czwartek, 1 maja 2014

Liam część 1.

- Słucham.- powiedziałam odbierając dzwoniący telefon, podczas gdy szybkimi krokami zmierzałam do pracy w hotelu. 
- Cześć, miałabyś czas się ze mną dzisiaj spotkać? -
usłyszałam męski głos, w którym rozpoznałam Liama, mojego znajomego. W sumie jest najlepszym przyjacielem mojego brata, który nie raz mi powtarzał, że chętnie by mnie wymienił na Liama. 
- Coś się stało? - zadziwiłam się, bo ja i Payne nie mieliśmy nigdy aż takich relacji, aby spotykać się z własnej woli. 
- Nie będę owijał w bawełnę, potrzebuję twojej pomocy. To jak ? - wystraszyłam się, bo jeżeli o pomoc chodzi to zawsze sięgał po nią u swojego przyjaciela, a nie jego siostry. 
- Jasne. O 19 u mnie. Pamiętasz adres ? - zapytałam wchodząc do wielkiego budynku, gdzie byłam recepcjonistką. 
- Tak. Do zobaczenia. - pożegnał się i po sekundzie usłyszałam przerwaną rozmowę. Schowałam telefon do torebki i witając się ze znajomymi w pracy poszłam się przebrać w uniform. Od razu zajęłam miejsce za ogromnym blatem i zajęłam się obowiązkami. Mimo uśmiechu, który czasami jest w pełni wymuszany po głowie chodziło mi dzisiejsze spotkanie z chłopakiem. Nie mamy idealnych, a przede wszystkim częstych kontaktów, jedynie kilka razy w roku, gdy jedziemy do domów na specjalne okazję. Nasze rodziny mieszkają po sąsiedzku, w tak zwanym bliźniaku i bardzo się lubią. W dzieciństwie ja i Liam byliśmy znani jako z naszej nienawiści do siebie na wzajem, ale teraz gdy wydorośleliśmy nie uważam już go za głupiego dzieciaka. Ja stałam się skromną recepcjonistką, a Liam to podrywacz wszystkich kobiet, którym wykonuje na zlecenie sesje. Nie raz widziałam w gazecie jego dzieło i przyznam, że ma dryg do fotografii. Dzieli nas wszystko, oprócz jednego. Dwa lata temu wyjechałam z rodzinnego Londynu, aby spełniać się w Nowym Yorku, gdy pewnego razu z central parku spotkałam Liama, który jak okazało się mieszka kilka ulic dalej niż ja. Nie uciekłam przecież przez niego z Brytanii, więc nie wzruszyło mnie to, a nawet pomyślałam, że to całkiem fajnie mieć osobę z dziecięcego otoczenia niedaleko. W tym roku jego jak i mój dziadek obchodzą 75 urodziny, przez co jestem już w posiadaniu biletu samolotowego do domu, aby świętować razem z rodziną. Liam pewnie też się wybiera, a jego pilna sprawa i nagła potrzeba pomocy jest związana z wyjazdem. Cały dzień chodziłam jak struta, ani chwili spokoju w pracy, jeszcze te korki. Zanim wróciłam do domu zaopatrzyłam się w hotelowej restauracji w kolację dla dwóch osób. Mieć takich przyjaciół w kuchni to niesamowita rzecz, ale nie obyło się bez dogryzania na temat dwóch porcji. W domu wszystko wypakowałam na moją ukochaną zastawę, którą dostałam od mamy, na pierwszą jej wizytę w moim własnym mieszkaniu. Zapiekanka czekała, a ja między czasie pobiegłam przebrać się z uniformu w coś wygodniejszego. Postawiłam na bordowe spodnie i ciemno zieloną koszulę. Kilka drobiazgów w salonie szybko sprzątnęłam i czekałam na mojego gościa. Mając zamiar usiąść na sofie usłyszałam dzwonek domofonu, po czym odruchowo otworzyłam drzwi nie podnosząc słuchawki. Po chwili w mieszkaniu rozległo się pukanie, więc otworzyłam drzwi. 
- Cześć. - uśmiechnęłam się na powitanie. - Zapraszam. - powiedziałam otwierając szerzej drzwi. 
- Witaj. - niepewnie wchodząc do środka pocałował mój policzek. 
- Daj. - powiedziałam widząc jak zdjął kurtkę. Powiesiłam ja w szafie na korytarzu, następnie kierując mojego gościa do niewielkiego salonu, gdzie na stole czekała kolacja. 
- Pamiętam, jak zawsze jadałeś z nami w domu zapiekanki rybne. - wróciłam do dzieciństwa przez co oboje się uśmiechnęliśmy. - Rozgość się, a ja przyniosę coś do picia. Kawa? Herbata? Może wino? - zapytałam stojąc w drzwiach opierając dłoń na futrynie. 
- Herbata, prowadzę. - odpowiedział siadając przy stole. Między czasie wypytałam go o wyjazd i miałam rację, jedzie. 
- Nie chcę być niegrzeczna, ale zdziwiło mnie, że chcesz się spotkać. - stwierdziłam zaczynając jeść. 
- Mam nadzieję, że nie popsułem planów. Dzisiaj sobota, więc pewnie masz lepsze zajęcia. - powiedział wystraszony kosztując ryby. 
- Nie psujesz. Nie miałam planów. Bardziej się wystraszyłam, że coś się stało. - rzekłam.
- Ti, ja przepraszam, ale powiedziałem swoim rodzicom, że jesteśmy parą. - wypalił nagle, przez co ja o mało nie zadławiłam się kawałkiem brokułów.
- Słucham ? - zapytałam donośnie. 
- Co gorsza. - zatrzymał się. 
- Nie wiem czy może być coś gorszego. - stwierdziłam.
- Narzeczeni. - powiedział. 
- Jednak może. - nie wytrzymałam i rzuciłam na talerz widelcem. - Jesteś nienormalny. - stwierdziłam.
- Przepraszam. - powiedział.
- Masz to odwołać. - wskazałam na niego placem, podnosząc brew. 
- Jestem egoistą, wiem, ale spanikowałem. - wypowiedział szybko. 
- Co ? Kiedy ? - zdziwiłam się.
- Dzisiaj rano. Dzwoniła do mnie mama. - powiedział zasmucony. 
- Liam, co jest ? - zapytałam, gdy widziałam jak łzy nabierają się w kąciki jego oczu. 
- Mój ojciec ma raka. - powiedział, a mój świat jakby stanął. Wstałam od stołu i podeszłam do okna nie mogąc w to uwierzyć. 
- To i tak nie usprawiedliwia cię. - stwierdziłam. 
- TI on był taki szczęśliwy, ze to Ty będziesz moją żoną. - powiedział podchodząc do mnie. 
- Ja nie umiem, przykro mi. - zdenerwowana tą sytuacją usiadłam na sofie podciągając nogi pod tyłek a łokieć opierając na podłokietniku. 
- Pójdę już. Dziękuję za kolację. Odwołam wszystko. Do zobaczenia na lotnisku. - powiedział i wyszedł z mieszkania. Siedziałam tak jeszcze kilka minut, a w głowie miałam pustkę. Chciałabym mu pomóc, a jeszcze bardziej uszczęśliwić jego ojca, którego znam i wręcz uwielbiam, ale nie umiem tak postąpić. Sprzątając stół zaczęłam rozpatrywać czy może jednak powinnam się zgodzić. W końcu to tylko tydzień udawania narzeczonej Liama, a wszyscy będą zadowoleni. Następne trzy dni kręciły się wokoło tej nietypowej sprawy, aż wreszcie będąc na lotnisku spotkałam Liama, który czekał już na odprawie czytając jakieś ulotki. 
- Cześć. - powiedziałam podchodząc do niego. 
- Dzień dobry TI. - uśmiechnął się. 
- Liam, czy odwołałeś już to ? - zapytałam siadając obok niego. 
- Ja..- powiedział odkładając kartki na stolik. - Chciałem to wyjaśnić na miejscu. - wytłumaczył. 
- To dobrze, bo zgadzam się. - powiedziałam z uśmiechem. 
- Serio ? - zapytał z niedowierzaniem. 
- Jasne. Nic mi nie szkodzi poudawać przez tydzień, a twój ojciec będzie szczęśliwy. - stwierdziłam. 
- Dziękuję i przepraszam jeszcze raz, ale za wszystko. - powiedział przytulając mnie. 
- Słyszysz? - zapytał, gdy w głośniczkach zapowiedzieli nasz lot. 
- Chodź idziemy. - powiedział łapiąc swoje podręczne rzeczy i moją torbę. 
W samolocie postanowiliśmy poznać się, aby nie zaliczyć wpadki przez rodziną.
Dowiedziałam się o nim wielu dotąd nie znanych mi faktów, których słuchałam z ciekawością. W rozmowie nie zabrakło humoru, przez co nas nie raz upominali, ale i tak bawiłam się dobrze. Na miejscu, gdy wysiedliśmy z samolotu i zabraliśmy walizki spotkała nas ogromna niespodzianka, przyszykowana przez nasze rodziny. Obie przywitały nas hucznie i gorąco, po czym wszyscy pojechaliśmy do domu, aby w domu Liama świętować nasze zaręczyny. Kilka osób zauważyło brak pierścionka na mojej dłoni, ale zawsze odpowiadałam, że to nie najważniejsze, ale nasza miłość tak. Linda, żona mojego starszego brata, Daniela i on sam dopytywali się mnie czy w Nowym Jorku nie zbliżyliśmy się do siebie, a teraz to wszystko z powodu dziecka, jednak zaprzeczałam wszystkiemu, a w głębi śmiejąc się z tego. Po kilku godzinach nieco stresującego spotkania, nasi rodzice zawieźli nas do małego mieszkania nad restauracją rodziców Liama. 


Hej wszystkim. Chciałabym wiedzieć gdzie jest sens w 730 komentarzy przy więcej niż 20 000 wejść ? 
Kochani, ja wiem, że nie zawsze się chce, nie ma się czasu, no ale wszyscy ?? To bez sensu ..
Ja wiele razy się deklarowałam, że nie będę się prosić o komentarze, bo to nie miłe ani ładne, ale brak ich powoduję wielki strach, że coś zrobiłam źle, że zawaliłam. Ja rozumiem, że nie jestem idealną pisarką, a na innych blogach macie lepsze imaginy, ale ja tez jestem człowiekiem. Cóż.. Mam nadzieję, że chociaż przemyślicie sobie to. Życzę spokojnej i miłej majówki. Mimo wszystko kocham Was serdecznie i pozdrawiam :) 
_____________
ZAPRASZAM DO ODSZUKANIA MNIE POD TYM LINKIEM 
Możecie mnie zapraszać do grona znajomych, będzie mi bardzo bardzo miło :) Napiszcie tylko w wiadomości, że jesteście czytelnikami "I AM DIRECTIONER" :) 
Chciałabym mieć z Wami dobry kontakt, porozmawiać czasami <3 Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba się ze mną skontaktuję. Czeka na nią niespodzianka !! Pozdrawiam ciepło i do następnego ♥

6 komentarzy:

  1. wasz blog został nominowany do Libster Blog Awards ! :D mój blog : http://staystrongforyourdreams.blogspot.com/
    a co do imagina to super <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie świetne *.* bardzo mi się podoba a ciekawość jak potoczny się dalsza udawana relacja typu narzeczeni się rozwinie :) za karzdym razem gdy czytam jakiś post,imagin staram się zostawić jakiś ślad. Raz bardziej rozwinięty a raz mniej,gdy czas nagli :p wchodzi kilka razy w tygodniu żeby zobaczyć czy dodalaś coś nowego. Strasznie lubię tu zaglądać i mam zadzieje ze nie zamierzasz pozostawić bloga przez mała ilość komentarzy... Tb też życzę miłej i spokojnej majówki :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny pomysł ;))
    czekam na kolejną część i zapraszam do mnie majkka72.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku! Genialny. Miałaś naprawdę świetny pomysł na fabułę tego opowiadania. Jest naprawdę boski. Jestem strasznie ciekawa jak to się dalej potoczy. Za każdym razem kiedy wchodzę na tego bloga i czytam wasze imaginy staram się pozostawić po sobie choćby najkrótszy komentarz, ale czasami także nie mam na to czasu za co z góry przepraszam. Ostatnio byłam strasznie zabiegana i przez pewien czas nie wchodziłam na bloga, ale teraz to nadrobię. Obiecuję! Chcę Cię zapewnić, że jeżeli ktoś nie pozostawia po sobie komentarza to nie oznacza, iż robisz coś źle, lub imaginy nam się nie podobają. One są genialne! Z resztą jak Ty! Jesteś naprawdę nieziemska, boska i niepowtarzalna! To w żadnym stopniu nie jest Twoja wina. Po prostu niektórzy są tak leniwi. I ja czasem też ;) za co OGROMNIE przepraszam! KOCHAM CIĘ ! Xx Czekam niecierpliwie na następną część <3

    OdpowiedzUsuń