czwartek, 5 grudnia 2013

Niall od Pauliny.

Kolejny dzień budzi się do życia, ludzie śpieszący się do pracy, dzieci przeskakujące z nogi na nogę w drodze do szkoły, młodzież z problemami. Jedni z większymi a inni z mniejszymi. I pośród tych wszystkich ludzi idę ja, nie spiesząc się nigdzie. Idąc jedną z londyńskich uliczek staram się dostrzec tutaj piękno, chociaż szłam tutaj już wiele razy to i tak za każdym razem to miejsce mnie zaskakuje. Piękne kwiaty, małe kawiarenki a w oddali Big Ben wskazujący czas wielu ludziom. Jeszcze tylko kilka minut i znajdę się w miejscu gdzie mogę wyrazić wszystko, o co czuję, mogę pokazać wszystkie emocje, którymi kieruję się w życiu. Taniec- to coś, dzięki czemu jeszcze tutaj jestem, dzięki czemu chociaż na chwilę zapominam o problemach, a jest ich wiele. Może od początku. Rok temu, kiedy to kończyłam studia rodzice, których rozpierała duma, że ich jedyna córka ukończyła edukację w jednej z najbardziej
prestiżowych uczelni w Londynie postanowili odebrać mnie z akademika. W drodze powrotnej rozmawialiśmy, śmialiśmy się i właśnie wtedy poczułam duży wstrząs a następnie straciłam przytomność. Obudziłam się po kilku jak się później okazało dniach w szpitalu. Nie wiedziałam, co się stało nie pamiętałam nic. Wtedy jedna z pielęgniarek niewzruszona tą sprawą poinformowała mnie o tym, że moi rodzice zginęli w wypadku a ja miałam ogromne (nie) szczęście i żyję. Był to dla mnie szok miałam 23 lata przed kilkoma dniami radość aż ze mnie tryskała a w tamtym momencie nie umiałam przyjąć do świadomości tego, że nie mam rodziców. Kiedy wyszłam ze szpitala nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Zamieszkałam sama w rodzinnym domu. Nie mogąc poradzić sobie z tą sytuacją zaczęłam się okaleczać kilka razy również próbowałam odebrać sobie życie, ale bezskutecznie. Dzisiaj jestem tutaj w Londynie a moją pracą i pasją jest taniec. Dlaczego nie robię nic w kierunku, w którym studiowałam? Sama nie wiem po śmierci rodziców nie umiała skupić się na tym wszystkim i postanowiłam spróbować sił w tańcu. Okazało się to trafem w dziesiątkę.
-Hej wszystkim!- Powiedziałam wchodząc do sali, w której miały się odbyć zajęcia z Hip-Hopu. Reszta grupy również się ze mną przywitała a już za chwilę wszyscy rozgrzewali się, aby za chwilę móc w pełni gotowym rozpocząć zajęcia.
- Cześć wszystkim!- Przywitał się z nami choreograf- Zanim zaczniemy, chciałbym wam kogoś przedstawić!- Jak na zawołanie wszyscy odwrócili się za siebie. W drzwiach stał dobrze zbudowany, średniego wzrostu blondyn. Widać było, że jest trochę nie pewny. Rzucił nie śmiało „cześć” a już po chwili stał koło mnie.
- Ludzie, to jest Niall. Od dzisiaj będzie się z nami uczył. Niech was pozory nie mylą, nie jest taki nieśmiały, na jakiego wygląda.- Po słowach trenera wszyscy się zaśmiali.
W głośnikach zabrzmiały pierwsze dźwięki piosenki. Mat-, bo tak nazywał się nasz choreograf pokazywał nam kroki naszego nowego układu, z którym już za miesiąc mieliśmy wystąpić w konkursie. Szło mi całkiem nie źle, z resztą nie tylko mi cała grupa świetnie sobie radziła. Jak to zwykle bywa po skończonym treningu układu przyszedł czas na solówki. To była nasza pewnego rodzaju tradycja każdy pokazywał, co nowego nauczył się w całym tygodniu. Chyba wszyscy najbardziej czekaliśmy na występ Niall’a. Wiedziałam, że Mat nie przyjmuje byle, kogo do naszego teamu. Oho! Doczekaliśmy się. Blondyn wyszedł na środek i zaczął tańczyć. Nie byle jak! Był świetny, a najbardziej zaskakujące było to, że w jego oczach można było zobaczyć, że robi to z ogromną pasją. Nasze spojrzenia spotkały się na chwilę, ale ona natychmiast odwrócił wzrok.
- Dobra ludzie, koniec na dzisiaj zbierajcie się!- Po słowach Mata wszyscy zebrali swoje rzeczy i zmierzali ku wyjściu. Eric zaproponował żebyśmy się wybrali dzisiaj wieczorem do klubu w ramach poznania lepiej naszego nowego kolegi. Wszyscy się zgodzili, więc szybko poszłam w stronę domu, żeby się przygotować.

*Niall*

Pierwszy dzień bardzo mi się podobał. Bałem się jak cholera, że ludzie tam mnie nie zaakceptują, ale bardziej pomylić się nie mogłem. Wszyscy tam wydają się być przyjaźni i nawet zaproponowali mi dzisiaj wyjście z nimi do klubu, na co bardzo chętnie się zgodziłem. A jak to się w ogóle stało, że tutaj jestem? Otóż to zwykły zbieg okoliczności. Postanowiłem wprowadzić trochę zmian w swoim życiu i przeprowadziłem się tutaj. Mat jest dobrym przyjacielem mojej rodziny i zaoferował mi stanowisko tancerza w jego grupie. Ta wiadomość bardzo mnie ucieszyła, ponieważ w Nowym Yorku też tańczyłem i nie chciałem kończyć tego doświadczenia.

***

- Zamówić coś dla Ciebie- Usłyszałem głos jednego z tancerzy
- Jasne, co zamówisz będzie okej.
- Nie ma sprawy
Siedzieliśmy przy jednym stole wszyscy o czymś rozmawiali a ja siedziałem sam jak kołek. Może to jednak nie był dobry pomysł, żeby tutaj iść?
- A ty skąd jesteś?- Czyli zaczynamy wywiad. Mi to w cale nie przeszkadza, wręcz przeciwnie nareszcie mogę się do kogoś odezwać.
- Z Nowego Yorku- odpowiedziałem grzecznie tak jak przystało zachowywać się w towarzystwie.
- O fajnie mam tam ciocię- do naszej rozmowy przyłączyła się kolejna osoba.
- A może opowiesz nam coś o sobie?- Tym razem pytanie padło z ust brunetki
-Oczywiście! Tak więc nazywam się Niall Horan przyleciałem do Londynu, ponieważ chciałem jakiejś zmiany w swoim życiu. Kiedy dowiedziałem się, że będę z wami tańczyć byłem bardzo zdenerwowany i ucieszony jednocześnie. – Opowiedziałem im jakże interesującą historię z mojego życia.
- Nie masz się, czym stresować w grupie żyjemy jak w rodzinie, wszyscy sobie pomagają i są dla siebie mili.- Te słowa były dla mnie bardzo pocieszające.
Po kilku drinkach wszyscy poszli tańczyć a atmosfera się rozluźniła. Poszczególne osoby rozmawiały ze mną i wypytywały o mnie. Byłem bardzo zadowolony, że przyjęli mnie tak pozytywnie.

***
-Nie wiesz gdzie jest [T.I] ?- Ledwo dosłyszałem słowa kierowane w moją stronę, a spowodowane to było głośną muzyką.
- To ta brunetka? –Jako potwierdzenie Emma kiwnęła głową. Swoją drogą przez te kilka godzin udało mi się zapamiętać imiona wszystkich.- Nie, nie widziałem. A stało się coś?
- Martwię się o nią, jakieś pół godziny temu poszła do toalety i jeszcze nie wróciła. Pytałam już wszystkich, ale nikt jej nie widział.- Widziałem zaniepokojenie w oczach blondynki. Nie mogłem tego tak zostawić.
- Jeżeli chcesz mogę pomóc ci jej poszukać- zaoferowałem swoją pomoc. Wiedziałem, że pomimo tego, że to porządny klub mogło stać się coś złego, ale nie chciałem od razu zakładać najgorszego. Może było tam dużo osób i nadal jest w toalecie albo drzwi się zatrzasnęły i nie może wyjść.
- Byłoby miło.
-Więc chodźmy!
***
Sprawdzaliśmy już chyba w każdym możliwym miejscu a po [T.I] ani śladu. Zaczynałem się martwić. Dzwoniliśmy już chyba ze 100 razy, ale ma wyłączony telefon. Postanowiliśmy, że nie będziemy martwić reszty grupy.
- Wiem!- Nagle mnie olśniło- a może jest w domu?- Skoro wszędzie już szukaliśmy to zostało tylko to miejsce.
- Masz rację, może po prostu jest w domu- z racji tego, że blondynka nic nie piła pojechaliśmy jej samochodem do domu [T.I].
W drodze nie rozmawialiśmy, ponieważ martwiliśmy się o brunetkę a droga do jej domu nie była za długa, więc rozpoczynanie jakiejkolwiek rozmowy nie miałoby najmniejszego sensu. Poczułem, że zwalniamy i w końcu stajemy. Emma wyleciała jak oparzona z samochodu a ja zaraz za nią.
*[T.I]*
Źle się poczułam i postanowiłam wrócić do domu, nie mówiłam o tym przyjaciołom, bo nie chciałam psuć im zabawy. Sama sobie doskonale poradziłam i w krótkim czasie dotarłam do domu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka momentalnie zasypiając. Niedane mi było jednak pospać za długo, ponieważ ktoś dobijał się do moich drzwi. Nie miałam pojęcia, kto to może być. Zważywszy na późną godzinę byłam nieco przestraszona. Podeszłam do drzwi a przez wizjer zobaczyłam, Emmę i Nialla. Byłam zdziwiona. Nie wiedziałam, czego chcą. Zaczęłam powoli otwierać drzwi a kiedy były wystarczająco otwarte blondynka rzuciła się na mnie i zaczęła przytulać.
- Matko gdzie ty byłaś!? Martwiliśmy się o ciebie! Szukaliśmy a ciebie nie było!
- Spokojnie i przede wszystkim ciszej- starałam się opanować sytuację, bo nie chcę żeby sąsiedzi się obudzili i robili mi jakieś awantury- źle się poczułam i postanowiłam wrócić do domu. Nie chciałam wam przerywać zabawy, więc nic nie powiedziałam.
-Ja odchodziłam od zmysłów i zresztą nie tylko ja, Niall też się martwił- no tak całkiem zapomniałam o blondynie, który ciągle stał w progu i przyglądał się mi. Postanowiłam, że zaproszę ich do środka jest 1 w nocy i chyba nie ma sensu, żeby wracali do domu. Zrobiłam ciepłą herbatę i zaniosłam do salonu.
- Ja nie chciałbym robić problemu, mogę wrócić do domu. – W czasie, kiedy Em poszła pod prysznic zostałam sama z Niallem. Nie przeszkadzało mi to, że zostanie na noc. Mam duży dom i dla każdego znajdzie się osobny pokój.
- Przestań, to żaden problem. Szukałeś mnie dobre 2 godziny, więc jeżeli zostaniesz na noc nic się nie stanie.
- Jeżeli uważasz, że nie robię problemu, to z chęcią zostanę- widziałam, że jest trochę zestresowany, ale nie dziwię się zna nas tylko dzień a już ma u jednego z nas nocować.
- Super, więc chodź zaprowadzę cię do pokoju- jak powiedziałam tak też zrobiłam. Zaprowadziłam chłopaka do pokoju pokazałam gdzie jest łazienka a później wyszłam i zostawiłam go samego. Sama skierowałam się do swojej sypialni i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
*Niall*
Obudziłem się stosunkowo wcześnie, więc postanowiłem trochę poleżeć. Po godzinie wstałem i w podziękowaniu za przenocowanie postanowiłem zrobić śniadanie. Był jednak problem nie wiedziałem gdzie, co się znajduje, a nie chciałem szperać po szafkach. Wtedy wpadłem na pomysł. Poszedłem do pokoju Em i zobaczyłem czy śpi. Przecież w końcu przyjaźnią się i blondynka na pewno zna mieszkanie [T.I], więc pomoże mi w zrobieniu śniadania. Na szczęście już nie spała.
- Niall? Co ty tutaj robisz?- Zapytała zachrypniętym od snu głosem.
- Pomyślałem, że możemy zrobić [T.I] śniadanie, ale ja nie znam jej domu wystarczająco i chciałem, żebyś mi pomogła. Mogę na ciebie liczyć?
- Jasne zaraz zejdę na dół i ci pomogę- ucieszony zszedłem na dół i czekałem na szczupłą postać, która miała mi pomóc.
Przygotowanie poszło nam sprawnie i szybko. Kiedy kończyliśmy przynosić wszystko do stołu na schodach słyszeliśmy kroki.
- A co tutaj tak pięknie pchnie? O matko a co tu się stało? – Widziałem dziwienie i radość w jej oczach.
- Śniadanie specjalnie dla pięknej pani- komplementy zawsze mile widziane.
- Dziękuje! Nie musieliście- Dziewczyna podeszła i przytuliła najpierw Em a później mnie. Po chwili siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy przysmaki.
*6 miesięcy później *
*[T.I]*
Wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Konkurs, do którego tak się przykładaliśmy wygraliśmy. Nasz występ był naprawdę dobry, wszyscy pokazali się z jak najlepszej strony. Mam wrażenie, że między mną a Niallem rozwija się coś większego. Ostatnio bardzo się do siebie zbliżyliśmy, często razem spędzamy czas, wygłupiamy się. Zdecydowanie mogę go nazwać swoim przyjacielem. Czy chciałabym czegoś więcej? Sama nie wiem, nie chcę psuć przyjaźni, którą razem udało nam się stworzyć. Dzisiaj wybieramy się na występy innych grup. Chcemy zobaczyć, co potrafią i czy mamy się, czego obawiać z powodu konkurencji. Obecnie jestem na zakupach, ponieważ po występach dziewczyny przychodzą do mnie na noc, żeby trochę poplotkować.
-AŁA!- Byłam tak zamyślona, że nawet nie wiedziałam, kiedy wpadłam na kogoś.
- Przepraszam najmocniej! Nic się panu nie stało?- To tylko drobny upadek, ale nie mogłam przejść obojętnie, nie jestem chamska.
- Wszystko w porządku, tylko uważaj trochę, bo może się coś stać- powiedział lekko rozbawiony chłopak- Jestem Josh.
- A ja [T.I], jeszcze raz bardzo przepraszam- Kiedy spojrzałam na twarz poszkodowanego byłam niemal pewna, że to ten sam Josh, z którym chodziłam na studia. Nigdy bym go z kimś innym nie pomyliła.- Chwila! Josh? Ten Josh, z którym chodziłam na studia?
- [T.I] to ty? Nie poznałem cię. Muszę przyznać, że wyładniałaś. Ale ten świat jest mały nie widzieliśmy się tyle lat a tu proszę wielkie spotkanie w supermarkecie.- Brunet był moim chłopakiem, ale zerwaliśmy, kiedy po edukacji każdy poszedł swoją ścieżką. Ucieszyłam się z tego, że się spotkaliśmy.
- Za to ja cię poznałam. Jak się tutaj znalazłeś? Przecież miałeś wyjechać.
- Owszem wyjechałem, ale wróciłem. Tęskno mi było za Londynem.
- Rozumiem.
-A może spotkamy się jutro?- Ucieszyłam się słysząc taką propozycję.
- Jasne, z wielką chęcią- Kąciki ust Josha podniosły się. Po uzgodnieniu, o której godzinie i gdzie się spotkamy pożegnaliśmy się. Po zapłaceniu za zakupy ruszyłam w stronę domu z wielkim uśmiechem na ustach. Mimo, że mam teraz grupę przyjaciół, na których zawsze mogę polegać to brakowało mi przyjaciół ze studiów.
***
- Myślę, że nie mamy sie czego obawiać. Jesteśmy najlepsi i nikt nas nie pokona. – Jesteśmy już po pokazach i tak jak powiedziała Diana z pewnością jesteśmy lepsi. Ta nasza skromność, ale co na to poradzę, każdy z nas ma talent, tańczy z pasją i to czyni nas najlepszymi.
- Zapomniałabym! – Kiedy całą grupą poszliśmy się przejść przypomniałam sobie o zdarzeniu w sklepie.- Spotkałam dzisiaj mojego przyjaciela ze studiów! Josha, opowiadałam wam kiedyś o nim.
- A tak! Pamiętam to twój były chłopak?- Zapytała Em.
- Tak, właśnie o nim mówię. Zaprosił mnie na spotkanie jutro- pochwaliłam się.
- O to super.
- Ja muszę już iść- Nagle do moich uszu dobiegł głos Nialla. Widziałam po jego minie, że nie jest zadowolony, był hmm… wkurzony. Zrobiłam coś nie tak?
- Coś się stało? – Zapytałam
- Nie ważne- tylko tyle usłyszałam. Nie miałam pojęcia, o co może mu chodzić.
***Niall***
Może głupio zrobiłem odchodząc stamtąd, ale nie chciałem słuchać o tym całym Joshu. Byłem zazdrosny? Przecież nie można być zazdrosnym o kogoś, z kim się nie jest, kogo się nie kocha, prawda? Kochałem [T.I] jako przyjaciółkę, ale czy tylko? Nie będę okłamywał sam siebie. Tak, kocham [T.I] nie tylko, jako przyjaciółkę, ale jestem w niej po uszy zakochany. Tak, jestem o nią cholernie zazdrosny. Nie mam odwagi jej tego powiedzieć. Nie zniósłbym, kiedy by mnie odrzuciła. Wolę być tylko przyjacielem niż ją stracić. Przecież, kiedy dowie się, że mi na niej zależy, jeżeli ona tego nie odwzajemni to nasza przyjaźń nie będzie już taka jak wcześniej. O ile w ogóle bylibyśmy przyjaciółmi.
***
Od jakiś dwóch godzin siedziałem w parku na ławce i myślałem o [T.I]. Podjąłem decyzję. Wrócę do NY, ale jeszcze przed tym powiem jej o moich uczuciach a może jestem szczęściarzem i ona też mnie kocha?  O czym ja myślę na pewno nie mam tyle szczęścia, ale co mi szkodzi? Jeżeli nie odwzajemnia moich uczyć wyjadę. Ciężko będzie pożegnać się z tym wszystkim, ale ja już nie daje rady nie mogę codziennie patrzeć na nią i myśleć, co by było gdyby. Muszę działać i to jak najszybciej! Teraz!
***[T.I]***
Jesteśmy już z dziewczynami u mnie w domu, ciągle myślę, dlaczego Niall bez żadnego słowa pożegnał się ze wszystkimi i poszedł. Jednak to nie było teraz najważniejsze, nic mi nie popsuje humoru. Oglądamy film romantyczny, każda z nas płacze. Tak to już mamy na filmach romantycznych. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.  Wszystkie spojrzałyśmy po sobie.
- Dziwne, kto czegoś chce o tej godzinie?- Zapytała ze zdziwioną miną Diana.
- Nie mam pojęcia, ale zaraz się dowiemy. Pójdę otworzyć.- Wstałam z kanapy i zmierzałam w kierunku drzwi. Przekręciłam klucz i lekko uchyliłam drzwi.
- Niall, co ty tutaj robisz?- W progu stał blondyn i przyglądał się mi.
- Ja… ja, bo… wiesz…. Chyba już pójdę, przepraszam, że zawracałem ci głowę.- Blondyn dziwnie się zachowywał- Albo nie jednak nie pójdę-, Kiedy zakończył swoje zdanie poczułam jego wargi na swoich. Zaskoczył mnie i to bardzo. Zaczęłam odwzajemniać pocałunek. Po chwili blondyn oderwał się ode mnie.
- Przepraszam… Kocham cię- chciał już odchodzić, ale zatrzymałam go.
- Nie przepraszaj – po raz kolejny nasze usta złączyły się a ja nareszcie nie musiałam kryć swoich uczuć, co do blondyna. – Też cię kocham- Oboje patrzeliśmy sobie w oczy.
- Uuuuuuuuu- Zorientowałam się, że całemu temu zdarzeniu przyglądały się dziewczyny.
- Cieszę się, że ci to powiedziałem
- Tak, ja też się cieszę, nawet nie wiesz jak bardzo.
***Niall*** rok później***
Decyzja, którą podjąłem rok temu na ławce w parku była najlepszą w moim życiu. Teraz z [T.I] jesteśmy szczęśliwą parą. Nie musiałem wyjeżdżać do NY i jestem z tego niezmiernie zadowolony. Nadal ćwiczymy w grupie i co raz więcej osiągamy. Ten rok zdecydowanie był najlepszym w moim życiu mam nadzieje, że kolejne lata będą równie udane.



Hejka. Dzisiaj łapcie coś nowego, czego autorem jest Paulina P. Oficjalnie obejmuję funkcję mojej najlepszej czytelniczki, którą wręcz uwielbiam, za jej szacunek, sympatyczność i lojalność wobec mnie. Komentujcie. :D 

5 komentarzy:

  1. Ooo co ja widzę :) Moje dzieło haha xd. O jejku dziękuje Ci za tyle miłych słów ;** Zdecydowanie poprawiłaś mi dzisiaj humor :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no no .. niczego sobie :)
    taka mała konkurencja :P bardzo ciekawy,mam nadzieję ze to nie jedyne dzieło Pauliny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteśmy konkurencją, bo pracujemy razem. Może nadejdzie czas, że Paulina zawita na blogu w postaci jednej z autorek. :)

      Usuń
    2. Właśnie, nie jesteśmy konkurencją :)

      Usuń