wtorek, 28 stycznia 2014

Louis

Dedykacja dla : Natalia

Praca mnie wykańcza, a w dodatku studia i codzienne prace w domu dają nieźle w
kość. Oprócz funkcji studentki, pani domu i barmanki w miejskiej dyskotece, jestem także osobą lubiący wszelkie rodzaje wypoczynku, więc w tym roku postanowiłam swój wolny tydzień spędzić w górach. Rzadko kiedy tam bywam i nie należę do najlepszych sportowców zimowych, ale zawsze warto spróbować zdobyć nowe umiejętności. Los chciał, że wyjazd spędzę sama, ale i tak zamierzam świetnie się bawić. Zaraz po przyjeździe i rozpakowaniu się postanowiłam rozejrzeć się po okolicy. Ubrana w ciepłą czerwoną kurtkę i czarne spodnie narciarskie z czarnym szalem i czapką wyszłam przed hotel i skierowałam się ku stokowi. Droga nie zajęła mi dużo czasu. 
Na białym tle roiło się od kolorów śmigających na deskach lub nartach. Zieleń bijąca z choinek dodawała przyjemnej atmosfery, a do nosa docierało zimno. Nie zatrzymując się szłam przed siebie, aby wejść wyżej i zobaczyć co czeka mnie już jutro. Dzisiaj jeszcze sobie odpuszczę i zwiedzę okolice, aby jutro rano z tej wysokiej góry zjechać na snowboardzie. Jest tutaj tak pięknie, a widoki ze szczytu muszą być nieziemskie. Śnieg! Śnieg wszędzie i nie mówię tu o terenie do jazdy, ale o moim ciele. 
- Przepraszam, nic ci się nie stało? - usłyszałam zatroskany głos. Podniosłam wzrok na sprawcę mojego bliskiego kontaktu z zaspą i zobaczyłam jedynie biało-czarną postać z srebrnych goglach i białym kasku. Nie odezwałam się, tylko zaczęłam się śmiać z całego zajścia, wyobrażając sobie samą siebie. Leżąc na zimnym śniegu podparłam się łokciami i próbowałam się podnieść. 
- Pomogę. - powiedział nieznajomy podając dłoń okrytą czarną rękawiczką. 
- Dzięki- zaśmiałam się chwytając go za dłoń, a gdy poczułam jak zaciska ją pociągnęłam go do siebie, że wylądował obok mnie w śniegu. Mój śmiech nie miał końca. 
- Myślisz, że to śmieszne? - zapytał poważnie, na co ja również spoważniałam. 
- Przepraszam. - powiedziałam zaciągając materiał czapki na czoło. 
- To zobaczymy czy to będzie śmieszne. - krzyknął i rzucił w moje ramie śnieżką. 
Śnieg rozprysł się, a ja spojrzałam na niego z rozbawieniem. Szybko ulepiłam śnieżkę, która wylądowała na jego kasku. 
- Koniec!- krzyknęłam, gdy on chciał wrzucić puch za mój szal. 
- Jestem Lou. - powiedział podając mi dłoń. 
- TI-  uśmiechnęłam się.
- Wstawaj, bo się przeziębisz. - powiedział, po czym szybko wstając podał mi dłoń do pomocy. 
- Dzięki. - powiedziałam bezdźwięcznie strzepując śnieg z ubrania. 
- Masz ochotę na gorąca czekoladę? Znam tutaj za rogiem pewną kawiarenkę. - zaproponował z małym i wstydliwym uśmieszkiem. 
- Tak, chętnie. - powiedziałam. 
- Oddam sprzęt i wracam, dobrze? - zapytał biorąc w dłonie narty. 
- Poczekam tutaj. - odpowiedziałam. 
- Nie uciekniesz? 
- Nie. - zaśmiałam się, po czym dostałam szansę na zobaczenie najładniejszego uśmiechu. Lou znikł na chwilkę, aby pojawić się ponownie. 
- Zmarznięta?- zapytał stojąc za mną. 
- Troszkę. - powiedziałam odwracając się i ledwo nie dostając zawału na widok chłopaka. 
- O mój boże. - wyszeptałam. 
- Fanka? - zapytał zakłopotany. 
- Nie, znaczy tak. - odpowiedziałam z ogromnym uśmiechem. 
- Idziemy ? - zapytał totalnie ignorując fakt, że jestem jego fanką.
- Lou, ale nie boisz się, że zacznę krzyczeć na twój widok i błagać cię o autograf na twoje płycie ? - zapytałam idąc obok chłopaka. 
- Umówiłaś się z Lou, który fajtłapowato jeździ na nartach i lubi czekoladę. Nie wiem dlaczego miałabyś na mój widok krzyczeć. - uśmiechnął się. 
- Nie mogę w to uwierzyć. - powiedziałam zerkając w jego oczy. 
- Ja też nie mogę uwierzyć. Broniłem się przed tym wypadem, ale jednak szczęście mi sprzyja. - złapał moją dłoń w swoją i skrył w kieszeni własnej kurtki. 



Hejka Wam. Natalio mam nadzieję, że jesteś zadowolona i wywołałam uśmiech na twojej buźce. Mam nadzieje.. :) 
Jeżeli chcecie dedykację zapraszam ;> Dzięki za komentarze pod opowiadaniem o Liaśku. *.* Ten zdobędzie chociaż 7 komentarzy ?? Dawajcie:)
Do następnego. KOCHAM WAS. 

10 komentarzy:

  1. Strasznie Cię przepraszam za moją długą nieobecność. Mam nadzieję, że mi wybaczysz :) Wiedz, że przeczytałam wszystkie zaległe imaginy i są BOSKIE *,* A co do tego z Lou to mam takie samo zdanie. Imagin jest CUDOWNY <3. Na koniec jeszcze raz przepraszam ;). Pozdrawiam Xx


    Aaa zapomniałabym xd. Wiem, że nie zasłużyłam, ale mogłabym prosić o dedykacje? :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy jestem zadowolona? Nie..ja jestem wniebowzięta :D
    Cały dzień leze w łóżku i zdycham, kicham, smarkam i wgl do kitu, wchodzę na bloga a tu Lou z dedykacją dla mnie i to jeszcze taki wspaniały i jakby wszystkie dolegliwości jak reka odjal :D
    Wiesz ze jesteś niesamowita? Ze masz wielki talent? Jak nie zdajesz sobie z tego sprawy to dawaj adres, osobiście przyjade i wbije ci to do głowy (zaraz po tym jak ci nakopie za skromność i wysciskam) ;)
    Dobra rozpisałam sie i nie będzie ci sie chcialo czytać :/
    Kocham cie, imagin jest cudowny, oby tak dalej, życzę weny,kocham cie, jesteś moim mistrzem ( wiem ze jestem nienormalna, przepraszam) :***** <3
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny :) no no .. Louis fajtłapa :p urocze :3 weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha wspaniały! Taki uroczy <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwww boskiiiiiii !

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zwykle jest cudowny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Imagin jest na prawdę cudowny <33 Nie mogę się doczekać kolejnego. Życze weny <33 / Liv

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku cudowny !! Ale Ty masz ku**a talent dziewczyno , Kocham Cię ! <333 Pisz dalej , czekam ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie.... nie znajdę innych słów.... Boskie... <3

    OdpowiedzUsuń