czwartek, 2 stycznia 2014

Niall (część 5)

Gdy zobaczyłem mojego starszego brata, który obejmuję naszą uśmiechniętą mamę
nie potrafiłem opisać swojego szczęścia. Podszedłem do mamy i wtuliłem się w nią. Bałem się, że rozpłynie się jak bańka mydlana. Z jej policzka poleciała maleńka łza. 
- Tęskniłem mamusiu. - powiedziałem całując jej czoło, które było akurat na wysokości moich ust. 
Wyrwałem się z objęć kobiety i podszedłem do wysokiego mężczyzny, którego bratersko uścisnąłem. 
- Jak to możliwe? - zapytałem nie dowierzając, że los się do mnie uśmiechnął i spędzę święta z rodziną. 
Mama wtuliła się w ramię najstarszego syna i spojrzała razem z nim za mną. Odwróciłem się przypominając sobie o mojej przyjaciółce. 
- Ty? - zapytałem wskazując na nią, a ona tylko się uśmiechnęła i spojrzała w dół. Po sekundzie jej ogromne oczy napotkały moje. 
- Nie patrz się tak na mnie. - zaśmiała się oblewając szkarłatnym rumieńcem. Na ten widok sam się uśmiechnąłem i przytuliłem ją do siebie.
- Dziękuję. Ja ty to zrobiłaś? Loty były odwołane. - zapytałem trwając w szczelnym uścisku z dziewczyną. 
- W Irlandii są skrzaty, a w Polsce mamy czarodziejki. - zaśmiała się wyplątując z moich ramion. 
**TI**
Wyswobodziłam się z silnego uścisku Horana i podeszłam do jego mamy, z którą wszystko zaplanowałam. Przytuliłam ją i pocałowałam w policzek. 
- Kochanie, co byśmy bez Ciebie zrobili? - zapytała trzymając moją dłoń.
- Nie mogłam pozwolić, żeby Niall był sam. - powiedziałam, po czym poczułam oplatające mnie ramiona, a na policzku poczułam czyjeś usta. 
- Dzień dobry, Greg. - zaśmiałam się odwracając i przytulając go. 
- Witaj TI. - Zaraz po przywitaniu, zabraliśmy bagaże i poszliśmy na parking. Mama Nialla szła ze mną kilka metrów przed chłopakami, którzy zajęci rozmową ciągli walizki. Mama Horana jest przesympatyczną osobą, a ja lubię z nią rozmawiać, gdy mamy okazję. Często mówiła, ze jestem dla niej kimś w rodzaju córki, której nie ma. 
- TI. Ty i Niall to coś poważnego? - zapytała, a ja osłupiałam wręcz.
- Ale my nie jesteśmy parą. - wyjaśniłam. Chociaż dałabym rękę sobie uciąć, żeby móc powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi i zakochani. 
- Nie jesteście sobie obojętni, widzę to. - powiedziała. 
- Przyjaźnimy się. - uśmiechnęłam się. Doszliśmy do samochodu Grega, po czym wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu rodzinnego Horanów. Niall ciągle opowiadał mi różne historię, które działy się w danym miejscu, gdzie byliśmy. Dowiedziałam się ciekawych rzeczy z jego dzieciństwa. Opowiadał mi z taką radością, a nawet dumą. 
- Jesteśmy na miejscu. - zawołałam radośnie Pani Horan, a Niall aż poczerwieniał z radości. 
- Theo się nie mógł Ciebie doczekać, Niall. - zaśmiał się Greg, a ja wysiadłam z samochodu. Zauważyłam przytulnie wyglądający domek z licznymi lampeczkami świątecznymi. Rozglądałam się po okolicznych domkach, ulicy i na sama myśl, że spędzę tu kilka dni zaśmiałam sie w duchu i zagryzłam wargę uśmiechając się. 
- Chodź bo zmarzniesz.- poczułam jak ramie blondyna otula mnie i uśmiechając się do niego poszłam z nim do środka. Przekraczając próg przywitał mnie zapach świeżej kawy i domowych babeczek oraz śmiech dziecka. Przywitałam się z żona Grega i ich synkiem. który w kilka sekund został porwany w ramiona swojego wujka. Ja poszłam do kuchni, gdzie razem z Maurą i jej synową rozmawiałyśmy przy kubku kawy. Kobiety opowiadały mi o kilku irlandzkich tradycjach Bożego Narodzenia, a rodzicielka mojego przyjaciela zaprosiła mnie na zakupy jutro po południu.
- TI, twoi rodzice nie są źli? - zapytała Maura upijając łyk kawy. 
- Nie, skąd. Wiedzą, że spędzę święta tutaj. - uśmiechnęłam się grzejąc dłonie o ciepłą powierzchnię kubka.
- U Nas jesteś zawsze mile widziana, prawda Niall? - zapytała patrząc na punkt za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam opierającego się o framugę drzwi Horana. 
- Nie muszę chyba odpowiadać. TI twoje rzeczy są u mnie w pokoju. Na górze, drzwi z tabliczką z moim imieniem. - powiedział i znikł, bo jego telefon zaczął szaleć. Usłyszałam radosny krzyk Nialla...,,Barbara''


Witam i przepraszam, że krótkie. Nie mam jakoś dzisiaj weny, a tak się niecierpliwicie. Mam dzisiaj jakiś słaby humor. Może mnie pocieszycie i jeszcze dzisiaj dobijecie z komentarzami do 500?? XD Pozdrawiam Was i całuje.:**

6 komentarzy:

  1. dawaj dalej NAŁ bo nie wytrzymam XDD <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza! O.o
    Super imagin! :) Dobrze się go czyta!
    Fajnie by było gdyby pomiędzy t.i a Niallem coś zaiskrzyło! :-)
    Tylko boję się ze Barbara na to nie pozwoli :P
    Weny! :-)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko tak dobrze szło, a tu nagle Barbara...No ale mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze :) Pozdrawiam Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka Barbara... Nie ładnie tak :p nadal mam nadzieje ze pomiędzy Niallem a t.i coś się zrodził :)
    Życzę weny i poprawy humoru :) :*
    PS. Usmiechnij się :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny! Kurczę tak wszystko pięknie się tu układało ,a tu nagle barbara. Arrrrr ! Już nie mogę się doczekać kolejnej części !

    ♥♥♥
    Ps - Tak na poprawę humoru. Mnie to zawsze pomaga. Uśmiechnij się ♥
    http://www.youtube.com/watch?v=MGN4pG_VjhY

    OdpowiedzUsuń