piątek, 31 maja 2013

Lou. cz3.

Po dosć długiej rozmowie z jakaś ważną osobowoscia z wytwórni, postanowilam zadzwonić do Louisa.
Nie odebrał, więc pomyslalam, że jest zajety i zabrałam się za jedzenie sniadania. Po posiłku, troszkę posprzątalam w domu. Usiadlam na kanapie i oglądałam mój ulubiony serial, gdy zadzwonil mój telefon. Nie patrząc na ekran telefonu, odebralam.
-Tak, słucham ?
-{TI} ? Cześć to ja Lou.
- Lou. Dzwoniłam do ciebie przedtem.
-A coś sie stało? czy tak chciałaś pogadać. ?
-Właściwie to chciałam ci podziękować za ten telefon do wytwórni. Pracujesz tam ?
-No można tak powiedzieć. Nie ma sprawy. Cała przyjemnosc po mojej stronie. A może umówimy sie na spacer.
-Pewnie. Dzisiaj ?
-Nie. dzisiaj pracuje, ale jutro może. ?
-Ok. W parku obok fontanny o 16. ?
-yy o 14. ?
-Spoko. To do jutra.
Rozłączyłam siei zastanawiałam sie kim jest Lou w tej wytwórni. Po rozmyśleniach, dokonczyłam oglądanie serialu i poszlam zjeść obiad. Potem weszłam na tt. Na moim profilu było nie małe zamieszanie.
Z tego wszystkiego dowiedzialam sie, że wczoraj zostałam prawie zabita przez gwiazdę Louisa z One Direction. Wszystko mi sie zgadzało. Wytwórnia. Wiadomosci na TT. Jego wypasione auto. Imie.
Zadzwoniłam do przyjaciólki i razem z nią dyskutowałam o tej sprawie. Wieczorem zjadłam kolację, umylam sie i ubrałam piezamę. Połozyłam sie na łóżku i ogladałam na laptopie film. Gdy już prawie zasypiałam dostałam sms.
-,, Byłaś na TT dzisiaj ? - Lou. ''
-,,Tak i dowiedziałam sie, że Lou z One Direction mnie prawie rozjechał na ulicy :/ Wiesz cos o tym ? ''
- ,, Przepraszam, ale nie wiedziałem jak to powiedziec. Jesteś nie samowita i nie chciałem, żebys się do mnie zraziła. Wybaczysz mi ? : ) ''
-,, dwie dychy i sprawy nie było : ) Przeciez, wiesz, że się nie gniewam''
pisalismy jeszcze tak z godzine, aż zasnełam. Rano obudził mnie dzwięk budzika, który wskazywał na to , że muszę sie zbierać na przesłuchanie. Ubrałam sie i po sniadaniu poszłam do, być może nowej pracy. 
Weszłam do ogromnego budynu w centrum miasta. Przeszłam korytarzem i doszłam do recepcji. 
-Dzień dobry. Ja jestem umówiona na rozmowe kwalifikacyjną. Namiary na państwa dostałam od Louisa. ..-powiedziałam pani za wysoką ladą. Nie zdażyłam dokończyć bo ktoś złapał mnie za ramie i delikatnie odwrócił. 
-Cześć. Nie musisz się tej pani tłumaczyc. Chodź ze mną.
-Ale ja tu przeszłam przeciez na rozmowe. 
-No właśnie. Choź pogadamy. Właściwie to nie sami. 
Poszliśmy do dość dużego pokoju. Na środku stało dużoe biurko z laptopem, lampką i ogromną ilością jakiś dokumentów. Po prawej stronie była czerwona, kilku osobowa kanapa, na której siedziało kilku chłopaków. 
- Chłopcy, poznajcie {TI}. 
-Hej, miło mi cię poznac, jestem Liam, a ten w lokach Harry, blondyn to Niall, ten z tatuażami - Zayn. 
Przywitałam sie z każdym usciskiem dłoni. Lou zaproponował mi, abym usiadła.
-Nie bedzie żadnej rozmowy. -powiedział Harry.
-Ale dlaczego?Przeciez.. - zdziwiłam sie jego słową. 
-Proste. Masz te prace. -wtrącił sie Lou.
-Ale jak to ? Przeciez nawet nie wiem co mam robić. i kim być. 
-Służbowo masz być naszą asystetką. No wiesz, tam gdzie my nie możemy byc, jesteś ty. - wytłumaczył Zayn.
- Bedziesz uzupełniać nasze konta społecznościowe, pomagała w przygotowaniach do koncertu. - Wyjaśnił Niall.
-Pojeździsz z nami po świecie. Będziesz obecna na wywiadach i tego typu bajerach. - Dokończył Liam.
-A prywatnie, to mam pewien pomysł. - oznajmił Lou. 
- No ? - zapytałam. 
- A prywatnie, zostań moją dziewczyną. I bądźmy razem. 
- Ommm. Co? - zapytałam. 
- To my może wyjdziemy. - Wstał Liam i zabrał ze sobą reszte bandy.
-Pamiętasz jak ci mówiłem, że za straconą prace, załatwie ci nową. ? -zapytał. 
-No tak. Załatwiłeś i dziękuje ci za to. - USmiechnełam sie. 
Lou podszedł do mnie i obrócił moje krzesełko obrotowe tyłem do biurka. Złapał za podłokietniki i kucnął przede mna. 
-A pamiętasz, jak nioe miałem pomysłu jak wynagrodzic ci to, żże cię przawie pozbawiłem życia ? - Zaśmiał się. 
-No tak. Dość, że prawie mnie rozjechałeś to jeszcze prawie dostałam zawału, ze strachu. 
- Oparłam sie o oparcie i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. 
- No to już wiem jak ci to wynagrodze. 
- Jak? - zapytałam dotykając jego policzka. 
-Pozwól sobie być moją. - Odwrócił głowę i ręką przytrzymał moją dłoń i ją pocałował. 
- Już jestem . 
Lou przyblizył sie do mnie i słodko pocałował, po czym do pokoju wpadłi chłopcy i gratulowali nam. 



Koniec. !! Co jest? Nie podobaja wam się moje opowiadania. ? Jest wgl sens prowadzic tego bloga ? Bo jak narazie to jakoś chyba nie. Ale spoko. 

2 komentarze:

  1. Jest sens! twoje opowiadania i imaginy są świetne i nawet nie próbuj przestawać prowadzić bloga!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem nowa i już go uwielbiam. Opowiadanie super.

    OdpowiedzUsuń