Część 1.
Zostało wyczytane moje nazwisko, więc z zarzenowaniem i ogromnym wstydem poszłam na środek klasy i zaprezentowałam moim rówieśnikom... coś. To coś nawet w połowie nie przypomianło dzieł innych uczniów, który prezentowali już swoje prace na forum klasy. Oczywiście dostałam nędzne dwa. Dlaczego nie jedynkę?
Bo jak to ładnie ujął nauczyciel ,, przynajmniej się starałam''. Nie obeszło sie bez podśmiechiwania ze strony Jess, która łasiła się do mojego przyjaciela. Skarciłam ją wzrokiem i wróciłam na miejsce, po drodze pozbyłam się tej paskundej i beznadziejnej kupy desek w koszu na śmieci. Wkurzona na samą siebie usiadłam na krzesełku i zkrzyżowałam ręce na brzuchu, a nauczyciel uznał, że moje zachowanie jest niegrzeczne i nawet moje argumenty nie podziałały, a w dzienniku zawidniała nagana, która była jak gwóźdź do trumny. Reszte lekcji, podczas prezentacji prac innych ciągle patrzyłam na na wskazówki zegara, podpierając głowę na dłoniach. Po dzwonku, spakowałam swoje rzeczy do torby i szybko opuściłam sale, udając się ku szafce. Poprawiłam włosy, które wyleciały z koka, wsadziłam kilka książek do torby i wyjełam portfel, gdzie szukałam kasy na bilet na autobus. Zawsze jeżdże z Harrym, bo mieszkamy obok siebie, ale dzisiaj postanowiłam sie nie mieszać i nie zajmowac miejsca w jego aucie, które i tak pewnie zajeła już Jess.
Gdy już się okazało, że nie mam odpowiedniej ilości funduszy, postanowiłam, ze dotlenie mózg i przejde się. Tak też zrobbiłam. Wyszłam głównumi drzwiami przed szkołe, i jak wcześniej wspomniałam o Jess, zalotnie rozmawiała z Harrym, przy jego aucie. Na mój tradycyjny pech, musiałam obok nich przejść, aby wydostać się z terenu szkoły. Wpatrzona w przeciwna strone starałam sie przejsć niezauważona, jednak słyszac moje imię z ust Jess, ze złoscią na nią zerknełam, zatrzymując się kilka metrów od pary. Harry opierał się o dach swojego samochodu, a Jess stała bardzo blisko niego.
J: Może wpadniesz do mnie na urodzinową impreze jutro wieczorem?
Zwaliła mnie z nog. Dziewczyna chyba nie zauważyla jak reaguje na tę sytuacje z Harrym.
TY: Nie dzieki. Raczej odpuszczę, ale dzieki za zaproszenie i oczywiście Wszystkiego Naj.
Sztucznie się uśmiechnełam i przytuliłam blondynkę.
J: Dzięki wielkie, ale pomyśl jescze i prosze wpadnij. Bedzie prawie cała klasa.
TY: Zastanowie się i dzisiaj wieczorem dam ci znać, ok?
J: Jasne. A zaraz.. Ty i Harry nie jedziecie razem do domu. Przecież kiedyś..
TY: No włsnie ..Kiedyś. Musze iśc, pa Jess.
Odwróciłam się i słyszałam tylko wołanie Stylesa, ale olałam go jak on mnie dzisiaj na przerwie, i praktycznie cały dzień. Co do tej imprezy to ani mi się śni. Pewnie zaprosiła Harrego. Pewnie się dziwicie czemu tak reaguje na to wszystko, ale Harry nigdy nie był wobec mnie taki jak dzisiaj, a najgorsze jest to, że kilka tygodni temu ubzdurałam sobie miłosc do niego, jednak szybko się tej myśli pozbyłam. Bedac już przed moim dome, zobaczyłam ja posiadłość państwa Styles wjeżdża samochód Harolda. Wysiadł z auta i szedł w moim kierunku, jednak dzielił nas gesty, bujny zywopłot. Dosłyszałam tylko poczatek swojego imienia i trzasnełam drzwiami jak najgłosniej się dało. Wyładowałam swoje emocje, a przy okazji dałam znać Harremu o moim złym nastawieniu do niego. Rzuciłam torbe w kąt korywarza, zdjęłam trampki i poszłam do kuchnii, gdzie w lodówce odnalazłam chłodną wode i nalałam ją do szklanki.
H: TI możemy pogadać. ? Gdzie ty jesteś?
TY: NIkt nie nauczył cię pukac.?
Wszedł do kuchnii, skąd wydobył sie mój glos i zdenerwowany podszedł do mnie.
H: Co się dzieje?
Ty: Ustal to sam ze sobą, bo najwidocznie z toba cos nie tak.
H: Chodzi ci o lekcję, prawda? Jesteś wkurzona bo poszedłem do Jess.
Ty. Nie, to nie prawda. Jestem wkurzona, bo mnie olewałeś cały dzień a potem ze mnie robisz tą złą.
H: Nie udawaj, wiem wszystko. Zakochałaś się we mnie kilka tygodni temu.
Ty: Co ty bredzisz?
H: Nie kłam. Przyznaj się do tego.
Ty: A nawet jeżeli tak, to co z tego. Wystarczyła mi przyjaźń, ale teraz nawet tego nie chce od ciebie. Harry, a skąd wogóle wiesz o tym?!
H: Twój pamiętnik pod łóżkiem. Tak, czytałem go. Nie powinienem, ale dowiedziałem się z niego naprawde wielu ciekawych rzeczy.
Smiał się. Poprostu się śmiał, a ja miałam łzy w oczach, co uniemożliwiało mi dokonale wyrazistego wyrazu twarzy chlopaka. Ale jego śmiech, aż niósł się po pomieszczeniu, odbijając echo w mojej głowie.
H; Jesteś żałosna.
PLASK! Nie wytrzymałam tego wszystkiego. Uderzyłał w twarz swojego najlepszego przyjaciela, który chyba przestał posiadac tę funkcję. W kilka chwil poczułam do niego nienawisci i złość.
Nikt mnie tak nie traktował jak on w tej chwili. Harry, mój obiecał przyjaźń do końca i nawet dłużej.
spojrzał mi w oczy. Uśmiech znikł z jego twarzy, a w oczach widziałam zdziwienie tego co zrobiłam. Ja nie czułam sie dobrze z tym co się stało, ale nie zniosłabym ani sekundy dłużej.
Złapał się za czerwone miejsce na policzku.
TY: Wyjdź.
Mój szept był ledwo słyszalny, ale jak chłopak ani drgnał, ponowiłam próbę pozbycia się go z domu i krzyknełam ile sił.
TY: Wyjdź! Znikni z mojego zycia! Nienawidzę cie!
Moja twarz została przysłonięta rozmazanym tuszem.
Ok robaczki. Jak tam ? Zapraszam na mojego tt. :) @IamLolls . :d Smile Lolla zaprasza również do komentowania. :) Kolejny imagin może być nawet w połowie tygodnia, ale nie obiecuje tego.
Interesujący zwrot akcji :)
OdpowiedzUsuńfajny, fajny :3
czekam na next :P
Super.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem skąd Ty bierzesz pomysły na te wszystkie imaginy, ale każdy kolejny jest co raz lepszy od poprzedniego, tak samo jest również i z tym <3 do następnego xx
OdpowiedzUsuńPisze to na poczekaniu. :) Nie układam tego przez tydzień i pisze na kartkach, ale poprostu zaczynam pisać od razu na lapku i tak jakoś samo idzie.
Usuń