niedziela, 29 grudnia 2013

Louis (część 1)

Zatrzasnęłam szare, metalowe drzwiczki szafki szkolnej i nałożyłam na ramię pasek
od torby. Obróciłam się i z w dość dobrym humorem skierowałam się długim korytarzem do wyjścia. Od wczorajszego południa los pozwolił mi cieszyć się brakiem obecności chłopaka ze starszej o rok klasy. Każdy miał o nim złe zdanie. Bez wyjątku. Nauczyciele, uczniowie, a nawet zwykli mieszkańcy miasteczka. Każdy miał o nim tę samą opinię. Buntownik z tatuażami i potarganymi spodniami w skórzanej kurtce, który rozrabia tam gdzie się pojawi swoim motorem. Od trzech tygodni chodzi nawet pogłoska, że wdał się w bójkę, w której brutalnie kogoś pobił. Chociaż widząc go zastanawiam się czy to na prawdę tylko plotki. Mimo, że wzbudza strach  i jak to twierdzą nauczyciele jest trudny w wychowaniu, to powoduje, że większości dziewczyn miękną kolana. Jednak nie mnie. Podchodząc do masywnych, szklanych drzwi położyłam jedna dłoń na klamkę, a drugą na szybę i z małym wysiłkiem pchnęłam drzwi. Promienie słońca otuliły moją twarz, a nozdrzami wciągnęłam świeże powietrze. Skierowałam się na boczny teren szkoły, aby zabrać stamtąd mój rower, którym zamierzałam wrócić do domu. Zbliżając się do celu, zaczęłam wyszukiwać kluczyka do zapinki mojego kolorowego pojazdu. Gdy już go wyszukałam w kieszonce torby i podniosłam głowę, zobaczyłam opartego o swój motor Louisa. Jego brązowe buty, które były rozwiązane do połowy skrywały w sobie nogawki od potarganych spodni chłopaka. Biały podkoszulek ukazywał tatuaże na obojczykach, a brązowa, skórzana kurtka otulała ego ramiona. Jej podwinięte rękawy pozwalały na oglądanie kilku tatuaży na rękach. Podeszłam niepewnie do roweru, który dzieli jedynie metr od chłopaka. 
- Nie powiesz mi nawet cześć? - zapytał krzyżując na klatce ręce. 
- Nie znamy się. - zauważyłam, wrzucając torbę do koszyczka umieszczonego na kierownicy roweru. 
- Kogo chcesz okłamać? - zadał pytanie, które wprawiło mnie w niemałe zakłopotanie. 
- Słucham? 
- Od 8 lat chodziły do tej samej szkoły, a od urodzenia mieszkamy w tym samym mieście. Ale nie będę z tobą o latach rozmawiał. - powiedział stając na równe nogi i podchodząc do mnie. Automatycznie upuściłam kluczyk i cofnęłam się w tył.
- Boisz się ? - zapytał z chytrym uśmiechem schylając się po pęk kluczy i podając mi go. Bez słowa, drżącą ręką sięgnęłam po moją własność. 
- Chciałbym Cię o coś prosić. - zaczął cofając się w tył i znów opierając się o motor. Tym razem wziął w dłonie swój czarny kask. 
- O co ? - zapytałam odpinając zapinkę i wyjmując rower ze stojaka. 
- Zostałabyś moją fałszywa dziewczyną ? - zapytał patrząc na to jak upuszczam rower, który uderzając o beton narobił hałasu. 
-Co? - stałam nie zwracając uwagi na to, że mój rower leży na betonie prawdopodobnie połamany. Patrzyłam na roześmianego Louisa, który odłożył ponownie kask na siedzenie i jednym sprawnym ruchem poniósł mój rower. 
-Mam małe kłopoty z rodzicami i potrzebna mi dziewczyna na niby. Kilka kolacji z moimi rodzicami i nic więcej. - wytłumaczył wsadzając moją czerwoną torbę do koszyczka. 
- Dlaczego prosisz mnie o to? - zdziwiłam się najbardziej tym, że nie poprosi o to tych długonogich blondynek z obcisłymi spódniczkami ledwo zakrywającymi tyłek. 
- Bo moi rodzice są bardzo uprzedzeni do tych wszystkich dziewczyn, które przyprowadziłem do domu. Ciągle narzekają, żebym w końcu przyprowadził skromną, naturalną dziewczynę. Osobiście myślę, że takie są nudne. - powiedział.
- Dlatego prosisz o to mnie. Bo jestem nudna? - nabrałam pewności siebie, gdy wiedziałam, że to on potrzebuje mojej pomocy. 
- To nie tak. -zakłopotanie rosło i rosło.
- Daruj sobie. - powiedziałam nakręcając rowerem, tak abym mogła swobodnie udać się juz do domu. 
- TI zaczekaj. Przepraszam, za to. - powiedział. 
- Nie sądziłam, że buntownik przeprasza. 
- Potrzebuje twojej pomocy.
- Zgoda, ale jedno pytanie. Mając opinie rozrabiaki chcesz przypodobać się rodzicom. Dlaczego? 
- Nie miałbym tego..- wskazał na swój motor. 
- A jednak nadal jesteś tym zadufanym chłopakiem, widzący czubek własnego nosa. - chłopak zaśmiał się zerkając na swoje sznurowane buty i wracając wzrokiem znów w moje oczy. 
- Wpadnę dzisiaj po ciebie o 18. - powiedział wsiadając na maszynę.
- Jasne. A w co mam się ubrać? - zapytałam w ostatniej chwili, gdy zakładał kask.
- Masz sukienki ? - Pokiwałam głową na tak, a on odpalając silnik pokazał kciuk w górę. Zobaczyłam jak wyjeżdża ze szkolnego terenu i zaraz zniknął na rogiem ulicy. Wsiadałam na swój rower, po czym szybko pojechałam do domu. Po kilkuminutowej przejażdżce dotarłam do domu, opierając kierownicę o drewniany taras, który w głębi skrywał drzwi wejściowe do domu. Wleciałam do domu i rzuciłam krótkie wróciłam i udałam się do swojego pokoju. Położyłam torbę obok biurka i podeszłam do okna, aby je uchylić. Po drodze napotkałam swoje odbicie w lustrze. Niedbale ułożony kok, z którego wyleciały kosmyki włosów. Szary sweter rozciągnięty do granic możliwości, a do tego czarne spodnie. Zerwałam się szybko w miejsca i rozpoczęłam przymierzanie wszystkiego co wpadło mi pod rękę. 
Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju, a po pozwoleniu na ich otworzenie zobaczyłam Louisa. Miał na sobie białą koszulę, czarną skórzaną kurtkę i czarne spodnie. 
- Jej. Oficjalnie widzę Cię pierwszy raz w sukience. - powiedział, a ja się zarumieniłam. 
- I ostatni. - odrzekłam naciągając ją, chociaż jej koniec był przy kolanach. Miętowa sukienka z krótkim rękawkiem z brązowym, delikatnym paseczkiem w tali nie dodała mi pewności siebie. Wręcz ja zabrała. 
- Jest ładna. - powiedział Lou. Poprawiłam jeszcze kokardkę, która spinała kilka kosmyków z tyłu głowy. Zabrałam z łóżka brązową kopertówkę i stukając obcasami również brązowych szpilek wyszłam z domu razem z Lou. 

Siemsooon :> jak po weekendzie? 
Ja dzisiaj mam dzień lenia, ale to nie znaczy, że nie napisze imagina. Dlatego łapcie go i oceniajcie w komentarzach. Buziaki

10 komentarzy:

  1. Ojojojo... *.* zapowiada się świetnie
    Życzę weny :*
    Ania :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo nareszcie Louis ;D Zapowiada się świetnie! Ostatnio mam fazę na czytanie o bad boy'ach haha xd A później narzekam na to, że u mnie w mieście nie ma takich chłopaków... no ale to już tam takie moje wymysły ;d Ja dzisiaj pół dnia spędziłam na zakupach :) Do następnego Xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się naprawdę genialnie :) Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się potoczy :) Też mam dziś strasznego lenia :) I tak leniuchujemy sobie z przyjacielem zamiast gdzieś sobie pójść po 1,5 miesiąca rozłąki :)

    P.S. Masz od niego pozdrowienia :) Tomek mówi, że świetnie piszesz i się z nim całkowicie zgadzam )

    @JustJustine19

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty ! Początek naprawdę interesujący. Jestem ciekawa jak to się wszystko dalej potoczy ♥_♥ Niecierpliwie czekam na dalszą część Nialla ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanie , nie szukasz kogos do pomocy z blogiem ? :) Tutaj masz mojego aska http://ask.fm/Dagmara41 gdybyś mogła mnie tylko poinformować czy np.: tak czy raczej nie :) Z góry dziękuję :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :)
    Popatrzyłam na Twój profil na twitterze i kurde, wreszcie znalazłam kogoś, kto uwielbia reggae tak samo jak ja! :D
    Podoba mi się wygląd bloga, taki kwiatowy :) aż zatęskniłam za latem :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tego bloga i te imaginy. Są geeeeeeeeenialne. Piszesz świetnie. Masz talent.
    Czekam na następną część :))

    OdpowiedzUsuń