym momecie ból rozrywa mi palec. Zerknełam na dloń i zobaczyłam jak bordowa krew wydobywa sie z opuszka mojego palca. 

- Daj. - Niall od razu przyłożył do mojego palca husteczke, którą zabrał ze stolika. 
- Boje sie, ze ona nas zniszczy. - powiedziałam smutna.
- Nigdy. - powiedział i pocalował moją ranę. 
Po tym zdarzeniu ja i Niall postanowilismy iść nad basen. Zebralismy się i juz po kilkunastu minutach szlismy w stronę basenu, gdzie chcielismy spedzić cały dzień. Dotarlismy do celu i zajeliśmy drewniane, wielkie leżaki,  które stały sie wygodniejsze dzięki materacom i poduszkom. Zaczełam sie opalać, a Niall popijal jakies drinki i rozmawiał z jakimś nowo poznanym chłopakiem obok basenu. Nagle poczułam jak moje nagrzane ciało ogarnia dreszcz, który był spowodowany wodą. Otworzyłam oczy i zobaczyłam tą babę. 
- Oj, przepraszam. Nie chiałam. -powiedziala z sarkazmem i położyła ręce na biodrach. 
- Co ty ode mnie chcesz. ? - zapytałam i wstałam. Widziałam jak podchodzi do mnie Niall i chwyta mnie w biodrach. 
- {TI} pożałujesz tego, że mi go zabralaś. - wykrzyczała. 
- To ty pożałujesz, że tu przyjechałaś i nas śledzisz. - powiedziałam ze złością.
- Grozisz mi ? - zaśmiała się wrednie.
- Ostrzegam i rade ci sie trzymać od nas z daleka. - powiedziałam, a ona spoważniała.
- Nie boję się ciebie. Nic mi nie możesz zrobić. - powiedziała i cofnela się w tył, ponieważ ja zrobiłam krok w jej strone. 
- Ty tez mi możesz conajwyżej buty czyścić. - powiedziałam i machnełam rękami przed jej twarzą, co wystraszyło ją troszkę i zachwiala się na brzegu basenu. Straciła równowagę i wpadła do basenu. Po chwili wynurzyla się i spojrzała na mnie. 
- Ostrzegam. - powtórzylam i odeszlam wraz z Niallem. Zabraliśmy nasze rzeczy i poszlismy na inny basen. Do końca dnia nie spotkalismy Amy, więc w spokoju moglismy spedzić wspaniały dzień. Wieczorem poszliśmy na wystepy jakiegoś zespolu, gdzie spotkalismy moich rodziców. wymienilismy sie wrazeniami dzisiejszego dnia, ale nie wspominałam o incydencie nad basenem. Kolejne dni naszej podróży były podobne. Całe dnie na wylegiwaniu sie nad basenem, wygłupy w basenie, wieczorne spacery, zwiedzanie miasta. Czas szybko, ale przyjemnie mi minął i zanim się obejrzałam siedziałam juz na pokładzie samolotu, którym mielismy wrócić do domu. Lot minął spokojnie i juz po kilku godzinach byłam w drodzę do domu. Jechalismy wszyscy taksówką do domu Nialla, a następnie pojechaliśmy do mojego domu. Niall został u siebie, ponieważ na drug dzień miał koncert i musiał jechać na próbe za trzy godziny. Ja natomiast chciałam pospacerować po zanjomych ulicach, na których zaczepiali mnie fani jak i moi to i Nialla. widocznie juz rozeszlo się o mnie i Niallu. W parku zatrzymala mnie grupka ludzi, którzy prosili o zdjęcia i autografy.
Podpisałam kilka notesów i nie patrząc się na właściciela kolejnego zapytałam.- Dla kogo to? - nacinsełam na górna część długopisu i oczekując odpowiedzi, spojrzałam na osobę. 

- Dla Amy. - powiedziała brunetka, a ja zaczełam pisać. 

- ,, Droga Amy. Uszanuj nasze szczęście i pozwól nam sie nim cieszyć. Zrozum, że to co robisz jest żałosne i nie ma przyszłości. Albo dasz nam spokój, albo zawiadomię policje o nenkaniu. - {TI TN}. '' - pisałam, jak i zarówno czytałam mój wpis. 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Niall- cz.13

- Idę popływać. - oznajmiłam i wstałam z leżaka i zdjełam koszulę. Odeszlam jakis metr od rodziny i poczułam jak unoszę się w górę. Niall szybko wziął mnie na rece i stanął nad brzegiem basenu.
- Nie próbuj.- zapiszczalam i mocniej wtulilam sie w Horana.
- Przeciez chciałaś iść pływać. - zdziwił się Horan.
- No, ale pomału chcialam wejsć. - zaśmialam się.
- Nie interesuje mnie to. - zaśmiał sie i wrzucił mnie do wody, ale na jego nieszczęscie sam wpadł do basenu. Wynurzyłam sie z wody i zaczełam się smiac.
Niall chcial mnie wystraszyć i wynurzył sie tuż obok mnie i złapał mnie. 
- Widzisz, nie jest źle. - zaśmiał sie.
- Porzałujesz tego. - odsunełam sie od niego i rękami nacisnełam na jego ramiona, co spowodowało, że zanurzył si epod powierzchnię wody. Gdy nurkował złapał mnie i wynurzył się. Trzymał mnie na rękach i wrzucil znów do wody. Pływaliśmy, nurkowaliśmy, skakaliśmy do wody. Tak zleciało nam kilkadziesiąt minut. Nasetępnie poszlismy na leżaki i piliśmy specjały barmanów. Moi rodzice poszli do siebie, a my do swojego pokoju. Tam przebraliśmy sie w odpowiednie na kolacje ciuchy. Gdy bylismy juz gotowi wyszliśmy na kolacje, która zamówił Niall. wyszliśmy z budynku i szliśmy na wskazane przez chłopaka miejsce.
- Plaża? - zapytała, gdy ujrzałam piaszczyste miejsce.
- Tak, zapraszam cię na kolację na plaży. Masz coś przeciwko ? - zapytał zaniepokojony.- Bo wiesz, możemy iść do restauracji i ..
- Z miła chęcią pójdę na tą plaże z Tobą.- powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka.

Przytulil sie równiez i poszlismy dalej. Doszlismy do niesamowitego miejsca. 
Z pomocą Nialla usiadłam przy stoliku, a on sam zasiadł naprzeciw mnie. Po chwili pojawił sie kelner, ktory podał nam karty menu. 
- Więc, co panienka sobie życzy ? - zapytał mnie z uśmiechem Horan.
- Skuszę się na lazanie z czerwonym makaronem. - powiedziałam i zamknełam kartę.
- Więc, dwa razy lazania i czerwone wino. - powiedział Niall do kelnera, który odebrał od nas karty dań i oddalił się od nas. 
Niall zaczął rozmawiać ze mną i opowiadał różne historie. 
- Oto Państwa zamówienie. - Przyszedł młody chłopak ubrany w strój kelnerski i podał nam zamówione dania. - Życzę smacznego . - powiedział i odszedł.  Razem z Niallem zaczeliśmy jeść naszą kolację. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Wznieśliśmy toast za ten wyjazd. Po posiłku Horan zabrał mnie na spacer po plaży, podczas którego rozmawialiśmy.




Coś przeczówam, że historia rozkręci sie do wiekszej ilości części : ) Dziękuje za 1500 wejść. :* 

Niall- cz.12

- Niall, nie przedstawisz mnie? - zapytała z wesołym tonem. Niall nic nie odpowiedział, tylko mocniej mnie przytulił. Tak jakby ta osoba miała mnie skrzywdzić. Obiął mnie ramionami i odsunął się troszkę od dziwnej postaci, która była ta kobieta. 
- Widocznie nie. - zaśmiał się. - Witaj {TI}. Jestem Amy. - tymi słowami zburzyła mój szczęsliwy świat. Podała mi ręke, ale ja jej nie uscisnełam. 
- Po co tu przyjechałaś. ? - zapytał oburzony Niall.
- Na wakacja, Nialler. - zaśmiała się. 
Uwolniłam się z uścisku Horana i podeszłam do dziewczyny. Przez 2 sekundy stałam z nią w oko w oko, a następnie wyminełam ja i zabrzałam moje i Horana walizki. Chwyciłam za czarne, plastikowe rączki toreb i pociągnełam je w strone Horana. 
- Coś nie zbyt kulturalana ta twoja przyjaciółka.- Powiedziała z wrednym uśmiechem. 
- Niall ,możemy stąd wyjść?- zapytałam cicho. 
- Z miła checia. - powiedział i odebrał ode mnie torby. Poszłam obok niego i razem skierowaliśy sie do wyjścia, gdzie czekali na nas moi rodzice. Odwrócilam sie ku Amy i zobaczyłam ja stoi w tym samym miejscu. Uśmiechała sie wrednie i pomachała mi. Odwróciał się i szłam dalej. Odnalazłam rodziców, którzy stali przed budynkiem ze złapaną taksówką. Podeszliśmy do nich, a kierowca odebrał od blondyna walizki i wsadził je do bagażnika. 

Niall otworzył mi drzwi i weszłam do środka samochodu. Usiadłam z tyłu, między mama a Niallem, który trzymał mnie za ręke. Tata usiadł obok kierowcy. Ruszylismy do hotelu.
Cieszyłam sie na mysl o wakacjach. Ciężko trenowałam cały rok. Jeszcze szkoła i zajecia domowe. Wyjazdy i mecze. A najwiekszą radosć dawalo mi to, że ten tydzien spedze z rodzicami i Niallem, który jest przez nich akceptowany. Jednak obraz rodzinnych i wspanialych wakacji burzy mi wspomnienie Amy. A myśl, że może zniszczyć resztę wakacji jest nie do przyjęcia. Mimo, że Niall zapewnia mnie, że ja jestem najważniejsza to nie daje mi spokoju. 
- {TI} dlaczego jesteś smutna. ? - zapytała moja mama i zaczesałam kosmyk moich wlosów za ucho. Odwróciłam glowę w jej stronę i zacisnełam ręke, w której palce splątałam z palcami Horana. 
- Wydaje ci sie.- powiedziałam ze sztucznym usmiechem. 

- Ktoś cie zdenerwował. ? - zapytal tata i spojrzał na mnie.
- Być moze. - powiedziałam, a tata od razu popatrzył na Nialla ze złoscią.- Nie, nie Niall. - od razu uprzedziłam tatę. 
- Jesteśmy na miejscu. - oznajmił kierowca.  Wszyscy wyszliśmy z auta, a nasze rzeczy zabrał boy hotelowy. Wszyscy poszliśmy do recepcji odebrać nasze klucze. Pomału zapominałam jak tragiczny był początek tej wycieczki. 
- Dzien dobry, witamy w naszym hotelu. - przywitała sie z uśmiechem recepcjonistka.
- Witam, mamy rezerwacje na nazwisko {TN}. Dwa pokoje dwóosobowe przy plaży - powiedział mój tata do niskiej, blond kobiety. 
- Zgadza sie. Oto klucze. Życze miłego pobytu. - powiedziała i dała nam dwa srebrne klucze z doczepionymi numerkami. 
- To dla was. - powiedział tata i wręczył Niallowi jeden z kluczy. 
- Dziękuje.- odpowiedział i złapal mnie za ręke. 
- Spotkamy sie przy basenie o 17, dobrze. ? - zapytała mama. 
- Tak, jasne. - odpowiedziałam i razem z niebieskookim poszlismy do pokoju. Zaprowadzil nas młody chłopak, który zaniósł nam bagaże do naszego pokoju.
Weszliśmy do naszego pokoju. Od razu rzucilam torebke i otworzyłam drzwi balkonowe. Wyszlam na mały taras, podparłam sie na barierce i oglądalam widok.  Poczulam jak Niall przytula się do mnie. 
- Nic i nikt nie zepsuje nam ani tego tygodnia ani reszty.- powiedzial i wziął mnie na ręce. 
- Co ty wyprawiasz. ? - zaśmiałam sie.
- Przecież jesteśmy umówieni o 17 przy basenie. Mamy 40 minut. - powiedział i zaniósł mnie do środka. Postawił obok walizek, ktore po chwili polorzył na łóżku i rozpiął zamek w każdej z nich. Zabralismy sie za rozpakowywanie ubrań i kosmetyków. Zostało nam 20 minut, więc odszukalismy swoje rzeczy na basen. Przebrałam sie w strój kąpielowy i zarzuciłam białą mgiełkę na siebie. Niall również się przebrał i moglismy wyjść na spotkanie z
rodzicami. Poszliśmy nad basen. Tam odszukaliśmy rodziców. Usiedlismy na lezakach. 
- Ja i mama jedziemy jutro na wycieczke, zeby pozwiedzać. - Powiedział tata. 
- Wy możecie tez jechać, ale pewnie będziecie chcieli pobyć troszke razem. - zaśmiała się mama, co bardzo zawstydziło Horana. 
- Idę popływać. - oznajmiłam i wstałam z leżaka i zdjełam koszulę. Odeszlam jakis metr od rodziny i poczułam jak unoszę sie w górę. 



Dzięki za wszystkie miłe komentarze. !

niedziela, 23 czerwca 2013

Niall- cz.11

Podczas mojego kibicowania dostałam sms. Byl on od Nialla. Życzył mi dobrych snów i mówił, ze się nie może doczekać jutra. Odpisałam mu podobie, po czym wyłączyłam mecz i poszlam spac. Rano obudziła mnie mama, ktora powiedziala, ze za 4 godziny mamy samolo. Leniwie wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć do lazienki.  Ubrana i uczesana w wysokiego koka, wyszłam z łazienki. wziełam do ręki mój telefon i zadzwoniłam do Nialla. Odebrał, a ja sie wydarłam, aby wstawal bo sie spóźni. O dziwo powiedział, ze już wstał i je sniadanie i za parenaście minut będzie u mnie. Rozłączyalm sie i posprzątaąlm w pokoju. poszłam na siłownie w mojej części domu.
W trakcie cwiczeni wpadł Niall, który przyniósl mi od mojej mamy śniadanie dla mnie. Powiedział, że przywiózł swoje walizki. Usiadł obok na jednym z przyrządów do ćwiczeń i patrzył jak ja ćwicze na bieżni. Mówił mi o tym jak strasznie się cieszy na ten wyjazd. Po pewnym czasie zakończyłam swój trening i poszłam pod prysznic. Niall w tym czasnie próbował zapiać moją walizkę. Wyszłam z łazienki ubrana i zaczełam jeść śniadanie.
- Gdzie z tymi lapami ? - zapytała, jak Horan chciał zabrać z talerzyka jedna z kanapek.
- Oj no weź. - oburzył się. Uśmiechnełam się i podsunełam mu talerzyk z kanapką. Popatrzył się na mnie i z uśmiechem zabrał sie za jedzenie kanapki. Po śniadaniu Niall zaniósł moją torbę na dół, a ja również zeszlam na parter domu. Przywitałam się z rodzicami i podziękowałam za sniadanie. 
- Musimy już sie zbierać. - poinformował nas tata, który sprawdził za telefonie godzinę. 
Mama poszła jeszcze do sypialni i łazienki, aby sprawdzić czy wyłączył między innymi żelazko czy prostownice. Tata poszedł do sypialni po walizki, a ja wyszłam z kuchnii, aby wynieść walizki. Zabrałam swoja i toczyłam ją na małych kółkach do drzwi. Miałam mały problem ze znniesieniem jej ze schodów, ale przyszedł Niall i mi pomógł. Gdy juz wszyscy przyszli i zapakowaliśmy torby do samochodu, sami wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy w stronę lotniska. Droga mineła nam dosć szybko, więc w mgnieniu oka znaleźliśmy sie na lotnisku. Było dużo ludzi, który gdzies wyjeżdżali lub wrócili. Początek wakacji, więc dużo podróżyjących. Szliśmy do odprawy, gdy nagle wokół nas zrobiło się nie małe zamieszanie. Do Horana pchały sie dziewczyny, które były jego fankami, a do mnie inni ludzie, którzy byli moimi kibicami. Rozdaliśmy kilka autografów i porobiliśmy sobie zdjęcia. Następnie szybko podażyliśmy do odprawy. Sprawdziili nam paszporty, torby podręczne i walizki. Potem juz mogliśmy spokojnie czekać na samolot. Poszłam do toalety, a w drodze spotkałam kilka fanek 1D. Patrzyły sie na mnie i uśmiechały. Wróciłam do moich towarzyszy i już za parenascie minut siedzieliśmy w ogromnej maszynie, która wzbiła się w powietrze. Siedziałam przed moimi rodzicami, wraz z blondynem. Przytuliłam się do niego i zasnełam.
Obudził mnie, gdy mieliśmy za chwilkę lądowac. Przetarłam zmęczone oczy i zapiełam pasy. Po chwili poczułam jak maszyna dotyka ziemi i wsłyszałam oklaski wsród podróżujących. Zebraliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy z samolotu.
- Gotowa na tydzień pełen wrażen? - zapytał mnie Niall i chwycił moją ręke. 
- Jasne. - usmiechnełam sie i zaciagnełam się hiszpańskim powietrzem. Zeszlismy z pokładu i udalismy się odebrac nasze walizki. Rodzice zabrali juz swoje i odeszli, aby zrobic miejsce dla innych. Ja i Niall długo czekalismy na nasze rzeczy. Już dużo osób odeszło ze swojmi własnościami.
- Długo jeszcze tu będziemy stac. ? - zapytał poddenerwowany Horan.
- Niall, spokonie. Zaraz przyjada nasze walizki i pojedziemy do hotelu i odpoczniemy. - powiedziałam i dotknełam jego ramienia. 
- O to te .?!- zapytał uradowany Niall.
- Nie. Moja jest czerwona a twoja zielona. - powiedzial i sie smiałam z nerwów chlopaka. Nagle Niall odwrócił głowę w druga strone, tak jakby ktos do niego podszedł. Zajrzalam zza niego, kto jest tego sprawcą i ujrzalam pewną kobietę. Wzrostu mojego, brunetka. Szeroko się uśmiechała. Trzymała Nialla za ramię. 
- Czy to nie Państwa walizki. ? - zapytała z wrednym tonem i wskazał na stojące za nia dwie walizki. 
- Tak. Dziękujemy. - powiedziałam radośnie i juz chciałam podejść do niej i odebrać swoje rzeczy, ale poczułam jak Niall odsówa mnie od kobiety. Wyrwał sie z uścisku tej brunetki i złapał mnie za ramie. Gdy byłam blisko niego, przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w głowę. 
Spojrzałam na niego, a on był wpatrzony ze zloscią na kobietę. Miał zaciśnięte usta, zmarszczone czolo i nienawiśćw oczach. Następnie spojrzałam na obiekt złości chłopaka. Stała i podpierała się o nasze walizki. Była w świetnym humorze. Wyszczerzyła zęby i promieniała radoscią. Zwilżyła usta i odgarnela kosmyk wlosów z twarzy.
- Niall, nie przedstawisz mnie? - zapytała z wesołym tonem. Niall nic nie odpowiedział, tylko mocniej mnie przytulił. Tak jakby ta osoba miała mnie skrzywdzić. Obiął mnie ramionami i odsunął się troszkę od dziwnej postaci, która była ta kobieta. 
- Widocznie nie. - zaśmiał się. - Witaj {TI}. Jestem Amy. - tymi słowami zburzyła mój szczęsliwy świat.

Niall - cz.10



Nasza trójka równiez szybko sie zebrała i pojechaliśmy na pole golfowe. Tam spędziliśmy wspanialy dzień. Po rozgrywkach poszliśmy na male zakupy. Ja i Niall wróciliśmy do domu, a moj tata musiał jechac do pracy. Pojechaliśmy autem irlandczyka do mojego domu. Wysiedliśmy z auta i poszlismy do srodka. Ja niosłam moją i Horana torbe z golfa a on kilka toreb z zakupami. Gdy bylismy już w wewnątrz, Niall zaniósł zakupy, a ja poszłam do mojego pokoju odniesć torby. Zeszłam pomału po schodach i zobaczyłam jak chlopak stoi obok kuchennej wysepki i rozmawia przez telefon. 
-Amy, zostaw mnie w spokoju. Jestem z {TI} szczęśliwy i zrobię wszystko, abys nie zniszczyła mi tego szczęścia. - Ona chyba cos mówiła, bo chlopak umilkl. Jego cisza nie trwała zbyt długo.- Amy, jesteś naprawe wspaniała, ale nie chce mieć z tobą nic wspolnego. Zrozum, że ja kocham. - zakończył rozmowę i odłorzył telefon na wysepke. Przeczesal dłońmi włosy i głosno oddychal. 

- Niall. - powiedziałam cicho. - Ty mnie kochasz.? - zapytałam z lekkim usmiechem

-  Przeciez wiesz, że tak . - powiedział i podszedł do mnie.
- Nie powiedziałeś mi tego jeszcze. - powiedzialam. 
- Więc, mówie, Kocham cie. - wyszeptał i mnie pocałował.
- Po co dzwoniła. ? - wycedziłam.
- Nie ważne. Nie przejmuj sie nią. Ty jesteś najważniejsza. - uśmiechnął się.
- Dobrze- zgodziłam sie. 
- To co robimy ten obiad? - zaśmał się. 
Oderwałam się od niego i podeszłam do toreb z zakupami. Razem z chłopakiem rozpakowałam je i zabraliśmy się za robienie obiadu. Kurczak wyszedł pyszny. Nakrylismy do stołu i do domu weszli moi rodzice. Zjedli razem z nami. Po obiedzie, mama stwierdziła, ze oni pozmywają a my możemy zając się sobą. Codzinnie musze odbyć trening, więc zabrałam Horana do mojej małej, domowej siłowni. Tam ćwiczyłam na bierzni. Podnosilam cieżarki. Niall tez chcial pokazać swoja silę, więc cwiczył ze mną. Po ćwiczeniach poszłam wziąść prysznic, a Niall pojechał do domu. Mówil, że wykapie się i przyjedzie potem. Tak, wiec pod nieobecnosc blondynka rozmawiałam z rodzcami i oglądalismy mecz.  Świetnie sie bawilismy i dogadywalismy. Po dwuch godzinach zadzwonil mi telefon. Odebrałam. Był to Niall, który pytał czy wybiore sie z nim do jego przyjaciół. Zgodzilam sie. Po chwili przyjechał Niall, a ja juz byłam gotowa. Pojechalismy do jednego z jego przyjaciół. gdzie mieli spotkac sie kilka innych osób. Wyszlismy z auta, gdy zauważylam jak samochód staje przed nowoczesnym i bogato zdobionym domem. Podeszlismy do drzwi , a Horan bez pukania wlazł jak do siebie. Otworzył drzwi i przepuscił mnie. Weszłam i zobaczyła kilku chłopaków i dwie dziewczyny. 
Podeszły do mnie dwie młode i ładne kobiety i sie przywitały. Dowiedzialam sie, ze to El i Pezz. Przywitalam sie też z chłopakami. Zayn, Harry, Lou, Liam. Po kilku minutach poszlismy na taras, gdzie był na stole poczestunek i napoje. Poprostu kilku osobowa impreza. Rozmawiałam z kazdym.
Opowiadałam o sobie, a oni o sobie. Miło nam sie rozmawiało, ale niestety nadeszłam godzina dosć późna, a ja jeszcze musiałam sie spakować. No w końcu jutro przed połodniem mamy samolot do Barcelony. Ja i Niall pożegnalismy sie ze wszystkimi i podziękowaliśmy za  zaproszenie, a potem wyszliśmy. Pozostali imprezowali dalej i nie zapowiadalo sie na szybki koniec tego spotkania. Pojechaliśmy autem do mojego domu, ale Niall tym razem nie chciał zostać na noc. Cóż, nie będe go zmuszać. Pożegnałiśmy się i wszyłam z samochodu i pobiegłam szybko do domu. Gdy weszłam usłyszałam za drzwiami silnik auta, które odjeżdża. Weszłam do salonu i zobaczyłam rodziców, który rozmawiali w kuchni. Nie zauwarzyli mnie, więc szybko poszlam do siebie. Tam poszłam do łazienki i wziełam krótka kapiel. Wysuszyłam się i przebrałam w piżamkę. Następnie rozpoczełam pakowanie walizek. Kilka koszulek, sukienka, kilka par butów, kosmetyki, dodatki, spodnie i inne pierdoły. Zajelo mi to sporo czasu. Po 23 położyłam się i oglądałam na laptopie mecz siatkówki. Podczas mojego kibicowania dostałam sms. Byl on od Nialla. Życzył mi dobrych snów i mówił, ze się nie może doczekać jutra. Odpisałam mu podobie, po czym wyłączyłam mecz i poszlam spac. 

sobota, 22 czerwca 2013

Niall - cz.9

WIELKIE SORRY, ZA TYLE CZESCI Z NIALLEM, A TAK MAŁO Z INNYMI. POPROSTU UWIELBIAM HORANA I JEŻELI PISZE IMAGINY O NIM, TO POMYSŁY MI SAME PRZYCHODZĄ. OBIECUJE, ŻE KIEDY BĘDZIE KOLEJ NA HAZZĘ, TO BĘDZIE DŁUGI.


- Prosze.? Jak to twojego chłopaka. ? - byłam ta wkurzona, że bym z checią strzeliła jej.
- Niall to moj chłopak. A ty kim dla niego jesteś. ? - nie odpowiedzialam, tylko sie szybko rozlączyłam i rzuciłam tym telefonem w spiacego chłopaka.
- Co jest ?!- krzyknął i podniosł sie do pozycji siedzącej.
- Twoja dziewczyna dzwonila. - powiedziałam nie dając z siebie żadnych emocji.
- {TI} o czym ty mówisz. ? - zapytał z uśmiechem.
Za to, że się glupio śmiał dostał ksiażką, która miałam pod ręką.
- O czym ja mówie.? Vhyba ja sie powinnam zapytać o czym gadał jakaś Amy. - powiedziałam juz wukrzonym glosem.
- Amy? !- wykrzyczal.
- Chyba powinieneś znać imiona swojch dziewczyn. A tak wogól to ile nas jest? 2 , 4, może 10? -powiedzałam przez zęby.
- To nie tak. Amy to dziewczyna, która ciagle za mną łazi. Gdzie nie pojde, ona lezie za mną. Robi zdjęcia i daje do netu. To jakaś wariatka. - powiedział i wyszedł z łóżka.
Rzuciłam w niego moją bluzą, która wisiała na krześle obrotowym.
- Za co to ? - zapytał ze zdziwieniem.
- Przysiegasz, że jest tak jak mówisz. ? - zapytalam i podeszłam do siedzącego na łóżku Horana.
- Przysięgam. Mogę ci nawet dać dowody. Zadzwonie do Paula i on ci wyjaśni. - powiedział i podniosł wzrok na mnie. Stałam nad nim i się patrzyłam w jego oczy.
- Wierzę ci. - powiedziałam, a on złapał mnie wokoł ud i wywrócił na łóżko.
- Dziękuje. - powiedzial i pocałował mnie.
- Za co. ?  -zapytałam i sie uśmiechnełam.
- Właśnie za twój usmiech. Mam nadziej, że będziesz mnie budzic już do końca tym usmiechem. - powiedzial i chcial mnie pocałować, ale po pokoju rozległ sie stukot drzwi.
Blondyn uwolnił mnie z uscisku, abym mogła podnieści sie z łóżka. Podeszlam do drzwi i je otworzyłam.
- Tato, nic się nie dzieje. - powiedziałam smetnie, gdy zobaczyłam tatę w drzwiach.
- Nie chodzi mi o to. Trener dzwonił i mówił, że macie wolne az 11 dni, więc ja i mama zapraszamy Was na wakacje. - powiedział i się uśmiechnął.
- Ale jak nas.? - zapytalam z usmiechem.
-Ciebie i Nialla. - wszedł do pokoju i usiadł na fotelu obok biurka. - Niall, co ty na to ? - zapytal wprost do niego.
- Cóż, teraz mam urlop, ale za 9 dni wracam do pracy. -powiedział i przeczeslam włosy dłonią.
- Czyli? - zapytal się tata, aby miec pewność.
-Ja jestem za. - wykrzyczałm  i usiadlam na kolanach taty.
- Napewno nie będe przeszkadzał. ? To chyba rodzinny wyjazd. ? - zapytał nieśmiało chlopak.
Tata podniósł mnie i wstał. Otworzył drzwi i chciał wyjść.
- Jezeli to dobrze rozegrasz, tez będziesz jej cześcią. - powiedział i mrugnął do mnie. Wyszedł i zamknął drzwi. Podeszłam do Horana i usiadłam mu na kolanach.
- Więc jedziemy na tydzień do ....- usieczylam się - A gdzie my wlaściwie jedziemy ? - zapytaalm sama siebie i szybko wybiegła z pokoju. Wróciąłm po chwili i przytuliłam się do stojącego obok okna chłopaka.
- Wiec ? - zapytał i odwzajemnil uścisk.
- Barcelona. - wyszeptalam, ale radosnie. - Chodź. - pociągnełam go za ręke w strone drzwi.
- Gdzie? - zapytał.
- No sniadanie przeciez trzeba zjeść. - zaśmialam się. Zeszliśmy na dół, a na stole juz czekało na nas śniadanie. Kanapki, jajecznica, herbata, sok. Ja, Horan i moi rodzice zasiedliśmy do posiłku. Podczas jedzenie moi rodzice pytali się irlandczyka o jego prace, zainteresowania, ale również opowiadali mu o mnie. Po posiłku pomoglam mamie posprzatac, a Niall i mój tata poszli do salonu. Po kilkunastu minutach weszli oby dwaj do kuchnii.
- {imie twojej mamy} słyszałaś. ? Niall zaprosił mnie na golfa dzisiaj. - Powiedział uradowany mój ojczulek.
- Serio ? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział blondyn.
- A to fajnie, ale wiesz ja tez bym chciał z toba spędzić czas. - Powiedziałam smutna.
- Kochanie - Niall spojrzał na mojego tatą. - {TI}. - poprawił się.- Ojedziesz z nami.? -zapytał.
- Tak! - wykrzyczałm uradowana.
- A pani? - zapytał mojej mamy.
- O nie. Praca na mnie czeka. Ale wy bawcie się dobrze. - powiedziała i wyszła do pracy.
Nasza trójka równiez szybko sie zebrał i pojechaliśmy na pole golfowe. Tam spędziliśmy wspanialy dzień. Po rozgrywkach poszliśmy na male zakupy. Ja i Niall wróciliśmy do domu, a moj tata musiał jechac do pracy. 

piątek, 21 czerwca 2013

Niall - cz.8




- Jesteś pewna, że spotkanie z twojmi rodzicami to dobry pomysł. ?- zapytal. 
- Nie ma ich. - Powiedziałam i otworzyłam drzwi, wchodząc do środka. Za mną stanął Niall. Światło w domu było zaświecone, a przed nami stali moi rodzice. 
- A może jednak są. - powiedziałam ze zdziwieniem. 
- To może ja innym razem wpadne. - POwiedział NIall i już chciał wyjść.

- Stop.! - Powiedział mój tata.
- Tato, juz wszystko wyjaśnił. To ja źle to zrozumiałam. - Powiedziałam i pociągnełam Horana za ręke, by znów stanął obok mnie. - On mnie nie skrzywdzi. Naprawde. - powiedziałam i spojrzałam na Nialla. Ten podszedł do mojego taty i podał mu dłoń. Uscineli sobie dłonie. Po tym zabrałam Harana do mojego ,,mieszkania,,. Drugie pietro domu należało do mnie. Łazienka, sypialnia, mała siłownia, i maleńka kuchnia. Weszłam z Niallem do mojego pokoju. A z pomieszczenia poszliśmy na balkonik, gdzie była kanapa, na której przesiadywałam, gdy miałam problemy. Powiedziałam o tym Niallowi, a gdy usiedliśmy na niej przytulił sie do mnie.
- Jezeli siedzisz tu ze swojmi problemami to ja tez jestem problemem. ? - zapytał rozbawiony.
- W pewnym sensie, tak. - Zaśmiałam się.
-Co ?!- krzyknął jak dziewczynka.
- Bo przez ciebie będe mieć kłopoty. - powiedziałam, wciaż sie śmiejąc.
- Że niby gdzie i dlaczego ? - zapytal.
- W szkole, bo będe się opuszczać w nauce. W drużynie, bo będziesz mnie rozpraszał. - odpowiedziałam.
- O szkołe się nie martw, przeciez są wakacje. A o treningi i mecze tez nie, bo przecież jestem największym twojm fanem. -powiedział i znów się przytulił.
- Wiesz, ostatnio czytalam, że jakaś gwiazda została porwana przez swojego tak zwanego największego fana. - powiedziałam i oglądalam księżyc.
- To w takim razie tez cię porwe. - krzyknął i wziął mnie na ręce. Podszedł do poręczy.
- Ale ja nie jestem gwiazdą, tylko normalną dziewczyną. - wykrzyczalam z uśmiechem na twarzy. Trzymałam sie mocno Horana i patrzyłam mu w oczy.
- Dla mnie jesteś. - powiedzial i odniósł mnie znów na białą sofę. Usiadł obok, a ja położyłam głowę na jego kolanach. Rozwalil moją fryzure i zaczął robić mi warkoczyki. Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, ale przerwało nam pukanie do drzwi.
- Prosze. ! - krzyknełam.
- Tylko sprawdzam co robicie. - powiedział tata i wystawił glowe zza drzwi. Po sprawdzeniu nas, nic nie powiedział i poszedł na dół.
- Przepraszam cie za niego. - zaśmiałam sie.
- Nie masz za co. Ja go rozumiem. - Powiedział i mnie pocalował. Znów połozyłam sie na jego kolanach i rozmawialiśmy. Po jakiejś godzinie poczułam jak zasypiam. Po chwili poczulam jak moje ciało odrywa sie od kanapy. Otworzyłam zaspane oczy i ujrzałam roześmianego Niallera, który niósł mnie do środka domu. Połozyl mnie na łóżko. Nie zauważył się nie śpie. Podszedl do szafki zabrał swoje rzeczy i znów do mnie przyszedł. Pocałował w policzek i szedł w strone drzwi.
- Zostan. - powiedziałam cicho, ale on to uslyszał. Odwrócił sie przodem do mnie.
- Nie będe robił kłopotów.- powiedział i przeczesał ręką włosy.
- Jedyny klopot bede mieć jak obudze się bez ciebie.- powiedziałam i wstałam.
- A twoj tata? - zapytał z niepewnością.
- Bedziesz spać z nim, czy ze mną. ? - zapytałam i weszłam do lazienki. Szybko sie przebrałam w wygodne dresowe spodenki i koszulke piłkarską z moim nazwiskiem, która byla już nie do użycia na boisku.
Wyszłam z łazienki i ujrzałam jak Niall spi już na łóżku. Po cichutku poszłam i zgasiłam światło. Poszłam do łóżka i wślizgnełam się pod letnią kołdrę. Przytulilam sie do Nialla i poszłam spac.
Rano obudził mnie dzwonek telefonu, ale nie mojego. Spojrzałam na szafke i zobaczyłam jak telefona Horana wibruje i sie świeci.
- Niall, twój telefon. - szturchnełam chlopaka, a on coś pomruczal i kazał mi odebrać. Jeżeli powiedział, że mam odebrać tak tez zrobiłam.
(Rozmowa)
- Tak? - zapytałam po tym jak nacisnelam zieloną słuchawkę.
- Niall.? Skarbie, gdzie ty sie podziewasz. ? - zapytala jakaś dziewczyna.
- Słucham ? - zapytalam zdziwiona.
- Czy dodzwoniłam sie na telefon Nialla Horana? - zapytala zmieszana.
- Tak.- odpowiedziałam, jakby to bylo najoczywistsze na całym swiecie.
- Więc z kim mam przyjemnośc. ? - zapytała.
- Jestem {TI}. -Odpowiedziałam i podeszłam do okna, jakies dwa metry od łóżka, na którym spał Horan.
- A ja Amy, możesz przekazać mu, że dzwonilam . ? - zapytala mnie. - A dlaczego odbierasz telefon mojego chłopaka. ? - tym to mnie rozwaliła.
- Prosze.? Jak to twojego chłopaka. ? - byłam ta wkurzona, że bym z checią strzeliła jej.
- Niall to moj chłopak. A ty kim dla niego jesteś. ? - nie odpowiedzialam, tylko sie szybko rozlączyłam i rzuciłam tym telefonem w spiacego chłopaka.

Niall- cz.7.

Wstałem z białej kanapy i ruszyłem do swojej garderoby. No wkońcu dzisiaj jest premiera w kinie, a jeżeli będzie tam dziewczyna to będe i ja. Pobiegłem do łazienki i wykąpalem sie. Nastepnie ulożyłem swoje włosy i wybrałem strój. Biała koszula, garnatowy sweter i beżowe spodnie - to mój strój na dzisiaj. Wybiegłem z łazienki i zerkacjąc na zegarek stwierdziłem, ze musze już wychodzić. Wsiadłem do swojego auta i odpaliłem silnik. Ruszyłem w strone kina, gdzie dzisiaj powinna być premiera a na niej {TI}. 

***Oczami {TI}***
Założyłam drugiego buta i przejrzałam sie w lustrze. Wyglądałam niecodziennie. Mój strój idealnie zgrywał sie z lokami, roboty mojej mamy. Zeszlam na dól i chwyciłam torebke. Usiadłam na sofie z rodzicami i oczekiwałam na smsa od znajomych, którzy mieli po mnie przyjechac. Po kilku minutach usłyszałam dzwięk i pożegnałam się z rodzicami. Wyszlam z domu i udalam sie do średniej wielkości limuzyny. Przywitałam sie z przyjaciółmi i pojechaliśmy pod kino. Po chwili poczułam jak samochód zatrzymuje się, a do środka wpada świerze powietrze. Drzwi sie otworzyły i wyszliśmy na zewnątrz. Kilku dziennikarzy zaczepiło nas. Następnie weszliśmy do środka i po kilkudziesięciu minutach halasu i gwaru przed salą kinowa zasiedliśmy na miejsca. 
Światło przygasło, a tłum umilkł. Miałam świetne miejsce, wiec widziałam wszystkich. O mój boże, ile ludzi. 
Na ekranach pojawiły się pierwsze obrazy. Nagle kolory na obrazie znikły i nastał ciemność. Ludzie w sali nie ukrywali swojego zdziwienia. Po chwili znów pojawiły się obrazy na białym płutnie. 
Oczekiwałam rozpoczęcia filmu o seryjnym mordercy, który chce zabić rodzine kumpla. No, a tu mi na obrazie jakieś boisko. No kocham boisko, ale bez przesady, że takie pomyłki w kinie i to na premierze. Nagle przed kamerą upadła piłka, która turlała sie po trawie. Pojawiła sie kolejna scena. Myślałam, że padne na zawał. Właśnie obejrzałam moje pierwsze spotkanie z Niallem. Wszystko było jak wtedy. Gol. Uderzenie Horana. Łaskotki. Scena znów się zmieniła. Byłam to ja, gdy trenuje, a Niall siedzi na trybunach i mnie ogląda. Kolejna scena. Mecz, który byl niedawno. Kamera stał za Horanem i nagrywała go jak oglądał mecz. Krzyczał i kibicował mojej drużynie, a po moim ostatnim golu była bardzo szczęśliwy. Nie wiedziałam co czuje. Wstałam i podświetlonymi schodami zeszłam na dól. Już chciałam wejść do ciemnego korytarza, który prowadzi do wyjścia, ale ktoś stanął przede mną. Podniosłam głowę i zobaczyłam Nialla. Chciałam go wyminąć, ale on znów stanął mi na drodze.
-{TI} Wysłuchaj mnie. Proszę.- powiedział smutnym glosem. Popatrzyłam na niego i stwierdziłam, że wysłucham jego tłumaczenia. 
- Czego ode mnie chcesz. ? - zapytałam chłodno. Zrozumiał, że dam mu małą szanse i może mówić, to usmiechnął się lekko.
- Dlaczego tak chłodno mnie potraktowałaś po tym meczu. ? - zapytał. 
- Sam stwierdziłeś, że nie potrzebujesz nikogo. - odpowiedziałam.
- Ale... - zaczął.
- Nie Niall. Stanowczo powiedziałeś, żę nie chcesz być z nikim. Ja przez ten krótki czas poczułam do ciebie coś. Nie tylko przyjaźń. A po tym jak usłyszałam twoje słowa na stadionie, zwątpiłam. Zwątpiłam w to, że coś może być. 
- To nie było tak. Posłuchaj, ja powiedziałem tak, bo nie miałem na myśli, że nie chce ciebie. 
- To o co ci chodziło. ? 
- Chłopcy ciągle gadali o własnych podbojach. Pytali sie później mnie. Ja nie nie wiedziałem co ty sądzisz o mnie i tobie. O nas. Nie wspomiałem o tobie, bo nie chciałem ci robić w zyciu zamieszania. A to jak powiedziałem, że nie chce nikogo i nie potrzebuje dziewczyny to miałem na myśli dziewczynę, od Harrego. Jakaś jego kuzynka chciała się ze mną umówić, ale ja już byłem zakochany w tobie, a też nie wiedziałem o twojch uczuciach. - Mówi tak szybko, że nie usłyszałam wszystkiego, ale przekonał mnie. Wtuliłam sie w niego i pocałowałam. Odsunełam się od niego.
- Przepraszam, że nie dałam ci tego wyjaśnic już przedtem.- Powiedziałam nieco zawstydzona. 
- NIe ma o czym mówić. A pro po... Idziemy stąd? Wszyscy na nas patrza. - zaśmiał się. 
- Spadamy. - Chłopak zabrał mnie za ręke i wyprowadził z sali, a następnie z budynku. 
Pojechaliśmy jego autem do mojego domu, bo zebrało się na burze. Nie jest to najlepsze zjawisko pogodowe jak dla mnie. A mój dom jest najbliżej, wiec pojechaliśmy z blondynem do mnie. Zaparkował jak najbliżej domu, abyśmy nie zmokli przez ściane deszczu.  Szybko wyszliśmy z Auta i pobiegliśmy do domu. Odszukałam klucze w torebce i już odkluczyłam drzwi. 
- Jesteś pewna, że spotkanie z twojmi rodzicami to dobry pomysł. ?- zapytal. 
- Nie ma ich. - Powiedziałam i otworzyłam drzwi, wchodząc do środka. Za mną stanął Niall. Światło w domu było zaświecone, a przed nami stali moi rodzice. 
- A może jednak są. - powiedziałam ze zdziwieniem.