niedziela, 22 grudnia 2013

Niall (część 2)

Część 1


Tuż po rozdaniu autografów i zrobieniu zdjęć razem z chłopcami udaliśmy się w stronę wyjścia. Po przekroczeniu znów poczułam na twarzy krople deszczu, a wnętrze mojego nosa nieprzyjemnie schłodziło zimne powietrze. Nad moją głową zobaczyłam zielony materiał, nadziany na kilka drutów. Skierowałam wzrok na idącego obok mnie ochroniarza i posłałam mu przyjazny uśmiech. Szybko podeszłam do czarnego busa, a ochroniarz otworzył mi drzwi i znów wdzięczny uśmiech. Wdrapałam się do środka i zasiadłam na skórzanym siedzeniu, zerkając przez okno na krzyczący tłum fanów, którym nawet deszcz i niska temperatura nie straszna. Spojrzałam następnie przez uchylone drzwi i zobaczyłam idącego Harrego, który jak najprędzej znalazł się w aucie. Kolejny był Liam, który idąc machał swoim fanom. Lou prawie biegł, bo jego buty już dawno przemokły. Kolej na Zayn, a jako ostatni do busa został przyprowadzony Niall. Chłopcy z uśmiechami machali zgromadzonym tłumom, a ja wpatrzona w spływające krople na szybie starałam się myśleć o samych dobrych rzeczach, które dzisiaj mogą się wydarzyć. Nareszcie w domu, chłopcy mają wolne, przez co i ja odpocznę.  Drzwi zamknęły się z hukiem, a po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk silnika. Zanim odjechaliśmy do okna pukały i piszczały dziewczyny, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Po momencie poczułam jak samochód rusza z miejsca, a ja widziałam oddalające się, uśmiechnięte twarze fanek. Swój wzrok przeniosłam na siedzącego na przeciwko mnie Liama, który ledwo co nie zasypiał. Biedaczek, jest taki zmęczony powrotem do domu. Na jego widok uśmiechnęłam się, a moje oczy napotkały siedzącego obok mnie Zayna, piszącego wiadomości na telefonie. Oparłam głowę o fotel i zamknęłam oczy, po czym otworzyłam je po chwili. 
- TI dobrze się czujesz? - zapytał Harry, zaglądając przez plecy Zayna. 
- Nie zbyt. - odpowiedziałam patrząc na przyjaciela. 
- Masz gorączkę? - zapytał Zayn przykładając dłoń do mojego czoła.
- Nie. - oburzyłam się i odepchnęłam jego dłoń. 
- Co się dzieje? - zapytał zmartwiony Liam, który nagle się pobudził do życia. 
- Nic, dajcie mi spokój. - powiedziałam zdenerwowana, gdy wszystkie pary oczu wlepiły się we mnie i oczekiwały odpowiedzi co się stało. Odwróciłam głowę, a po moim lewym policzku poleciała jedna, malutka łza, którą szybko przetarłam. Oparłam głowę na ręce, położonej na podłokietniku i zamknęłam oczy. Zamieniłam myśli, przynajmniej się starałam. Chciałam ułożyć sobie plan dzisiejszego dnia, pomyśleć jaki ciuch jutro założę, co zjem na kolację. Wszystko tylko nie Niall. 
Do moich uszu przestał dolatywać dźwięk działającego silnika, wiec z lenistwem podniosłam głowę i zobaczyłam znajome podwórko. Usłyszałam nieograniczoną radość chłopców na wieść, że dotarliśmy do domu, a chwilę później wybiegli na zewnątrz, by ponownie skryć się przed zimnem w domu. Leniwie wyskoczyłam z busa, a dość silny wiatr owiał moje ciało. Skrzyżowałam ręce na brzuchu i skulona poszłam szybko do domu. Chłopcy już rozrabiali w kuchni wyszukując czegoś do zjedzenia, za to ja popędziłam szybko do swojego pokoju. Weszłam po schodach na piętro i odnalazłam moje kolorowe drzwi. Ich pierwotne, naturalnie brązowy kolor przysłoniłam różnobarwnymi naklejkami. Nacisnęłam na klamkę i wkroczyłam do mojego świata. Od razu wskoczyłam na łózko rozciągając mięśnie. Zmarnowana wstałam z materaca i podeszłam do okna poprawiając poduszki na materacu na parapecie.  
- Twoje rzeczy. - usłyszałam głos za plecami i wystraszona odwróciłam się. Widząc uśmiechniętego Nialla stojącego w drzwiach obok mojej walizki znów się odwróciłam do niego tyłem. 
- Dzięki. - odburknęłam. 
- Widzę, że jesteś zła, więc nie przeszkadzam. - powiedział i zamykając drzwi zniknął. 
Zła na samą siebie, na Nialla i na resztę świata chwyciłam poprawioną przed chwilką  poduszkę i z wściekłym jękiem rzuciłam ją w drzwi. Oparłam się o parapet i przeczesałam swoje włosy, po czym mój oddech się uspokoił. Postanowiłam rozpakować swoje rzeczy, więc wtaszczyłam walizkę na łóżko i rozpięłam zamek podnosząc do góry część walizki. Mimo wielkiego bagażu jego zawartość w szybkim trybie znalazła się w odpowiednich miejscach w pokoju i łazience. 
Postanowiłam wziąć relaksacyjną kąpiel, wiec poszłam do swojej łazienki, gdzie zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam do wcześniej przygotowanej wanny. 
***NIALL***
Po rozpakowaniu całego bagażu napisałem wiadomość do Barbary, aby upewnić się, że nasza randka jest aktualna. Długo nie musiałem czekać na odpowiedź, a już po chwili cieszyłem się do ekranu, jak głupi do sera. Rzuciłem telefon za siebie, a ten upadł na miękką pościel łóżka. Postanowiłem wziąć prysznic, aby się odświeżyć przed spotkaniem z moją nową przyjaciółką. Poszedłem do własnej łazienki, gdzie wziąłem gorący prysznic. Następnie ubrałem ciemne spodnie i biała koszulkę, nakładając jeszcze na ramiona czarną kurtkę z brązowymi, skórzanymi rękawami. Wchodząc do części sypialnianej mojej prywatnej części domu, usłyszałem głośną muzykę. Nie przeszkadzało by mi to, bo nie nowością jest, że kocham muzykę, ale piosenki były nastrojowo smutne. Mój humor i ta muzyka w niczym się nie zgadzała. Wyszedłem z pokoju i udałem się śladem muzyki, aż dotarłem pod drzwi obok mojej sypialni. Wielkie kolorowe drzwi spowodowały, że troszkę się zmartwiłem. Ti cały dzień, co ja wygaduje. Ona cały tydzień jest jakaś zdenerwowana, zła i nerwowa. Ciągle jest smutna, a jedyne co poprawia jej humor to rozmowy z rodzicami i bliską rodziną. Boję się, że pewnego dnia, podczas obiadu poinformuje mnie i chłopaków, że wyjeżdża i rezygnuje z naszej przyjaźni. Jest dla mnie jak młodsza siostra, której nigdy nie miałem. Zawsze staram się ja pocieszać i bronić, a gdy ma problem doskonale wie, ze może do mnie z nim przyjść. Nie pozwolę, żeby się smuciła. Zabawne jest to, że jeszcze w te wakacje się w niej podkochiwałem, ale ona nie stwarzała pozorów, że ona czuję do mnie więcej niż przyjaźń. Odpuściłem. 
Zapukałem w kolorowe wrota do równie barwnej krainy dziewczyny, a po chwili muzyka ucichła, a zza drzwi wyłoniła się TI w zielonym, puszystym szlafroku. Z jej włosów kapały krople wody, a na twarzy malował się wyraźny smutek. 
- Możemy pogadać? - zapytałem, a ona odeszła od drzwi otwierając jej szerzej. Wszedłem do jej sypialni i usiadłem na czerwonym fotelu, biorąc do rąk poduszkę z motywem polskiej flagi. 
- O czym ? - zapytała siadając na łóżku i ciągle patrząc się na podłogę przed sobą.
- O tobie. Jesteś smutna. 
- Zmęczona i tyle.
- Od tygodnia?
- Nie moja wina. 
- Nie twierdze, że twoja, ale to mi nie wygląda na zmęczenie. 
- A na co? 
Dziewczyna zdenerwowanie na mnie popatrzyłam, a ja wstałem i odkładając poduszkę podszedłem do niej i kucnąłem przed nią. 
- To chodzi o kogoś, prawda? - zapytałem, a jej oczy zabłyszczały, jakbym odgadł największą tajemnice jej życia. 
- Nie ważne. - odrzekła i chciała stać, ale zatrzymałem ja chwytając jej biodra. Spojrzała na mnie, po czym kolejny raz odwróciła wzrok. 
- Ważne i to bardzo.
- Nie przeżyjesz bez tej informacji?
- Patrząc jak się smucisz? Nie, nie przeżyje. 
Nagle z dołu rozbiegł się krzyk Harrego, który twierdził, że dzwoni Barbara.
- Przepraszam na chwilkę. - wstałem i pośpiesznie udałem się na dół.
**TI**
Po tym jak Horan wyszedł z mojego pokoju, podeszłam do szafy i szybko wyszukałam na wieszaku swoją bezową sukienkę. Położyłam ją na łóżku i szybko pobiegłam do łazienki, aby wysuszyć włosy, które zmieniły się w piękne, bujne loki. Ubrałam bieliznę i starając się nie zniszczyć sukienki nałożyłam ją na ciało. Miałam mały problem z zamkiem i chociaż wyginałam się jak mogłam nie potrafiłam go zapiąć. 
- Pomóc Ci? - usłyszałam głos Horana.
- Tak. 
- Wybierasz się gdzieś? 
- Dzisiaj sobota.
- Faktycznie, ale zawsze chodzimy razem na imprezy.
- Tak, ale nie zapominaj, że masz inne plany.
- Myślałem, że raczej dzisiaj zostaniesz w domu.
- Słuchaj Niall. To, ze masz randkę, nie znaczy, ze ja mam siedzieć sama w domu. Nie jesteś powietrzem, że bez ciebie ani rusz. 
Niall gwałtownie zapiął zamek popychając mnie troszkę, a potem trzasnął drzwiami. Widocznie zabolało go to, ale mnie nie. Bez interesownie usiadłam na łóżku i założyłam buty, po czym znikłam w łazience. Zrobiłam odpowiedni makijaż i ubrałam kurteczkę wyszłam z sypialni udając się do wyjścia z domu. 


Hejka. 
zauważyłam, że bardzo spodobała się Wam pierwsza część i starałam się ponowić mój mały, wielki sukces. Czy się uda? Odpowiecie mi sami w komentarzach. 
Jak przygotowania do świąt? Wyjeżdżacie gdzieś? Macie już kupione prezenty? Ja mam. Już się grzeją pod choinkę nawet:D 
Do następnego. Miłej niedzieli : *** 


14 komentarzy:

  1. Jestem pewna, że ponowiłaś swój sukces bo ta część jest równie dobra jak pierwsza :) Ja też mam już kupione wszystkie prezenty. Leżą już od ponad 2 tygodni na dnie szafy, ukryte przed światem ;p Już nie mogę doczekać się dalszej części :)

    @JustJustine19

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh najlepisze miejsce na ukrycie prezentów. :D

      Usuń
  2. omg kocham wielbię ;333333333 <33333

    OdpowiedzUsuń
  3. Bez wątpienia ponowiłaś swój sukces! Bardzo mi się podoba i chyba właśnie na ten imagin czekałam najbardziej :) Pozdrawiam Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. oczywiście że ponowny sukces :D !!! bardzo fajny,interesujący taki bardzo prawdziwy ..
    na święta wybieram się tylko do babci i rodziny :) prezenty kupione i zapakowane nawet :P
    życzę weny,wesołych świąt i oby następny rok był lepszy :D :*
    Ania :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Naturalnie ponowiłaś swój WIELKI sukces. Imagin jest przecudowny. Jest bardzo interesujący i prawdziwy. Po prostu idealny<3

    Życzę Ci wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku, który mam nadzieję przyniesie Ci nowe pomysły na tak nieeezwykłe imaginy<333 !

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuniu cudowny ! ! !
    Tak z pewnością odniosła kolejny ogromny sukces.
    Imagin jest perfect !

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałyy ! Niecierpliwie czekam na kolejną część :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejciu po prostu zajebistyy !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskii <3
    Dodasz przed świętami jeszcze jedną część ? <3

    OdpowiedzUsuń
  10. GeNIALLny !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Idealny. Wymarzony imagin. Tak, z pewnością odniosłaś swój kolejny wielki sukces. Jesteś niesamowita. Cieszę się, że jeszcze z nami wytrzymujesz. Potrafimy byś naprawdę upierdliwi i zżędliwi:) Ale tak cudownie piszeszz, że nie można się doczekać kolejnych imaginów:* Niecierpliwie czekam na nn. Życzę Ci wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku, który mam nadzieję przyniesie Ci wiele nowych i wspaniałych pomysłów na imaginy <3 !

    OdpowiedzUsuń