środa, 11 grudnia 2013

Niall (Część 11)

część 10

Nie mogłam zaprzeczać, że już zupełnie nic nie czuje do Nialla, okłamała bym go. Jednak nie mogłam ryzykować i pozwolić na to, aby przez jego jedno słowo, wybaczyć mu wszystko i wrócić. Udawać, że nic się nie wydarzyło, jednak każdy popełnia błędy. Horan jest jak moja prywatna heroina, która chcę mieć za wszelką ceną i jestem gotowa nawet za nią zabić, jak na ćpuna przystało. Tak, jestem ćpunem. Moje uzależnienie to nie biały proch czy butelka wódki, ale uśmiechnięta postać irlandczyka. Zupełnie zapominając o całym świcie wpatrywałam się w błękit oczu Horana. Kto nie ryzykuje ten nie żyje. Pocałowałam go, a ona w uśmiechem oddawał każdy mój pocałunek. Poczułam się jak kiedyś, gdy miałam pewność, że liczę się dla niego tylko ja, my. Bez żadnych ceregieli wszystko potoczyło się samo. Rano, gdy otworzyłam oczy zobaczyłam puste miejsce obok siebie. Podniosłam głowę i dotykając dłonią oliwkowej pościeli rozglądałam się po pokoju. Nic się tu raczej nie zmieniło, więc zgodnie z moją pamięcią wyszukałam w szafie stare dresy i jakaś koszulkę Nialla. Weszłam do łazienki, gdzie w miarę szybko wzięłam prysznic i ubrałam się, a następnie ścieląc po drodze łóżko, zeszłam na dół, do salonu. Obok choinki na dywanie siedział mały Thomo, a obok niego grający na gitarze Niall. Od czasu do czasu maluch szarpał na struny śmiejąc się niesamowicie, co udzielało się także starszemu Horanowi. 
- Chciałabym, aby miał po tobie talent. - powiedziałam podchodząc do syna i całując jego czółko. 
- A ja chciałbym, aby był piłkarzem. Jak będzie większy to będę go zabierać na mecze. - powiedział odstawiając instrument i biorąc Thomasa w ramiona. 
- Śniadanie ? - zapytałam zdziwiona, gdy na stole w kuchni zastałam moje ulubione płatki, które zawsze jadłam tylko z Horanem. 
- Ja i Thomo już jedliśmy.
- Kiedy ty zdążyłeś to zrobić? - zapytałam. 
- Jest już 12, a Thomo i ja nie śpimy od 7. - zaśmiał się blondyn. Jak poparzona zerwałam się i szperając w torbie, wyszukałam telefonu. Widząc ekran posmutniałam, co zauważył Horan. 
- {TI} ? 
- Nawet smsa. Nawet nie napisał głupiego smsa. - powiedziałam wkurzona i schowałam telefon do torby, siadając na sofie. 
**NIALL**
Nie napisał jej nawet życzeń. Nie interesuje go to, że Thom ma swoje pierwsze święta w życiu, a TI samotnie siedzi w domu. Przecież nie wiem, że ona jest tutaj, ze mną. Tak strasznie mnie to cieszy. Oczywiście ciężko mi widzieć smutną matkę Thomo, ale zrobię wszystko by było inaczej. Nie pozwolę jej płakać. Wraz z małym niebieskookim w ramionach usiadłem obok dziewczyny i złapałem jej mała dłoń, którą delikatnie pocałowałem. Jakby była z porcelany. 
- Dziękuje- powiedziałem patrząc jej głęboko w oczy.
- Za co ? - zapytała wycierając maleńką łzę spływającą po jej rozgrzanym ze złości policzku. 
- Za Thoma. Za ciebie. Dajesz mi tyle szczęścia, nawet nie masz pojęcia. - bez słowa wtuliła się we mnie, a ja objąłem ją ramieniem pozwalając jej być bliżej. 
- To koniec. - powiedziała, a ja zdezorientowany popatrzyłem na nią, a ona na mnie. Jej oczy błyszczały od łez. 
- Co ? - zapytałem łamiącym się głosem. Co ma na myśli? Boże, żeby tylko nie zabrała Thoma i nie wyszła. Nie przeżyłbym. Z poważną miną wyczekiwałem, aż mi odpowie. Zacisnąłem mocniej uścisk, a ona swoja miną dała mi do zrozumienia, że nie mam się niczego bać. Ten właśnie uśmiech mnie oczarował tamtej nocy, gdy się poznaliśmy na moim pierwszym występie na żywo w X Factor. 
                                     ***
Zestresowany siedziałem na fotelu w garderobie i w myślach powtarzałem sobie cały scenariusz występu. 
Spocone dłonie co chwilę pocierałem o spodnie, a usta zwilżałem, wiercąc się na czarnym fotelu. W tle słyszałem muzykę przygrywaną do rozpoczęcia się programu, a czym większy chaos robił się za kulisami, tym bardziej się denerwowałem. Obok małego ekranu stało dwóch ochroniarzy, ubranych w dwa różne mundury. Jeden miał, o ile moge tak powiedzieć mundur w postaci czarnego garnituru. Wyposażony w gadżety stał i rozmawiał ze swoim kolegą. On był ubrany w czarny mundur z odpowiednim napisem na plecach, z wyposażonym pasem na biodrach i czapka na głowie. 
- Wszystko ok, Niall ? - zapytał Hazz. Pokiwałem tylko twierdząco głową, po czym mój nowy przyjaciel znikł. Wstałem z fotela i poszedłem szykować się do wyjścia na scenę. Szybko ostatnie poprawki, zapowiedź, filmik i już na scenie pojawiło się One Direction. Oglądając zachwycony tłum, obserwujących każdy mój ruch jury, zauważyłem znów tą postać w mundurze ochrony. Wiecie dlaczego podczas tego występu, podczas śpiewania poważnej piosenki się zaśmiałem? Bo zerkając na kulisy zauważyłem jak ,,kolega z ochrony'' ściąga czapkę, a dłonią przeczesuje swoje długie loki i spina je w niedbałego koka. Dziewczyna poprawiła swój pas podnosząc go do żeber, po czym on ponownie przywitał się z jej biodrami. 

Gdy tylko weszliśmy z chłopakami za kulisy po występie, postanowiłem znaleźć nieznajomą, gdyż umknęła mi podczas rozmowy z jury. Zaglądałem do wszystkich pomieszczeń, a nawet pytałem innych ochroniarzy, ale nic. Dopiero idąc korytarzem do swojej garderoby zobaczyłem ją na korytarzu jak stała przy moich drzwiach. Uradowany podszedłem do niej. Moje zdziwienie było ogromne, gdy ja, chcąc zacząć rozmowę, zostałem przepuszczony przez nią do pokoju. 
- Coś nie tak ? - zapytała, gdy zdałem sobie sprawę, ze stoję gapiąc się na nia już od kilku minut. 
- Jesteś z ochrony ? - zapytałem, a potem to już chyba logiczne, że strzeliłem buraka, po tym jak dziewczyna poprawiając kurtkę z napisem ,,ochrona'' ślicznie się uśmiechnęła. 
- Na to wygląda. - odpowiedziała. 
- Nie wyglądasz na ochroniarza. Jesteś zbyt śli..- bóg mnie kocha. W porę ugryzłem się w język. - młoda. 

Była taka cwana i sprytna, że w końcu wydusiła to ze mnie i powiedziałem jej, że szukałem ją. Jednak nie poczułem się głupio, jak przyznała, że jej zadaniem jest ochrona kulis, a nie mojej garderoby, ale chcąc mnie poznać zamieniła się z kolegą. 

***

- Jeszcze dzisiaj zabiorę rzeczy z domu Willa. - powiedziała, a ja poczułem jakby mi urosły skrzydła. 
- Wróć. Stworzymy Thomowi rodzinę. - powiedziałem.
- Już to zrobiliśmy Niall - uśmiechnęła się i czule mnie pocałowała, a potem podarowała synowi słodkiego buziaka. Od dzisiaj mam największe skarby obok siebie i nie pozwolę na ich krzywdę. Nikt mi ich nie odbierze, ani Will, ani wódka i tytoń.  
The end


Hejka myszki. : * 
Jak tam u Was? Ja nareszcie mam dostęp do neta 24 h na dobę, a nie tylko w piątek, sobotę i połowę niedzieli. Dlatego IMAGINY BĘDĄ DODAWANE NIEREGULARNIE, ALE CZĘŚCIEJ :) 
Chciałabym Wam podziękować z całego serduszka za 10000 wejść. :`) Kocham Was.
 






4 komentarze:

  1. Już miałam iść uczyć się na niemiecki a tutaj widzę kolejną część :D Jejciu, świetna jest <3. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że imaginy będą pojawiały się częściej ^^. Pozdrawiam i do następnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest naprawdę cudowny!! Fajnie,że wróciła do Nialla. Właśnie tak wyobrażałam sobie zakończenie tej historii. Piszesz naprawdę nieziemsko. Masz ogromny talent ! Twoje imaginy pozwalają na kolana. Widać , że strasznie się starasz żeby napisać coś tak cudownego i po prostu idealnego. Masz bujną wyobraźnię. Nie każdy potrafi coś takiego stworzyć. Masz naprawdę wielki dar i bardzo dobrze go wykorzystujesz. Jeżeli podążysz w życiu dalej w kierunku pisania jestem pewna, że nie jeden raz o Tobie usłyszę. Jestem strasznie szczęśliwa , że imaginy będą częściej. Niecierpliwie czekam na kolejną historię z Niallem. Całuje i życzę weny <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże dziewczyno, popłakałam się przez ciebie. : ) Dziękuje Ci z całego serca za taką opinię o mnie.

      Usuń