DEDYKACJA DLA : Nicolaa Horan
- Nic nie mów. - rzekła Katy przytulając mnie do siebie. Oplotłam ja ramionami i
starałam się uspokoić szum w głowie.
- Pomóż mi stąd uciec Katy. - błagałam ją. Nie mogłam ani sekundy dłużej tu spędzić.
- Chcesz tego? - zapytała odsuwając się ode mnie, zerkając w moje oczy.
- Ślubu nie będzie. Nie kocham go. - powiedziałam stanowczo, wierząc w swoje siły. W tym momencie wiedziałam, że nie będę pomiatana przez nikogo, a moja chęć pomocy rodzinie była raczej nie na miejscu skoro mój los ich nie obchodził. Liczył się tylko materialny zysk na ich korzyść, a nie moje uczucia czy chociażby poziom szczęścia.
- A co z Liamem? - zapytała Katy.
- Chciałabym mu powiedzieć prawdę. Uciec z tego miejsca razem z nim i nie przejmować się tym co było. - powiedziałam opierając ręce na niskim murku.
- Choć. - powiedziała ciągnąc moją dłoń.
- Gdzie?
- Do Liama.
- Zwariowałaś? Co ja mu powiem?
- Prawdę, sama powiedziałaś, że tego chcesz.
- Ale to trudniejsze niż ci się wydaje.
- Chcesz tu zostać? Chcesz być wykorzystywana i poniżana?
- Liam mnie wyśmieje.
- Jeżeli to zrobi to nie był Ciebie wart.
- Masz rację. Najpierw muszę stać się singielką. - powiedziałam, gdy wśród ludzi, kwiatów, stolików i krzeseł ujrzałam mojego jeszcze narzeczonego. Czułam jak złość bierze nade mną przewagę. Idąc pewnym krokiem ominęłam zdziwioną moją postawą przyjaciółkę i weszłam do środka odgarniając białe firany. Pobiegłam do garderoby po drodze zdejmując wysokie obcasy i koszulę. Szybko zastąpiłam mój elegancki strój szarą bokserką i trampkami oraz czerwonymi spodenkami. Katy w ten czas zaczęła pakować moje najpotrzebniejsze rzeczy do workowatej torby, a gdy byłyśmy gotowe do opuszczenia domu szybko zbiegłyśmy na parter.
- Weź torbę i idź do samochodu. Wyjedziesz nim z garażu i poczekasz na mnie przy bramie wjazdowej. - powiedziałam oddając jej torbę i kluczyki do mojego czerwonego range rovera.
- Dobrze. - przyjaciółka przytuliła mnie i zabierając moje rzeczy znikła za schodami. Ja wzięłam kilka głęboki oddechów i przygotowywałam się na trudną rozmowę. Idąc w stronę drzwi prowadzących na taras zobaczyłam Jesy, która była pokojówką. Szła zalana łzami.
- Jesy. Co się stało ? - zapytałam.
- Liam, ten mechanik to mój brat i wspólnie zarabiamy na utrzymanie domu rodziców, a twój ojciec za namową Edwarda go zwolnił. - odpowiedziała szlochając.
- Co? - krzyknęłam na cały dom, o ile można go tak nazwać. Psychiatryk brzmiało by lepiej.
- TI pomóż nam. proszę - powiedziała, a ją mocno przytuliłam. Po chwili ominęłam dziewczynę i pobiegłam na taras. Zobaczyłam Edwarda wraz z moim ojcem rozmawiających za tłumem szwędających się dookoła ludzi między stolikami i krzesłami. Przecisnęłam się przez pracowników, którzy z uśmiechami witali się ze mną. Jednak nie miałam czasu na witanie się z nimi, więc zignorowałam ich.
- TI przyszłaś nadzorować pracę? - zapytał Ed, a ja zamachnęłam się uderzając jego policzek zewnętrzną stroną dłoni.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał zdziwiony.
- To koniec/
- Jak to koniec? - zapytał ojciec.
- Co ty wygadujesz? - Ed był również zdziwiony.
- Odchodzę. Ślubu nie będzie. - powiedziałam.
- Dziecko, zwariowałaś. - zaśmiał się nerwowo ojciec.
- Ciszej, bo ktoś usłyszy. Przestań kombinować. - powiedział zdenerwowany Ed.
- I niech słyszą. - powiedziałam odwracając się przodem do zamieszania. - Uwaga. Oświadczam, że ślub zostaje odwołany. - krzyknęłam. Zdezorientowani pracownicy zatrzymali się wlepiając we mnie wzrok.
- Pracujecie dalej, to taki żart. - zaśmiał się mój narzeczony.
- Nie! - krzyknęłam. - Nie ma i nie będzie ślubu. - powiedziałam zdejmując pierścionek i z hukiem kładąc go na pobliskim stoliku.
- Idziesz do tego mechanika? - zapytał.
- Nie twój interes.
- Co on ci może dać?
- Może nic, może więcej niż ty.
- Jesteś zwykła egoistką. - krzyknął mój ojciec.
- Nie interesuje mnie wasze zdanie. Za chwilę zniknę stąd i więcej się nie zobaczymy. Chyba, że zmądrzejecie.
- Nigdzie nie pójdziesz. A już na pewno nie do tego szczeniaka. - powiedział.
- Liam.
- Nie ważne i tak nie pójdziesz. - powiedział łapiąc moją dłoń i szarpiąc mnie weszliśmy do pałacu. W holu nie był nikogo poza mną i Edwarda. Mój ojciec złagodził sytuację na tarasie tłumacząc moje zachowanie niewinnym żartem. Gdy znalazłam się w murach moje ciało owiała zimna fala powietrza. Dłoń Eda wciąż ściskała w dużą siła mój nadgarstek, a jego oczy aż płonęły złością.
- To boli. - powiedziałam, a on momentalnie się odsunął, aby po kilku sekundach oddać z większą siłą mój cios w jego policzek. Pod wpływem ciosu upadłam na zimną podłogę, łapiąc się za obolałe miejsce. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. W pewnej chwili zobaczyłam jak zostaje odepchnięty ode mnie przez kogoś. Obok mnie pojawiła się Jesy.
- Wszystko ok ? - zapytała.
- Tak. - odpowiedziałam i z pomocą dziewczyny wstałam.
- Nigdy więcej jej nie uderzysz. - krzyknął Liam uderzając z pięści Eda, który tak jak ja pod uderzeniem upadł. Liam jakby w hipnozie okładał go pięściami.
- Stój. Liam przestań. - krzyczałam.
- Dość. Liam będziesz mieć problemy. - krzyczała jego siostra.
- Zabijesz go. - krzyczałam. Podeszłam do niego i złapałam jego twarz w dłonie. Zmusiłam go do spojrzenia na mnie.
- Przestań. Proszę. Boje się Ciebie, gdy taki jesteś.
Nie odpowiedział tylko zdyszany przytulił mnie do siebie.
- Uciekajmy. - powiedziała Jesy.
- Jesy idź do głównej barmy tak jest Katy, czeka na mnie. Pojedziesz z nią do domu.
- A wy ?
- Ja i Liam pojedziemy zaraz za Wami. Wezmę moje drugie auto.
Po chwili już siedziałam w czarnym BMW, a za kółkiem siedział Liam. Jechaliśmy w stronę Londynu, a z każdym km więcej się działo na ulicach. Wzrastał ruch i barwy otoczenia.
- Skąd wiedziałeś, że jestem w holu z Edem?
- Jesy przybiegła do mnie i powiedziała, że byłaś bardzo zdenerwowana jak się dowiedziałaś o moim zwolnieniu i poszłaś do ojca i Eda. A gdy zobaczyłem jak cię uderzył wpadłem w furię.
- Nigdy nie wybaczę sobie tego, że pozwoliłam sobie na takie potraktowanie i to na twoich oczach.
- O czym ty mówisz?
- Zerwałam zaręczyny.
- Dlaczego?
- Dzięki Tobie.
Liam skręcił i zaparkował na parkingu jakiegoś hotelu.
- Jak to dzięki mnie?
- Szłam zerwać zaręczyny, a po drodze spotkałam Jesy i opowiedziała mi wszystko. Uderzyłam go, a on się zdenerwował.
- Nie wiedząc o zwolnieniu szłaś zerwać z Edem ?
- Tak.
- Bo?
- Bo cię kocham idioto. Myślisz, że po co przychodziłam do warsztatu? Nie wiem o tobie dużo, ale tak już jest i nic nie poradzę.
- Ti ja..
- Nic nie mów. Przepraszam. Zapomni o tym. Zawieziesz mnie do Katy? Tam zatrzymam się na kilka tygodni. Auto jest twoje. Rekompensata za utratę pracy. Zniknę, obiecuję. Nigdy mnie nie zobaczysz. Zachowuje się okro...- spełnienie najskrytszych marzeń. Pocałunek z Liamem. Świat się zatrzymał.
- Będę mówił. Nie zapomnę. Nie zawiozę cię do Katy, tylko do siebie. Auto jest nadal twoje. Znajdę pracę i będzie dobrze. Nie pozwolę Ci zniknąć. Chcę codziennie Cię widzieć obok siebie, rozumiesz?
- Jak to ?
- Tak to, że od 2 miesięcy jadałem śniadanie na ławce obok garażu naprzeciw okna i cię obserwowałem. Widziałem jak pijesz herbatę z beżowej filiżanki. Jak przychodziłaś do warsztatu za każdym razem bałem się, że coś ci się tam stanie. Gdy zjadłaś ze mną obiad w altanie byłem najszczęśliwszy. Jak zobaczyłem, że ten idiota cię uderzył miałem ochotę go zabić. Widziałem twój uśmiech i miałem prawie palpitacje serca.
- To znaczy, że..
- Kocham Cię i chcę, żebyś była w moim życiu na zawsze.
KONIEC
hej miśki:) Jak tak ? Gdzieś wyjeżdżacie na ferie< ten kto ma >?
U mnie nic ciekawego. A u was coś się dzieje?
Może ktoś chce dedykacje? Piszcie śmiało.
Dzięki za miłe komentarze i oby więcej :)
Do następnego.
Ooooo..cudowny
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych, jesteś niesamowita :**
Jakbym mogła prosić to jakiś pozytywno-romantyczny z Louisem ;)
Natalia
Oczywiście. Kolejny będzie właśnie taki z Lou specjalnie dla ciebie.
UsuńDziękuję za miłe słowa
Dziękuję :* zasługujesz na takie slowa w pelni, jesteś cudowna :***
UsuńNatalia
Ja bym prosila o Niallu.
OdpowiedzUsuńDruga w kolejce:)
UsuńNApisz mi jeszcze kim jesteś
Pozytywny :D bardzo fajne zakończenie *.*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
To uzależnia!!!! Kocham kocham kocham kocham!!!!
OdpowiedzUsuńCudeńko <3 <3
OdpowiedzUsuń*.* Ogromnie dziękuje za dedykacje! Imagin jest nieziemski. Idealne zakończenie. Jak z bajki. Szczerze mówiąc jeszcze do końca nie przyswoiłam sobie jak niesamowita jesteś i jaki wielki posiadasz talent. Z każdym nowym imaginem mnie zaskakujesz. Co tu dużo mówić jesteś po prostu wyjątkowa i niezastąpiona <3 Niecierpliwie czekam na następne opowiadanie z Niallem. Buziak, życzę dużo weny <3
OdpowiedzUsuńAwwww *_* cudo ..!
OdpowiedzUsuńmeeeeeega ;)
OdpowiedzUsuń*-* boskii !
OdpowiedzUsuń