strasznie Was przepraszam za nieobecnośc, ale miałam małe powody. Brak pomysłów, ale spoko jest już wszystko ok :D I przyjechała moja kuzynka z Anglii, ktorej długo nie wiedziałam, więc chciałam z nią troszke pogadąc i się spotkac. Dwa dni mi to zajeło :)) Jutro może coś dodam, ale nie wiem, bo mam dentystę :// Matko O.o i jeszcze do lekarza, żeby do szkoły dokumenty dać.. Uhh. ale czadowy dzionek będzie :DD Hehehe. Aby długo nie zamulać, zapraszam Was na opowiadankę z Horankiem, którą wachałam sie pisac, bo wydawała mi się trudna, jednak Lolls ma wszystko pod kontrolą. Bum.
ps. Fajnie by było gdybyście pozostawili mały prezencik w postaci komentarza. Czy ja proszę o tak wiele ? ;D Ok, ok .. Do czytania.. :))
Czasem warto poswięcić chwilę lub dwie na sprawienie komuś nieograniczonej radości.
W towarzystwie reszty zespołu i Paula, siedze na jednym z zielonych, plastikowych krzesłek w szpitalu w Londynie. Cały dzien zastanawiałem się po co my mamy przyjść do chorych dzieci i młodzieży, jezeli nasza obecność nie sprawi, że cudownie ozdrowieją. Jednak teraz rozumiem, że spełniamy ich małe, wielke marzenia i w pewny sposób damy im garść szczęścia. Mały uśmiech nieuleczalnie chorego dziecka jest czymś co porusza serce.
Za nami spotkania z około 10 osób. Kilkuletnia dziewczynka, 11- letni chłopiec, 15- latka i inne wspaniałe osóbki, które mimo swojej bezradności i choroby nauczyły mnie więcej niż kto inny dotychczas. Każdy opowiadał historię swojego życia, a my starając się tego nie robić, płakaliśmy i z podziwem za siłę tych osób, słuchaliśmy ich. Każda ich opowieść miała inną fabułe, ale każda miała jakiś morał lub naukę dla nas. Dzieci i młodzież nie była ich świadoma, jednak my wnioskowaliśmy dużo. Przyszedł czas na ostatnie spotkanie. Nie wiem kim jest ta osoba, ani jakie nieszczęście na nią zesłano. Harry i Liam siedzą po mojej prawej i ocierając lecące łzy. Zayn, Paul i Lou siedzą naprzeciwko mnie i rozmawiają o małej, wspaniałej dziewczynce, która nie mogła oderwać oczu od wytatuowanej ręki mulata. Na samą myśl jej uśmiechniętej, ale zaciekawionej twarzyczki, uśmiecham się pod nosem.
- Prosze, Panowie. - starsza, miła pielęgniarka szybkim krokiem przeszła obok nas i skierowała sie do sali numer 12. Otworzyła białe drzwi, a my poderwaliśmy się z krzesełek i poszlismy w stronę sali. Najpierw wszedł Harry z Liamem, następnie Lou z Malikem oraz Paul, na koncu ja. Zwyczajna sala szpitalna, nie mająca nawet centymetra kolorowego czegoś. Białe ściany, które świeciły pustkami. Pełno medycznego sprzętu i maszyn. Szpitalne łóżko, najzwyczaje szsare poduszki i pościel w tym samym odcieniu. Obok niego kilka białych krzeseł, które różniły się tylko barwa od tych z korytarza. Stolik, szafeczka a na niej stos książek i gazet, które jako jedyne mieniły się kolorami. Na lóżku ujrzałem młodą dziewczynę, z około naszego wieku. Siedziala z podsuniętymi kolanami pod brodę, a glowa opadala na nie. Na jej głowe kok z związany z brązowych lokow, a na ciele biała piżamka w niebieskie groszki, która wyglądała na niej naprawdę uroczo. Stojąca pielęgniarka oschrząkneła głosno, a dziewczyna jak na zawołanie podniosła głowe i wlepiła w nas swoje błękitne oczy. Na jej twarzy nie widniał usmiech, ale na nasz widok poleciała jej łezka, która szybko otarła rekawem bluzeczki.
Wysuneła ręce jak małe dziecko z kołyski. Harry do niej podszedł i mocno ją przytulił.
- Panowie to {TI}, najstarsza pacjętka. Zaostawiam Was samych. - Pielęgniarka poslała nam przyjazny uśmiech i opusciła sale. Na uściski każdy z nas się załapał, a ja byłem ostatni w kolejce. Mocno wtuliłem sie w nią i nakoniec delikatnie musnąłem jej policzko ustami.
- Proszę.- powiedziała cicho dziewczyna i pokazala na krzesełka stojące obok jej łóżka. Wszyscy jej goście usiedli i wpatrywali sie w nia jak w obrazek.
- opowiedz nam coś o sobie. Czym się interesujesz? - zapytał z ciekawością Lou, na co dziewczyna wzieła głęboki oddech.
- Piszę piosenki, ale wolę zachowąc je dla siebie. - powiedziała nieśmiało, po czym przykryła nogi kocykiem.
- Naprawdę? Świetnie, że lubisz muzykę. - zaśmiał się Liam. {TI} spojrzała na niego i się delikatnie usmiechnela. Zapanowała niezręczna cisza.
- Daje mi dużo do przemyśleń. Dzięki niej zapominam o tym - wskazała mecyczne sprzęty i kabelki podłączone do jej klatki piersiowej i dłoni. Wszystkie uśmiechy odeszły w zapomnienie, a na twarzach pojawił się smutek i powaga, a w moich oczach zbierały się łzy, które zauważyła dziewczyna. Nachyliła sie w moją stronę i dłonią zakonczyła wycieczkę łez po moim policzku.
- Nie lubie jak ktoś przeze mnie płacze. - spojrzałem w jej błękit oczu i ujrzałem w nich iskierke nadzieji na lepsze jutro. Uśmiechnąłem sie lekko do niej, a ona odwzajemniła gest.
- Przepraszam. - opamiętałem sie szybko i w mgnieniu oka pozbyłem sie przykrych myśli, wywołujących mokre ściezki na twarzy. {TI} posłała mi najpiękniejszy uśmiech jaki było mi dane zobaczyć, więc dzieki temu moje uspokojenie było jeszcze bardziej łatwiejsze do zrealizowania. Pacjetka szpitala wróciła do poprzedniej pozycji i z zaciekawieniem przyglądała się każdemu z nas.
- Jejku. - powiedziała z zaskoczona miną, gdy jej wzrok zatrzymał się na ręce Zayna. - Piekne. - była zachwycona kolorowymi dziełami.
- Chciałabys tatuaż ? - zapytal, a ona twierdząco pokiwała głową.
- Jednak nie wolno mi. - skrzywiła mine, co wyglądało bardzo uroczo.
- Łącznie mamy ich 80. - pochwalił sie Styles. Oczy dziewczyny powiększyły się, a szczęka prawie opadła na samą ziemię. Każdy pokazał jej tatuaże, które są w zasięgu wzroku.
- A ty Niall? - zapytała i spojrzała na mnie.
- Amm. Nie mam żadny dziar. - powiedziałem z małym zawstydzeniem i bałem się jej raekcji. {TI} jest bardzo fajna.. No ok, troszkę mi się spodobała. Widziałem jak zachwycała sie obrazkami na ciałach chłopaków, a ja ?
- Cos nas łączy. - zasmiała się i spojrzala mi głęboko w oczy. Nie mogłem oderwać wzroku od jej uśmiechu. Nagle do sali weszla pielęgniarka, która niosla srebrną tace, a na niej jakieś przyrządziki.
- Nie chcę przeszkadzać, ale {TI} musi dostać zastrzyk. - powiedziała kobieta i podeszła do stolika, na którym połorzyła swoje narzędzia pracy. Spojrzalem na {TI}, a na jej twarzy rysowało się przerażenie, a ona sama wpatrywala się w tą nie mila maszynkę, którą była strzykawka. Jej oczy nabraly przerażenia, a dłonie zaczeły drżeć.
- {TI} jezeli chcesz to Panowie moga zostac, tylko czy oni chcą. - powiedziała widząc przerażenie dziewczyny, a on błagalnym wzrokiem spojrzała na nas.
- Nie martw się, zaostaniemy. - uśmiechnął sie Paul.
- Tak, bedziemy przy tobie. - Zgodził sie z przyjacielem, Malik.
{TI} usiadła po turecku i podala mi dłoń. Spojrzałem na nią, po czym zauwarzając mały usmiech dziewczyny, chwyciłem ją. Mocno zacisneła moje place i swoje powieki, a pelne malinowe usta zamieniła w cienką linię.
- {TI} zawsze się obawia zaszczykow, ale bedzie dobrze. - usmiechnela się ciepło kobieta i podwineła bluzkę, odsłaniając ramię, w które po chwili wbiła cienką igłe i podała pacjętce lek.
Moja nowa znajoma lekko podskoczyła, ale Harry i Liam uspokajali ja ciepłymi słowami.
Po chwili kolejne 4 zastrzyki w nadgarstek, przedramię i drugie ramię. Za kazdym razem cichy pisk i mocniejsze zaciśnięcie mojej dłoni.
- Już po krzyku. - zaśmiała sie pielęgniarka i zabrała swoje rzeczy, następnie wychodząc.
Podnioslem nasze splecione dlonie i ucałowalem jej skórę.
KOMENTOWAĆ. CO SĄDZICIE??
wzruszyłam się ...
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
OMG! Boski. Czekam an nexta<3 :*
OdpowiedzUsuńSuper. Wzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńP.S. Polecam bloga: newsy-o-gwiazdach-loli.blogspot.com
śliczny oraz cholernie wzruszający :')
OdpowiedzUsuńsorki za spamik ale zapraszam do mnie i liczę na komcie :*
Jak zwykle świetny! Ciekawe co będzie dalej xd pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuń