piątek, 6 września 2013

NIALL#19 V


Jejku, jak się stęskniłam za Wami. Dłuuugo się ciągnąl ten tydzień. Nie bede Was zanudzać, wiec od razu zapraszam do czytania. 


Przysiadłem obok dziewczyny i układałem najrozmaitsze scenariusze, które i tak były dosć beznadziejne. 
Mój śiwat legł w gruzach, od czasu rozłąki, a życie starciło sens. W niczym nie potrafiłem zobaczyć pozytywnej strony, nawet spotkania z chłopakami wydawały mi sie całekiem inne, chociaż nasze relacje nie powinny ulec zmianie przez moje sprawy sercowe.
Czasami któryś z moich przyjaciól nie potrafił zapanowac nad emocjami i za wszelką cene starał się wymazać {TI} z mojej pamięci. Nie bylem na nich tak bardzo zły czy wsciekły. Nie. Wiem, że wszystkie ich czyny wobaec mnie są w dobrych intencjach, a ja to doceniam. 
N: Urosły.
Zaczeslamem jej kosmyk włosów za ucho. Byly takie miękkie. Zawsze miała średniej długości włosy, o które dbała. Kiedy nudziłem się zawsze plotłem jej warkocze. Nie były piękne, ale dziewczyna zawsze je chcwliła, mówiąc, że są najpiękniejsze. Odktnąłem jej skóry, a ona zadrżała i szybko odsuneła się na kilka centymetrów, uniemożliwiając mi poczucia jej skóry pod pouszkami palców. Odwróciła twarz w przeciwną strone, wzieła głeboki oddech, jakby miała zobaczyć i pokonać swój największy strach, sprawiajacy jej ból. Znów mogłem wpatrywać się w jej bladą twarz ze zdenerwowaną miną.

TY: Co chcesz?

N: Chce, żeby było jak dawniej. 

TY: Nic nie wskazuje na to, aby tak bylo. 

N: Będe walczyla, ale musisz dać mi szanse.

TY: Znowu samotne dnie, wieczory, noce? Znowu zastanawianie się czy nie znalałeś sobie innej bedąc w USA, gdy ja jestem tu? Znowu słuchanie wyzwisk i fałszywych oskarżeń? Znowu przekupienia Simona? Nie, dzięki. 

N: Mówiłas, że dopuki mnie kochasz przetrwasz wszystko. To ... twoja miłosc już nie istnieje?

TY: Istnieje. Kocham Cię, nawet nie wiesz jak bardzo i mocno, ale jestem slaba. Nie potrafię. Przepraszam. 

N: Chcesz się poddać? 

TY: Staram sie tego nie robić, ale..

Nastała grobowa cisza. Zakrylem twarz w dłoniach i niby myślałem, ale moja głowa swieciła pustkami. 

TY: A ty?

Spojrzałem na dziewczynę, skuloną z dłonmi pomiędzy kolanami. Pytającym wzrokiem napotkałem małą iskiereczkę nadzieji na lepsze jutro. 

TY: Kochasz?

N: Tak. 

Przysuneła się do mnie, bardzo blisko. Złapala za ekaw mojej bluzy i podniosła, a wraz z rękawem ku górze powędrowala moja cała ręka. wiedziałem co chce zrobić, bo zawsze tak czyniła, gdy mnie potrzebowała. Gdy brakło jej bezpieczeństwa, troski, bliskości. Przeniołem ręke na ciało dziewczyne i przytuliłem ja mocno, a ona sama wtuliła się w moją bluzę, chowając twarz w zagłebieniu szyji. Pocałowałem delikatnie jej włosy. 

~~

N: Wiesz jak tu było spokojnie bez ciebie? 

Weszliśmy właśnie do domu, gdzie znów zamieszka wraz z mną moja ukochana. 

TY: Miałes kogos? 

N: Co? 

Zdezoriętowany odstawiłem walizki w salonie i spojrzałem na dziewczynę, stojącą doklenie w tym samym miejscu, gdzie kilka miesiecy temu całowałem się z tamtą dziewczyna. Tak. Kilka miesięcy. {TI} starała sie mi ponownie zaufać i wkońcu jej się udało, więc zdecydowała się powrocic do domu. Do jej prawdziwego domu, w którym chciałbym stworzyć z nią prawdziwe rodzinne ognisko. 

N: Juz rozumiem. Nie. Kochalem. Kocham. Kochać będe. Tylko ciebie. Pomiędzy tymi slowami darowałem jej slodkie pocalunki, a ona wciąz się uśmiechała. 

TY: Ufam ci. 

N: Nawt nie wiesz, jak mnie to uszczęśliwia. 

Usłyszałem dzwonek do drzwi i zrezygnowany podsunałem się od dziewczyny zmierzając ku drzwiom, w których, po ich otwarzciu, zastałem Simona. Nienagannie ubrany z bukietem żółtych róż. 

S: Witajcie. Można?

N: Jasne. Prosze.

S: Widze, że znów szczęśliwi. 

T: Tak i to bardzo. 

dziewczyna przytuliła się do mnie, gdy podszedłem do niej. Może się bała, że z ust Wujcia Simona znów padną słowa próby przekupienia. 

S: Prosze. 

{TI} nie pewnie przyjeła podarowany bukiet i lekko się uśmiechneła, co Simona z przyjaxnia odwzajemnił. 

S: Mam dla was prezent przeprosinowy. Prosze Niall. Ja musze już iśc na spotkanie. Życzę miłej wycieczki. Do zobaczenia. 

Nie zdążyliśmy nic wydusić z siebie, a mężczyzna znikł za drzwiami. 

T: Otwórz. 

Dziewczyna skineła głowoą na koperte, która spoczywała w moich dłoniach. 

Obrócłem papier kilka razzy szujajća jakiś zapisków, lecz koperte świeciła pustkami. 

N: Dwa tygodnie na Bora Bora. Jutro wylot. 






Więc już przeczytaliście kolejna część, także moge Was pozanudzac i popytać troszeczkę. Na początku chcę podziękować każdym czytelkniką, kazdemu z osobna za miłe komentarze, ciepłe slowa, dopingi. Dzięki za 6 tyś. wejściówek. Teraz Was popytam.

Jakie szkoły ? Klasy? Macie nowych przyjaciół? wywiad zakończony.. :D

Wiem, że imagin nie jest wybitny, ale jestem padnięta. O 6:30 wstałam, potem do szkoł, 1 jazdy do domu, układanie w szafie, wprowadzenie się do nowego pokoju. Gdy będzie w 100% dokonczony to wyśle Wam fotkię. le w szafie mam plakaty 1D. :) No jakże by nie. 

Ja mam nawet spoko klase. Zabawni ludzie, serio. Jakoś da się zyć..:D A w internacie to troszke mnie ludzie wkurzają, ale idzię wytrzymać. :D

3 komentarze:

  1. Rozdział jest świetny ;) Do mnie do klasy niestety nikt nie doszedł ;( ale na pozostałych nie narzekam xd Powodzenia w szkole i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) nowa klasa nowe znajomości ..
    w nowej szkole znam bardzo mało ludzi.. w klasie mam jedynie jedną znajomą twarz :)
    ale mam zaszczyt oświadczyć że w mojej klasie są łącznie zemną 3 Directionerki *_* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Imagin boski. Ja jeszcze jeden rok z tą samom klasą.

    OdpowiedzUsuń