środa, 30 października 2013

Harry (Część1)



- Daj mi świety spokój, Harry - krzyknełam i trzasnełam drzwiami od swojego pokoju. Mieszkałam wraz z bratem i jego kumplami. Mama twierdząc, że powinnam spędzić wiecej czasu z Liamem, za jego zgaoda wysłaął mnie do niego na całe dwa miesiące. Wszystko w najlepszym porządku, jednak jeden minus mojego pobytu tutaj. Harry. Jest wobec mnie strasznie nie miły i celowo obraża mnie na każdym kroku. Smieje się z wszystkiego co robie i docina mi przy wszystkich. Bardzo mnie to boli jako człowieka, ale staram się nie brac tego do serca i nie robic szumu. Nikt nie ma pojęcia jaką przykrosć sprawia mi lokowaty, a Liam nawet nie zauważył. Dzisiaj juz miałam dosc i podczas wspólnej kolacji, opuściłam jadalnie. W towarzystwie Louisa, Zayna, Nialla i Liama obrażał mnie w co drugim zdaniu. Weszłam do pokoju i poszłąm do łazienki, gdzie dałam upust emocją i ze złości na Harrego i na samą siebie ztrąciłam kilka buteleczek różnych szmponów. Oparłam się rękami o blat i patrzyłam w swoje odbicie.
- Złośnico. - Harry stał oparty o framuge drzwi i patrzył się na mnie z cwaniackim uśmiechem, którego z całego serca nie nawidziałam.
- Wyjdź, nie chce cie widziec. - wyszeptałam i odwróciałm głowę w przeciwną stronę. Z moich oczu poleciał łzy. Dlaczego on mnie tak podle traktuje?
- Dziewczyno, daj spokój. - jego ton głosu był zdecydowanie cwaniacki, pewny siebie i bez uczuciowy wobec mnie.
- Wyjdź!- krzyknełam, a Harry posłusznie opuścił pomieszczenie, zostawiając mnie samą.
Szybko podeszłam do drzwi i zakluczyłam je, po czym wziełam bardzo długą kąpiel. Prze około dwie godziny próbowałam się zrelaksowac i zapomnieć o Harrym i jego zachowaniu.
Po kąpieli wsunełam się pod ciepła kołdrę i próbowałąm zasnąć, ale na marne. Wiercilam się na materacu łóżka, az wreszcie z niego zeszłam i naboso poszłam do pokoju Liama. Zapukałam cichutko w drewno drzwi, a gdy usłyszałam pozwolenie na ich otworzenie, weszłam do środka. Liam siedział na małej granatowej sofie i czytał jakąś książke. 
- Liam, moge z tobą posiedzieć? - zapytałam siadając obok niego. 
-Jasne, a cos się stało? - odłorzył książke na stoliczek i poprawił się, siadając wygodnie na kanapie. Siedziałam do niego bokiem i lepiłam wzrok w granatowy dywanik. 
- Dlaczego Harry jest wobec mnie taki? - Wiem, ze dla Liama Harry to najlepszy przyjaciel, a nawet traktują się jak bracia. Oczywiście to nie znaczy, że Liam nie poświeca mi czasu ani uwagi, wrecz odwrotnie spędzamy ze sobą duzo chwil. 
-Jaki? - zapytał, co udowodniło mi, że nie zuwarzył zachowania Hazzy wobec mnie. 
- Nie chce psuć waszej przyjaxni, nie ważne. - wstałam i nie patrząc na brata wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchnii, gdzie zaraz pojawił się Liam. 
- Co się stalo? Zrobił ci coś? - zapytał zdenerwowany i wymachiwał rękami. Myślałam, ze już poleci do lokawtego i zrobi awanture. 
- Uspokój się. - podeszłam do niego i złapałam za ramiona. - Nic się nie stało. 

Pocałowałam brata w policzek i zabierając butelke wody z blatu poszłam do pokoju, gdzie połorzyłam się na łóżku. Zasnełam w nocy, przez co rano było mi ciężko wstać. Jednak musiałam iść rano na zakupy, gdyż była moja kolej na tę czynność. Co tydzień idzie ktoś inny. Dzisiaj wypadło na mnie. Wstałam leniwie z łózka i podąrzyłam do łazienki, gdzie wziełam szybki i orzeźwiajacy prysznic. Gotowa na zakupy, wyszłam z sypialni i zeszłam na dół. W salonie spotkałam Lou i Zayna, którzy oglądali ulubiony program sniadaniowy. Przywitałam się z nimi i wszyłam z domu, udajac się w strone sklepu. Droga zajeła mi kilkanaście minut. Weszłam do ogromnego marketu i wyszukałam odpowiednia żywnośc, po czym zapłaciłam za nia i wyszłam. Przywykłam do tego, że czasme ktoś rozpozna we mnie siostrę czlonka najsłynniejszego zespołu na świecie, więc gdy zostałam poproszona o zdjęcie z małą dziewczynką, zgodziłam się. Przyszłam do sklepu ze starszym bratem, który był bardzo miły.
- Dziękuje. To było jej marzenie, spotkac kogoś od One Direction.- powiedział chłopak i wziął dziecko na ręce.
-W zasadzie jestem tylko siostrą Liama, ale miło mi. - uśmiechnelam się.
-Może masz ochote zjesc ze mna kolację? - zapytał
- Tak, chętnie. - powiedziałam i ugadałam sie z Kevinem, na dzisiaj o 19. Pożegnałam się i wszylam ze sklepu. O dziwo na podwórku strasznie wiało i padął niesamowity deszcz. Jednak na parkingu zobaczyłam prawdopodobnie auto Harrego. Podeszłam blizej, a z samochodu wysiadł Styles i zabrał ode mnie zakupy i wsadził je do bagażnika.
- Wsiadaj, a nie stoisz. - powiedział, gdy zamekając drzwi bagażnika zauwarzył, że wciaż stoje na parkingu cała przemoczona.
- Nie. - powiedziałam. Harry podszedł do mnie i złapał mnie za łokieć, co zabolało mnie troszeczę, wiec wyrwałam się mu.
- Dlaczego? - zapytał i odgarnął zmoczone loki z czoła. - Jesteś cala przemoczona, wsiadaj, ale juz!- wykrzyknął, a ja się troszeczkę wystraszyłam i wsiadłam do tego auta. Zapiełam pasy i oglądałam co dzieje się za oknem. Harry wsiadł do środka i mocno trzasnał drzwiami.
- Kto to był?- zapytał wsadzając klucze do stacyjki.
- Nie twoja sprawa. - wyszeptałam, nawet nie patrząc na niego.
- Spotykasz sie z nim?
- Umówiłam się z nim dzisiaj, a co ? - zapytałam donosnym głosem i odwróciłam się do chłopaka. 
-  NIe mam mowy. - powiedział zapinając pasy. Zaśmiałam się sarkastycznie.

- Śmieszny jestes. Nie zabronisz mi. Napewno nie ty. - psioczyłam na niego w myślach. Reszte drogi milczeliśmy, aż nareszcie dojechalismy do domu. Wysiadłam z auta i pobiegłam do domu, gdzie od razu poszłam się przebrać. Jak zaeszłam znów na dół, w kuchnii siedzieli wszyscy i rozpakowywali zakupy. Nie zauważyłam jedynie Hazzy, ale przynajmniej nie musze go oglądac. Usiadłam na stołku i zajadaąłm się winogronem. Chłopcy coś gadali i śmiali się, a ja zastanawiałam się nad tym, dlaczego Harry tak zareagował na moje słowa dzisiaj w aucie. Co go to obchodzi? 

- {TI} chce iść dzisiaj na randkę z jakimś narkomanem. - usłyszałam za sobą ten ochrypły głos, którego nie moge zniesć do samego początku. 
- Co? - Liama, aż zapowietrzyło. - Zapomnij dziewczynko. - popukał się po głowie i dał mi do zrozumienia, ze nigdzie dzisiaj nie wyjde. 

- Liam to nie prawda. 
- Znam go? 

- Raczej nie. 
- To nie ma mowy. 
- Ale Liam.. 
- Nie ma tematu. Jeżeli pójdziesz, wracasz do domu. Koniec, kropka. - powiedział ze złościa w oczach. Odwróciłam się przodem do Hazzy.
- NIenawidze cie. - wykrzyknełam na cały dom i pobiegłam do siebie. 
Mocno trzasnełam drzwiami i zjechałam po nich. 
Za chwilkę poczułam jak ktoś chce je otworzyć, dlatego wstałam i sama je otworzyłam. Na korytarzu stał Liam. 
- Co ty sobie wyobrażasz? - zapytał. 


Siemka myszki:>

Wróciłam do domu z internatu i jestem mega zmęczona, chociaż sama nie wiem czym. Jednak postanowiłam dodoac dla Was część o Hazzie. NIe martwcie się kolejne części z Niallem pojawią się nie długo. Dzisiaj na polskim dostałam 9 na 25 puntków z wypracowania. FEST! Zła była na siebie i sądze, że moja ocena była nie sprawiedliwa w porównaniu do innych prac. A ostatnio miałam takie szczeście. Mianowicie na geografi pani pytała nas wszystkich państw i stolic świata <uroki technikum> i ja szczerze to olałam totalnie stolice i nie uczyłam się ich. Wylosowałam kraje: Kazachstan, Filipiny, Ghana, Egipt i wskazałam poprawnie. Miałam jeszcze powiedzieć jakiego danego kraju jest stolica, a moim wylosowanym krajem była....IRLANDIA..! ha ha. PER-FECT.♥ tyle wygrać. 

Pozderki:** Pamiętac o komentarzach. Kocham Was. :* 



3 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie ^_^. Z tym polskim to nie za fajnie ;/. A ja się jutrem stresuje bo mam audycje w szkolnym radiu poprowadzić-,- God why? No ale mam nadzieje, że wszystko pójdzie dobrze. Całusy ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. super :** Czekam z niecierpliwością na następną część :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy ^_^ czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń