niedziela, 4 maja 2014

Louis część 4


część 3 pisane przy : https://www.youtube.com/watch?v=suPlYwJ3YvM

Pobiegł za nią, krzyczał, ale dopiero dogonił ją przed jej furtką. Obrócił ją do siebie, widział łzy lecące po jej twarzy. - Powiedz. Proszę. - trzymał jej nadgarstki i lekko szturchał. 
- Puść. - krzyczała chcąc zniknąć z jego pola widzenia. 
- Co Ci jest ? Ti. - prosił ją i jakiekolwiek informację. Bał się o nią. Nie ciekawość, ale strach nim władał. 
- Nic. - powiedziała próbując się wyrwać. 
- Zaufaj mi. - chciał spojrzeć jej w oczy, ale broniła się przed tym. 
- Nie mogę. - stwierdziła płacząc wciąż. Jej ręce były wypełnione siłą, ale nie miała jej dużo, by zwyciężyć. 
- Dlaczego? Wiesz, że nie jestem taki jak myślą inni. Ja wiem, że widzisz we mnie innego Louisa. - rzekł nadal się szarpiąc z dziewczyną. 
- Właśnie dlatego nie chcę Ci ufać. - powiedziała spokojnie, patrząc na falujące na wietrze gałęzie drzew. 
- Spójrz na mnie. - powiedział, na co dziewczyna nie drgnęła. - Proszę. Chciałbym tylko wiedzieć twoje niebieskie oczy. - on tez nabrał spokoju, ale mimo to nadal trzymał jej ręce, jednak delikatnie. Dziewczyna zlitowała się i spojrzała chłopakowi w oczy. Były takie smutne, jakby miały płakać tak jak jej. 
- Co ty ode mnie chcesz? - zapytała nagle. - Zawsze byłam dla Ciebie śmieciem. - 
stwierdziła. 
- Nie mów tak. - powiedział szybko ze wstydem wpatrując się ku górze, próbując nie płakać. 
- To prawda. Doskonale wiemy. - wykorzystując chwilę słabości sąsiada wyrwała dłonie z jego uścisku. Dotknęła jego policzków zniżając jego twarz. 
- Byłam, jestem i będę dla Ciebie nikim, Louis. - powiedział po czym z wielkim bólem odeszła od niego. 

Dzień 9. 

Dzisiaj w szkole jak i Louis tak i TI pojawili się od rana. Chciał z nią porozmawiać, wyjaśnić kilka spraw, ale unikała go najwidoczniej. Podczas lekcji nie odwracała się do niego, a po dzwonku znikała gdzieś na cała przerwę. Po zajęciach, gdy wracali do domu widział ją w samochodzie jej matki, która zabrała córkę do domu. Stał obok swojego wozu z kolegami z paczki. Wymienili tylko spojrzenia. Wieczorem, gdy po odrobieniu pracy domowej, młodszy brat TI, Daniel i Ti wyszli przed dom, dziewczyna zauważyła na podwórku obok Lou, który grzebał coś pod maską swojego samochodu. Widząc go nie umiała tak w spokoju się pobawić z bratem. Przeprosiła brata i wróciła do środka, jednak mały chłopiec wciąż bawił się niedaleko furtki w małej piaskownicy, puki nie usłyszał za bramą swojego imienia. 
- Daniel! - krzyknął Louis oparty o płot. Na szyi miał przewieszoną ubrudzoną szmatkę, a włosy jego były w totalnym nieładzie. 
- Louis!- krzyknął uradowany chłopiec pędząc do sąsiada. 
- Cześć mały. - powiedział do chłopca podając mu dłoń, którą niczym dorosły mężczyzna Daniel uścisnął. 
- Pobawisz się ze mną ? - zapytał zadzierając nosek do góry. 
- Mam pracę, innym razem. - pokazał na auto. - Chciałem zapytać o twoją siostrę. - powiedział niepewnie. Pomyślał, że TI już ostrzegła brata przed nim, ale miał jedynie nadzieję. 
- Ti jest smutna i mówiła, że przez złych ludzi. - wzruszył ramionami chłopiec, który nie bardzo rozumie sytuację siostry. 
- A mówiła przez kogo dokładnie ? - zapytał Louis. 
- Nie. - stwierdził chłopczyk. 
- Daniel. czy twoja siostra jest chora? - spytał.
- Idź stąd. - usłyszeli delikatny, kobiecy głos za plecami Daniela, gdzie oboje spojrzeli. Stała tam smutna siostra siostra Daniela. 
- TI. Porozmawiajmy. - błagał Lou odrywając się od drewnianego płotu. 
- Nie mamy o czym. - powiedziała podchodząc do brata i zabierając go na ręce poszła w stronę domu, jednak w połowie drogi odstawiła go na ziemię. Czuła się słaba. Trzymając kurczowo dłoni chłopca poszła do domu. 

Dzień 10. 

Kolejny dzień zagadki. Lou siedzi na łóżku i przecierając zmęczone oczy jest już gotowy na kolejny dzień w szkole. Zabierając plecak, klucze, żegna się z matką i wychodzi. W szkole złapał mimo złych dni dość dobre oceny, z czego nawet się nie ucieszył. Każdy próbuje nawiązać z nim kontakt, dostaje zaproszenia na imprezy, ale wszystko odrzuca. Nie zamienia z nikim więcej niż kilka zdań. Na lekcji biologi zrobił z kartki papieru kwiatuszka, którego nosił ze sobą cały dzień, a gdy lekcje dobiegły końca i szkolny korytarz stał się pustkowiem poszedł pod szafkę TI. Przez mały otwór do wietrzenia, wcisnął dla niej mały prezencik, na którym napisał jeszcze coś miłego. Nie widział jej dzisiaj poza szkołą, ale wiedział, że jest w domu. Słyszał jej mamę stojącą na podwórku, żeby Daniel powiedział TI, że ich rodzice jadą na zakupy. 

Dzień 11. 

 Dziewczyna śpieszyła się na zajęcia, bo miała dość spóźniania się i niemiłych komentarzy. Otworzyła szafkę i zauważyła mały przedmiocik obok sandałów. Przytrzymując skrawek kwiecistej sukienki, którą dostała od rodziców podniosła prezencik. Na jego widok uśmiechnęła się, w końcu takie było życzenie napisane na papierze. Trzymając w dłoni książki i kwiatuszka weszła do sali, a Louis widząc ją opromieniał. Dla wszystkich było nowością widzieć tę dziewczynę w pięknej sukience, a przede wszystkim z uśmiechem. 
Na długiej przerwie Ti siedziała na murku bawiąc się kwiatuszkiem. 
- Coś się tak wystroiła ? - zaśmiała się jej największa zmora, Meg stojąca niedaleko jej. 
- W sumie, nawet jesteś niezła. - stwierdził Scott podchodząc do niej. 
- Ja bym się na Ciebie skusił. - dopowiedział swoje Marley siadając obok dziewczyny. 
- Dajcie mi spokój. - powiedziała wystraszona. 
- TI. Chcemy dla Ciebie jak najlepiej. - zaśmiał się Scott, poprawiając swoje blond włosy. 
- Zabawimy się, spodoba Ci się, zaufaj nam. - powiedział teatralnie prosząc, brunet. 
- Zostaw.- wystraszyła się, gdy poczuła na nodze dotyk dłoni blondyna. 
- Nie protestuj. - zaśmiała się Meg, która stała obok. TI poczuła silną dłoń na biodrze. Należała do Scotta.
- To boli. - krzyknęła, ale oni tylko się śmiali. Nie miała możliwości stawić im oporu. Próbowała, ale nie dała rady. Czując na swoim ciele dłonie tych ludzi miała ochotę zapaść się pod ziemię. 


Hej kochani. I jak ? 
Pozdrawiam maturzystów <3 Dajcie z siebie wszystko :** 
A sprawę komentarzy .. Nie zmuszam, robię to bo daje mi to cholerną radość, a to czy komentujecie czy nie.. Trudno. Nie zmuszam. :) Za to bardzo gorąco dziękuję osobą, które komentują <3
_____
ZAPRASZAM DO ODSZUKANIA MNIE POD TYM LINKIEM 
Możecie mnie zapraszać do grona znajomych, będzie mi bardzo bardzo miło :) Napiszcie tylko w wiadomości, że jesteście czytelnikami "I AM DIRECTIONER" :) 
Chciałabym mieć z Wami dobry kontakt, porozmawiać czasami <3 Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba się ze mną skontaktuję. Czeka na nią niespodzianka !! Pozdrawiam ciepło i do następnego ♥

17 komentarzy:

  1. Boże nie rób jej tego.. Louis ruszaj dupsko i jej pomóż a nie siedzisz.... ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poczekaj! Louis jej nie zostawi, tyle zdradzę ;p
      Zapraszam jutro. Dowiesz się więcej.

      Usuń
  2. Wspaniały *.* !

    OdpowiedzUsuń
  3. I dalej nie wiemy czemu tak jest ... Czyli najbliższe części będą jeszcze ciekawsze :3 a po tamik zakończeniu tego rozdziału wydaje mi się,ze następny będzie świetny :) super Louis musi się pojawić z odsieczą :p czekam na nn :* weny i pozdrawiam :* A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, będzie ich kilka. Już je napisałam, ale nie chce tak dawać wszystkiego na hura!

      Usuń
  4. Hej :)

    Przyznaję się bez bicia, że na jakiś czas opuściłam Twój blog. Doszłam do wniosku, że chcę zostać przy kilku fanfictions, a nie jak to kiedyś było: czytać ich dużo, a tak naprawdę nie wiele z nich interpretować poważniej. Do tego doszła też nauka, treningi i inne czynniki zewnętrzne. Jednak po jakimś czasie zabrakło mi Twoich imaginów. Wiem, że popełniłam ogromny błąd odchodząc stąd, nie mówiąc Ci o tym. Przed odejściem myślałam, że nie mówiąc Ci nic będzie lepiej, ponieważ inaczej mogłabyś się poczuć urażona. Jednak teraz wiem, że to wcale nie było dobre rozwiązanie, mogę nawet powiedzieć, że było to nierozsądne z mojej strony. Po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że to nie problem w ilości czytanych ff, ale problem w tym, że ja nie skupiam się wystarczająco podczas ich czytania. Tak więc wróciłam, czytam tyle samo ile przed moim niedorzecznym postanowieniem. Okej, rozpisałam się nie na temat. Chciałam Ci jedynie odrobinę naświetlić powód mojej zbyt długiej nieobecności. Teraz już wracam i po raz kolejny mam ogromną przyjemność czytać Twoje imaginy . Mam nadzieję, że przyjmiesz mnie ponownie do grona czytelników ;). Co to Twojej pracy: fabuła wydaję się być bardzo interesująca, przeciąganie nas- czytelników w niepewności jest świetnym zabiegiem, który urozmaica nam czytaną lekturę- Twój imagin. Czekam na kolejne części, a także nowe historie, które będę czytać z ogromnym zapałem i chęcią :)

    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulinko.
      Wiem, jak to jest, gdy czas nie pozwala na drobne przyjemności. Sama musze jakoś pogodzić obowiązki domowe, dojazdy do szkoły ( około 1h w jedna stronę), naukę, a przy tym zdałam praktykę w biurze podróży. Jest też cieplej, więc wychodzę poza dom. Spotykam się ze znajomymi. Piszę tutaj :D I od 50 dni trenuje po godzinę dziennie. Wiem, jak to jest:) Nie jestem zła, obrażona..skąd.
      Pozdrawiam x

      Usuń
  5. CUDOWNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aw najlepszy !!! <3
    'K

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny<<<<<<<<<33333333333 !!!

    OdpowiedzUsuń