sobota, 16 listopada 2013

Niall (część 7)

CZ. 6

Już od 3 miesięcy mieszkam w Paryżu. Kontakty z Perrie troszeczkę się pogorszyły, ponieważ dziewczyna zajęta jest trasą swojego zespołu. Wiele jej zawdzięczam, jest jak mój mały anioł stróż. Mimo, że nie ma przy mnie przyjaciółki nie czuje się samotna. Przy moim boku pojawił się ktoś z kim mogłabym byc do końca życia. Mam na myśli przystojnego ochroniarza, który mi pomógł na lotnisku w dzień mojej ucieczki. A właśnie...Niall. Staram się nie wspominać o nim, ale jest to silniejsze. Nie da się ot tak zapomnieć wszystkiego. Nie zaważając na krzywdy jakie mi wyrządził był moją miłością i wciąż jest w moim sercu. Na jego dnie, ale jednak jest. William w pewnych momentach przypomina mi go. Może dlatego zdobył moje serce? W każdym razie.. Mieszkam w maleńkim mieszkaniu wraz z moim nowym chłopakiem. Nie jest odzwierciedleniem domu Horana, ale szybko się w nim odnalazłam. Will mi bardzo pomógł. Byliśmy na kilku spotkaniach. Może randkach. Tak, to lepsze określenie. Zdobył moje serce, a ja jego. 

- {TI} naleśnik!- krzyknął Will, a ja odzyskałam świadomość. Na patelni był zwęglony placek, a wokoło dym, od którego zakaszlałam kilka razy. Chłopak wyciągnął mi z dłoni patelnie, a ja wyszłam z kuchni. 
Poszłam do sypialni, gdzie położyłam się na sofie. Po chwili poczułam jak materac mocniej się ugina, a mój policzek jest dotykany. 
- Co się dzieje? - zapytał zmartwiony. 
- Nic. Zamyśliłam się. - odpowiedziałam cicho i wtuliłam się w ukochanego. UKOCHANEGO? Na pewno? Stop.! {TI} !!! 
**NIALL** 
Panuje nad emocjami. Nie podnoszę głosu. Dbam o siebie. Nie mam styczności z alkoholem. Odmawiam go nawet w różnego rodzaju słodkościach. Nie pale papierosów, ani nic podobnego. Zmieniłem trochę fryzurę. Zmieniłem się cały. Czy na lepsze? Zdecydowanie tak i czuje się dobrze z tą świadomością. Jedyne co mi potrzeba do pełnego szczęścia to pewne młoda, śliczna dziewczyna, która zawróciła mi w głowie. Dla niej mogę góry przenosić, morza przepływać. Siedzę w fotelu przy kominku z pełną szklanką, ale spokojnie. Nie sięgam po piwo. Już nie. Marze o tym, aby zaraz rozległ się huk otwieranych drzwi. Aby stała w nich uśmiechnięta {TI}. Na kominku wciąż stoją kolorowe ramki, a w nich nasze wspólne zdjęcia. Ile bym oddał, aby chociaż móc ją przeprosić. 
- Cześć.- usłyszałem głos Zayna, z którym się umówiłem na obejrzenie dzisiejszego meczu. 
- Siema - przywitałem się z przyjacielem poprzez podanie ręki. 
- Mam coś dobrego, bez czego męski wieczór się nie obejdzie. - powiedział uradowany zakupami. Położył torby na niski stolik.
- Nie Zayn, ja nie pije. - powiedziałem zdenerwowany.
- Spokojnie, mam na myśli chińskie żarcie. - uśmiechnął się Zayn i rozsiadł się na kanapie szukając odpowiedniego kanału. Ulżyło mi ogromnie i na spokojnie usiadłem obok przyjaciela, sięgając po przyniesione przez niego jedzenie. 
- Ty wiesz gdzie {TI} mieszka? - zapytałem mulata.
- Nie. Niby skąd?- zapytał wlepiając oczy w ekran. 
- Ona i Perrie się przyjaźniły i pomyślałem, że może ...
- Niall jesteś dla mnie jak brat, więc powiedziałbym ci, jakbym sam wiedział. - pocieszenie marne, ale szczere. 
**{TI}** 
- Jak się czujesz? - zapytał troskliwie Will. Od kilku godzin bardzo źle się czuje. Nigdy tak nie było, a dzisiaj jest potwornie. Leże w łóżku, a Davilson się mną opiekuje jak mała dziewczynką. 
- Jest już lepiej. - powiedziałam i skinieniem głowy podziękowałam za kubek ciepłej herbaty, która mi podał chłopak. 
- Może pojedziemy do lekarza? - zapytał siadając obok mnie. 
- Nic mi nie jest, zaraz przejdzie. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem upijając łyk herbaty. 
- Mówiłaś tak samo trzy godziny temu, a nie wiele się poprawiło. 
- Dobrze pójdę jutro z samego rana. 
- Razem pójdziemy. 
- Musisz iść do pracy. Poproszę Lisę, może się zgodzi. - powiedziałam i sięgnęłam po telefon, aby porozmawiać z moja nową znajomą. 
Na drugi dzień zgodnie z obietnica daną Willowi udałam się do lekarza wraz z Lisą. 
Siedziałam zmęczona tą chorobą, o ile można tak to nazwać. 
- Panna {TN}- Na te słowa uśmiechnęłam się do niskiej, młodej pielęgniarki i wstałam udając się w stronę gabinetu. Ufff..Jeszcze nie miałam bladego pojęcia co mnie czeka, a już byłam bardzo zdenerwowana i przerażona tą wizytą. 
**NIALL**6 miesięcy później**
Zbliża się zimowa pora, więc postanowiłem pójść na małe zakupy, aby zaopatrzyć się w cieplejsze rzeczy. Moje życie przybrało już normalnych barw, a po alkoholu ani śladu. Nie ma go też po {TI}, jednak pogodziłem się w tym. Spaceruje właśnie po centrum handlowym. Mam już wszystko czego potrzebuje, ale pomyślałem, że kupię coś malutkiemu Theo. W końcu jestem chrzestnym malucha i to mój obowiązek, aby go rozpieszczać. Znalazłem odpowiedni sklep z towarem przeznaczonym tylko dla niemowlaków i dzieci. Oglądałem różne zabawki, ubranka i masę dziecięcych rzeczy, ale nic nie potrafiłem wybrać. Jednak rzucił mi się w oczy mały chodzik, z którego pewnie ucieszył by się Theo oraz jego rodzice. 
- Przepraszam, ale ja go kupuje. - dobiegł do mnie delikatny głos, gdy chwyciłem pudełko. Odwróciłem się i zobaczyłem młodą kobietę. Była bardzo piękna. Miała na sobie biały płaszczyk oraz czapkę. Wyglądała jak aniołek. 
- Najmocniej przepraszam. - powiedziałem i podałem kobiecie karton. Była bardzo zestresowana? Zdenerwowana? Sam nie wiem jak to nazwać. Przerażona! 
- {TI} kupiłaś już. Musimy iść. - zza jej pleców pojawił się wysoki facet. 
- Tak Will, chodzimy. - usłyszałem jej cichy głos po raz kolejny. Zaraz, zaraz. 
Ten delikatny głos. Bujne loki. Błyszczące oczy. 
- To ty. -powiedziałem zdezorientowany. Miałem mieszane uczucia. 
- Cześć Niall. - powiedziała cichutko. Jakby się bała. Szczerze, to wcale się jej nie dziwie. Widzi we mnie tyrana. 
- Thomas już się niecierpliwi- teraz zauważyłem, że w dłoni tego Willa jest małe nosidełko. Dziecka nie było widać, gdyż było przykryte ciepłym, zielonym kocykiem.
- Kto to ?- zapytałem smutnej dziewczyny. 
- To Will mój chłopak. -mój świat się rozpadł na milion kawałków, które rozleciały się po całej galaktyce. Przeniosłem wzrok na nosidełko, a dziewczyna to zauważyła i szybko zareagowała, jakby się bała mojego pytania. 
- Miło było, ale musimy iść. - Powiedziała podchodząc do swojego nowego chłopaka. 
- Do zobaczenia. - powiedziałem i udając, że jestem wesoły i życie sprawia mi radość zniknąłem z ich pola widzenia. Miałem ochotę zapaść się pod ziemie, a gdyby było to możliwe to zakopać sam siebie żywcem. 
**{TI}** 
Ja i Will zostaliśmy rodzicami Thomasa, a w związku z pracą Will i naszą tęsknotą za Londynem, postanowiliśmy wrócić na Brytyjskie tereny. Zamieszkaliśmy we trójkę w starym domku Davlinsona. Moje myśli rzadko brną ku Horanowi. Wróciliśmy z zakupów, a ja od razu położyłam maluszka do łóżeczka, gdzie szybko zasnął. Przyglądałam mu się długo. Widziałam w nim cały sens, całe swoje życie. 
Z każdym dniem wydaje się coraz większy. Co raz bardziej podobny do ojca..


Hejka Kochani. :D 
Jak leci? Jak ocenki? 
U mnie w sumie to jest dobrze. Ostatnio coś się martwiłam, bo opuściła mnie wena. Myślałam, że nie dam rady nic napisać, ani chociażby ulożyć tego w głowie. Jednak chyba jest inaczej, co mnie cieszy ogromnie. Nie chciałabym Was zawieść i nic nie dodać w tym tygodniu. Jednak mam dla Was małą propozycję. Może jest w gronie czytelników ktoś, kto chciałby się pochwalić lub pokazać swoje imaginy? Pisać na tt : Ragga1D WP: klaudiam9721@wp.pl lub na gmail : lollso1d@gmail.com 
Zapraszam i do zobaczenia. :** 




5 komentarzy:

  1. Mam nadzieje, że dzięki dziecku wrócą do siebie ! :D. U mnie wszystko dobrze oceny też całkiem dobre :) co do własnej twórczości to u mnie nie za ciekawie, ale kiedy mam jakis pomysł to wychodzi całkiem fajnie xd. Jeżeli przyjdzie mi coś do głowy to chętnie do Ciebie napiszę! Całusy xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CIESZE SIĘ, ŻE U CB OK Z OCENAMI. I CZEKAM NA TWÓJ ODZEW :**

      Usuń
  2. będzie kolejna część ?
    ja bym chciała bardzo żeby okazało się że to dziecko Horana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bedzie kolejna cześć w piątek. :D Pozdrawiam :**

      Usuń
  3. ojejku... i jeszcze się okaże ze to będzie malutki Niall :*
    uroczo :3 czkam na nn :* i weny życzę :) :*

    OdpowiedzUsuń