- Nie powiesz mi nawet cześć? - zapytał krzyżując na klatce ręce.
- Nie znamy się. - zauważyłam, wrzucając torbę do koszyczka umieszczonego na kierownicy roweru.
- Kogo chcesz okłamać? - zadał pytanie, które wprawiło mnie w niemałe zakłopotanie.
- Słucham?
- Od 8 lat chodziły do tej samej szkoły, a od urodzenia mieszkamy w tym samym mieście. Ale nie będę z tobą o latach rozmawiał. - powiedział stając na równe nogi i podchodząc do mnie. Automatycznie upuściłam kluczyk i cofnęłam się w tył.
- Boisz się ? - zapytał z chytrym uśmiechem schylając się po pęk kluczy i podając mi go. Bez słowa, drżącą ręką sięgnęłam po moją własność.
- Chciałbym Cię o coś prosić. - zaczął cofając się w tył i znów opierając się o motor. Tym razem wziął w dłonie swój czarny kask.
- O co ? - zapytałam odpinając zapinkę i wyjmując rower ze stojaka.
- Zostałabyś moją fałszywa dziewczyną ? - zapytał patrząc na to jak upuszczam rower, który uderzając o beton narobił hałasu.
-Co? - stałam nie zwracając uwagi na to, że mój rower leży na betonie prawdopodobnie połamany. Patrzyłam na roześmianego Louisa, który odłożył ponownie kask na siedzenie i jednym sprawnym ruchem poniósł mój rower.
-Mam małe kłopoty z rodzicami i potrzebna mi dziewczyna na niby. Kilka kolacji z moimi rodzicami i nic więcej. - wytłumaczył wsadzając moją czerwoną torbę do koszyczka.
- Dlaczego prosisz mnie o to? - zdziwiłam się najbardziej tym, że nie poprosi o to tych długonogich blondynek z obcisłymi spódniczkami ledwo zakrywającymi tyłek.
- Bo moi rodzice są bardzo uprzedzeni do tych wszystkich dziewczyn, które przyprowadziłem do domu. Ciągle narzekają, żebym w końcu przyprowadził skromną, naturalną dziewczynę. Osobiście myślę, że takie są nudne. - powiedział.
- Dlatego prosisz o to mnie. Bo jestem nudna? - nabrałam pewności siebie, gdy wiedziałam, że to on potrzebuje mojej pomocy.
- To nie tak. -zakłopotanie rosło i rosło.
- Daruj sobie. - powiedziałam nakręcając rowerem, tak abym mogła swobodnie udać się juz do domu.
- TI zaczekaj. Przepraszam, za to. - powiedział.
- Nie sądziłam, że buntownik przeprasza.
- Potrzebuje twojej pomocy.
- Zgoda, ale jedno pytanie. Mając opinie rozrabiaki chcesz przypodobać się rodzicom. Dlaczego?
- Nie miałbym tego..- wskazał na swój motor.
- A jednak nadal jesteś tym zadufanym chłopakiem, widzący czubek własnego nosa. - chłopak zaśmiał się zerkając na swoje sznurowane buty i wracając wzrokiem znów w moje oczy.
- Wpadnę dzisiaj po ciebie o 18. - powiedział wsiadając na maszynę.
- Jasne. A w co mam się ubrać? - zapytałam w ostatniej chwili, gdy zakładał kask.
- Masz sukienki ? - Pokiwałam głową na tak, a on odpalając silnik pokazał kciuk w górę. Zobaczyłam jak wyjeżdża ze szkolnego terenu i zaraz zniknął na rogiem ulicy. Wsiadałam na swój rower, po czym szybko pojechałam do domu. Po kilkuminutowej przejażdżce dotarłam do domu, opierając kierownicę o drewniany taras, który w głębi skrywał drzwi wejściowe do domu. Wleciałam do domu i rzuciłam krótkie wróciłam i udałam się do swojego pokoju. Położyłam torbę obok biurka i podeszłam do okna, aby je uchylić. Po drodze napotkałam swoje odbicie w lustrze. Niedbale ułożony kok, z którego wyleciały kosmyki włosów. Szary sweter rozciągnięty do granic możliwości, a do tego czarne spodnie. Zerwałam się szybko w miejsca i rozpoczęłam przymierzanie wszystkiego co wpadło mi pod rękę.
Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju, a po pozwoleniu na ich otworzenie zobaczyłam Louisa. Miał na sobie białą koszulę, czarną skórzaną kurtkę i czarne spodnie.
- Jej. Oficjalnie widzę Cię pierwszy raz w sukience. - powiedział, a ja się zarumieniłam.
- I ostatni. - odrzekłam naciągając ją, chociaż jej koniec był przy kolanach. Miętowa sukienka z krótkim rękawkiem z brązowym, delikatnym paseczkiem w tali nie dodała mi pewności siebie. Wręcz ja zabrała.
- Jest ładna. - powiedział Lou. Poprawiłam jeszcze kokardkę, która spinała kilka kosmyków z tyłu głowy. Zabrałam z łóżka brązową kopertówkę i stukając obcasami również brązowych szpilek wyszłam z domu razem z Lou.
Siemsooon :> jak po weekendzie?
Ja dzisiaj mam dzień lenia, ale to nie znaczy, że nie napisze imagina. Dlatego łapcie go i oceniajcie w komentarzach. Buziaki