piątek, 13 czerwca 2014

Liam część 4 ostatnia.

Uderzyłem dłonią o blat łazienkowych mebli. Przez moją głupotę zniszczę rodzinne szczęście, wyjdę na kłamce, a najważniejsze to skrzywdziłem ją. Wyszedłem z łazienki i zobaczyłem mamę kończącą rozmowę telefoniczną.
- Rodzice Ti zaraz przyjadą. Mówią, że nie odbiera telefonów. - powiedziała zestresowana siadając na krzesło w części jadalni. 
- Wróciła do Stanów. Napisała karteczkę. - powiedziałem zakładając bluzę. 
- Może jeszcze nie wyleciała, jedź po nią. - stwierdziła kobieta. W jej oczach była widoczna mała ulga. 
- Po co ? - zapytałem opierając się o blat kuchenny. 
- Jak to po co ? - oburzyła się.- To twoja narzeczona. - uniosła się wstając. 
- Chciała to poleciała. - stwierdziłem. 
- Co z Ciebie za człowiek. Nie tak Cię wychowałam, Liam. - powiedziała zła.
- Mam ją za uszy przytargać tutaj ? - zapytałem. 
- Dlaczego? Co jej zrobiłeś ? - pytała. 
- Mamo nie ma ślubu. To jest wszystko ustawione. TI i ja nie jesteśmy narzeczonymi. Nigdy nie byliśmy. - powiedziałem mijając mamę i wychodząc z domu. Na schodach minąłem jej rodziców, którzy zadawali mnóstwo pytań, ale ja ich po prostu zignorowałem. Zawitałem do restauracji, gdzie łapałem wszystkich po kolei, aby dowiedzieć się coś o zniknięciu TI.
~
Wsadziłam klucze do zamku i odtworzyłam drzwi swojego mieszkania. Zaświeciłam światło i ciągnąc walizkę weszłam do środka. Zostawiłam torbę na przejściu i poszłam do salonu, gdzie usiadłam na kanapie i zrzuciłam buty. Kładąc się na materacu rozbolała mnie głowa. Lot nie był przyjemny, wręcz mnie wyczerpał. Po chwili leniwie wstałam i udałam się do sypialni, gdzie szybko zdjęłam ubranie i położyłam się do łóżka.
Obudziłam się późnym wieczorem i głodna, udałam się do kuchni, gdzie przygotowałam miskę czekoladowych płatków. Zabierając kolację zasiadłam na kanapie, owinęłam się kocem i oglądałam durne seriale. Słysząc dzwonek do drzwi, w pierwszej chwili chciałam zignorować mojego nieproszonego gościa, ale gdy usłyszałam jak dobija się do drzwi, postanowiłam otworzyć. Odłożyłam miskę na stoliczek i szczelniej okrywając swoje ciało, na którym miałam tylko bieliznę, podeszłam do drzwi. Trzymając jedną dłonią otulający mnie koc, drugą chwyciłam klucz, ale usłyszałam głos Liama.
 - TI, otwórz. Wiem, że tam jesteś. Nie zachowuj się jako dziecko ! Słyszysz ? - krzyczał nadal pukając w drzwi. Chciałam odejść od drzwi i zaszyć się pod kocem.
- Proszę Cię! - powiedział spokojniej, przestając bić pięściami o drewno. - Największy błąd to zepsuć Ci to szczęście. Nie bez przyczyny wybrałem Nowy Jork, wiedziałem, że tutaj jesteś, ale widząc jakie masz do mnie podejście odpuściłem. To też był błąd. Mogłem o Ciebie walczyć, a ja zrezygnowałem. Tak się ucieszyłem jak zgodziłaś się na tą całą szopkę w UK. Wszystko zepsułem. - powiedział, a ja stałam jak wryta i słuchałam. - TI, kocham Cię i oddałbym wszystko, żebyś otworzyła te cholerne drzwi. - ponownie podniósł głos.
Zaryzykowałam i poprawiając skrawek materiału, który zleciał z ramienia, sięgnęłam po pokrętło w zamku. Wokoło wydobył się charakterystyczny dźwięk, a potem nacisnęłam delikatnie klamkę. Jednak w mgnieniu oka drzwi się otworzyły z hukiem, a Liam wparował do domu od razu ponownie trzaskając drzwiami.
Nie wiem co sobie myślał, ale podszedł do mnie biorąc moje ciało na ręce. Uderzyłam plecami o ścianę, a koc powoli osunął się ze mnie.
- Nie pozwolę Ci uciec znowu. - powiedział, a ja kurczowo się trzymałam się jego pleców.
- Zwariowałeś ? - zapytałam rumieniąc się, ze względu na moje widoczne ciało.
- Powiedz jedno słowo, a wyjdę. - stwierdził, wciąż trzymając dłonie na moich udach. Głęboko oddychał, a ja jakby za sprawą czarodziejskiej mocy poczułam taką pewność siebie. Pocałowałam go jak najczulej, a on rozumiejąc mój gest, oddawał każdy pocałunek. Bez chwili zastanowienia dałam się ponieść emocją i po kilku sekundach poczułam jak Liam niesie mnie do sypialni. 
~
Przebudził mnie cichy dźwięk kichnięcia. Otworzyłem leniwie oczy i rozciągnąłem mięśnie kończyn, po czym bezwładnie opadłem znów na poduszki. Obok mnie, tyłem siedziała Ti, która po chwili kichnęła znowu przypominając nieco małego kotka. Nie zauważyła, że się obudziłem, dlatego cicho przybliżyłem się do niej i łapiąc ją przysunąłem jej ciało do mnie. 
- Obudziłam Cię ? - zapytała wystraszona, ale położyła się obok dotykając mojego policzka. 
- Tak, ale to dobrze. - stwierdziłem. - Nie pozwolę Ci już uciekać, gdziekolwiek. - powiedziałem całując jej skroń.
- Jedyne gdzie ucieknę to do łazienki. - zaśmiała się i wyleciała z łóżka jak strzała. 


Hej. Ja nie mogę.. jakie przyrąbana to jest -.- Sorry, że tym Was katuję. 
Dzisiaj zakończyłam naukę, jeszcze tylko 27 po świadectwo, ale tak na serio to dzisiaj już mogę powiedzieć, że mam wakacje. Czekam na transport do domu :D Miłego dnia słońca. <3

3 komentarze:

  1. Mi tam się podoba te zakończenie :D zazdroszczę już jakby wakacji :/ tez myślałam ze mam spokója tu jednak nie :/ na wyższą ocenę muszę poprawić a mi zależy także :p jeszcze raz urocza część :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo zygam tęcza *-*

    OdpowiedzUsuń