sobota, 21 września 2013

HARRY #20 III

Część 2



Cierpiałam. Wskutek tego łzy płytneły niczym wodospad. Były oznaką jak strasznie się czuje. Byly widzialnym bólem. Niewidzialnym natomiast były uczucia, które wzraz z łzami wydobywały się ze mnie. 

Nie potrafiłam patrzeć się na Harrego. Jego przeszywający wzrok, głęboki i nieregularny oddech, zasiśniete zęby ze złości. Odwróciłam się tyłem i podparłam jedną ręke na blacie, a drugą zakryłam usta, aby nie powiedziec czegoś czego będe żałować. I tak juz pośrednio to zrobiłam. Czy żałuje? Pewnie z czasem tak będzie, ale w tym momęcie nie. Usłyszałam dźwięk skukania butami o podłoge. Dźwięk się oddalał, a po chwili głośny huk zatrzaskujących się drzwi, Usiadłam na podłodze, opierając się plecami o szafki kuchenne, w których roiło się od przyżądów kuchennych i różnego rozaju narzedzie potrzebnych do przygotowania posiłku.
Przysunełam pod brode kolana, oparlam na nich głowę i owinełam rękami. Łzy wciaz płyneły. Nie chciały przestać. Poczułam nagłą potrzebe wstania i  udania się do mojego pokoju. Z trudem podniosłam się z zimnych paneli i podpierając się stołu, zmierzałam ku górze. Nigdy wcześniej nie bylo mi tak ciezko postawić kolejnych kroków. Moja głowa płoneła. Poczułam jak nogi robią się z waty, a obraz się zamazuje. 
.....Film się urawał. 
~*~
Otworzyałam oczy i co zobaczyłam zaskoczyło mnie. Wprawiło w zakłopotanie, szok, jednak po chwili kąciki ust uniosły się ku górze, a serce ogarneła fala radości i szczęścia. Piękna polana z mnóstwem kolorowych kwiatów, zielonych i bujnych koron drzew, w których ukryły się małe, ćwierkające pataszki. 
Harry? Tak to on. Stał tak blisko, a zarazem tak daleko. Chciałam iść, przytulić go. Jednak z każdym moim krokiem, jego postać oddalała sie. Zniknął. {TI}. Obudź sie. {TI}! {TI}!!!!
~*~
Otworzyłam leniwie oczy. Leżałam na jasnych panelach w kuchnii, z głową na kolanach Alana. Wyglądał na bardzo wystraszonego. 
- Zadzwonie po lekarza, co ? - zapytał zmartwiony. 
- Nie. To tylko lekkie zasłabnięcie. Jest już dobrze.- uśmiechnełam się i z pomocą przyjaciela usiadłam obok niego. 
- Widziałem Harrego jak wychodził stad. Był bardzo wkurzony. 
- Ty mnie nie zostawisz, prawda?
- {TI} oczywiście, że nie. Harry tez tego nie zrobi.
- Nie potrzebuje jego przyjaźni. Nie chce. 
-Nie gadaj bzdur. Jesteśmy przyjaciółmi od takiego.- wskazał dłonią, dan ziemią..może 110 cm. Tak. Juz tyle centymetrów upłyneło od nawiązania przyjaźni między naszą trójką. Teraz chłopcy mają prawie 180, a ja 170. 
- Byliśmy,Alan. Byliśmy. - Wyuliłam sie w bluze przyjaciela. Łzy już nawet nie ciekły. Nie miały już źródła. 
-Przestań gadać głupoty. 

- Uderzyłam go. Tak strasznie sie poczułam, gdy to zrobiłam. Nienawidze go, ale siebie jeszcze bardziej. 

- Mnie i Hazze tez czasem ponoszą emocje i tez się bijemy, ale potem jest wszystko wporządku.

- Ale miedzy mną a nim już nigdy nie będzie tak samo. On wie. Rozumiesz?

- Co wie?

- Alan. Ja go kocham, ale nie tak jak przyjaciela czy brata. 

-Powiedziałaś mu o tym?

- Wiedział już od dawna. Czytał pamiętnik. 

~*~

Z alanem przesiedziałam całe popołódnie, aż moi rodzice nie wrócili do domu. Mój opiekuńczy przyjaciel, stwierdził, ze nie powinnam być sama przez ten czas. Abym nie myslała o tej przykrej sytuacji zrobiliśmy sobie obiad, obejrzaliśmy komedie. Dużo rozmawialiśmy, ale nie o Stylesie. 

Gdy zbliżała się pózna godzina, poszłam wziąść kąpiel. Ciepła woda, mnóstwo piany. Tego potrzebuje. Napełniłam calą wanne woda i sięgnełam po płyn do kąpieli. Gdy biała wanna napełniała sie wodą, ja przygotowałam sie do kapieli. Zdjełam ubrania, pozostając w samej bieliźnie. Zmyłam lekki makijaż. Zakeciłam wodę, gdy stwierdziłam że jest już jej odpowiednia ilość. Zapatrzyłam się na wode. Stałam tak około 3 minuty. Mając wciąz przed oczami zdenerwowaną twarz Harrego, który zadał mi ból, a ja nie pozostałam mu dłużna. Podeszłam do biełej szafeczki, w której jest apteczka i wyjełam z niej rózne przedmioty, układając je na blacie. Jest! Mała przyjaciółka tych, którzy się poddają i nie potrafią walczyc. Przyjaciółka...moja.? 

Trzymałam ją w palcach, a w małym prostokąciku widziałam swoje odbicie. Ten strach w oczach. Nienawiść. Odłożyłam ja znów do apteczki i szybko wsadziłam pudełko na swoje miejsce.

~*~

Po kąpieli, ubrałam jakiś czarny dres i wychodząc z łazienki znów spojrzałam na szafkę. Nie, nie poddam się. !!



Witam was:) Myśle, że sie podobało i nie zawiodłam was tym razem.. Za wszelkie błędy przepraszam bardzo. :) Myśle, ze muzyka dała jakiś dodatkowy nastroj. Wybrałam tę piosenkę, ponieważ pisząc tą częsc słuchałam właśnie jej. Moim zdaniem pasuje. :) Ale wy oceniajcie. zadane było pod ostatnią cześcią pytanie o termin kolejnej czesci(czyli tej). Ja rozumiem, ze jak ktoś czyta poczatek, to chce dowiedzieć sie reszty. Sama czytam inne blogi i z niecirepliwoscią czekam na kolejne cześci. Jednak dla wtajemniczonych powtarzam, a dla nie wytajemniczonych to informuje, że nie mieszkam w domu..tylko w internacie. Nie mam tam internetu, a na telefonie ciężko mi pisać. Tym bardziej, ze nie m ma jak się skupić nad tym, a czasu brak równiez. Nauka się już pomału rozkręca, a w ponadgimnazjalna szkoła to nie byle pikus. :/ Chociaż jest całkiem spoko. Ludzie się fajni i w szkole i w internacie. :D A jak u was? Rozkręca sie nauka, czy jeszcze luzy macie? Mam prośbę.. :) Możecie pozostawiać komentarze? Jest to dla mnie pewien rodzaj uszanowania mojej pracy przez Was. 

4 komentarze:

  1. Super. Blog jest boski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D Dziękuje za dodanie jej tak szybko :* Czekam z bardzo mocno na kolejną część :*
    Zapraszam również do mnie na opowiadanie z Niallem i liczę na komcie :*:* ^.^
    starts-with-a-drea.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne, że nie zawiodłaś ;) Rozdział mi się bardzo podoba z resztą jak każdy imagin. Nauki jest dużo praktycznie codziennie coś, no ale to szkoła nic się nie poradzi, a skoro chce się iść do liceum to trzeba się przyłożyć ;). Do następnego i powodzenia w szkole xx

    OdpowiedzUsuń