wtorek, 13 sierpnia 2013

Liam - cz. 1

- Widziałas tego nowego sąsiada? - zapytala radośnie {itp} zatrzaskując dębowe drzwi wejściowe od mojego domu. Czasami się zastanawiam czy nie jest już oficjalnie jego domownikiem. Przyjaźnimy się od bardzo dawna i już właściwie nie ma dnia, bez spotkania czy rozmowy przez telefon. Rozumiemy sie bez słów, mamy podobne zainteresowania, bawią nas te same rzeczy. Jest dla mnie jak siostra.
  Podekscytowana faktem, że obok mojego domu wprowadziła sie rodzina z młodym synem, {ITP} wskoczyla na beżową kanapę, robiąc w niej dla siebie małe gniazdko. Połorzyła na kolanach brązową poduszkę i bawiła się jednym z jej rogów.
- widziałam tylko tą Panią. Rozmawialam z nią. Miła. - stwierdziłam i dalej siedząc na tej samej kanapie oraz podpierając głowe o jej oparcie, szukałam w telewizji czegoś ciekawego. Wczoraj wieczorem wracałam od babci, która kilka ulic dalej prowadzi małą kwiaciarnie i wchodząc na teren mojego domu zobaczyłam nową sąsiadke. Sadziła w ogrodzie jakieś kwiaty, więc sie przedstawiłam sie i powitałam jak na sąsiadkę przystało. 
- A tego chłopaka? - zapytała biorąc ze szklanego stolika miseczkę z kolorowymi żelkami, którymi ja zajadalam się chwilke temu. Pokiwałam przecząco glową i nareszcie odnalałam kanal, gdzie leciał mój ulubiony serial. Zatracona w historiach serialowych bohaterów, całkowicie nie zwróciłam uwagi na litanie, którą mi wygłaszała moja przyjaciólka. Co mnie obchodz jakiś chłopak? Co w mieście chłopaka nie ma?
- {TI} czy ty mnie wogóle słuchasz? - zapytała lekko poirytowana {ITP} i klepnela mnie w ramie, na co odwrócilam się zerkając na dziewczynę. Zwilżyła wargi i przewrócila oczami.
- Mówię Ci, że musisz koniecznie go poznać. Jest wysoki, dobrze zbudowany, ma przepiękne oczy.- zaczyna się. Przez cały dzisiejszy dzien będe wysluchiwała jaki to wspaniały jest nasz nowy sąsiad.
- Proszę Cie, skończ. - powiedziałam i zostawiłam przyjaciółkę w salonie, a sama udalam się do swojego pokoju. Nie musialam zapraszać ani wołać przyjaciolki, bo widząc moje czyny postąpiła tak samo.
Weszlam do pokoju i stanelam przed szafą, która od pewnego czasu ma zbyt mało miejsca. Mama sadzi, ze to przez ilosc ubrań, ale ja upieram sie, ze to szafa sie kurczy.
 Przekładałam bluzki, spodnie i inne ubrania znajdujące się w mojej drewnianej szafie. {ITP} walneła sie na łóżko i usiadla na środku. Wzieła laptopa, który przed chwilą spoczywał na miękim materacu. Wyszukałam odpowiedni strój i udałam sie do łazienki, aby zmienić różowa pizamę a coś bardziej stosownego na wyjście z domu do ludzi. Gdy wróciałm do pokoju zastałam przyjaciółkę z większym uśmiechem, chociaz myślałam, ze to nie możliwe.  Podeszłam do biurka, z którego wziełam perfumy pachnące fiołkami i skropiłam się nimi. Ciągle patrzyłam na dziewczynę, która ogarneła niesamowita radość.
- Możesz się przestać szczerzyć ? - zapytałam zdenerwowana i odłorzyłam flakonik wypełniony zapachem na swoje miejsce, którym była biała toaletka. 
- No dziewczyno, zazdroszcze. - zaśmiala się wstajac z łóżka. Popatrzyłam na nią z podniesioną brwią i oczekiwałam na szczegóły tego mojego wspaniałego szczęścia, godnego zazdrości.
- Zaskocz mnie.- zaśmiałam sie i zabrałam sie za pakowanie potrzebnych rzeczy do torebki.
- Ten chłopak ma pokój naprzeciwko twojego okna. Rozumiesz? - przewróciłam oczami po raz kolejny tego dnia i glośno wypuściłam powietrze nosem.
- Wariujesz. - stwierdziłam i minełam postać dziewczyny, kierując sie na korytarz, a następnie wychodząc z domu.
- Kino? - zapytałam idącej za mna {ITP}, gdy szlyśmy małym chodniczkiem z mojego domu na ulicę.
- Jasne. - zawołała i podbiegła do mnie, biorąc mnie pod rękę i idąc ze mną ku odpowiedniemu budynkowi. 
~*~
Spędzając cały dzień z przyjaciółką, pomijając jej fantastyczne stwierdzenia i opowieści o ,,nowym'' , baeiłam sie świetnie, ale wykonczyły mnie te godziny.  
Weszłam leniwie do swojej sypialni zapalając nocna lampeczkę i zdejmując buty. Rozwaliłam swoją fryzurę, zmieniając dbałego kłosa w byle jakiego koka na czubku glowy. Włączyłam cicho muzykę z laptopa, na którym pisałam wiadomości z moim obiektem westchnień. Gwiazda szkolnej drużyny piłki nożnej. Przystojny, pewny siebie, umięśniony chłopak, z nie zbyt
rozgarniętym intelektem. Napisał mi, że musi pędzić na trening, więc zakończyłam rozmowe i wsluchałam się w muzykę, która przygrywała w tle. Zrobiła mi sie duszno, więc chciałam otworzyć okno. Miałam szeroki parapet,przeznaczony do przesiadywania na nim, dlatego bez zawachania otworzyłam podwójne okno i usiadłam na wygodnym materacu zdobionym kilkoma poduszkami. Oparłam sie głową o szarą ścianę i wdychalam świerze powietrze późnego lata, a przy tym dalej zatraciłam swoje myśli w melodii mojego ulubionego zespołu. Po drodze do pokoju zwinełam z kuchennej szafki małe pyszności, wiec obok mnie w małej miseczce leżał żółciutki banan, soczysta brzoskwinia i granatowy winogron.
- Bu!- usłyszałam głos i o mało nie spadlam z parapetu. Poderwałam się i spojrzałam w źródlo dźwięku, jakim okazał sie mój nowy sąsiad. Stal w swojm pokoju naprzeciwko mojego okna i opierał sie łokciami o parapet. Usmiechał sie szeroko, a w oczach odbijał sie blask księżyca. Miał kraciastą koszule, kóra nie zapięta byla na ostatni guzik przy szyji. Krótesze włosy, ale wyjściowo ułorzone. Pomiędzy dłonią a łokciem widniał duży tatuaż. Za postacią widziałam granatowe ściany, na ktorych wisialy dwie gitary. Na szafce stos komiksów i wiele pudełek oraz kartonów na podlodzę.
- Nie smiej się. Mogłam wylecieć z okna. - oburzona jego zachowaniem, zaczelam go uspokajać, gdyż jego śmiech był bardzo irytujący w tej chwili. 
Spojrzał na swoje splecione palce, ale po chwili znów przeniośł wzrok na mnie. Teraz jego mina była poważniejsza.
- Fakt, przepraszam. - spojrzał mi w oczy. O matko! {ITP} miała racje, są ... mam zawał!
- Przeprosiny przyjęte. - uśmiechnelem się najladniej jak tylko potrafilam. 
- Można wiedzieć jak moja nowa sąsiadka się nazywa? - zapytał z przyjaznym uśmiechem i zwilżył usta językiem. 
- Można. - uśmiechnełam się- Jestem {TI}. - przedstawilam się.
- Liam. Szczerze to wkurzałem sie, ze musze mieć ten pokój. Mam widok na twoj dom i nic poza tym, a jak dobrze pójdzie to można przejść z mojego okna do ciebie. - powiedział rumieniąc się. Przemyslałam jego wypowiedź i usiadłam po turecku naprzeciwko mojego nowego znajomego. 

- Wkurzałem? - znalazłam mały haczyk- Czyli już nie?- zapytałam z podniesioną do góry brwią i uśmieszkiem. Znów wlepił wzrok w swoje dłonie, a jego policzki przybrały różoewgo koloru niczym moja piżamka. 

- I tu mnie masz. - zaśmiał się nieśmiało. - Opowiedz mi coś o sobie? - zakłopotany zmienil temet. Nawet nie zauważyłam, gdy w jego dłoniach znalazło się małe jabłuszko, którym obracał lub podrzucał. - Chodzisz do tej szkoły na rogu? - zapytał nagle, a ja otrząsnełam się z rozmyśleń. Zdałam sobie sprawę, że przez kilka minut nie robiłam nic, poza gapieniem się w jegen punkt, którym był Liam. 

- Yhym, ty tez będziesz się tam uczył od września? - zapytałam i mimo wolnie kichnełam. Tym razem chłopak się wystraszył i upuścil owoc, który roztrzaskał się na afsalcie gdzielącym budynki. 
- Trzymaj. - krzyknelam i rzuciłam brzoskwinie prosto w jego ręce, na co on się uśmiechnął.
~*~
Dzisiaj moja przyjaciółka pojechała w odwiedziny do swojej babci, która obchodzi swoje 80 urodziny, więc wiedziałam, że {ITP} nie będzie mogła ze mną pogadać przez telefon czy nawet popisać smsów. Była dopiero 13 po połódniu, a mi już się strasznie nudzilo. W domu nie mając nic ciekawego do roboty, zabralam piłke do koszykówki i poszłam za dom, gdzie na jednej ze ścian naszego garażu, wisial kosz. Odbiłam kilka razy pilka o asfalt i próbowałam rzucić do celu, lecz spudlowalam. Taka sytuacja się powtórzyła kilka razy, a grając sama zaczynałam się nudzić. 
- Cześć. - uslyszalam cichy szept. Odwróciłam glowę w bok i zobaczyłam uśmiechniętego Liama, ktory stojąc na drefnianych sztachetach plotu przyglądał mi się z zaciekawieniem. 
Pomachałam mu i podeszłam do niego. Trzymał dłońmi dwie deseczki, które ja równiez złapałam. Stojąc kilka centymetrów od jego twarzy ujrzałam swoje odbicie w jego oczach. 

- Dlaczego tak cicho mówsz? - zapytałam również szeptem. 
- Nie chciałem cię wystraszyć. - wytłumaczył już głośnym głosem. Odsunełam się od plotu i odbilam kilka razy pomarańczową piłka o szary asfalt. 
- Zagrasz ze mną? - zapytalam. On nic nie powiedział tylko naparł rękami na deski i podniósł się jak najwyżej, a nastepnie przelożył noge i po chwili stal już kolo mnie. 
- Dam ci fory, żeby nie było.- zaśmial się i chcąc zabrać mi pilkę, przysunął się do mnie. Ja dowróciłam sie i kozłując okragłą rzecz, wbiłam ją do kosza. Podnioslam ręce do góry i obrócilam sie na pięcie, zerkając na chlopaka. 

- OK, tak chcesz grać/  -zapytał chytrze i zaczeliśmy grę. 
Po kilkunasto minutowej grze, która zakończyła się wynikiem 19 do 2 dla Liama, poddałam się. Mogłam zobaczyć jak kilka razy chłopak wykonuje wsad, a ja zebrałam marne dwa punkty i to ledwo co. 

- To nie sprawiedliwe. Jesteś wyższy. - obórzyłam się, gdy byłam swiadkiem kolejnego wsadu. 
Liam rzucił lekko piłke w moją strone, która ja zlapałam w obie dłonie. Spojrzalam na Liama, który do mnie podszedł i zniżając się poprostu podniósł mnie, dzięki czemu mogłam być jeszcze wyzej niż kosz. Podszedł ze mną pod sciane, a ja wbiłam do celu piłkę. 
- Wooohoo! - ucieszyłam się klaszcząc w dłonie. Poczułam jak Payne odkłada mnie delikatnie na ziemię. 




Cześć i czołem. 

Mam wrażenie, że to opowiadanie przypomina mi teledysk do jednej z piosenek Taylor Swift, no ale trudno.. Znaczy się, nie że nie lubie jej, ale poprostu nie przepadam, chociaz szanuje. 

TCA ! Woohhhoo!! Chłopcy wreszcie w Anglii, nareszciee!!! Odpoczną przynajmniej. 

Kolejna sprawola to... 5000 wejśc za co bardzo bardzo bardzo dziękuje. 

4 komentarze: