sobota, 24 sierpnia 2013

NIALL #19 II

Z siłą oderwałem się z mocnego uścisku, wpatrując się ze złością i nienawiścią w Harrego, któremu Josh pomagał utrzymac się na nogach. Każdy, kto widział to całe zajście wlepiał we mnie swoje wścipskie spojrzenia.
Przetarłem zewnętrzną stroną dłoni pod nosem i naciągnąłem koszulkę.

H: Od kiedy bijemy się o dziewczyny?
N: Od chwili, w której straciłeś szancunek do mnie.
H: Do {TI}. Zraniła cię.
Miał racje, zraniła. I to bardzo. Znikneła bez zadnych wyjaśnień. Bez słowa. Żandego Do Widzenia. Ani nawet Spadaj. Nic. Może była chora i nie chciała mojej pomocy? Może szantaż? Groźby? Bała się czego? Byłem nie dobry dla niej? Starałem sie, najlepiej na świecie. Nie powiedziałem złego slowa o niej, nigdy. Nawet po zniknięciu. Kochałem z całego serca. Zaraz. Ja dalaej to czuje. Nie wiem gdzie jest, co robi, czy żyje. STOP.! Niall nawet tak nie myśl. Żyje i jest szczęśliwa. 
Przeczesłałem dłońmi blond włosy, zatrzymując je na karku. Wodziłem wzrokiem po suficie. Podszedłem do przyjaciela i ze wzrokiem zbitego psa, podałem mu dłoń na znak zgody.
H: Wporządku?
N:Jasne.
Przyjacielski uścisk. Hazza zaproponaował mi rundke przy barze, ale czujac, że w moich żylach jest juz wystarczająco dużo alkoholu, odmówiłem. Resztę wieczoru przesiedziałem z rodziną, której w ostatnim czasie mi brakowało, ale teraz, gdy mamy kilka tygodni wolnych od pracy, moge z nim być.Zawsze dobrze się czuje w ich towarzystwie. wiem, ze mnie kochają mimo wszystko i sa ze mnie dumni. Czy jestem na dni czy na samej górze. Za prosba brata wypiłem jeszcze pare kolejek. Grubo po północy, gdy już większość gości podziękowało za impreze, ja równiez postanowiłem dać sobie spokój. W mojej głowie zaczeło się dziać coś nie tak, a nogi platały się.
Jąkającym się głosem powiadomiłem odpowiednie osoby i juz po chwili z małą pomocą, wsiadłem do czarnego busa, którym pojechałem do domu. Jednak o dziwo w moim towarzystwie była średniego wzrostu dziewczyna o czekoladowych włosach z bązowymi oczami. Cała droge do domu lepiła się do mnie, a ja nie opierałem sie jej. Auto zaparkowało w przestronnym garażu w mojej posiadłości, a gdy wysiedliśmy kierowca wyjechał maszyną i znikł za wysoka bramą. Kiedyś ten dom był mój i {TI}, ale jak już wiecie pewnego dnia wróciłem z radiowego wywiadu, a po mojej ukochanej został tylko zapach perfum. 
Bez żadnych słów i ceregieli ładna dziewczyna wlepiła swoje małe usta w moje. Nie przerywając pocałunku, po omacku otworzyłem drzwi i weszliśmy do wnętrza domu. (Jakieś imie) przerwała pocałunki i odsunela się ode mnie, wpatrując się w jakiś punkt za mną.
JI: O mój boże. Niall?
Dziewczyna spojrzała na mnie z pytajacym wzrokiem. Ja zdezoriętowany odwrócilem się, zauważając znaną mi postać. Siedziała naprzeciwko nas, na sofie koloru kości słoniowej. Nie potrafiłem nic powiedzieć. Nie potrafiłem sie ruszyć. Wstała ze swojego
miejsca, gdzie jeszcze kilka miesięcy temu przesiadywaliśmy razem w deszczowe noce, oglądajac nudne seriale, jednak w jej towarzystwie było wspaniale. Nie patrząc na mnie, ani na (JI) wstajac, zabrała ze szklanego stolika czerwona torbę i przewiesiła ją przez ramię.
TY: Przepraszam. Nie powinnam.
N:{TI}, poczekaj!
Nie słuchala mnie tylko zmierzała ku drzwiom. Po drodze, mijając dużą, dębową komodę zatrzymała się przy niej. Dłonia sięgneła do przedniej kieszeni swojch podartych jeansów. Szybko wyszukała z nich pek kluczy. Poznaje. Drugi komplet do wyszystkich zamków w posiadłości. Garaż. Tylne wejście. Drzwi wejściowe. Piwnica. Była tam tez malutka zielona zawieszka, która kupiliśmy w wesołym miasteczku, kiedy byliśmy, gdy zapytałem o przeprowadzkę. Z cichym dźwiękiem obijajacego się metalu, odlorzyła klucze na komode. Popatrzyła przez kilka sekund na nie, a następnie wyszła z salonu, kierując się do wyjścia. 
N: {TI} poczekaj. Prosze cię tylko o to. Nie należy mi się to?
O dziwo dziewczyna przystaneła i stała odwrócona tyłem. 
JI: NIall, kto to jest? 
N: Możesz wyjśc?
JI: Co? To twoja dziewczyna?
Nie zdążyłem nic powiedzieć, a drzwi z kukiem trzasnely. Poszła. 
N: {TI}. !
Krzyknąłem, gdy otworzyłem drzwi. Szybko pokanała długośc od drzwi do metalowej, wysokiej furtki, która sprytnie otworzyła. Nim się obejrzałem, widziałem jej postać biegnącą po oświetlonej jezdni. 


Hejka. 
Tak końcówka to żałosna jest. Tak stwierdzam.

Jak widzicie wygląd bloga nieco się zmienil. Zawitały nowe gadżety. Ilość wyświetleń. Obserwatorzy. Najciekawsze, według Was imaginy. Również nazwy postów uległy zmianie. Mam nadzieje, że nie jest to złe. Przypominam tez, że możecie się ze mną kontaktować, a namiary znajdziecie w zakładce pod tytułem. KONTAKT. :D   Ogłaszam i informuje, ze od września 2013 roku, będe dodawać prawdopodobnie tylko na weekendy. Gdyż iż ponieważ jade do internatu i nie będe miec jak na razie laptopa, tylko na fonie internet. Poza tym nauka !!!:(( 
BUZIAKI:*








1 komentarz: