piątek, 14 marca 2014

Zayn

Zanim zacznę, chciałabym Wam się przedstawić i opowiedzieć co nieco o
sobie. Zaczynając od pozytywnych stron mojego życia, napiszę Wam, że jestem szczęśliwie zakochana. Szczęśliwie, bo szczerze, a Zayn odwzajemnia każdy najmniejszy procent mojej miłości. Poznaliśmy się w hotelu, gdzie w związku z ostatnią klasą odbywałam małe zaliczenie końcowe. Odwiedził nasz hotel z całym orszakiem i będąc szczera nie wywarł na mnie wrażenia. Dopiero, gdy zaczął udowadniać mi, że jego prawdziwa twarz i charakter to non stop ten sam chłopak przed sławą uwierzyłam. 
Od roku, 8 miesięcy, 2 tygodni i 4 dni jesteśmy parą, którą pochlebiają wszyscy, a nawet mój ojciec z trudnym charakterem. Jeżeli ten nieufny i broniący swojej córki człowiek powierzył Malikowi mnie w opiekę i pozwolił mi na przeprowadzkę, świadczy o Zaynie wspaniale. Także od niecałego miesiąca wraz z ukochanym mieszkamy w małym domku na granicach londyńskiego miasta. Zastanawiają Was negatywy ? Skoro są dobre strony, to muszą być złe, prawda? 
Jedno bez drugiego nie istnieje. Gdy jedno umrze drugie traci siłę i również umiera. Moje negatywne doznania do tych czas były błache i teraz wydają mi się tak banalne do rozwiązania i pokonania jak nigdy wcześniej. Skąd nagle u mnie takie przebłyski ? Właśnie przekraczam próg domu, jednaj przez pijanego faceta za kierownicą nie posługuję się nogami. Najzwyczajniej na świecie są sparaliżowane, a ich krytyczny stan potrwa .. sama nie wiem. Nawet nie wiedzą tego specjaliści i liczni lekarze. Siedząc na wózku pchanym przez Zayna, uświadomiłam sobie jak go skrzywdzę. Wózek nie uwięzi tylko mnie, ale i jego. 
- Chcesz położyć się na sofie? - zapytał, jednak pytanie odbiło się od szklanej kuli moich myśli i nie dotarło do mnie. - Hej. - zatrzymał się w salonie i podszedł przede mnie.
- Mówiłeś coś? - zapytałam odzyskując pełną świadomość. Zayn kucnął przede mną i dłonie trzymał na podłokietnikach wózka. 
- Pytałem czy chcesz się położyć tutaj? - zapytał pokazując gestem głowy na kanapę w salonie. 
- Tak. - powiedziałam smętnie drapiąc się w obojczyk. Wciąż czułam ból żeber i licznych siniaków. 
- Z na kolację co chcesz zjeść ? - zapytał radosny. Wiedziałam, że udaje. 
- Nic. - powiedziałam szybko i złapałam w dłonie podłokietniki zaciskając na nich palce. Starałam się podnieść ciało z wózka, ale nie miałam wystarczająco sił. 
- Zwariowałaś ? - zdenerwował się chłopak i wstając zabrał mnie ostrożnie z siedzenia układając na sofie. 
- Dałabym rade sama.- stwierdziłam. - I tak nie czuje zimna. - wyszeptałam, gdy Zayn przykrył moje nogi kocem. Oboje nie patrzyliśmy się na siebie, tylko wbiliśmy wzrok w przeciwne strony. 
-Pójdę zrobić kolację. - powiedział zrywają się z miejsca i popędził do kuchni. 
Przez kilka minut siedzenia w samotności nareszcie mogłam przemyśleć kilka spraw. Co jeżeli nie podołam temu wyzwaniu, albo Zayn ? Nie wytrzymam bez niego. To byłoby gorsze od tego cholernego paraliżu, ale nie chce go ranić. Ma wystarczająco swoich spraw na głowie. Może moi rodzice mieli rację, że na pewien czas powinnam wrócić do nich. Zrzuciłam koc z nóg i podciągnęłam się do pozycji siedzącej. Okręciłam się, przez co moje niepełnosprawne ciało opadło na ziemię wraz ze szklaną tacką na smakołyki dla gości, która miała miejsce na stoliku. Szklane naczynie roztłukło się na ciemnych panelach, a wokoło powstał głośny huk. Do pokoju wpadł jak huragan Zayn. Widząc mnie leżącą na podłodze pomiędzy kawałkami ostrych odłamków rzucił szmatką pod nogi i podbiegł do mnie.
- Nic Ci nie jest ? Słabo Ci? Powiedz coś. - pytał i prosił trzymając mnie w ramionach klęcząc obok. Poczułam, że tu jest moje miejsce. To najbezpieczniejsze. 
- Chciałam spróbować. - powiedziałam wtulając się w szyję chłopaka. Poczułam jak po skroni drapie mnie zarostem a dłońmi mocno trzyma moje ciało. 
- To za wcześnie. Poczekaj kilka tygodni. Załatwię rehabilitację i razem pokonamy ten cholerny paraliż. Nie pozwolę ci zostać samej. - powiedział co kilka słów całując moje włosy. 
- Skaleczyłeś się. - powiedziałam biorąc w dłonie jego dłoń. Była znacznie większa. Porównanie dłoni dziecka z dorosłym. 
- Bardziej wystraszyłem się, że coś ci się stało. Nie przeżyłbym tego. - powiedział całując mnie. 



hej kociaki <3 Iiiiiii jak ??
Mam nadzieję, ze tego nie zepsułam. 
Jutro <chyba> na school lista na kanale eska.tv o 13 będzie moja szkoła. ale nie wiem. Jak będzie jakies zsz 4 to się zgadza!! W poniedziałek idziemy do hotelu zobaczyć co i jak i na kręgle, a we wtorek na akcje dla hospicjum. Na rynku ubrani na żółto będziemy spiewać :D 
buziaki pa ;**

6 komentarzy:

  1. Supeeer *.* a kiedy bedzie nastepna czesc o Niallu ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JUŻ PISAŁAM, ŻE TO OPOWIADANIE NIE ZOSTANIE SKOŃCZONE!!!!!!!
      WPADŁ MI POMYSŁ NA ZROBIENIE TEGO FF, WIĘC .. http://dirtysoundfiction.blogspot.com

      Usuń
  2. Wzruszające :`( takie na ,czasie, jeżeli chodzi o moją osobę ... Jeszcze raz świetne :* czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bliska mi osoba przeżywa coś podobnego i jestem tak jakby malutką częścią tego

      Usuń