poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Liam - cz 5

- Chciales, zebym sie w tobie zakochala? - zapytałam po chwili namysłu. Na jego twarz wkradł się zdradziecki rumieniec, dzięki któremu miałam odpowiedź. - Może faktycznie zrobiłam bład tak przyjmując tą wiadomość. - zrezygnowałam z maski twardzielki i przyznałam się do błedu.
- Miałas prawo - uśmiechnął się do mnie lekko i zszedł z parapetu, znikając za ścianą.
Jednak po chwili znów pojawił się w oknie.
- Łap. - rzucił do mnie małe pudełeczko, które niezdarnie złapałam w obie dłonie.
- Co to? - zapytałam, zerkając to na pudełko to na Liama. Oparł się łokćmi o parapet i
cicho zaśmiał.
-Zobacz. - gestem dłoni wskazał drobiazg.
Przełknełam ślinę i powoli otwierałam wieczko, pod którym jak sie okazało widniał mój naszyjnik, ktory dostałam od rodziców. Zawsze go nosze od dnia, w którym go dostałam. Błyszczacy łancuszek z otwieraną zawieszka, w kształcie serca. Aby upewnić się, że biżuteria w pudełeczku jest moja dłonią przejechałam po szyji, gdzie powinien znajdować się naszyjnik. Jednak nie było go tam, a ja nawet nie wiem jakim cudem on zniknął.
- Znalazłem go na tym chodniku, dzisiaj. Ten idiota musiał go rozwalić i spadł, ale naprawiłem go. - podniosłam wzrok na Liama i wyjełam biżuterie. Zalpątałam między palce łańcuszek i podniosłam dłon na wysokosc mojej twarzy, zaczełam się przypatrywać.
- Jak nowy. - zaśmiałam sie. - Dziękuje, Liam. - zamrugalam kilka razy. Siedząc naprzeciwko chłopaka, z zkrzyżowanymi nogami, tak zwane siedzenie po turecku, próbowałam nie wlepiać tak wzroku z chłopaka, który sie slicznie uśmiechał.
- Zajrzyj do środka, ja już musze iść. Dobranoc. - przygryzł dolną wargę i zniknął za zamknietym oknem.
Tak jak prosił, delikatnie, aby nie uszkodzić serduszka, otworzyłam je.
Na jednej stronie było moje zdjęcie. Ze śmieszną miną. W moim pokoju. Drugia strona w pelni poswięcona Liamowi. Równiez śmieszna mina. Zaśmiałam się sama do siebie i zamknełam serduszko, po czym łancuszek znów pojawił sie na mojej szyji. W pudełeczku ujrzałam malą karteczke. Przeczytałam ja. Dotknełem naszyjnik palcami i zeszłam z parapetu. Chwyciałm telefon i próbowałam dodzwonic się do Liama, ale nie odbierał. Rzuciałam urządenie na łózko i chwyciłam leżącą na krześle, skórzaną kurtke. Narzuciałam materiał na ciało i zbiegłam ze schodow do salonu.
Już chciałam wyjsć z domu, ale nie zauważeni przeze mnie rodzice, którzy siedzieli na kanapie w salonie, zatrzymali mnie, wołając.
- A Panienka gdzie?  -zapytał żartobliwie tata, który spojrzał na mnie. - I to w piżamie? - zaśmiał się jeszcze głośniej.
- Yyy, zapomniałam.. tego.. - Na myśl mi nic nie przychodziło. Naciągnełam materiał kurtki i wodziłam wzrokiem po pokoju. 
M: Chłopak?

TY: Może.
M: Chłopak?!
Ty: Oj no tak. 
M: Kto?
TY: A czy to wazne? 
T: Tak ważne. !!! Kto to się napatoczył.? 
TY: Tato. 

Wzrok taty - zabójczy.
TY: Liam. 
M: Córcia. - wymamrotała, jakby zła (?) mama. - Na co ty jeszcze czekasz? Idź. - uśmiechneła sie, a ja aż pisknełam z radości i wyleciałam z domu jak torpeda.
Będac przed drzwimi wejściowymi, zauważyłam rodziców Liama, który prawdopodobnie wybierali się gdzies na miasto. 
- Przepraszam, gdzie znajde Liama? - zapytałam pare, która stała za płotem, na który się wdrapalam. 
- {TI}. - ucieszyła sie mama Liama, która miałam już okazje poznać. No własciwie ojca tez, ale w nie najprzyjemniejszych warunkach. 
- Znasz tą dziewczynę ? - zapytał się starszy Pan swojej zony.
- Tak to {TI}, poznałam ja ostatnio. To nasza nowa sąsiadka. - powiedziała kobieta wpatrujac sie we mnie i poprawiając narzutkę, która otulała jej ramiona i plecy. 

- Jest w domu, wejdź. - uśmiechneła sie do mnie i skinela głowa w stronę ogromnego domu. Przełożyłam noge przez płot i z lekkim trudem przeskoczyłam deski. Spadłam na trawnik, brudząc swoje dłonie i kolana, ale strzepałam czarny piach o material spodni i jakgdyby nigdy nic pobiegłam do domu. Rodzice Liama, chyba się śpieszyli, gdyż nawet nie wiem kiedy już ich nie było. zapukałam w wielke, białe drzwi, ale nie słysząc nic, pozwoliłam sobie zajrzeć do środka. Uchyliłam lekko drzwi i niczym kot,
wślizgnełam się do środka. Wszędzie panowała ciemnosc, jedyne oświetlenie miało swoje źródło w żarówce, która zdobiła miętowa lampeczka, na stoliku w salonie. Przeszłam do pierwszego pomieszczenie, które okazało sie kuchnią, więc nie wchodząc do środka, dalej poszukiwałam chłopaka. Przechodząc przez salon i kierując się do drzwi pod schodami, usłyszałam głosny huk dochodzący z korytarza na piętrze. W szybkim tempie weszłam po schodach i udałam się ku górze. Dłonią jechałam po poreczy, a pod stopami, skrzypiały deski schodów. Na górze równiez panowała totalna ciemnosc, ale na końcu korytarza ujrzałam małe swiatelko i układając sobie w głowie wszystko, stwierdziłam, że to musi być pokój Liama, skoro po tej stronie równiez jest mój. Wolnym krokiem zmierzałam do jedynego, oświetlonego pomieszczenia. Przystanelam na chwilkę. Najgorszy mój lęk to ciemność i totalna cisza. Jedyny dźwiek to skrzypiąca podłoga. Chwila!!! Jak mogą skrzypieć deski, skoro ja sie nie ruszam? 





Trzymajta koleją część z Liaśkiem. Będzie chyba, jeszcze jedna. A może nie chyba, a napewno. :D Oglądaliście filmik dołaczony do poprzedniej pracy. ??

Jeżeli nie mieliscie okazji to proszę.. LINK. Taki sobie filmik :)) 

Naszykowani do szkoly ?? Do jakich idziecie??

Chcialam pogratulowac fanką, a szczególnie zespołowi LM, który ma dzisiaj urodziny :**

Pozdrowienia i buziaki.. :* Taki troszke Horan, nie. :D


2 komentarze:

  1. Kolejna świetna część ;D do szkoły jestem gotowa ale nie cieszy mnie powrót zwłaszcza, że to ostatnia klasa gimnazjum ;(

    OdpowiedzUsuń