sobota, 30 listopada 2013

Niall (część 10)

Część 9

Po skończeniu dekorowania naszego świątecznego drzewka, zabrałam się za nakrywanie stołu i ostatnie poprawki dań, które przygotowałam. Niall wraz z Thomem siedzieli cicho w salonie, co mnie zaniepokoiło, ale pomyślałam, że pewnie mały zasnął, a obowiązki nie pozwoliły mi nawet na chwilkę opuścić kuchnię. Gdy wszystko było gotowe, postanowiłam przygotować również prezent dla Nialla. Wyjrzałam przez wielkie okno, które ukazywało tylny ogród pełen drzew pokrytych puszystym śniegiem. Zmrok zapanował nad światem, a niebo przystrajała jedna maleńka gwiazdeczka. Rzuciłam ściereczkę do zlewu i wytarłam ręce w szmatkę. Zajrzałam do salonu, gdzie zobaczyłam pod choinką kilka pakunków, ale ani śladu po chłopcach. Wykorzystując nieobecność Nialla podrzuciłam pod choinkę prezent dla niego. Akurat, gdy położyłam pakunek, chłopcy wpadli jak tornado. 
- Nie podglądaj. - Zaśmiał się Niall, niosący Thomasa siedzącego mu na ramionach. 
- Już pierwsza gwiazdka. - przez świadomość, że dzisiejszy wieczór stanie się nieprzewidywalny, a jego koniec może być drastyczny mój wspaniały humor znikł, a pojawił się sztuczny uśmiech. 
Zasiedliśmy do stołu, dzieląc się przed tym opłatkiem. Widziałam jak się cieszy z takiego obrotu sprawy. Miał samotnie spędzić święta przecież. Po wigilijnej kolacji mały Thomas poraczkował do salonu, a Niall wstał i podał mi dłoń.
-Czas na prezenty.- powiedziała. Przypomniało mi się co takiego chcę mu podarować i chcąc zwlekać z podarunkami wymyśliłam, że muszę posprzątać. Jednak Irlandzki chłopak nie przyjął wymówek i zabierając mnie na ręce zaniósł do salonu, gdzie wśród prezentów siedział już mały niebieskooki. Na ten widok zaśmiałam się, a Niall posadził mnie na sofie. W mgnieniu oka maluch zajął się targaniem papierów. Co chwilkę wyjmował z pomocą Horana nową zabawkę.
- Nie potrzebnie to kupiłeś.- stwierdziłam. 
- Przecież to mikołaj przyniósł, a nie ja. Prawda Thomo?- zapytał małego, a on jak to dziecko cieszył się z każdej kolorowej rzeczy wokoło siebie. Niall co chwilkę łaskotał go, przez co oboje śmiali się w niebo głosy. Siedziałam wpatrzona jak w obrazek. Rozmarzyłam się co by było, gdyby takie święta były co rok. 
- A to dla twojej mamusi. - powiedział blondyn i podał mi podłużne pudełeczko. - Mikołaj o Tobie też pamiętał. - uśmiechnął się i usiadł obok mnie na sofie. 
- Nie musiałeś.- powiedziałam opierając się na łokciach położonych na udach. Wlepiał we mnie swoje świdrujące oczy, co rozkojarzyło mnie na chwilkę. 
- Ale chciałem. - całkiem spoważniał. - Proszę. - przysunął bliżej mnie pudełeczko, a ja niepewnie je wzięłam. Zajrzałam do środka, a w wewnątrz ujrzałam błyszczącą bransoletkę. 
- Ja nie.- nie dał dojść mi do słowa, bo już wyjął mi pudełeczko z dłoni i wyciągnął z niego błyskotkę. 
- Daj rękę. - powiedział, a gdy zauważył, ze ona ani drgnie chwycił ją i położył mój nadgarstek na swoje kolano, a następnie zapiął złoty prezencik. Przyglądałam się jak niezdarnie Thom wspinał się na kolana Horana.
- Tata-poczułam mocne ukłucie w sercu, wprost uderzenie potężnego nawału emocji. Thom wypowiedział swoje pierwsze słowo, ale teraz większą uwagę przeznaczyłam na treść tego słowa, a nie na sam fakt jego wypowiedzenia. Widziałam wielkie zakłopotanie na twarzy Irlandczyka.
- Thomo. - zaśmiał się, biorąc malca na kolana.- Niestety nie jestem nim, ale bardzo bym chciał. - powiedział łaskocząc go w brzuszek. 
- Chciałbyś? - zapytałam po chwili. 
- Jasne. To oczywiste. -powiedział i spojrzał na mnie. - Przepraszam nie powinienem tego mówić. - chyba moja mina musiała być przerażająca, skoro tylko po jej zobaczeniu mnie przepraszał. 
- Czas na twój prezent. - przypomniało mi się. Tak, nabrałam chyba pewności, że czas najwyższy dać mu jego prezent, mimo moich wątpliwości. Zabrałam małą kopertę i podałam ją chłopakowi. 
- Nie jest to jakiś prezent na wielką skalę, ale proszę. 
Chłopak delikatnie oderwał kawałek kartki, udostępniając dostęp do zawartości, która była kartka złożona na kilka części. Rozłożył ostrożnie, a moje serce o mało nie wyleciało z mojego ciała.
**NIALL** 
,,Kochany Tatusiu.
 Nie bądź zły, proszę. Przyszedłem na świat po tym, jak mamusia wyprowadziła się z waszego domu. Bała się. Mocno się bała i chciała mnie, siebie oraz ciebie chronić. Bardzo się starała, abym miał rodzinę, kochającą mamę i tatę. Myślała, że już osiągnęła wymarzony cel w Paryżu, ale los jej nie szczędził. Sama nie wiem jak to się stało, że wylądowaliśmy tu. W twoim domu. Szczerze mówiąc ona czuje się tu najbezpieczniej. Mamusia bardzo mnie kocha i myślę, ze co by się nie działo ty mnie też. Bardzo tego chciałbym. Jeżeli jesteś zdenerwowany to nie bądź zły na mnie, tylko na mamę. Ja w niczym nie zawiniłem. Ponoć każdy popełnia błędy i trzeba je wybaczać, więc wybacz mojej mamusi. Wiele razy chciała Ci powiedzieć, ale nie potrafiła nawet dobrać odpowiednich słów.Dzisiaj, spędzając z Tobą dzień zmieniła zdanie i pokonała strach. Masz prawo wiedzieć, że istnieje ktoś, kto ma w sobie twoje geny, taki ktoś jak ja. Jestem taki jak ty. Jestem wręcz tobą. Mam taki sam nos zadarty ku górze. Błękitne oczy, które skrywają więcej tajemnic niż tego samego odcieniu ocean. Mama mówi, że gdy śpię mam uchylone usta tak jak ty, a jak jem to wszystko i bez umiaru. Nie musisz chcieć mamusi, ale pokochaj mnie. Nic więcej od Ciebie nie chcę, tylko mnie pokochaj. 
~Thomas.'' 
Skończyłem czytać i poczułem, że jestem teraz kimś. Jestem ojcem.
Zauważyłem, że między mną a Thomo jest minimum podobieństwa, ale nie chciałem niepotrzebnych konfliktów. Nie wiem jak mogła by zareagować jego matka, która jest w szczęśliwym związku z innym. Chociaż czy jest taki szczęśliwy, skoro {TI} wraz z synem spędza święta ze mną? Z moim synem. 
Spojrzałem na dziewczynę, która była bardzo zestresowana, może i nawet wystraszona. Następnie przeniosłem wzrok na Thoma, który z ogromnym uśmiechem na buzi, siedział na moich kolanach i bawił się sznurkiem mojej bluzy. Biorąc malca na ręce, wstałem i podszedłem do okna. W jego odbiciu zobaczyłem siebie wraz z Thomem w ramionach i zdałem sobie sprawę, że cześć jego serca to moje serce. 
- Przepraszam Cie, Niall. - usłyszałem cichy szept za plecami. Odwróciłem się i ujrzałem szlochającą dziewczynę. 
- Nie masz za co. - powiedziałem i podszedłem do niej, siadając obok. 
- Nie chce i burzyć kariery, życia prywatnego. Zaraz spakuje rzeczy i zniknę z twojego życia. - wyszlochała. 
- Co ty wygadujesz? - zapytałem. - Ani Thomowi, ani Tobie nie pozwolę znikać z mojego życia. Jesteście obydwoje częścią mnie i wierz mi, gdybym nie popełnił kiedyś tych błędów, a Will nie zajął by mojego miejsca, stworzylibyśmy kochającą rodzinę. Byłbym wzorem ojca i męża. - powiedziałem obejmując płaczącą {TI}. Przesiedzieliśmy tak długo, a ja śpiewałem moim skarbom świąteczne piosenki. Mały Horanek zasnął, a {TI} wtulona we mnie, przypatrywała się synkowi. 
- Chyba czas spać. - wyszeptałem do ucha dziewczynie, a ona nic nie mówiąc oderwała się ode mnie. - Zaniosę go do pokoju gościnnego, ok? - zapytałem, a ona uśmiechnęła się i potaknęła. Wstałem z małą kopią mnie w ramionach i skierowałem się ku pokojowi. Powoli wszedłem do pokoju i na wielkim łóżku położyłem dziecko, otulając go ciepłą kołdrą. Wyglądał wspaniale. Pocałowałem jego małe rączki i przymykając drzwi wróciłem do salonu. 
- Pomogę Ci- wraz z {TI} zacząłem zbierać potargany papier z dywanu, a potem w zupełnej ciszy zaczęliśmy sprzątać stół. Po kilku minutach stół był posprzątany, a my zmywaliśmy naczynia. 
- Will wraca jutro wieczorem. - powiedziała. 
- Tego się właśnie bałem. - wypuściłem głośno powietrze. 
- Czego? - zapytała. 
- Tego, że odejdziesz. Wrócisz do niego. 
- Sugerujesz mi coś? 
- Wiem, że układasz sobie na nowo życie, a przeze mnie masz okropne wspomnienia i zamiast cię uszczęśliwiać ja byłem dla ciebie tyranem.
- Niall to nie tak, że byłeś tyranem.
- {TI}, oboje wiemy, ze to prawda. Nie zmuszam cie do podejmowania żadnych decyzji co do powrotu, ale jeżeli się zgodzisz to chciałbym widywać się z synem. 
- To oczywiste, ze się zgodzę na wasze spotkania. Nie mogę ci zabronić. Ale w sprawie naszej to sama nie wiem. Nie wiem czy potrafiłabym ci zaufać. 
- Daj mi, nam szanse. Stwórzmy Thomowi dom. - z każdym słowem zbliżałem się do niej. 
- Niall. 
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz. - powiedziałem będąc kilka centymetrów do dziewczyny. 
______________________________________________________________________________

Siemaaaaa. :) No to już 10! część za nami. Jak się podoba? Jeszcze prawie miesiąc do świąt, ale ja nie mogę się ich doczekać i z niecierpliwością na nie czekam, więc wprowadziłam już klimat Bożego Narodzenia. Jednak dzisiaj są ANDRZEJKI! A więc pozdrowienia i najlepszego dla wszystkich Andrzejów. :D 
Pamiętajcie, że komentarz jest wyrazem wszego szacunku dla mnie i na serio fajnie widzieć je pod postem. Wiem, że nie każdy ma to w zwyczaju, ale nie trwa to długo. Kilka sekund, kilka naciśnięć na klawiaturze a ja mam wspaniały humor przez bardzo długo. Ostatnio kiepsko z nim, a ja mam doła, więc może mi go poprawicie? 
Od wczoraj bez przerwy słucham płyty chłopców i jestem w niebie. Leci właśnie Diana. :D Buźka♥
RAGGA!


7 komentarzy:

  1. Czytając tą część cały czas miałam wielki uśmiech na twarzy :D Jesteś niesamowita i cudownie piszesz. Często kiedy czytam poszczególne części mam tyle do powiedzenia, tyle chciałabym napisać o tym jak mi się podoba, ale kiedy próbuję to zrobić wychodzi jakiś marny, krótki komentarz ;/. Czytając Twoje imaginy w zależności od jego treści uśmiecham się lub płacze kiedy dzieje się coś smutnego. W każdy piątek czekam na kolejną część, kolejne przygody. Chciałam Ci za to wszystko podziękować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojejku. *.*
      Dziękuje za miłe zdanie o mnie i moich postach. Za to, że jesteś i mnie doceniasz.

      Usuń
  2. Polecam ten zajebisty blog http://trust-your-feelings.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystkie części i jestem po ogromnym wrażeniem. Cudo! Jeśli miałabyś chwilkę to zapraszam do siebie imaginy-one-direction-by-lilly-styles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. płacze czytając tą część .. sama nam drobne komplikacje w życiu .. :\
    Płyta jest świetna ... :) słucham jej na okrągła :D
    weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoneczko co by się nie działo inni zawsze mają gorzej. Jesteś wspaniałą osóbką, więc szczęście cię odnajdzie. Teraz nie masz się czym przejmować, tylko musisz uwierzyć, że będzie ok. :**

      Usuń